
Tekst został opublikowany w 2021 roku. To jeden z najchętniej przez Was czytanych artykułów Weekendu
Ważyła niewiele ponad 40 kg. Spowita w futra i klejnoty przedstawiała dojmująco smutny widok. To ta sama kobieta, która niegdyś była uważana za najbardziej atrakcyjną i pożądaną partię w Stanach Zjednoczonych. Całe życie otaczały ją tłumy pochlebców. Niedługo przed śmiercią nie miała przy sobie nikogo bliskiego.
Biedna bogata dziewczynka
Barbara Woolworth Hutton przyszła na świat 14 listopada 1912 roku. Jej matka Edna była córką Franka Winfielda Woolwortha, który bajeczną fortunę zawdzięczał sieci tanich sklepów. Ojciec jedynaczki Franklyn Laws Hutton był współzałożycielem E.F. Hutton & Company, szanowanej firmy inwestycyjno-brokerskiej.
Choć w domu rodzinnym Barbara pławiła się w luksusach, rodzice nie byli w stanie zapewnić dziewczynce najważniejszego. Miłości. Wychowywana przez sztab nianiek nie widywała zbyt często zajętych bywaniem na rautach rodziców. Gdy Barbara miała cztery lata, zdarzyła się tragedia. Dziewczynka rankiem wślizgnęła się do sypialni matki, by ją obudzić. Ale Edna nie spała – była martwa. Jako oficjalną przyczynę zgonu podano niezwykle poważną infekcję ucha.
Wielu jednak uważa, że kobieta – notorycznie zdradzana i upokarzana przez męża alkoholika – popełniła samobójstwo. Dzięki koneksjom pana Woolwortha lekarz, który przybył stwierdzić zgon, uznał, że sekcja zwłok nie jest konieczna, i sprawę wyciszono.
Po śmierci matki Barbara trafiła pod opiekę dziadków. Babcia cierpiała na przedwczesną demencję, dziadek Woolworth, którego dziewczynka nazywała zdrobnieniem Woollie, rozpieszczał wnuczkę i chętnie poświęcał jej czas. Gdy w 1919 roku zmarł, siedmioletnią Barbarę wysłano do ekskluzywnej szkoły z internatem. Cicha i wycofana, nie znalazła tam wielu koleżanek. Bliższy kontakt udało jej się nawiązać jedynie z Doris Duke, również dziedziczką astronomicznej rodzinnej fortuny. Podczas rzadkich wizyt w domu – ojciec playboy często zapominał zabierać córkę na święta, jako jedyna zostawała wówczas w szkole – Barbara zaprzyjaźniła się ze swoim kuzynem Jimmym Donahue, który zostanie w przyszłości kochankiem księżnej Windsoru Wallis Simpson. To właśnie on zapoznał nastoletnią Barbarę z działaniem tabletek – połączone z alkoholem zagłuszały dojmujący smutek.
W 1930 roku Barbara Hutton skończyła 18 lat. Tradycja nakazywała, by wchodząca w dorosłość dziewczyna została wprowadzona do socjety – służył temu bal debiutantek. Choć Franklyn Hutton na co dzień nie sprawdzał się w roli ojca, w tym przypadku stanął na wysokości zadania. Na imprezie zjawiła się cała amerykańska śmietanka towarzyska, z przedstawicielami rodzin Rockefellerów, Astorów i Vanderbiltów na czele. Przyjęcie urodzinowe Barbary kosztowało 80 tys. dolarów, niektóre źrodła mówią o kwocie o 20 tys. niższej. Nadal jednak była to suma szalona, skoro średni roczny dochód obywatela USA w tamtych czasach wynosił około 2 tys. dolarów. Zwłaszcza w czasie wielkiego kryzysu zbytek ten został odebrany jako skandaliczne obnoszenie się z fortuną. Ludzie tracili oszczędności całego życia i lądowali na bruku, a Huttonowie wydali ogromną kwotę na jednodniową celebrację urodzin dziewczyny. To rozwścieczyło opinię publiczną, zwłaszcza że ojciec Barbary jako jeden z nielicznych na krachu giełdowym nie tylko nie stracił, ale nawet zarobił. Podwoił fortunę córki, nad którą do czasu pełnoletności jedynaczki sprawował pieczę. Barbara weszła więc w dorosłość jako jedna z najbogatszych i zarazem najbardziej znienawidzonych przez amerykańskie społeczeństwo osób.
