
Na pierwszy rzut oka diament Koh-I-Noor nie wyróżnia się na tle innych klejnotów. Stracił ponad połowę swojej początkowej wagi, a liczne rabunki, których był przedmiotem, oraz bitwy, których był świadkiem, odbiły się na jego wyglądzie w postaci skaz i pęknięć. Jego sława nie wynika jednak z wielkości czy wartości, ale z niezwykłej historii - za jej sprawą nosi przydomek "przeklęty". Zanim diament trafił do Tower of London, gdzie obecnie można go oglądać na wystawie, przez kilka stuleci był jednym z najbardziej znanych skarbów w Indiach.
Pierwszym właścicielem diamentu Koh-I-Noor miał być Bóg Słońca, Surya, który nosił kamień na szyi. Według legendy nazywał się on wtedy Syamantaka i miał, jak na niebiański diament przystało, magiczne moce. W rękach szlachetnego człowieka przyczyniał się do jego bogactwa. Jeśli jednak jego właścicielem była osoba o nieczystych zamiarach, przynosił jej śmierć.
Tyle, jeśli chodzi o legendę. Historycy nie mają pewności, skąd wziął się diament ani kto był jego pierwszym właścicielem. Najwcześniejsze wzmianki na jego temat pojawiły się jeszcze w XIV wieku, choć potem słuch o nim zaginął na ponad 200 lat.
W XVI wieku Koh-I-Noor znalazł się w skarbcu Babury, który zapoczątkował dynastię Wielkich Mogołów. Rządziła ona Indiami przez kolejne trzy wieki. Koh-I-Noor miał trafić w ręce Babury po podbiciu miasta Agra i pokonaniu rodziny innego radży. "Zaoferowali ofiarę z masy klejnotów i kosztowności, wśród których był słynny diament, który musiał przynieść [sułtan] Ala'ud-Din (...) diament przedstawiał sobą taką wartość, że mógłby zapewnić jedzenie dla całego świata na dwa i pół dnia" - opis ten pochodzi z prowadzonego przez Baburę dziennika i jest zbyt ogólny, by mieć całkowitą pewność, że dotyczy Koh-I-Noor, jednak na tyle prawdopodobny, że przyjmuje się go jako jedną z pierwszych wzmianek o diamencie.
Po śmierci Babury królestwo przejął jego syn, Humayun, który jednak w zdolnościach militarnych nie był w stanie dorównać ojcu. Dekadę po tym, jak zasiadł na tronie, musiał uciekać do Persji. Zostawił w Indiach swoje żony i nowo narodzone dziecko, ale diament zabrał. Najprawdopodobniej to on uratował mu życie i pomógł w odzyskaniu władzy. Gdy Humayun przybył do Persji, przekazał go w prezencie cesarzowi Tahmaspowi I, a ten w podzięce wsparł go w odzyskaniu tronu w Indiach.
Diament nie pozostał jednak na długo w rękach cesarza, który w 1574 roku postanowił go sprezentować - z przyczyn niewiadomych - innemu władcy, rządzącego rejonem Dekanu (teren dzisiejszych Indii). Klejnot jednak nigdy do niego nie dotarł i po raz kolejny zaginął na ponad 100 lat. Koh-I-Noor odnalazł się u kolejnego władcy z dynastii Wielkich Mogołów - Shah Jahan umieścił go w słynnym, pokrytym złotem i kosztownościami Pawim Tronie, na którym zasiadali władcy Indii.
Pawi Tron
Gdy w Indiach dynastia Wielkich Mogołów zaczynała chylić się ku upadkowi, w innej części świata do władzy dochodzi Nader Shah. Syn pasterza porwany z domu do niewoli w 1732 roku zdetronizował ówczesnego władcę Persji. Gdy zwrócił się w stronę dynastii Wielkich Mogołów, ona, choć upadająca, wciąż była jedną z najpotężniejszych na świecie. Cały subkontynent był rządzony z Pawiego Tronu, na którym połyskiwał diament Koh-I-Noor.
