Rozmowa
Izabela Janachowska i Klara, przyszła panna młoda (mat. prasowe Telewizji Polsat)
Izabela Janachowska i Klara, przyszła panna młoda (mat. prasowe Telewizji Polsat)

Pomagasz parom w przygotowaniach do ślubu i wesela. Często się wzruszasz?

Kiedy patrzę, jak zakochani stają na ślubnym kobiercu i składają sobie przysięgę małżeńską, zawsze jestem poruszona. Ale historia jednej pary kompletnie mnie rozłożyła emocjonalnie.

Której?

Marty i Tomka ze Sztumu. Ona miała za sobą nieudane, pełne cierpienia małżeństwo, on jako 39-latek został wdowcem. Poznali się w Anglii, gdzie oboje mieszkali. Marta dostała zlecenie opieki nad śmiertelnie chorą partnerką Tomasza. Gdy Kasia zmarła, Marta była dla Tomka oparciem, pomogła mu stanąć na nogi. Trudne doświadczenia bardzo ich zbliżyły i zaczęli się przyjaźnić.

A przyjaźń zamieniła się w miłość?

Mimo że żadne z nich nie szukało nowego partnera. Jakieś trzy lata temu zdecydowali się na powrót do Polski. Znaleźli tu pracę – ona pracuje w szpitalu, on jest pracownikiem gospodarczym. Razem opiekują się trójką dzieci: córką Tomasza, najmłodszym z trzech synów Marty oraz wspólną córeczką. Także tutaj, w Polsce, zapragnęli wziąć ślub, o którym długo marzyli. Stało się to możliwe dopiero po sześciu latach, bo tyle trwała walka Marty o rozwód.

Ładna historia.

W czasie przygotowań do ślubu okazało się, że ogromnym marzeniem Marty jest usłyszeć słowo "mamo" od córki Tomasza. Choć dziewczyna mówi tak o niej do innych, nigdy nie zwraca się do niej w taki sposób. Kiedy zapytałam, dlaczego, wyjaśniła, że to słowo jest jedyną rzeczą, jaka pozostała jej z relacji ze zmarłą mamą. I bardzo by chciała, żeby to się nie zmieniło. Dojrzałość tej 15-letniej dziewczyny zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

Piękna jest też historia Agnieszki i Marcina z Katowic. Poznali się w jednym z tamtejszych klubów – Agnieszka poszła tam ze swoją najstarszą córką. Od razu między nimi zaiskrzyło i stworzyli kochającą się rodzinę.

Agnieszka i Marcin z Katowic (mat. prasowe Telewizji Polsat)

Agnieszka podobnie jak Marta też jest po trudnych przejściach?

Uciekła od męża, z którym miała trójkę dzieci. Z Marcinem mają dwójkę, czyli razem wychowują piątkę. Wszystkie dzieci Agnieszki zdecydowały się przyjąć nazwisko Marcina, a jej najstarszy syn zmienił swoje imię na Marcin, bo nie chciał już nosić imienia po tacie. Cała trójka chciała w ten sposób podziękować nowemu mężowi mamy za ciepło, miłość i dobro, które od niego dostają. To był niesamowity akt wdzięczności i uczucia z ich strony.

Ale muszę ci również opowiedzieć o Ani i Kacprze z Radomia. Kacper cierpi na hemofilię. Jego mama poświęciła karierę, żeby zajmować się synem i utrzymać go przy życiu. Dzięki niej chłopak jest w dobrej kondycji, choć jego codzienność składa się z różnych zabiegów, badań i rehabilitacji. Kacper musi też wciąż brać leki i bardzo na siebie uważać. Z kolei Ania to szalona dziewczyna, ruda z pazurem, taki wulkan energii. Jednak przy spokojnym Kacprze łapie balans i jednocześnie bardzo go wspiera. Wydawać by się mogło, że tych dwoje to prawdziwa mieszanka wybuchowa, tymczasem połączyła ich wielka miłość i dobrze im razem.

To, co mówisz, nastraja mnie bardzo pozytywnie.

Ja sama z radością obserwuję coraz więcej szczęśliwych rodzin, również patchworkowych. Owszem zdarza się, że dzieci partnerów początkowo nie są zadowolone, że ich rodzice się rozstają i spotykają się z kimś innym, ale później, gdy widzą miłość i wzajemny szacunek, zaczynają w pełni akceptować nową sytuację. I też są szczęśliwe. Zresztą dzieci z różnych związków, gdy zaczynają mieszkać w jednym domu, zaprzyjaźniają się i po czasie świetnie się dogadują. Czasem nawet lepiej niż z nowymi partnerami swoich rodziców.

Miłość jest niezwykle silnym uczuciem. Powoduje, że nawet ludzie, którzy mają za sobą bardzo trudne doświadczenia, gdy się zakochują, nie wahają się, by całkiem zmienić swoje życie.  Odcinają się od przeszłości, od tego, co złe, i dają się ponieść uczuciu. Ostatnio poznałam sporo takich dojrzałych par, które wiedziały, jakiego partnera szukają, a czego się wystrzegać. Ich śluby były przemyślane i upragnione.

