Rozmowa
Podczas wizyty u ginekologa trzeba przełamać wstyd (shutterstock)
Podczas wizyty u ginekologa trzeba przełamać wstyd (shutterstock)

Kiedy po raz pierwszy pójść z dzieckiem do ginekologa?

Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników zaleca, żeby pierwsza wizyta ginekologiczna odbyła się pomiędzy 12. a 15. rokiem życia, czyli jeszcze przed rozpoczęciem życia seksualnego. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej nie dzieje się nic niepokojącego.

Moja znajoma była u ginekologa ze swoją 8-letnią córką już trzy razy, bo dziewczynka miała infekcje. Efekt jest taki, że 8-latka lubi te wizyty, odważnie zadaje lekarzowi mnóstwo pytań. Skąd się biorą wątpliwości niektórych rodziców, czy pójść z dzieckiem do tego specjalisty?

Myślę, że w Polsce osoba, która zajmuje się ginekologią, jest cały czas jeszcze kojarzona głównie z seksem i prokreacją. Panuje przekonanie, że chodzimy do ginekologa czy ginekolożki wtedy, kiedy potrzebujemy antykoncepcji. Albo jesteśmy w ciąży. Tymczasem ginekolog to lekarz, który przede wszystkim pomaga nam dbać o zdrowie naszych narządów płciowych. Takie wizyty wcale nie muszą się kręcić wokół seksu. Mogą wręcz często nie mieć z seksem nic wspólnego.

Najnowsze wiadomości, poruszające historie, ciekawi ludzie - to wszystko znajdziesz na Gazeta.pl

Niektóre mamy myślą: jeśli idę do ginekologa z moją 13-letnią córką, to znaczy, że idziemy po to, żeby rozmawiać o tym, jak uprawiać seks. To nie tak.

Ginekolog powinien odpowiedzieć na pytania nastolatki (shutterstock)

A jak?

Idziemy do ginekologa po to, by nauczyć dziecko, że dbanie o własne zdrowie jest czymś ważnym, czy to są zęby, czy jest to jakakolwiek inna część ciała. Dobrze jest więc zacząć oswajać dziecko z gabinetem ginekologicznym i taki nawyk chodzenia do niego wyrabiać. Zwłaszcza że po okresie dojrzewania i po rozpoczęciu współżycia wizyty u ginekologa czy ginekolożki są zalecane raz w roku.

Co dziecku mówić?

Dobrze jest tłumaczyć, że wizyta u ginekologa to coś normalnego i bardzo ważnego. Często nawet dorosłe kobiety czują ogromną obawę przed tym, żeby odwiedzać gabinet ginekologa czy ginekolożki. Mówią, że jest to wstydliwe. No bo pewnie w jakimś stopniu wstydliwe może być. Natomiast istotne jest, by mieć świadomość, że trzeba ten wstyd przełamać.

Zobacz wideo Od 11 lat prowadzi próby dziecięcego chóru gospel

Proszę więc powiedzieć, jak ten naturalny wstyd oswajać?

Ostatnio w Polsce dosyć popularne są tzw. adaptacyjne wizyty u stomatologów dziecięcych. Można się na nie umówić przed rutynową kontrolą uzębienia. Lekarz pokazuje przedszkolakowi, jak wygląda sprzęt, którego używa, jak wygląda fotel dentystyczny i jak ma na nim odpowiednio usiąść. Myślę sobie, że takie wizyty adaptacyjne u ginekologa też byłyby czymś dobrym. Nastoletnie dziecko miałoby okazję, żeby przełamać pierwszy strach, zobaczyć, jak wygląda fotel ginekologiczny i przebieralnia, w której trzeba zdjąć dół ubrania. A także sprzęt, którego ginekolog używa. Taka wizyta pokazałaby dziecku, że to jest zupełnie normalne miejsce, gdzie panuje atmosfera bezpieczeństwa.

Dobrze byłoby, gdyby dziecko poznało najpierw sprzęt w gabinecie (shutterstock)

Któreś z rodziców powinno dziecku towarzyszyć?

