
Magda, 20 lat: Niech ten mój krzyżyk coś zmieni
W niedzielę Magda obudziła się zadowolona. Były jej urodziny. I jej pierwsze w życiu wybory. – Byłam bardzo podekscytowana, bo świadomość polityczną ma się od jakiegoś 15. roku życia. Już wiesz, co się dzieje w kraju, jesteś świadoma, że chcesz coś zmienić. A ja dopiero w wieku 20 lat pierwszy raz mogłam zagłosować.
Ma dwie prace: w kawiarni i przy dziewięcioletniej dziewczynce, która ma zespół Downa. Bawi się z nią i odrabia lekcje, kiedy mamy nie ma w domu. Uczy się w szkole policealnej na higienistkę stomatologiczną. Mieszka w mieście, ale głosowała w wiosce na Pomorzu, skąd pochodzi. Chciała, żeby jej krzyżyk zmienił Polskę na lepsze. Żeby była bardziej tolerancyjna. Brak tolerancji ją smuci. Zagłosowała na Koalicję Obywatelską.
– Część mojej rodziny ma katolickie poglądy i rzuca nieprzyjemne komentarze dotyczące obcokrajowców, osób homoseksualnych.
Magda wtedy powiedziała, że to ją boli, że patrzą na innych ludzi w ten sposób. Podała przykład znajomej pary lesbijek, które były jej zdaniem świetną rodziną. – Od czasu tej rozmowy czuję, że traktują mnie inaczej. Pojawił się taki dystans.
Krzyżyk był więc za Polską bardziej tolerancyjną. Podobnie jak wspomniana część rodziny jest katoliczką, a w każdym razie przez całe życie była, bo teraz przechodzi, jak sama to określa, "kryzys wiary". Ale chciałaby też, żeby jej krzyżyk zmienił prawo aborcyjne. – Nie chcę osądzać ludzi, którzy są bardzo pro life i nie chcą tego, ale chciałabym, żeby to prawo było, do 12. tygodnia. Gdyby była taka sytuacja, że moja przyjaciółka jest w ciąży, wszystko jest dobrze z jej zdrowiem i ze zdrowiem tego płodu, dziecka, to spróbowałabym ją namówić, że to może być coś pięknego, żeby dać temu szansę. Dla mnie to zależy od sytuacji bardzo. Ale powinna mieć prawo, żeby zdecydować. Ja sama nie wiem, jak bym się zachowała w takiej sytuacji.
Ksiądz w kościele, do którego chodzi, mówi, że to życie i sumienie osoby, która podejmuje wybór.
Magda wymarzyła sobie też Polskę z inną szkołą. – Ze szkoły pamiętam ciągły stres. Bałam się, że tylko oceny będą za mnie mówić. Dla nauczycieli nie byłam Magdą, tylko dwójką z matematyki. Dla każdego nauczyciela jego przedmiot jest najważniejszy i każdy każe ci się uczyć wielkiej partii materiału. Wracałam i siedziałam po nocy, żeby każdego zadowolić.
Chciałaby, żeby w szkole można było odejść od zakuwania programu, który można szybko wkuć i szybko zapomnieć. Żeby było więcej wyjść, projektów edukacyjnych i wolontariatu.
Chciałaby też, żeby opiekunowie osób niepełnosprawnych dostawali większe pieniądze. Żeby mieli środki dla siebie i na rehabilitację dzieci. – Na przykład osoby z zespołem Downa, żeby mogły funkcjonować same. A jeśli to niemożliwe, to żeby mogły dobrze żyć. Opiekunowie osób niepełnosprawnych nie byli dotąd wysłuchani.
Opozycyjne partie obiecywały, że będzie inaczej.
Maciek, 19 lat: Oni są od tego, żeby coś wymyślić
Maciek z Kornego pod Kościerzyną od początku wakacji rozmawiał z kolegami o tym, na kogo głosować. – Wszystkie partie braliśmy pod uwagę. Bardzo zwróciliśmy uwagę na Konfederację. Dla mnie Sławomir Mentzen jest mądrym człowiekiem, ale Janusz Korwin-Mikke… Jego wypowiedzi o kobietach, że kobieta ma urodzić dziecko nawet po gwałcie. To mi się nie zgadzało.