Ale pewnie zdarza ci się szykować do ślubu bardzo młodych ludzi?

Taką parą byli na przykład Klara i Mikołaj z Wyszkowa. Klara ma zaledwie 20 lat i od niedawna prowadzi własne studio tatuażu. Szybko się usamodzielniła. Zmusiła ją do tego sytuacja życiowa, bo wychowywała się bez rodziców. Z Mikołajem poznali się na szkolnym korytarzu, ale dopiero kilka lat później, gdy trafili na siebie w aplikacji randkowej, ich serca zabiły mocniej. Zaręczyli się rok temu, po dziewięciu miesiącach związku. Pomimo młodego wieku byli pewni, że chcą wziąć ślub. Najchętniej spędzaliby razem każdą sekundę i nie wyobrażają sobie życia osobno.

Mikołaj pokazał Klarze, co oznacza troska o drugą osobę. Zajmuje się logistyką w jej firmie, a w wolnych chwilach uczy się sztuki tatuażu. Wspiera też Klarę w trudnych chwilach, bo dziewczyna cierpi na bardzo silną depresję.

Klara i Mikołaj (mat. prasowe Telewizji Polsat)

Jednak nie zawsze jest sielankowo. O co najczęściej wybuchają kłótnie przy organizowaniu ślubu i wesela?

Mam wrażenie, że kryzysy zazwyczaj pojawiają się z braku rozmów. Często zdarza się, że pary młode nie mówią sobie o marzeniach czy potrzebach związanych z uroczystością, a zabierają się do przygotowań. Tymczasem ustalenie priorytetów na początku pozwala prawidłowo zaplanować budżet i kolejne kroki. Jeśli pary młode tego nie zrobią, to najczęściej gdzieś w połowie drogi okazuje się, że panna młoda chce wydać lwią część budżetu na dekoracje, a pan młody marzy o sportowym samochodzie. I wtedy pojawiają się konflikty. Już na początku przygotowań mówię do par młodych, że kompromis to słowo, którego znaczenie powinni jak najszybciej przyswoić. Przyda się nie tylko w trakcie przygotowań do ślubu i wesela, ale i później, podczas wspólnego życia.

Ile pieniędzy pary wydają na ślub i wesele?

Bardzo różnie.

Są pary, które przez parę lat systematycznie oszczędzają na ślub i wesele, chociażby jak Agnieszka i Marcin. Niestety, on w międzyczasie stracił pracę, więc sytuacja mocno się skomplikowała. Jednak zakochani nie zrezygnowali ze swoich planów i postanowili się pobrać. Agnieszka kupiła białą sukienkę, na którą było ją stać, za jakieś 200 czy 300 zł. Nie była z niej jednak zadowolona i dzięki programowi Polsatu mogła sobie pozwolić na inną, taką, która jej się podobała.

Organizowałam też wesele parze, która znalazła salę za tysiąc złotych. Ich koleżanka była kucharką, więc gotowała dla gości.

A ile średnio para młoda przeznacza na sukienkę?

W moim salonie najwięcej sprzedaje się sukienek za 5–7 tys. zł. Ale są też kreacje za kilkaset złotych.

Jeśli chodzi o najnowsze trendy, to ścierają się dwa bieguny. Jeden to suknie bardzo proste w formie, klasyczne, bardzo gładkie, wykonane z tkanin świetnej jakości. Na drugim biegunie są bardzo bogato zdobione suknie o kroju ryby, świecące się od góry do dołu, uszyte z materiałów brokatowych, całe bogato zdobione różnego rodzaju kryształkami, koralikami i perełkami, z długim trenem. Te z kolei są bardzo ciężkie, ważą po kilkanaście kilogramów.

Niedawno Ewa Wachowicz podczas ślubu miała kilka sukienek. Czy to jest ostatnio popularne?

Właśnie przygotowuję ślub i wesele, podczas którego panna młoda będzie miała osiem sukienek.

Nie mogła się zdecydować, którą wybrać, czy chciała pokazać, że ją stać?

Oczywiście ma na to odpowiedni budżet. Ponieważ ślub i wesele będą przebiegały według ściśle określonego scenariusza, panna młoda chce mieć inną sukienkę na każdy moment ceremonii. Będzie wyglądała inaczej w kościele, inaczej na weselu, inaczej podczas pierwszego tańca, inaczej po północy, inaczej na występ gwiazdy i inaczej na momenty niespodzianek dla męża. Jedynym ograniczeniem dla niej jest wyobraźnia.

Gdzie najczęściej biorą teraz ślub Polacy?

Jedna z par wzięła ostatnio ślub w lesie. Oprawą muzyczną były smyczki, tak jak to sobie wymarzyła panna młoda. Natomiast na weselu zagrał i zaśpiewał Piotrek Cugowski, jej ulubiony artysta. Gdy zaintonował utwór "Kto nie kochał, nie wie nic", prawie wszyscy goście ocierali łzy wzruszenia.

