
Wczesną wiosną 2017 roku przyjaciel i okazjonalny towarzysz telewizyjnych podróży Tony’ego, pisarz kulinarny Michael Ruhlman, wysłał mu e-mail z informacją, że planuje ożenek, a 7 kwietnia Tony odpowiedział mu w ten sposób:*
„Gratulacje! Miłość kwitnie wszędzie. Ja też jestem szczęśliwie zakochany. Ottavia i ja jesteśmy w bardzo, bardzo przyjaznej separacji, podczas gdy ja jestem szaleńczo głęboko w związku z jeszcze twardszą babką, włoską reżyserką i aktorką Asią Argento. Wygoogluj sobie ten szajs".
Ruhlman nie mógł tego wówczas podejrzewać, ale krótka wiadomość Tony’ego jeżyła się od znaków ostrzegawczych. Jego związek z Argento nie był nawet w przybliżeniu tak zdrowy, jak twierdził – zresztą prawdopodobnie całkiem szczerze. Na przykład słowo „szczęśliwie" było przejawem pobożnych życzeń, którym przeczyły ich coraz częstsze kłótnie o to, czy ich życia w ogóle do siebie pasują. Zamiast pogodnego zadowolenia coraz częściej odczuwał (być może ona również) rozczarowanie i niepokój. Byli już w punkcie lub zbliżali się do punktu, w którym Tony powie Ottavii o Argento: „Rak, który opanował całe moje ciało i którego nie mogę się pozbyć".
„Reżyserka i aktorka" jest określeniem technicznie poprawnym, ale co najmniej odrobinę mylącym. Argento była „Księżniczką Horroru", by zacytować okładkę magazynu „Femme Fatales" z 26 marca 1999 roku – jej ojcem jest reżyser Dario Argento, król włoskiego horroru. Pojawiła się w jego Demonach 2, Traumie i Draculi 3D – a rozwój jej kariery nie do końca wiązał się z ogromnym popytem na jej usługi. Wydaje się, że odkąd w 2002 roku osiągnęła swego rodzaju zawodowy szczyt, grając drugoplanową rolę w przeciętnym, mainstreamowym thrillerze xXx, który wyniósł na wyżyny sławy Vina Diesela, jej sposobem na przetrwanie stały się włoskie reality show i coraz bardziej niskobudżetowe filmy.
Narzekała: „Zawsze dają mi tę samą rolę. Odegrałam już każdą możliwą odmianę prostytutki, lesbijki, tancerki go-go". Oczywiście sztuka nie opiera się na merytokracji. To, że Argento, czterdziestojednoletnia samotna kobieta z dwójką dzieci, walczyła o opłacenie czynszu w swojej robotniczej rzymskiej dzielnicy, niekoniecznie oznacza, że była gorszą aktorką (lub reżyserką, chociaż jej wypady w tamte rejony były rzadkie i niezbyt udane). Jednak Argento dostała szansę osiągnięcia wielkości. Po prostu nie było jej dane zostać gwiazdą filmową. Warto zauważyć, że nawet gdy Tony chwalił się jej referencjami, chcąc nie chcąc przyznał, że Ruhlman musiałby ją wygooglować, aby zorientować się, jaki właściwie jest jej status w branży filmowej. Osiem miesięcy wcześniej, kiedy Tony po raz pierwszy opowiedział o swoim romansie Ottavii, choć ona też pochodziła z Włoch, również musiała wyszukać Argento w Google’u. A kiedy to zrobiła, „jedną z pierwszych rzeczy, które się pojawiły", powiedziała przyjaciółce, „było zdjęcie kobiety całującej się z psem".
Argento była w zasadzie drugoligową aktorką, która oparła swoją karierę na atmosferze skandalu, typowej dla początku XXI wieku. Chociaż niektóre z jej prowokacji wydają się teraz dość niewinne, zawsze miała dobre wyczucie, co w danym momencie stanowi tabu i jak je (w pewnym sensie) złamać. Zanim Tony ją poznał, otwarcie przechwalała się swoimi jednonocnymi przygodami, pokazywała paparazzi środkowy palec, farbowała włosy na różne kolory, które nie występują w naturze, sugerowała, że w niektórych scenach filmowych uprawiała prawdziwy seks, wyzywała byłych kochanków od naciągaczy i narkomanów, krytykowała rodziców za zrujnowanie jej dzieciństwa i pojawiła się na okładce „Rolling Stone" z dużym tatuażem anioła wyłaniającym się z jej rozpiętych spodni („moja latająca cipka", jak to określała w wywiadach).