Dziecko może pójść do lekarza tylko wtedy, gdy rodzice wyrażą na to zgodę. Według przepisów prawa dziecko do 18. roku życia nie może pójść samo do żadnego lekarza. Bardzo często jest tak, że rodzic albo opiekun prawny towarzyszy dziecku także w gabinecie. O tym, czy dziecko takiej obecności chce, można zdecydować już na miejscu. Zwykle potrzebuje takiego wsparcia. Jeśli nie chce, opiekun czy opiekunka nie musi być w gabinecie podczas badania. Wystarczy, że wyda zgodę i poczeka na korytarzu.

Jak powinna przebiegać taka wizyta?

Na początku wizyty jest rozmowa, w trakcie której lekarz robi wywiad, pyta między innymi o to, czy dziewczynka już miesiączkuje. Dobrze by było, żeby mógł poświęcić dziecku czas, by spojrzał na nie z empatią. To wpływa na obniżenie lęku i stresu.

Po wywiadzie medycznym lekarz przechodzi do badania. Może zbadać piersi i narządy płciowe. W Polsce osoby, które jeszcze nie współżyją, bada się per rectum, czyli przez odbyt. Mam poczucie, że to jest jakiś standard, skoro dziewczynka ma jeszcze hymen, czyli tzw. błonę dziewiczą. Ale wcale tak nie musi być. Badanie może się odbyć przez pochwę, bo wzierniki są różnej wielkości. Gdy lekarz umiejętnie użyje małego wziernika, nie dochodzi do uszkodzenia błony. Ocenia też stan wulwy, ogląda wargi sromowe i wejście do pochwy. Na koniec powinno się odbyć badanie USG przez fałdy brzuszne.

Może się oczywiście tak zdarzyć, że lekarz uzna, iż na jakiś rodzaj badania jest za wcześnie, że coś jest niepotrzebne, i poleci, by zrobić to przy kolejnej wizycie. Albo że dziecko nie będzie się zgadzało na jakąś formę badania i trzeba to uszanować. Jeśli badanie jest kwestią zadbania o zdrowie, życie, to trzeba znaleźć sposób, żeby bezpiecznie dziecko zbadać.

Jak przygotować dziecko do wizyty?

Przede wszystkim pamiętać, że stres czy strach są zupełnie naturalne. My, dorośli, też się zwykle denerwujemy, kiedy idziemy do nowego specjalisty. Dobrze jest wcześniej powiedzieć dziecku, jak taka wizyta będzie wyglądała. Można nawet razem poszukać osoby, do której pójdziemy, na przykład kierując się opiniami znajomych albo naszymi doświadczeniami.

Wizyta u ginekologa zazwyczaj wiąże się z zawstydzeniem (shutterstock)

Warto dziecko uprzedzić, ale nie robić z tej wizyty wielkiego wydarzenia, którym będziemy się zajmować przez kilka tygodni. Zapytajmy, co jeszcze chciałoby wcześniej wiedzieć.

Dobrze jest porozmawiać z dzieckiem o seksualności dużo wcześniej, jeszcze przed pierwszą wizytą u ginekologa?

Okres dojrzewania rozpoczyna się około 10. roku życia. Więc warto już przygotowywać do niego dzieci w wieku 8 lat. Zmiany, jakie zachodzą w ciele, powinny być tematem rozmów. Można też zaproponować dziecku książkę. Ostatnio wychodzą bardzo dobre książki o dojrzewaniu: Barbary Pietruszczak pt. "Twoje ciałopozytywne dojrzewanie" i Izabeli Jąderek "Zmieniam się. Co się ze mną dzieje podczas dojrzewania". Śmiało mogą po nie sięgać dzieci 8–9-letnie. A rodzic uprzedzi wtedy: "Słuchaj, jak będziesz mieć 13–15 lat, to pewnie wybierzemy się razem do lekarza, który nazywa się ginekolog. Sprawdzi, czy prawidłowo się rozwijasz, może też będziesz mieć do niego jakieś pytania".