Oficjalnie władcą Indii był już wtedy Muhammad Shah, wielbiący sztukę, alkohol i kobiety. Częściej można było go spotkać z kielichem w ręku niż nad planami militarnymi. Jego zupełnym przeciwieństwem był Nader - bezwzględny, ambitny i twardy wojownik, który do władzy doszedł po trupach. "Jego dworem był obóz wojskowy, jego pałacem namiot, jego tron leżał pośrodku rozrzuconej broni, a najbliższymi powiernikami byli jego najlepsi wojownicy" - pisał o Naderze w dzienniku jego lekarz, P?re Louis Bazin. Nader, w przeciwieństwie do Muhammada, urodził się, by rządzić. I choć dwóch władców dzieliło wszystko, mieli oni jedną wspólną namiętność - kosztowności.
Nader wyruszył do Indii, by zasiąść na Pawim Tronie i zagarnąć klejnoty dla swoich ludzi. Podbicie kraju, który do tej pory przez dwa wieki skutecznie odpierał ataki obcych wojsk, okazało się spektakularnym sukcesem. Armie Nadera pokonały kilkukrotnie liczniejsze, ale zupełnie nieprzygotowane wojsko Muhammada i perski władca wkroczył do miasta. Znalazł wiele kosztowności, ale nie było wśród nich Koh-I-Noor osadzonego w Pawim Tronie.
Legenda mówi, że po wymordowaniu tysięcy mieszkańców Delhi i zgarnięciu kosztowności do uszu Nadera doszła pogłoska, że słynny diament jest ukrywany w turbanie przez wciąż żyjącego i trzymanego w niewoli Muhammada. Perski wojownik postanowił więc zdobyć Koh-I-Noor podstępem. Zorganizował wielkie święto i przywrócił Muhammada na tron, jednocześnie czyniąc tradycyjny gest pojednania - wymianę turbanów pomiędzy mężczyznami. Gdy Nader wrócił do swoich komnat i rozwinął turban Muhammada, miał ujrzeć diament i na jego widok powiedzieć: "Koh-I-Noor", czyli "Góra Światła". Tak diament zyskał imię.
Nie wiadomo, ile jest w tej opowieści prawdy. Natomiast pewne jest, że gdy Nader Shah opuścił zmasakrowane miasto, był już kolejnym właścicielem diamentu. Ale nie na długo - już po dwóch latach został zaatakowany podczas przejażdżki konnej przez nieznanego wojownika. Choć udało mu się wtedy ocalić życie, stracił rozum. Początkowo przekonany, że za atakiem stoi jego własny syn, Reza Qol, kazał go oślepić i przynieść gałki oczne na tacy. Wszędzie, gdzie się pojawiał, ludzie byli torturowani, okaleczani i mordowani, a droga jego armii była naznaczona masowymi morderstwami - niewinnych i winnych spotykał ten sam los. To prawdopodobnie za życia Nadera diament zyskał miano przeklętego.
Rządy króla Afganistanu
Nader Shah został zamordowany w 1747 roku przez dwóch najbliższych współpracowników: Muhammada Quli Khana, szefa ochrony, oraz Salaha Khana, który zajmował się dworem królewskim. W momencie śmierci był najpotężniejszym i prawdopodobnie najbogatszym władcą Azji. Kosztowności, jakie posiadał, zostały rozkradzione przez jego ludzi, a Koh-I-Noor wpadł w ręce jednego z generałów armii, Ahmada Szaha Abdali, który nosił go na zbroi. Niedługo później został ogłoszony królem i rządził przez ponad 25 lat. Dziś uznaje się go za twórcę współczesnego Afganistanu. Podobnie jak Nader najeżdżał bogate miasta Indii. Z tą różnicą, że po masakrach tego pierwszego Delhi zbierało się przez kilka lat. Po najeździe wojsk Ahmada - pół wieku.