Kompleks księżniczki
Aby uchronić córkę przed nagonką, która rozpoczęła się po królewskim przyjęciu, ojciec wysłał ją w podróż do Europy. Śliczna i inteligentna dziewczyna szybko odnalazła się w towarzystwie. Niestety, pieniądze Hutton przyciągały do niej niewłaściwych mężczyzn, takich jak znany łowca posagów, gruziński książę Alexis Mdivani. Jego pochodzenie – z rodziny królewskiej – zostało, jak się później okazało, spreparowane przez Roussie, siostrę "księcia". Przystojnemu młodzieńcowi brakowało pieniędzy. Miał natomiast żonę Louise van Alen, która w dodatku była przyjaciółką Barbary. Ale dla obrotnej Roussie i ten problem nie stanowił przeszkody.
Plan Gruzinki był genialny w swej prostocie. Rodzeństwo Mdivanich wybrało się na kilka dni na Riwierę Francuską, towarzyszyły im Louise i Barbara. Pewnego dnia Roussie i Louise poszły na spacer, a po powrocie "przypadkiem" nakryły Alexisa w łóżku z Barbarą. Zdradzona żona zażądała rozwodu. Hutton nie była przekonana do ślubu z "księciem", ale Roussie zagroziła jej, że w przeciwnym razie osobiście zadba o to, by wszyscy dowiedzieli się o romansie. W obawie przed skandalem Barbara zgodziła się wyjść za Alexisa. Ojciec nie widział nic złego w tym, że jego 20-letnia córka poślubi znanego łowcę posagów, o którym prawie nic nie wie. W prezencie ślubnym wręczył Barbarze perłowy naszyjnik niegdyś należący do Marii Antoniny, a do tego czek na okrągły milion dolarów.
Choć młodziutka Barbara nie paliła się do ślubu z Alexisem, była oczarowana jego urodą, manierami, "książęcym" tytułem. W przyszłości większość mężów Hutton to będą arystokraci. C. David Heymann, autor biografii Hutton "Poor Little Rich Girl" ("Biedna mała bogata dziewczynka"), zwraca uwagę, że mimo bajecznego bogactwa brak "pochodzenia" był dla Barbary źródłem kompleksów. Mąż zadbał, by miała ich więcej – w noc poślubną zarzucił jej, że jest za gruba. Przez kolejne tygodnie Barbara żywiła się niemal wyłącznie kawą i alkoholem. Z anoreksją zmagała się do końca życia.
Jak łatwo się domyślić, małżeństwo trwało krótko. Co prawda Alexis w dniu ślubu musiał podpisać intercyzę, która zabraniała mu dysponowania fortuną Barbary, ale na rozwodzie Mdivani i tak wyszedł na swoje – dostał milion dolarów "odprawy", posiadłość na riwierze oraz kilka rasowych koni. Nie nacieszył się jednak długo fortuną – w 1935 roku zginął w wypadku samochodowym.
A Barbara? Zaledwie 24 godziny po sfinalizowaniu rozwodu z Mdivanim została żoną duńskiego hrabiego. Kurt Von Haugwitz-Reventlow wkrótce po ślubie zaczął Barbarę obrażać i bić tak mocno, że trafiła do szpitala. Związek zakończył się rozwodem po trzech latach. Ale to Kurt został ojcem jedynego dziecka Barbary. Jej syn Lance nie będzie miał rodzeństwa, chora na anoreksję Barbara nigdy więcej nie zajdzie w ciążę. O prawo do opieki nad synem przez lata będzie toczyć boje z byłym mężem, ku uciesze plotkarskiej prasy.
Opinia publiczna bowiem żywo interesowała się prywatnym życiem Barbary, szczególnie że jej nazwisko trafiło na czołówki gazet już wcześniej, przy okazji protestu sprzedawczyń Woolwortha. Kobiety domagały się podwyżek, a na transparentach zestawiały swoje głodowe pensje z wystawnym życiem Barbary. Amerykańskie społeczeństwo wciąż miało w pamięci niesławny bal urodzinowy i równie zbytkowne śluby. Sprzedawczynie pikietowały przed ekskluzywnym nowojorskim hotelem Pierre, w którym Hutton wynajmowała apartament. Krzyczały: "Barbaro Hutton, czy 18 dolarów za tydzień to zbyt wiele?!". Ale ona miała ważniejsze sprawy na głowie.