W czasie dojrzewania u dziecka pojawia się całkiem naturalna potrzeba, żeby szukać informacji o seksualności samemu, chociażby w internecie. Rodzice mogą mieć wtedy poczucie, że się od nich odseparowuje. To dobry znak. Okres dojrzewania jest okresem separacji, dobrze, żeby mogła się ona odbyć w zdrowy sposób. Lepiej nie zmuszać dziecka do rozmowy, tylko zadbać o to, by sięgało do sprawdzonych źródeł rzetelnej wiedzy o tym, co się dzieje z jego ciałem.

Niektórzy rodzice uważają, że lepiej jak najdłużej nie rozbudzać zainteresowania dziecka seksualnością.

To wciąż jeszcze jest bardzo powszechne przekonanie. Rodzicom zdarza się myśleć, że jak zaczną z dzieckiem rozmawiać o intymności, seksualności, rozbudzi się w nim "niezdrowa ciekawość" i efektem będzie zbyt wczesna inicjacja seksualna. Powiem wprost: to tak nie działa. I już tłumaczę dlaczego.

U ginekologa ważna jest atmosfera bezpieczeństwa (shutterstock)

Otóż w przeciętnym procesie rozwoju, tzn. takim, w którym dziecko nie doświadczyło żadnej traumy, stopniowo dojrzewa ono do momentu podjęcia decyzji o rozpoczęciu współżycia seksualnego, rozumianego jako penetracja czy seks oralny. Nie jest tak, że nastolatka zaczyna miesiączkować i po paru dniach budzi się z myślą: fajnie byłoby spróbować, jak to jest. Dziecko musi najpierw poświęcić czas, żeby się z kimś poznać, sprawdzić, jak się z nim czuje. Hormony płciowe, które stymulują pożądanie czy motywację do podjęcia inicjacji seksualnej, zaczynają w pełni działać pod koniec dojrzewania. Tak to jest uwarunkowane biologicznie.

Zatem jaki jest wiek inicjacji seksualnej w Polsce?

Statystyki podają, że w Polsce wciąż następuje ona najczęściej w wieku 17 lat. Nie jest tak, że wraz z większą dostępnością informacji o seksie nagminnie uprawiają go już 15-latkowie. Co więcej, badania pokazują, że kiedy otwarcie rozmawiamy z dzieckiem o seksie, to zaczyna ono współżyć później, właśnie, gdy ma 17–18 lat.

Wcześniejsze rozpoczęcie współżycia, na przykład w wieku 13 lat, może być sygnałem, że albo doszło do jakiegoś nadużycia wobec dziecka, albo dzieje się z nim coś niewłaściwego.

Gdy dziecko dojrzewa, naturalnie zaczyna się interesować seksualnością (shutterstock)

A czy rodzica powinno zaniepokoić, gdy nastolatek zaczyna się masturbować?

Masturbacja to naturalny etap rozwoju nastolatków. Służy poznawaniu siebie i swojego ciała, uczy przyjemności. Z reguły też poprzedza rozpoczęcie współżycia. Rodzice muszą pamiętać, że jest to moment mocno związany z intymnością dziecka. Można o masturbacji rozmawiać, ale tylko wtedy, gdy dziecko samo to zaproponuje. Zwykle jednak nie chce i jest to całkiem zrozumiałe. Bo niby czemu 15-latka czy 15-latek mieliby rozmawiać z rodzicami o swojej bardzo intymnej sferze? Jeśli więc rano zauważy się w pokoju dziecka na przykład dużo zużytych chusteczek higienicznych, nie ma co robić z tego tematu, mówić "a co się tu wyrabia?". Po prostu trzeba przyjąć, że dziecko się masturbuje, bo dojrzewa. A masturbacja jest zdrowa i kropka.

Niektórych takie stwierdzenie oburza.

Masturbacja jest ekscytującym doznaniem, daje przyjemność. W okresie dojrzewania może być nawet dość częsta. Zaniepokoić rodzica powinna wtedy, gdy staje się nadmiarowa, tzn. przysłania dziecku inne zajęcia i poświęca ono na nią czas regularnie, kilka razy dziennie. A także, gdy nie potrafi rozładować napięcia w inny sposób. Wówczas warto się skonsultować ze specjalistą.