Odpadł PiS. – TVP to taka mielarka jest. A oni wciągnęli nas w takie długi, że płacimy codziennie ileś milionów.
Maciek nie zna się na polityce zbyt dobrze, ale ma kolegę, który siedzi w tych tematach bardzo długo, od czterech lat. Nie zna drugiego tak obeznanego człowieka. On mu to tłumaczył. Pracuje jako kierowca wózka widłowego i nie czuje, żeby rząd coś dla niego zrobił. Dla starszych tak: "trzynastki, czternastki, osiemnastki". Ale ma poczucie, że nim nie interesuje się nikt. – Ceny tak podskoczyły! Zarabiam minimalną krajową. Nie da się nic z tego odłożyć, bo tu jakaś choroba, naprawa, ubezpieczenie samochodu. My też chcemy się dobrze ubrać, coś zjeść. Na obecny stan, żeby założyć rodzinę albo zbudować coś swojego, to nie. Nie mam przyszłości.
Chciałby zostać w Polsce, bo "jest bardzo piękna", ale ostatnio rozmawiał z mamą o tym, że chyba wyjedzie do Niemiec i będzie przyjeżdżał na weekendy. – Gadaliśmy, aż doszliśmy do momentu, gdzie powiedzieliśmy: okej, ci spełniają nasze kryteria. I z nimi Polska ruszy w naszą stronę.
Padło na Koalicję.
– No i teraz zastanawiam się, czy dobrze zagłosowałem. Nie wiem, co mają zrobić, żeby było lepiej. To oni są od tego, żeby coś wymyślić. Może, żeby były pieniądze z Unii i lepsze dofinansowania, jak będziesz chciał otworzyć firmę.
Jakiej Polski by chciał?
– Takiej, w której mogę godnie żyć. Bezpiecznej, zgodnej. I tyle!
Z kolegami, w ośmiu, poszli zagłosować "jak jeden mąż". Maciek na wybory namówił też swoją mamę, która poszła z nim głosować – też pierwszy raz w życiu.
Julia, 18 lat: Skakałam z radości, śpiewając Cypisa
Co jest dla niej najważniejsze? Po pierwsze: reforma edukacji i odchudzenie podstawy programowej.
– Wybierając na maturze rozszerzenie z polskiego, mam czterdzieści ileś lektur dodatkowych – to jest przesada! Ja już kończę szkołę, ale mam kuzynów, którzy dopiero będą wybierać liceum i zasługują na to, żeby coś się zmieniło.
Po drugie: prawa kobiet.
– Wahałam się nad Trzecią Drogą, bo Hołownia dobrze mówi o edukacji. Ale nie zgadzam się na jego wizję praw reprodukcyjnych. Powrót do „kompromisu aborcyjnego", a potem referendum? Prawdziwy kompromis będzie wtedy, gdy każdy będzie mógł decydować za siebie, a moje podstawowe prawa to na pewno nie jest coś, co trzeba rozstrzygać w jakimś referendum.
Po trzecie: równość i szacunek.
– Nie mówię o żadnej tolerancji, bo to jest po prostu śmieszne słowo. Tolerować możesz brokuł na talerzu, jak za nim nie przepadasz, a nie człowieka drugiego, któremu się należy zwykły szacunek.
Julia skończyła 18 lat trzy miesiące przed wyborami. Miała więcej szczęścia niż jej koleżanka z klasy, z urodzinami trzy dni po głosowaniu. I więcej determinacji niż inna znajoma, która – pomimo przypomnień ze strony Julii – zrezygnowała z udziału w wyborach, w niedzielę wyborczą dochodząc do siebie po imprezie.
Była przygotowana: dwa tygodnie wcześniej zaczęła wypełniać quizy. Najpierw Latarnik (rozesłała też koleżankom), później inne, ukierunkowane na poszczególne zagadnienia, takie jak ekologia i prawa człowieka. Miała też wsparcie w rodzinie. Rodzice głosowali w każdych wyborach, w domu rozmawiało się o polityce. Ze starszą siostrą były dwukrotnie na marszu kobiet, najstarszy z trójki rodzeństwa brat odpowiadał na wszystkie jej pytania. – Musiał mi wyjaśnić, o co chodzi z głosowaniem do Senatu, nie wiedziałam, czemu jest tylko kilka osób, a opozycja ma wspólnego kandydata.