Podobnie jak producenci i reżyserzy, których oskarżała o obsadzanie jej ciągle w tych samych rolach, ona sama także wykorzystywała swoją wrodzoną zmysłowość, aby zdobyć rozgłos lub po prostu wkurzać innych ludzi. Burzenie porządku czy folgowanie młodzieńczym instynktom w średnim wieku nie jest zbrodnią, o czym Tony wiedział z własnego doświadczenia. Jednak chociaż oprócz pracy aktorskiej i reżyserskiej napisała także powieść i artykuły do czasopism, a także wydała album muzyczny, Argento była – w czasie, gdy Tony wysyłał e-mail do Ruhlmana – podręcznikowym przykładem osoby znanej z tego, że jest znana, obecnej częściej na łamach plotkarskich magazynów i w tabloidowych programach telewizyjnych niż na scenie czy ekranie; kimś, kogo nie należy traktować poważnie. Jak powiedziała mi amerykańska powieściopisarka Andrea Lee, która spędziła we Włoszech kilkadziesiąt lat:
„Myślę o niej jako o skrajnym przykładzie standardowego typu kobiety, który tu spotkałam – magnetycznej, demonstracyjnie dzikiej i teatralnie zagubionej; tkwiącej głęboko w seksie i być może w narkotykach, ale jednak tolerowanej ze wzruszeniem ramion jako zasadniczo miła młoda kobieta, która zbłądziła".
(…)
Tony był być może najbardziej utalentowanym gospodarzem programu podróżniczego, jaki kiedykolwiek pojawił się w telewizji, ale pod pewnymi względami nie nadawał się do tej roboty. Jedyną rzeczą zawsze pewną w przypadku podróży jest to, że w końcu cię zmęczy, a Tony, jako bardzo aktywny alkoholik, stale przyjmował substancję, która niewątpliwie nasilała zmęczenie. Nie tylko Binamira zauważył, ile Tony wypijał przed, po i w trakcie kręcenia zdjęć.
Angielski pisarz Geoff Dyer, który pojawił się w sponsorowanym spin-offie pod tytułem Explore Parts Unknown, kręconym w Irlandii, powiedział mi: „Oprócz poczucia, że mógłbym się z nim zaprzyjaźnić – co, jak sądzę, odczuwało wiele osób – jedyną niezwykłą rzeczą w naszym spotkaniu było to, że wypił trzy litry guinnessa, a była dopiero pora lunchu!". W wykwintnej, dwunastomiejscowej restauracji Rakuichi z makaronem w Niseko w Japonii, szef kuchni i właściciel, Tatsuru Rai, podzielił się ze mną uroczym wspomnieniem o tym, jak Tony pił „sake, sake, sake przez pięć godzin". David McMillian, współwłaściciel grupy restauracyjnej Joe Beef w Montrealu, powiedział mi: „Godzinę przed rozpoczęciem zdjęć zawsze było tak: „Dobra, rozpijamy flaszkę, wprowadzamy się w nastrój, zaczynamy imprezę. Miał teorię – słuszną teorię – że picie jest dobre dla telewizji, ponieważ wiąże się z nim uczucie niekontrolowanej wspaniałomyślności, nastawienie «wszystko albo nic», które udziela się widzom. W związku z tym gwiazda musiała zawsze mieć zapas koktajli, aby być w odpowiednim nastroju".
Nastrój nigdy nie trwał długo, ponieważ na pewnym etapie przetwarzania ulubionej trucizny organizm zamienia lubrykant w środek uspokajający. „Mam takiego kaca, że chcę tylko wpełznąć w krzaki i umrzeć", powiedział Tony do Erica Riperta w odcinku Części nieznanych z 2018 roku, którego akcja toczy się we wspaniałych francuskich Alpach – ale coś podobnego mógłby wychrypieć podczas każdej porannej sesji zdjęciowej w trakcie swojej szesnastoletniej kariery telewizyjnej.
Innym dodatkowym ciężarem, który Tony dźwigał podczas każdej ze swych wędrówek, była jego ogromna nieśmiałość. Poznawanie nowych ludzi kosztowało go mnóstwo wysiłku, tak bardzo był wrażliwy na ich prawdopodobną skłonność, jak również odpowiadającą jej własną niechęć, do towarzyskich interakcji.