Korowód pasożytów
Prawo do opieki nad Lance’em ostatecznie przyznano Barbarze, ale nie potrafiła być dobrą matką. Zostawiała syna pod opieką niań – tak jak kiedyś ją rodzice – żeby brylować w towarzystwie i podróżować. Na statku przemierzającym Atlantyk Hutton poznała trzeciego męża. Cary Grant nie był arystokratą i w przeciwieństwie do Mdivaniego i Reventlowa nie robiła na nim wrażenia fortuna Barbary. Świetnie zarabiający gwiazdor Hollywood był jedynym z siedmiu mężów Hutton, który kochał ją dla niej samej, nie dla jej pieniędzy.
Kiedy w 1942 roku para wzięła ślub, prasa nadała nowożeńcom przydomek "Cash & Carry" (ang. "płać i bierz"). W początkowo sielankowym związku szybko pojawiły się problemy. Barbara oczekiwała, że Cary będzie uczestniczył w wydawanych przez nią niemal codziennie rautach. Tymczasem on był zajęty pracą, a poza tym nie znosił "przyjaciół" żony, którzy nieustannie kręcili się po ich posiadłości. Wśród "korowodu lizusowatych pasożytów" – jak ich nazywał – znajdowała się pseudoarystokracja pokroju Mdivanich, zubożali maharadżowie, hollywoodzcy nieudacznicy, bezwzględni karierowicze i inne indywidua. Wszyscy chcieli jednego – pieniędzy Barbary. A Grant nie mógł patrzeć na to, jak jego niemal bez przerwy zamroczona alkoholem i lekami żona chwiejną ręką wypisuje "przyjaciołom" kolejne czeki.
Małżeństwo zakończyło się rozwodem po trzech latach. Cierpliwość gwiazdora do stylu życia żony się wyczerpała, a ona po prostu nie umiała inaczej funkcjonować. Grant jako jedyny spośród mężów nie przyjął oferowanej przez Barbarę hojnej odprawy.
Hutton wyjechała leczyć złamane serce do Maroka, gdzie kupiła 15-pokojową posiadłość w Tangerze. Miała mówić, że już nigdy nie wyjdzie za mąż, ale minęły trzy lata i przyjęła oświadczyny kolejnego księcia – tym razem wywodzącego się z rosyjskiej arystokracji Igora Nikołajewicza Trubieckoja, kierowcy wyścigowego. Historia się powtórzyła: niespełna cztery lata razem i rozwód. Igor żądał 3 mln dolarów, Barbara nazywała go "najpodlejszym człowiekiem na świecie". Coraz gorzej znosiła życiowe zakręty. Załamanie i próba samobójcza nie uszły uwadze prasy. A ona pogrążała się w mroku. Piła, zażywała psychotropy, nie jadła.
"Wszystkim moim nieszczęściom winni byli mężczyźni" – miała kiedyś powiedzieć. Ale w dalszej części cytowanej przez "The New York Times" wypowiedzi dodała: "Obawiam się małżeństwa, ale jeszcze bardziej boję się samotności. Życie nie ma sensu bez mężczyzn".
W 1953 roku 41-letnia Barbara Hutton zdecydowała się na kolejny ślub. Mężem numer pięć został pochodzący z Dominikany dyplomata Porfirio Rubirosa. Znany playboy miał za sobą już trzy małżeństwa: z Flor de Oro Trujillo, córką dominikańskiego dyktatora, francuską aktorką Danielle Darrieus oraz amerykańską celebrytką Doris Duke – tą samą, z którą Barbara była w szkole z internatem.
Niektórzy, włącznie z samą Duke, uważali, że Barbara Hutton zdecydowała się poślubić Rubirosę, by zrobić byłej przyjaciółce na złość. Przez całe dorosłe życie kobiety rywalizowały o tytuł "najbogatszej" – Barbara nazywała Doris tanią, bo ta nie szastała pieniędzmi z równą beztroską jak ona. Ponoć na wieść o ślubie Hutton z Rubirosą Doris wpadła w szał i wykrzyczała, że Barbara zawsze chciała tego, co ona miała.