Zagłosowała na Lewicę. Razem z wynikami przyszła euforia. Całą rodziną obejrzeli wystąpienia liderów opozycji. Rozbawiła ich rozbrajająca szczerość przyznającej się do porażki Konfederacji. Gdy wróciła do swojego pokoju, puściła z głośników piosenkę Cypisa. – Skakałam po pokoju, śpiewając "Je*ać PiS!". Aż mama przyszła przestraszona tym hałasem!
Julia chce żyć w Polsce, która podziela jej wartości. Dba o ludzi, zwierzęta i środowisko. – Chcę dobrze zdać maturę i dostać się na psychologię na UJ. Zostać w Polsce, zostać w Krakowie i żyć spokojnie swoim życiem.
Michał, 20 lat: Głosowałem na człowieka, którego znam z harcerstwa
Michał długo próbował zachować bezstronność. Chciał poznać kandydatów i dopiero zdecydować. Mówi, że obecna władza zupełnie go nie przekonała i miał wrażenie, że nawet nie próbowała. „Nie byłem targetem dla rządu". W końcu podjął decyzję.
Chwilę później zobaczył debatę i się rozmyślił. – Nie podobało mi się, jak Donald Tusk się wypowiada, jak gra w tę grę z Morawieckim. Uznałem, że po to są te wybory, żeby to się skończyło.
Zdecydował się na Trzecią Drogę. Chciał, żeby władza się zmieniła. – Uważam, że partie powinny się zmieniać. Te dwie kadencje to jest maks. Moim zdaniem władza potrafi zdegenerować człowieka, nawet najlepszego, i łatwo zapomnieć, jak się żyje w kraju. Na tym trochę polega demokracja, żeby ci ludzie się wymieniali.
Kiedy znalazł się przed komisją wyborczą, nad logiką wzięły górę emocje. – Myślałem cały czas, że muszę pójść na wybory, i byłem dość podekscytowany. Czułem, że to taki moment, który nie przejdzie bez echa i będzie wspominany. Chciałbym, żeby Polacy wierzyli swojemu rządowi, żeby traktowali go poważnie i z większym szacunkiem niż teraz. Ale chodzi mi też o to, żeby politycy zasłużyli na szacunek. Żeby nie traktowali ludzi jak idiotów, bo to, co się dzieje w TVP, to jest właśnie traktowanie ludzi jak idiotów.
Mówi, że chce kraju, z którego obywatele są dumni. Takiego, w którym obywatele, jeśli nawet nie zgadzają się z decyzjami rządu, to widzą w nich logikę. Uważa, że Polska mogłaby się stać światowym liderem w branży technologicznej, jak Estonia. Studiuje informatykę na drugim roku. – Chciałbym żyć w bogatym kraju, który jest dobrze zarządzany, który słucha obywateli i widzi ich potrzeby. Który nie jest ślepy na cudze nieszczęście, jak na granicy z Białorusią. Nie zasłania się papierami i prawami. Nie pomaga bezmyślnie, ale na pewno nie zostawia nikogo bez opieki.
Zagłosował na kandydata, którego zna. – Te wybory miały dla mnie konkretną twarz, bo głosowałem na człowieka, którego znam z harcerstwa. Uważam, że jest porządnym człowiekiem. Może ktoś się lepiej od niego potrafi wypowiedzieć, ale wiem, że jest dobrym człowiekiem. A mówić to się może jeszcze nauczyć w Sejmie.
Agnieszka, 20 lat: Boję się powrotu do domu
– Złości mnie, że ludzie trzymają się bezkrytycznie tego, co kiedyś było dobre, a już dawno takie nie jest – mówi smutno Agnieszka, studentka pierwszego roku filologii angielskiej. Pochodzi z niedużej miejscowości na południu Polski, spory o politykę to duży problem w jej relacji z rodzicami.