Znany szef kuchni sushi, Naomichi Yasuda, powiedział mi pewnego wieczoru w swojej tokijskiej restauracji, że kiedy on i Tony spotkali się w 2013 roku podczas zdjęć do Bez rezerwacji, od razu rozpoznali w sobie ludzi, którzy rozumieją, że „mają już dość relacji", i że „ponieważ większość relacji jest zasadniczo jednokierunkowa", nie mają już ochoty się w nie angażować. „Jestem osobą, która nie jest zainteresowana byciem częścią społeczności – robię wszystko po swojemu", powiedział Yasuda, przygotowując dla mnie wyśmienite sushi z tuńczyka i makreli, które wbrew konwencjonalnej mądrości kupił na targu rybnym Tsukiji po obniżonej cenie, jako towar nie pierwszej świeżości, a następnie błyskawicznie zamroził. „Jestem pierwszym i ostatnim człowiekiem, który robi to, co robi, w taki, a nie inny sposób – i Tony był taki sam".
W ciągu ostatnich kilku lat kręcenia Bez rezerwacji trzymanie ludzi z dala od Tony’ego stawało się coraz ważniejszym zadaniem jego towarzyszy podróży z ZPZ. Zatrudnionym przez nich lokalnym freelancerom zawsze przypominano, że ten pozornie wyluzowany prezenter telewizyjny tak naprawdę nie jest ich przyjacielem i że on, i tylko on może inicjować jakiekolwiek rozmowy.
„Jeśli kiedykolwiek jechałeś z nim samochodem lub furgonetką, szybko orientowałeś się, jak to działa", powiedział mi jeden z tych okazjonalnych członków ekipy. „Jeśli ktokolwiek miał opowiadać jakieś historie, to tylko Tony. Był świetnym gawędziarzem, więc to było w porządku, ale trzeba było zrozumieć, że Anthony Bourdain nigdy nie będzie słuchał twoich opowieści".
Tony zawsze starał się zachować dystans między sobą a tymi, których nawet już zaakceptował w swoim kręgu, próbując znaleźć odpowiadający mu poziom komfortu. „Jeśli chodzi o przyjaźń, trzeba było zaakceptować przepisy nieformalnej umowy z Tonym" – powiedział mi David McMillan. „Przez lata jego relacje się zmieniały i aby pozostać z nim w przyjaźni, trzeba było być świadomym jego obecnego nastroju. Wcześniej można było powiedzieć «pieprz się!» i wrzucić go do zaspy śnieżnej, a on nie miał z tym najmniejszego problemu. Ale z biegiem czasu pojawiły się pewne zasady i trzeba było ich przestrzegać, inaczej można było łatwo wypaść z jego łask. Na przykład nie można było go pytać o nowe dziewczyny czy inne prywatne sprawy. W takich kwestiach musiałeś pozwolić mu przejąć inicjatywę".
Jak twierdzi McMillan, podczas samochodowych maratonów, jakie niekiedy odbywali z lotniska na plan zdjęciowy, Tony potrafił być „bezwzględnym muzycznym terrorystą. Mogłeś spędzić z nim dziewięć godzin bez przerwy i nie było mowy, żeby puścił choćby jedną twoją piosenkę. Mówiłem: «Powinieneś tego posłuchać», a on odpowiadał: «Ta, jasne». Jeśli nawet udało mi się puścić moją piosenkę w samochodzie, nie było warto, bo po prostu masakrował każdy mój wybór".
Partner biznesowy McMillana, Fred Morin, powiedział mi, że po tym, jak został gwiazdą telewizyjną, Tony „musiał mieć rację we wszystkim. Był nieustępliwy. Dave i ja jesteśmy teraz trzeźwi, ale w czasach, kiedy jeszcze piliśmy, jeśli wdaliśmy się z Tonym w głęboką dyskusję na temat francuskiej kuchni i próbowaliśmy go czegoś nauczyć, oznaczało to, że będziemy musieli pozwolić mu nauczyć nas czegoś innego".
Tony nigdy nie przeprosił za swój brak wdzięku za kulisami, ale przynajmniej raz spróbował wyjaśnić jego przyczyny. „Co dwa tygodnie zmieniam miejsce pobytu", powiedział Patrickowi Raddenowi Keefe'owi z „New Yorkera": „Szczerze mówiąc, nie jestem zdolny zapewnić ci opieki i troski, jakich wymaga się od przyjaciół. Mnie tu nie ma. Nie będę pamiętał o twoich urodzinach. Nie będę przy tobie w ważnych chwilach twojego życia. Nie będziemy się regularnie spotykać, bez względu na to, co do ciebie czuję. Mniej więcej od piętnastu lat podróżuję przez dwieście dni w roku. Mogę być bardzo dobrym przyjacielem przez jakiś tydzień".
*Fragmenty książki "Zagubiony w raju. Prawdziwa historia życia Anthony'ego Bourdaina" Charlesa Leerhsena, tłumaczenie: Arkadiusz Czerwiński. Autopromocja: książka do kupienia w formie ebooka w Publio >>>