"Rubi" cieszył się sławą świetnego kochanka niezwykle hojnie obdarzonego przez naturę. Tuż przed ślubem zdradzał Hutton z Zsa Zsą Gabor, z którą zresztą się ożenił, wkrótce po tym jak po 53 dniach małżeństwo z Barbarą zakończyło się rozwodem. W ramach odprawy dostał nie tylko sporo pieniędzy, ale też samolot, kilkanaście koni do gry w polo i plantację kawy. Małżeństwo – choć najkrótsze w karierze Barbary – było obok związku z Carym Grantem najchętniej komentowanym przez prasę. Dziennikarka "Milwaukee Sentinel" Phyllis Battelle opisała ceremonię tak: "Panna młoda założyła czerń, a w ręce trzymała szklankę szkockiej z sodą".
Ostatnie lata
Po piątym rozwodzie Barbara znów wyruszyła w podróż. Na korcie tenisowym w Kairze spotkała dawnego przyjaciela. I tak niemiecki baron Gottfried Alexander Maximilian Walter Kurt von Cramm w 1955 roku został jej szóstym mężem. Był niezwykle delikatnym człowiekiem o ujmującym obejściu. I homoseksualistą, o czym Barbara doskonale wiedziała. Była jednak przekonana, że jej uczucie go zmieni. Jak łatwo się domyślić, tak się nie stało, a kolejne miłosne podboje męża, o których się dowiadywała, łamały jej serce. Uzależnienia brały górę. Wreszcie, choć zapewniała, że von Cramm jest miłością jej życia, zrozumiała, że ani uczucie, ani pieniądze nie są w stanie zmienić jej męża, i po pięciu latach małżeństwa zdecydowała się na rozwód.
Szósta małżeńska porażka tak załamała Barbarę Hutton, że kolejny ślub wzięła dopiero po czterech latach. Pierre Raymond Doan – pół Francuz, pół Wietnamczyk – nie wywodził się z arystokracji. Był malarzem i chemikiem. Hutton kupiła więc Pierre’owi tytuł księcia Indochin i co za tym idzie, za sprawą siódmego ślubu została księżniczką Raymond Doan Vinh na Champassak. Małżeństwo zakończyło się rozwodem po dwóch latach, ale w zamian za 4 mln dolarów odprawy Pierre zgodził się, by Barbara nadal używała książęcego tytułu.
Nieudane związki odbiły się na i tak już kruchej psychice Barbary. Ale największy cios miał dopiero nadejść. W 1974 roku jej syn Lance w wieku 36 lat zginął w katastrofie lotniczej. To ją zupełnie załamało. W ostatnich latach nawiązali dobrą relację, w burzliwym życiu milionerki to on okazał się oparciem – niezależnie od wszystkiego, co się działo, pozostawał jej synem.
Po śmierci jedynaka Hutton doprowadziła się do takiego stanu, że nie mogła chodzić. Ważyła niespełna 40 kg. Nie przestała jednak podróżować, noszona wszędzie przez służbę. "Po co mam chodzić, skoro mogę komuś zapłacić, żeby robił to za mnie?" – miała powiedzieć. W końcu jej wycieńczony latami drakońskiej diety i używek organizm nie wytrzymał. 11 maja 1979 roku Barbara Hutton zmarła w swoim apartamencie w hotelu w Beverly Hills. W 1987 roku jej smutna historia została przeniesiona na ekrany kin. W tytułową rolę w filmie "Poor Little Rich Girl: The Barbara Hutton Story" wcieliła się Farah Fawcett.
Według biografii "Poor Little Rich Girl" w chwili śmierci Barbara Hutton na koncie miała jedynie 3,5 tys. dolarów. Rodzinną fortunę roztrwoniła na liczne posiadłości, wystawny styl życia i kosztowne rozwody. C. David Heymann, biograf milionerki, zwraca też uwagę na fakt, że Barbara często była tak zamroczona używkami, że prawnicy podsuwali jej do podpisu przeróżne dokumenty, okradając ją w ten sposób ze sporych kwot. Nieraz hojną ręką wypisywała czeki przyjaciołom, a czasem i kompletnym nieznajomym. Na jej pogrzebie było zaledwie kilkanaście osób.
Natalia Jeziorek. Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ i Wydziału Form Przemysłowych ASP. Na florenckiej Polimodzie studiowała fashion marketing i organizację eventów. Obecnie współpracuje z magazynem K MAG, portalami Sezon, Pride i Enter the Room.