Przed swoimi pierwszymi wyborami wypełniła Latarnika Wyborczego, a potem sprawdziła listy kandydatów w swoim okręgu. Agnieszce zależało, by osoba, której odda swój głos, była jej bliska, szukała kogoś młodego, z kim mogłaby się utożsamić i kto miałby podobne do niej problemy. Sprawdzała też, którzy kandydaci należą do danego ugrupowania, a nie tylko startują z ich listy. W programach wyborczych szukała propozycji w trzech najważniejszych dla niej kwestiach: praw kobiet, praw osób LGBT+ i polityki klimatycznej.
– Jestem za możliwością wyboru każdej kobiety w kwestii aborcji, uznania i przestrzegania pełnej równości i szacunku dla osób ze społeczności LGBT+ oraz za zwiększeniem obszarów zielonych w miastach i redukcją wycinki lasów.
Zdecydowała się na lokalnego kandydata, z którym łączyło ją wspólne środowisko, wiedziała, czym się zajmuje zawodowo i jakie wartości reprezentuje prywatnie. Zaznaczyła krzyżyk przy liście Nowej Lewicy, co – podobnie jak odmowa udziału w referendum – nie spodobało się rodzicom. – Rozumiem ich. Rozumiem, dlaczego głosują tak, a nie inaczej. Dla nich ważne jest to, aby władza chroniła Kościół i tradycyjne wartości, które są im bliskie. Ale boli mnie, że patrzą na to tak bezkrytycznie, bezrefleksyjnie. Jakby nie dopuszczali do siebie myśli, że to też są ludzie, którzy popełniają błędy jak każdy.
Wynik wyborów ją ucieszył, podobnie jak rekordowa frekwencja. Widzi w tym nadzieję: że ludziom się chce, że się obudzili i chcą mieć wpływ na swój kraj. Agnieszka tak właśnie rozumie patriotyzm – jako zmienianie swojego kraju na lepsze.
Ale na sercu jest jej mimo wszystko ciężko: – Boję się powrotu do domu po tych wyborach. Zawsze widzę wartość w poznawaniu odmiennego zdania niż własne. Jestem w harcerstwie, mam wielu znajomych o konserwatywnych poglądach i lubię z nimi rozmawiać. Myślę, że właśnie wtedy powstają najlepsze decyzje. Ale rodzicom już nic nie tłumaczę.
A o czym marzy dziś 20-letnia studentka, harcerka i patriotka? – Chciałabym żyć w Polsce, w której jestem wolna i bezpieczna, bez strachu o swoje życie. W której mogę poślubić osobę, którą kocham, i tworzyć z nią własny dom. Móc podróżować bez konieczności wizy i mieć od swojego kraju wsparcie za granicą, jeżeli sytuacja życiowa zmusi mnie kiedyś do emigracji.
Wojtek, 19 lat: Nie byłem przekonany
Wojtek w polityce nie utożsamia się z nikim. – Ale jeśli już, to najbardziej z Krzysztofem Bosakiem. Myślę, że to jest mądry człowiek. Podobało mi się, jak to miałoby wyglądać odnośnie do podatków. "Proste podatki", coś takiego. Uważam, że ekonomicznie Konfederacja byłaby najlepsza dla Polski.
Nie podobało mu się za to, co mówili o prywatyzowaniu: edukacji, służby zdrowia. Emeryci nie mają przecież dużo pieniędzy. – I też za bardzo agresywnie mówili z polityką zagraniczną. Ukraińców by nie chcieli wspierać, a ja myślę, że trzeba wspierać tych ludzi. Uważam, że to nasz obowiązek. Gdyby wybuchła wojna w Polsce i wyjechałbym do Niemiec, też bym chciał, żeby ludzie mnie wspierali.
Konfederacja więc odpadła. Długo nie był przekonany, ale uważał, że głosować powinien, bo ma takie prawo, żeby wyrazić swoje zdanie, "a nawet obowiązek". Wojtek uważa, że "musimy być otwarci na ludzi z innych krajów". To skomplikowany temat, bo jak mówi, „widać, co dzieje się we Francji". Chciałby, żeby rząd umiał rozwiązać te problemy. – I chciałbym Polski, gdzie nie ma takiej nienawiści. Jak gdzieś siedzimy, w telewizji coś leci, to są komentarze: o, debile, idioci. To jakaś przesada. Albo widziałem w internecie, jak dwóch panów kłóciło się, bo jeden był za PiS-em, a drugi za KO. To byli starsi ludzie, a mówili straszne rzeczy!