Generał i król przekazał w końcu władzę swojemu synowi, Timurowi Shahowi, a razem z tronem - diament. Timur odziedziczył po ojcu zdolności militarne, jednak już kilka lat później zmarł, najprawdopodobniej otruty. Zostawił po sobie królestwo, Koh-I-Noor, 24 synów i 12 córek. Nie zdążył jednak wskazać, które z dzieci ma być jego następcą.
Wykorzystując podstępy i morderstwa, na miejscu ojca zasiadł Shah Zaman. Królestwo, osłabione walkami rodzeństwa o władzę, było w trudnej sytuacji. W 1795 roku król postanowił więc najechać - podobnie jak jego ojciec i dziadek - Indie. Sytuacja w Delhi uległa już jednak zmianie, a wraz z upadkiem dynastii Moghul coraz bardziej w siłę rosły wpływy Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej.
Nieudane podboje w połączeniu z nieudolnym zarządzaniem wkrótce doprowadziły do rozpadu niegdyś wspaniałego królestwa. Koniec rządów nastąpił w 1800 roku, gdy Shah Zaman został uwięziony w fortecy człowieka zwanego Ashiq. Ashiq miał zwabić go tam podstępem, proponując schronienie i okazując szacunek, a gdy tylko władca znalazł się w środku - odebrać wolność. Zaman został wtrącony do lochów, a jego ludzie - zamordowani. Władca postanowił ukryć przed Ashiqiem kosztowności, które miał przy sobie - w tym Koh-I-Noor - w ścianach i podłodze swojego więzienia. Przeżył, choć został oślepiony i strącony z tronu.
I tutaj ponownie losy diamentu przez kilka lat pozostają nieznane, aż do odnalezienia go przez młodszego brata Zamana, Shuję, który doszedł do władzy w 1803 roku. W tamtym czasie Koh-I-Noor był używany przez mułłę jako przycisk do papieru. Shah Shuja, po odzyskaniu klejnotu, podobnie jak jego ojciec nosił Koh-I-Noor oraz inny klejnot, rubin Fakhraj, na swojej zbroi. Nie dane mu było jednak rządzić długo. Po sześciu latach przegrał na polu bitwy i stracił władzę, ale nie klejnoty - te towarzyszyły mu nawet podczas ucieczki.
O tym przynajmniej byli przekonani ludzie, którzy wkrótce potem pojmali go i uwięzili w Kaszmirze, żądając wydania diamentu Koh-I-Noor. Ale on był już wówczas w posiadaniu żony Shuji, Wa'fy Begum. Przebywała razem z córkami w pałacu Ranjita Singha, gdzie próbowała się schronić tuż po detronizacji męża. Singh stał się później jednym z najpotężniejszych maharadży - zjednoczył królestwo sikhów, wprowadził reformy ekonomiczne i polityczne, ograniczył przemoc i wspierał rozwój kultury. W tamtym momencie jednak próbował za wszelką cenę zdobyć diament.
Ranjit Singh, ostatni prawdziwy władca sikhów
Ranjit szantażował Wa'fę, że jeśli nie odda cennego klejnotu, weźmie jej córki do swojego haremu. W odpowiedzi kobieta zagroziła, że rozbije diament na kawałki, a potem razem z córkami go połkną. Przystała jednak na wymianę: Ranjit dostanie diament, jeśli uwolni jej męża z niewoli. Singh dotrzymał swojej części umowy, ale uwolniony Shuja nie chciał oddać Koh-I-Noor. Trzeba było wielu tygodni, podczas których Shuja m.in. torturował najmłodsze dziecko zdetronizowanego króla. Finalnie udało się zawrzeć nowe porozumienie, a przeklęty diament dostał się w ręce Ranjita w 1830 roku. I pozostał w nich przez kolejne dziewięć lat.