Skoncentrowałyśmy się głównie na pierwszej wizycie u ginekologa dziewczynek. A co z chłopcami?

Kiedy na penisie, jądrach, w okolicach intymnych pojawiają się jakieś zmiany, coś zaczyna chłopca boleć, to trzeba pójść do urologa. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, dobrze jest odwiedzić tego specjalistę pod koniec okresu dojrzewania chłopca, na przykład w 17. roku życia. Lekarz oceni, czy nastolatek prawidłowo się rozwija, odpowie też na jego pytania.

17 lat to odpowiedni wiek, żeby pójść z chłopakiem do urologa (shutterstock)

Jak lekarz nie powinien się zachować?

Mam dorosłe pacjentki, które opowiadają mi, jak przebiegało ich spotkanie z ginekologiem, gdy były dziewczynkami albo nastolatkami i przytrafiła im się infekcja. Skarżą się, że wizyta odbyła się bez życzliwego zainteresowania lekarza, bez wsparcia. Spotkały się wręcz z pretensjami, złością i obwinianiem, z uwagami typu "do czego doprowadziłaś". Bardzo często te kobiety zmagają się potem z trudnością dwojakiego rodzaju: żeby zaufać jakiemukolwiek specjaliście i żeby troskliwie zajmować się własnym ciałem. Warto więc, żeby także rodzice przygotowali się na sytuację, w której lekarz czy lekarka będą nieprzyjaźni.

Istotne znaczenie ma sposób, w jaki podchodzi do badania. Czy jest uważny, mówi: teraz zrobię to czy tamto, i tłumaczy dlaczego. Przy lekarzu, który nie wyjaśnia, co robi, sama nie czułabym się bezpiecznie.

A czego mówić nie powinien?

Dyskwalifikujące są na pewno wszelkiego rodzaju komentarze dotyczące wyglądu pacjenta. Oczywiście lekarz czy lekarka może zauważyć jakąś nieprawidłowość, na przykład gdy dziewczyna uskarża się na bolesne ocieranie warg sromowych – powiedzieć, z czego ona wynika. Nie ma nic obraźliwego w stwierdzeniu faktu. Ale jeżeli zaczyna komentować na przykład asymetrię warg: "trzeba się tym zająć, bo nikt cię nie zechce" – a proszę mi wierzyć, że tak się zdarza – to nie jest to odpowiednie zachowanie. Przy okazji powiem, że wargi sromowe z reguły są niesymetryczne. Jednak gdy nie czujemy szczypania, bólu czy dyskomfortu, to raczej nie jest to powód do obaw.

Małgorzata Iwanek (arch. prywatne) , Książka 'Sexed.pl' (Laura Bielak)

Najnowsze wiadomości, poruszające historie, ciekawi ludzie - to wszystko znajdziesz na Gazeta.pl

Uczulam też na wszelkiego rodzaju komentarze związane z wagą – jeśli nie przychodzimy z tą kwestią, a lekarz zaczyna od niej wizytę, to raczej nie jest tym, z którego porad dobrze jest korzystać. Poza tym powinien nawiązać z nastoletnim pacjentem kontakt i podczas wizyty zwracać się do niego, a nie do rodzica. To dziecko ma być w centrum uwagi, to z nim ma nawiązać więź. Dobry lekarz patrzy w oczy, jest troskliwy, jest też gotowy na pytania, a nawet sam do nich zachęca. I chciałabym, żeby w naszej rozmowie mocno wybrzmiało: mamy świetne ginekolożki i świetnych ginekologów. Nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest ich więcej niż tych mało empatycznych.

Małgorzata Iwanek. Psycholożka, seksuolożka, edukatorka seksualna, psychoterapeutka. Wspiera rodziców w rozumieniu rozwoju psychoseksualnego dzieci, jest też jedną ze współautorek poradnika dla rodziców "Sexed.pl".

Angelika Swoboda. Dziennikarka Weekend.Gazeta.pl. Specjalizuje się w niebanalnych rozmowach z odważnymi ludźmi. Pasjonatka kawy, słoni i klasycznych samochodów.