Chciałby mieć rząd, który potrafi żyć zgodnie z obywatelami i który nie wywołuje takich emocji.
W końcu zagłosował na KO. – Nie byłem przekonany, bo wiem, że ich politycy wcześniej obiecywali rzeczy, które nie były spełnione. Ale czas pokaże!
Ola, 20 lat: To przykre, ale nie ufam nikomu
Dla Oli udział w pierwszych w życiu wyborach zaczął się już w piątek, gdy jako członkini obwodowej komisji przyszła na liczenie kart do głosowania. W sobotę było szykowanie lokalu: ustawianie stołów, wynoszenie krzeseł. W niedzielę przed szóstą zaczęło się opieczętowywanie i ponowne liczenie kart. Dyżury w dniu głosowania miała w dwóch turach: od szóstej do siódmej trzydzieści i od trzynastej trzydzieści do końca, przerwę pomiędzy nimi spędziła w budynku komisji, łącząc się na zdalne zajęcia na studiach. Jest na drugim roku dziennikarstwa, studiuje zaocznie. – Byłam gigaprzerażona, jak będzie wyglądał ten dzień. Ale zdecydowanie traktowałam to jak święto, bardzo nie mogłam się tego doczekać. Całe moje social media: Instagram, TikTok, Facebook, były w contencie wyborczym. Z jednej strony towarzyszył mi stres, a z drugiej taka dziwna, niezrozumiała ekscytacja.
W decyzji, na kogo oddać głos, pomogły jej właśnie treści w mediach społecznościowych. Aktywistyczne konta publikowały przed wyborami porównania programów wyborczych i analizy poszczególnych kampanii. Wybór padł na Lewicę, chociaż nie bez zastrzeżeń.
– Głosowałam na nich, bo mam wrażenie, że to jest partia najbardziej otwarta na wprowadzanie potrzebnych zmian. Ale z częścią ich postulatów zupełnie się nie zgadzam. Pierwszy przykład: normy europejskie. Moim zdaniem w prawodawstwie trzeba brać pod uwagę specyfikę każdego kraju i jego aktualne możliwości. W Polsce większości ludzi nie stać na wymianę samochodu na niskoemisyjny. Odejście od węgla? Teoretycznie w porządku, ale w praktyce mam w rodzinie górników – jak państwo pomoże im znaleźć nową pracę? W polskiej polityce często jest tak, że ktoś coś zabiera, nie dając nic w zamian. Trzecia sprawa: składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Zdrowie to jest podstawa i każdy ma do niego takie samo prawo, w takiej samej cenie, niezależnie od tego, ile zarabia i czy ma własną firmę.
Czeka na rząd, który zaprowadzi porządek w prawach kobiet (swobodny dostęp do aborcji i wycofanie klauzuli sumienia), przywróci równość społeczności LGBT+, zadba o rynek mieszkań i sytuację na rynku pracy. – Chciałabym, żeby ktokolwiek zostanie teraz premierem, miał na względzie ludzi, po prostu ludzi. Rozmawiałam dużo z ludźmi na wsi w rodzinnych stronach i tam boją się powrotu do rządów PO, bo pamiętają te czasy jako biedę i wyjazdy zarobkowe za granicę, żeby utrzymać jakoś rodzinę. Chciałabym, żeby ludzie nie martwili się o to, co włożyć do garnka. Chciałabym za parę lat nadal mieszkać w Polsce, mieć umowę o pracę i być szanowaną pracowniczką.
Wynik wyborów był po jej myśli, ale na entuzjazm jeszcze za wcześnie. Ola obawia się, że brak większości dla PiS-u zwiastuje jeszcze większe zamieszanie. – To przykre, ale nie ufam nikomu. Historia pokazuje, że politycy przechodzą z partii do partii, każdy ma swoje interesy. Boję się, że chaos i rozbicie kraju na dwa obozy tylko się pogłębi. Że pojawi się korupcja, nerwowe decyzje, międzypartyjne gierki zamiast myślenia o dobru wspólnym.