Nosił go w czasie uroczystości, spotkań i walk; pokazywał go swojemu ludowi podczas przejażdżki na słoniu i uczynił z kamienia symbol swojej władzy. Ranjit chwalił się Koh-I-Noorem jako najcenniejszym, co posiada, i ogromnie bał się jego kradzieży. Gdy transportował go z miasta do miasta, jechał z 40 wielbłądami - każdy z identycznym pakunkiem na plecach. To, w którym z nich jest diament, było największą tajemnicą. Czasem nie było go tam w ogóle, a Ranjit ukrywał go pod siodłem jednego ze strażników. Ale przeklęty diament nie zapewnił mu długiego panowania.
W 1839 roku właściciel klejnotu i władca imperium sikhów w Indiach, obejmującego Pendżab i sąsiednie obszary, był po trzecim zawale i miał sparaliżowaną połowę ciała. Wiedząc, że umiera, wyznaczył swojego najstarszego syna, Kharaka, na następcę i zaczął rozdawać cenne klejnoty i kosztowności organizacjom religijnym, kulturalnym i charytatywnym. Gdy przyszło do tego, kto dostanie Koh-I-Noor, wybuchła kłótnia - niektórzy twierdzili, że diament należy do całego narodu, świadcząc o jego sile i niezależności, inni, że do syna, jako prawowitego spadkobiercy. Jeden z głównych duchownych, Bhai Ram, nalegał, by został on przekazany świątyni Jagannath w Puri. Choć maharadża Ranjit miał to ponoć nawet potwierdzić, po jego śmierci Ram odmówił wysłania klejnotu do Puri i pozostawił go w Lahore, stolicy Pendżabu. Po koronacji Kharaka Singha Koh-I-Noor został mu przekazany.
Kharak Singh, choć był najstarszym synem, z pewnością nie najmądrzejszym i najbardziej nadającym się do rządzenia. Był uzależniony od opium i alkoholu, spędzał czas w pałacu, organizując imprezy z młodymi tancerkami i ignorował wszelkie potrzeby królestwa. Zaledwie cztery miesiące po przejęciu przez niego władzy przeciwnicy jego lekceważącego trybu życia zaczęli dodawać do potraw trucizny. Kharak zmarł w listopadzie 1840 roku. Po spaleniu zwłok władcy oraz - zgodnie z okrutną tradycją sati - jego żon i niewolnic, Koh-I-Noor miał zostać przekazany jego synowi, Nau Nihalowi. Jednak jeszcze przed zakończeniem wszystkich ceremonii pogrzebowych Nihal uległ tragicznemu wypadkowi - przechodził pod łukiem w ogrodzie, kiedy część konstrukcji w postaci kamiennego bloku oderwała się, ciężko go raniąc. Jego dwaj kompani zginęli na miejscu, a on zmarł kilka godzin później.
Kolejnym władcą został Sher Singh, syn Ranjita i jednej z jego żon. Tak jak jego poprzednikom, nie dane było mu rządzić długo. Zaledwie rok później został zastrzelony przez swoich kuzynów, a jego dziesięcioletni syn - usieczony szablą. W ciągu czterech lat po śmierci Ranjita Singha Pendżab stracił trzech maharadżów, dwóch książąt koronnych, królową i licznych arystokratów - wszyscy zginęli z powodu intryg, morderstw i walki o władzę. Każda z tych śmierci utwierdzała mieszkańców Indii w przekonaniu, że posiadanie Koh-I-Noor być może chroniło wielkiego Ranjita, ale za to przyniosło nieszczęście wszystkim jego następcom.
W 1843 roku władzę przejęło najmłodsze, pięcioletnie dziecko Ranjita Singha i jego 17. żony, Duleep Singh. Podczas gdy chłopiec dorastał z przeklętym diamentem w dłoni, na tronie zasiadła jego matka, Rani Jindan, 26-latka bez edukacji, królewskiego pochodzenia czy przygotowania do rządzenia jednym z największych imperiów w Indiach. Jednak tym razem to nie wewnętrzne walki o władzę okazały się być największym zagrożeniem.