W ogóle od jakiegoś czasu panuje moda na śluby w plenerze. Oblężenie przeżywają najróżniejsze stodoły i odnowione zabudowania gospodarskie. Nawet jeśli nie oferują one cateringu, to nowożeńcy i tak wybierają to miejsce, zamawiając jedzenie w innej firmie. Za wesele w takiej scenerii, gdzie wszystko jest z drewna, gotowi są zapłacić krocie. Byle tylko uroczystość odbyła się blisko natury, w otoczeniu zieleni i była prosta w swojej wymowie. Popularne też są wesela w przestrzeniach przeszklonych, z mnóstwem światełek oraz pod gołym niebem.

Izabela Janachowska oraz Kacper i Ania (mat. prasowe Telewizji Polsat)

Czy menu zmieniło się na wegetariańskie?

Mam poczucie, że wege w menu ślubnym nadal raczkuje. Nawet jeśli młodzi nie jedzą mięsa, to i tak robią ukłon w stronę gości i serwują im tradycyjne mięsne dania. Coraz częściej pojawia się jednak możliwość wyboru dania głównego między mięsnym a wegetariańskim.

Jaką kwotę wypada włożyć do koperty?

Przyjęło się, że tyle, ile para młoda wydała na "talerzyk". Jego cena zależy od regionu, w którym odbywają się ślub i wesele. W Warszawie jest to nawet tysiąc złotych, w mniejszych miejscowościach mniej, bywa, że 200 zł.

Warto pamiętać, że prezent, którym zamierzamy obdarować nowożeńców, powinien być hojny, ale jednocześnie nie powinien rujnować budżetu domowego. Absolutnie odradzam zaciąganie kredytów czy pożyczek na ten cel. W tym dniu to nie upominki są najważniejsze, ale nasza obecność i wspólne świętowanie wyjątkowego momentu.

Często podkreślasz, że twój ślub był dla ciebie wyjątkową chwilą, do której lubisz wracać we wspomnieniach. Coś byś zrobiła inaczej?

Wybrałabym zupełnie inną fryzurę. Miałam rozpuszczone, pokręcone włosy. Ponieważ jestem krnąbrna i uparta, nie zrezygnowałam z tego, chociaż pogoda nie była ładna i zbierało się na deszcz. A wilgoć to najgorsza rzecz, jaka może moje włosy spotkać. Ponieważ nie uległam namowom fryzjerki, żeby włosy spiąć, wyglądałam jak zmokła kura.

Jeśli chodzi o sukienki, to byłam z nich zadowolona i ich akurat bym nie zmieniała. Do kościoła na ślub założyłam taką w stylu księżniczki, w kolorze szampańskim, której góra była bogato zdobiona srebrną biżuterią. Kupiłam ją u tego samego projektanta, którego sukienkę założyła do ślubu Jennifer Lopez.  Druga, którą miałam na wesele, była już dużo skromniejsza. Natomiast na drugi dzień, w którym były poprawiny, założyłam prostą, krótką, białą sukienkę od Valentino.

Izabela Janachowska jest ekspertką ślubną (Paweł Przybyszewski/mat. prasowe Telewizji Polsat)
Zobacz wideo Poznały się, grając w piłkę nożną. Dziś są małżeństwem

Ostatnio modne jest odnawianie przysięgi małżeńskiej. Jakiś czas temu zrobili to Lewandowscy, a także Katarzyna Zielińska.

Skoro można ponownie cieszyć się tą chwilą, to dlaczego nie? My z mężem w przyszłym roku będziemy świętować 10. rocznicę ślubu i z tej okazji planujemy odnowienie przysięgi małżeńskiej. Tak jak w 2014 roku chcemy razem z naszymi bliskimi celebrować ten wyjątkowy moment.

Będzie z wami wasz synek, prawda? Jaki on jest?

Christopher to niezwykle kreatywne i elokwentne dziecko. Razem z moim mężem staramy się wpoić mu te same zasady, według których my byliśmy wychowywani: że ciężką pracą można dojść naprawdę daleko i nic w życiu nie przychodzi za darmo. Nasz synek jest fantastycznym, ciekawym świata i ludzi młodym człowiekiem, świetnym kompanem naszych podróży i cudownym członkiem rodziny, dzięki któremu, mam wrażenie, nasze wspólne więzi bardzo się umocniły. To kolejna wartość, którą mu wpajamy: rodzina jest siłą.

Izabela Janachowska. Tancerka i ekspertka od ślubów. Prowadzi program „Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej" w Telewizji Polsat. Prywatnie od 10 lat jest żoną Krzysztofa Jabłońskiego i mamą Christophera.

Angelika Swoboda. Dziennikarka Weekend.Gazeta.pl. Specjalizuje się w niebanalnych rozmowach z odważnymi ludźmi. Pasjonatka kawy, słoni i klasycznych samochodów.