Filip, 20 lat: Chodzi o to, żeby jedni nic nie narzucali drugim
Filip zawsze był zainteresowany sprawami państwa i społecznymi. Wybrał w liceum rozszerzony WOS. – Wiedziałem, że na te wybory pójdę. Czekałem na to.
Poczytał programy, zrobił Latarnika Wyborczego. Cztery lata wcześniej też zrobił, chociaż nie mógł głosować. Ma stabilne poglądy: wtedy wyszedł mu PSL, a teraz Trzecia Droga.
Pochodzi ze wsi w województwie małopolskim. Studiuje na Śląsku i dorabia weekendami, grając na eventach – jest trębaczem. – Widzę, że jest drożyzna. Wkurza mnie, że podnosimy cały czas płacę minimalną, podnosimy świadczenia, a benzyna zaraz znowu będzie kosztować 8 zł, a jak chcesz kupić chleb w piekarni, to wydajesz 6 czy 7 zł.
Jego życie się nie zmieniło przez to, ale mieszka w akademiku i "przywozi słoiki". Rodzice pomagają mu finansowo.
Chciałby założyć własną działalność gospodarczą, ale nie bardzo to widzi po podwyżkach ZUS-u. – Gadałem z gościem, który ma firmę nagłośnieniową, i mówi, że żeby wyjść na swoje, to musi doliczyć prawie połowę na podatki. Więc jest dramat, bo to nakręca ceny.
Jego ojciec poza pracą na etacie też ma jednoosobową działalność i odradza to Filipowi. Przekonuje, że nie będzie mu się to opłacać. Rodzina prowadzi hotel. Pandemię przetrwali, chociaż "rząd im nie wyrównał", i też słyszy od nich, że mają z opłaceniem składek problem. Chciałby, żeby to się zmieniło.
Co jeszcze? – Chciałbym żyć w kraju europejskim, który jest ważny na arenie europejskiej, w którym nie ma dyskryminacji.
Szedł z kolegami i minął ich ciemnoskóry mężczyzna. Nikt mu nic nie powiedział, ale koledzy żartowali, "Murzyn", "ciapaty", "co on tu robi". Nie podobało mu się to. – I religia jest u nas na wsi tak traktowana, że jak ktoś nie wierzy, to jest dziwny. Spada w opinii nisko. A ja się z tym nie zgodzę, bo czasem ludzie, co chodzą do kościoła, mają gorsze zachowania. To też mnie wkurza.
Jeśli chodzi o kwestie religijno-moralne, to uważa, że "jest okej". Nie przeszkadza mu, jak jest. Z drugiej strony: – Jak jest Parada Równości, ja się z tym nie zgadzam. Ale może są osoby, które tego chcą. No i spoko. Kraj jest prawie 40-milionowy. Widzę, że jest duża przepaść pomiędzy mentalem wsi i mentalem miasta. Ale chodzi o to, żeby jedni nic nie narzucali drugim.
***
W grupie wiekowej 18–29 lat wygrała Koalicja Obywatelska (27,6 proc.). Drugie miejsce zajęła Trzecia Droga (17,9 proc.). Dalej: Konfederacja (17,8 proc.) i Lewica (17,4 proc.). Na PiS zagłosowało 14,4 proc. najmłodszych wyborców.
Brak danych dotyczących wyborów osób, które głosowały pierwszy raz.
W badaniu "Młodzi głosują", w którym wzięło udział prawie 100 tys. licealistów, również wygrała Koalicja Obywatelska (31,1 proc.). W dalszej kolejności znalazła się Konfederacja (20,6 proc.), Lewica (15,5 proc.), Prawo i Sprawiedliwość (11,9 proc.) oraz Trzecia Droga (11 proc.).
Imiona Agnieszki, Magdy, Julii i Filipa zostały zmienione na ich prośbę.
Jan Rybicki. Laureat pierwszej edycji programu Polska Stories. Obecnie współpracuje z redakcją Weekend.gazeta.pl. Wcześniej publikował swoje reportaże m. in w Dużym Formacie i Tygodniku Powszechnym. Lubi słuchać, jak ludzie mówią.
Katarzyna Siekańska. Finalistka I edycji Polska Stories. Fanka trudnych rozmów na proste tematy.