Droga do Europy
W grudniu 1845 roku brytyjski gubernator generalny, sir Henry Hardinge, wypowiedział sikhom wojnę. Po druzgocącej przegranej sikhów, która jednak nie wynikała z ich słabości, lecz ze zdrad popełnionych przez generała i doradcę królewskiego, Brytyjczycy podpisali z Duleepem traktat z Lahore z 1846 roku, w którym zgodzili się na pozostanie w jego królestwie do momentu, w którym on skończy 16 lat i będzie w stanie rządzić sam.
Wkrótce jednak stało się jasne dla matki młodego władcy, że to jedynie zasłona dymna, która ma pozwolić Brytyjczykom rozebrać ich królestwo na części. Gdy zaczęła buntować się przeciwko ich praktykom, została pojmana i wtrącona do lochu. Jej dziewięcioletni wówczas syn został zamknięty w pałacu, dziesiątki kilometrów od matki. Niedługo później, po nałożeniu przez Brytyjczyków podatków na ludzi Pendżabu, buntować zaczęli się także mieszkańcy. Ich agresja stała się jednym z pretekstów do drugiej wojny z sikhami.
29 marca 1849 roku Królestwo Pendżabu zostało formalnie włączone do ziem rządzonych przez Brytyjską Kompanię Wschodnioindyjską. Koh-I-Noor, zgodnie z nowym traktatem, został przekazany królowej Wiktorii w 1850 roku.
Gdy przeklęty diament dotarł do Wielkiej Brytanii, stał się najważniejszym punktem Wielkiej Wystawy zorganizowanej w Londynie. Jego sława dotarła tam na długo, zanim statek z Indii z Koh-I-Noorem na pokładzie przybił do brzegu, więc wystawa była oblegana przez tłumy chcące zobaczyć na własne oczy słynny klejnot. Szybko jednak zaczęło narastać rozczarowanie jego wyglądem, brakiem blasku i niezbyt dobrym cięciem - para królewska zarządziła więc "odświeżenie" diamentu.
Po wielu tygodniach ciężkiej pracy Koh-I-Noor wyglądał zupełnie inaczej. Jego kształt stał się idealny, cięcia perfekcyjne, a błysk było widać z daleka. Niestety, rzemieślnicy odkryli w nim tyle wewnętrznych wad, że jego wielkość zmniejszyła się prawie o połowę, czyniąc z niego na tyle mały klejnot, że zmieścił się na broszce królowej Wiktorii.
Ciekawe są także dalsze losy małego władcy Duleepa. Gdy Brytyjczycy wygrali drugą wojnę z sikhami, jego matka nadal przebywała w więzieniu, a on został zmuszony do podpisania traktatu oddającego Wielkiej Brytanii władzę nad królestwem. W zamian zaopiekowała się nim brytyjska rodzina i wkrótce po przegranej został przewieziony do Wielkiej Brytanii, która na wiele lat stała się jego domem. Duleep był jednym z ulubieńców królowej Wiktorii - do ostatnich dni miała ponoć wyrzuty sumienia, że w tak brutalny sposób odebrano mu jego królestwo i bezcenny diament.
Po śmierci Wiktorii klejnot został umieszczony w koronie królowej Aleksandry, żony Edwarda VII, następnie został przeniesiony do korony królowej Marii w 1911 roku. Ostatnią królową, na której głowie pobłyskiwał Koh-I-Noor, była matka Elżbiety II.
Dziś przeklęty diament można zobaczyć na wystawie w Tower of London.
Podczas pisania tekstu korzystałam z książek "Koh-i-Noor: The History of the World's Most Infamous Diamond" autorstwa Williama Dalrymple'a i Anity Anand oraz "Maharaja and the Koh-i-Noor" autorstwa Avtara Singh Gilla.
Agata Porażka. Dziennikarka weekendowego magazynu Gazeta.pl, wcześniej pisała dla Wirtualnej Polski.