
Klaus ma pamiątkowe zdjęcie. Na czarno-białej fotografii widać fragment jego niemowlęcej główki i małą rączkę chwytającą palec wpatrzonej w niego matki. Leżą razem w szpitalnym łóżku, przy którym, na stoliku, stoją kwiaty, książki i fotografia Adolfa Hitlera. Klaus urodził się dzięki prowadzonemu przez SS programowi rozrodczemu Lebensborn . Każda kobieta ma możliwość urodzenia dziecka w spokojnych warunkach i poświęcenia życia udoskonaleniu rasy - pisał w liście do feldmarszałka Wilhelma Keitla Heinrich Himmler. Gerda nie musiała wychodzić za mąż za ojca Klausa. Gdyby nie chciała wychować syna, również nie miała takiego obowiązku. Mogła od razu oddać go do adopcji. Dla III Rzeszy liczyło się wyłącznie zmniejszenie liczby dokonywanych aborcji i zwiększenie współczynnika dzietności - spłodzenie tak wielu aryjskich, blondwłosych i niebieskookich synów i córek, jak to tylko możliwe. Ochrona niemieckiej krwi winna być sprawą najwyższej wagi. Jeśli zdołamy uniemożliwić przeprowadzenie (...) aborcji, każdego roku powstanie dwieście nowych pułków niemieckiego wojska. Kolejne pięćset czy sześćset tysięcy osób przyniosłoby gospodarce wielomilionowe zyski - planował Himmler.
Gerda, matka Klausa, czuła się doceniona przez fakt, że ma swój udział w budowaniu potęgi kraju. Kobiety nie ustępują mężczyznom - po prostu lepiej nadają się do innych celów - mówił Joseph Goebbels w dniu otwarcia wystawy oddającej hołd Niemkom, które wnosiły wkład w tworzenie i umacnianie niemieckiego społeczeństwa. Naziści nie chcieli dopuścić, aby kobiety takie jak Gerda, jej przyjaciółki, koleżanki i sąsiadki, marnowały swój potencjał i talent na dziedziny niezgodne z kobiecą naturą, jak polityka, wojsko czy podejmowanie stanowczych i zdecydowanych kroków. Wychowanie dzieci, którym miały się zająć, na dobrych i oddanych obywateli dawało gwarancję na świetlaną przyszłość całemu narodowi.
Jeśli prawniczka osiąga wspaniałe sukcesy, a w okolicy mieszka również matka z piątką, szóstką czy siedmiorgiem dzieci, które są zdrowe i dobrze wychowane, to powiem tak: z punktu widzenia wiecznej korzyści naszego narodu kobieta, która wydała na świat i wychowała dzieci, gwarantując tym samym naszemu narodowi przyszłe życie, osiągnęła i zrobiła więcej!** - głosił Adolf Hitler na wiecu partyjnym w Norymberdze w 1936 roku.
Dlaczego zostały nazistkami
W Wielkiej Wojnie, jak nazywano I wojnę światową, zginął ojciec Gerdy. Latami, razem z matką, żyła w biedzie. Do partii nazistowskiej zapisała się wraz z trzydziestoma czterema tysiącami gospodyń domowych, jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy. Chciała w ten sposób wypełnić uczucie życiowej pustki i poczuć przynależność do wspólnoty ludzi, których spajał jeden i ten sam cel. Zapisała się także, żeby znów poczuć się bezpiecznie. Partia stała się dla niej substytutem rodziny, a Führer - ojca.
Ursula, przyjaciółka Gerdy, bez trudu oddzielająca mizoginię nazistów od doktryny, w którą wierzyła całym sercem, miała większe ambicje. Była zagorzałą patriotką, nieufną wobec cudzoziemców. Widziała siebie w mundurze, maszerującą w szyku za aryjskimi synami niemieckiego narodu. W 1932 roku szła w paradzie w Norymberdze. Była z tego powodu dumna i szczęśliwa. W przeciwieństwie do Hitlera, który w udziale dziewcząt widział kpinę z organizacji. W nazistowskiej rewolucji wezmą udział wyłącznie mężczyźni - wrzeszczał na podwładnych, którzy zezwolili dziewczętom na dołączenie do pochodu. Dla ambitnych, niezależnych i pełnych zapału aktywistek stosunek Hitlera do nich oznaczał koniec kariery i służby w partii. Przywódczynie kobiet odsuwano od pełnienia oficjalnych funkcji, wysoce zmotywowane liderki zastępowano urzędnikami niższego szczebla, a stowarzyszenia kobiece łączono w jedną, scentralizowaną organizację, pozbawioną wpływu na politykę.
