-
"W Moskwie zamieszkaliśmy w hotelu Intouristu. W toaletach nie było sedesów, tylko stopy Lenina"
We Włodzimierzu zaczął za mną chodzić jakiś człowiek i koniecznie chciał ode mnie kupić kożuch. Mówię, że mowy nie ma, przecież nie mam w co się ubrać, zamarznę. Nie odpuścił. Ukradł mi go - opowiada Aleksander Kwaśniewski w książce "Prezydent. Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Aleksandrem Kaczorowskim".