Mimo to wiele kobiet nadal wierzyło, że ich wkład w "walkę" o państwo i naród zostanie doceniony. Tylko niektóre członkinie zdobywały się na odwagę i stosowny komentarz, wyrażający sprzeciw. Wówczas dawano im do zrozumienia, że nieposłuszeństwo nie będzie tolerowane i powoływano się na "Ustawę o zdradzie stanu", uchwaloną w grudniu 1934 roku, która pozwalała dławić krytykę, ograniczać swobodę wypowiedzi i traktować żarty z nazistowskich przywódców jak przestępstwo podlegające karze pozbawienia wolności.
Hitler nie był zwolennikiem praw wyborczych dla kobiet, co deklarował w rozmowie z weimarskim reporterem w 1931 roku. Sprzeciwiam się głosowaniom powszechnym, tajnym, opartym na równości. Cóż za nonsens - te same prawa wyborcze dla profesora i mleczarki! - mówił, zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że bez głosów kobiet nie uda mu się przejąć pełnej władzy. Chciał kobietom odebrać prawa i przywileje nadane im przez Republikę Weimarską - prawo głosu, równość w wielu aspektach życia zawodowego, prawo do aborcji i dostępną w powszechnej sprzedaży antykoncepcję. Jednocześnie nie chciał, żeby wyszły tłumnie na ulice demonstrować przeciwko smyczy, na której chciał je prowadzić. Pokazał im więc rzeczywistość w krzywym zwierciadle.
To całe równouprawnienie kobiet, którego domaga się marksizm, w rzeczywistości nie przyznaje im równych praw, tylko je ich pozbawia, skoro wciąga kobietę na terytorium, na którym będzie ona siłą rzeczy słabsza - głosił w czasie Kongresu Kobiet Frontu Narodowosocjalistycznego. Chciał, żeby Niemki poczuły się oszukane, a kusząc jednocześnie cały naród hasłem wyborczym "pracy i chleba", rozbudzając poczucie narodowej dumy, miłości do kraju i nienawiści do wroga, chciał skłonić je do oddania głosu na nazistów. W szczególności liczył na kobiety, które wiedzę na temat polityki czerpały wyłącznie z wiadomości zdobytych i przekazanych im przez mężów. Gospodynie domowe w Republice Weimarskiej nie miały szans usłyszeć dyskutujących w radiu polityków. Debaty polityczne w tym medium nie odbywały się i były zakazane. Twórcy takiego przepisu twierdzili, że radio dyskryminuje niektórych gości, sprzyjając jedynie kandydatom obdarzonym niskim głosem. Niemki stały się wiernymi słuchaczkami radia dopiero po przejęciu władzy przez nazistów, kiedy stało się ono głównym narzędziem do głoszenia propagandy. Co prawda wierność niemieckim stacjom była wymuszona, bo za słuchanie zagranicznych rozgłośni można było trafić do więzienia, ale to pozwalało Führerowi i Goebbelsowi być stałymi gośćmi w każdym niemieckim domu.
Gerda swój radioodbiornik otrzymała dzięki staraniom partii. Przywieziono jej go w ramach masowej akcji rozdawania Niemcom odbiorników pochodzących z domów deportowanych Żydów.
Modnie znaczy skromnie
To właśnie z radia Gerda i Ursula dowiedziały się, co przystoi nazistowskiej kobiecie i jak powinna się nosić. Makijaż świadczył o zepsuciu. Indywidualizm i wyróżniający się strój były źle widziane. Wzorem stały się dziewczyny z plakatów propagandowych, uśmiechające się szeroko do przechodniów. Ich skóra miała brzoskwiniowy odcień, sylwetki były szczupłe i wysportowane. Ubrane były w dirndl, tradycyjny strój bawarskich chłopek. Dirndl stał się później inspiracją dla mundurów BDM, Ligi Niemieckich Dziewcząt. Noszone przez nie białe bluzki, krótkie białe skarpetki, alpejskie kamizelki, błękitne spódnice z paskiem i skórzane buty na płaskim obcasie całkowicie zacierały różnice klasowe.
W Kronice Narodowego Socjalizmu z 1934 roku Agnes Gerlach, przewodnicząca Stowarzyszenia na rzecz Kultury Kobiet Niemieckich, zamieściła tekst pt. "Czy jako Niemka ubieram się w sposób gustowny i odpowiedni?". W artykule przekonywała, że stroje, które nie pozwalają na swobodne ruchy, mogą powodować uszkodzenia fizyczne i umysłowe, a w konsekwencji prowadzić do "upadku rasy". Moda na wąskie talie, lansowana przez francuskich projektantów żydowskiego pochodzenia źle wpływała na płodność, zatem była niepatriotyczna. Mimo to nazistowska elita kupowała ubrania od projektantów i krawców, którzy byli wrogami narodu.
Żony i kochanki nazistowskich przywódców nie musiały, jak niemieckie panie domu, kupować towarów wyłącznie w niemieckich sklepach. Ich nie obowiązywała odezwa Narodowosocjalistycznej Organizacji Kobiet: Niemiecka gospodyni domowa w każdej możliwej sytuacji życiowej może przesądzić o zwycięstwie w tej walce. Ani jeden należący do Niemki fenig nie trafi już w ręce żydowskiego sklepikarza, lekarza czy prawnika. Magda Goebbels, którą wybrano na prezeskę Niemieckiego Instytutu Mody, mającego za zadanie kontrolować i wpływać na ubrania Niemek, włącznie z tym, gdzie je kupują, o sobie powiedziała: Uważam, że mym obowiązkiem jest prezentować się tak pięknie, jak to tylko możliwe. W związku z tym zamawiała kreacje u Paula Kuhnena, Richarda Goetza i Fritza Grünfelda - żydowskich projektantów. Emmy Göring i Annelies von Ribbentrop zaopatrywały się w tych samych sklepach.
Magdzie Goebbels, wysokiej blondynce o niebieskich oczach, poza funkcją prezeski w Instytucie Mody, przypadła rola "pierwszej damy Rzeszy". Po zapisaniu się do NSDAP we wrześniu 1930 roku została tłumaczką i archiwistką w berlińskiej kwaterze głównej. Najważniejszym jednak, co dała III Rzeszy, było siedmioro dzieci. Na cześć Hitlera ich imiona zaczynały się na literę "H": Harald, Helga, Hildegarda, Helmut, Holdine, Hedwig i Heidrun. W nagrodę przyznano jej Krzyż Honoru Niemieckiej Matki, wręczany kobietom, które zdecydowały się mieć czworo lub więcej dzieci. Ich życie zakończyło się dzień po samobójczej śmierci Führera. Kiedy wiadomym było, że losy III Rzeszy są przesądzone, Magda Goebbels otruła własne córki i synów. Chwilę po odebraniu im życia sama, wraz z Josephem Goebbelsem, zakończyła własne. Wierzyłam w Hitlera i wystarczająco długo [wierzyłam] w Josepha Goebbelsa. [...] Dajmy na to, że zostanę przy życiu, natychmiast mnie aresztują i będą wypytywać o Josepha. Jeśli zeznałabym prawdę, musiałabym powiedzieć, jakim jest człowiekiem musiałabym opisywać, co działo się za kulisami, wówczas każdy porządny człowiek odwróciłby się ode mnie ze wstrętem. (...) Nie możemy być tchórzliwi. Wszyscy inni mają prawo żyć dalej. My nie. My zawiedliśmy ***.
Są Dzieci i dzieci
Magda Goebbels nie była jedyną kobietą III Rzeszy, która dla idei poświęciła własne dzieci. Innym Niemkom doświadczenie ich własnego macierzyństwa nie przeszkadzało w mordowaniu małych chłopców i dziewczynek. Erna Petri była dwudziestotrzyletnią żoną oficera SS Horsta Petriego i matką dwójki dzieci. Któregoś dnia wracała z zakupów we wsi Grzędy, oddalonej od Warszawy o 30 km. W przydrożnym rowie dostrzegła chowających się sześciu nagich chłopców w wieku od sześciu do dwunastu lat. Ich nagość oznaczała, że zapewne uciekli z transportu do obozu koncentracyjnego. Uspokoiła ich, mówiąc, żeby niczego się nie bali. Zaprosiła do własnego domu, nakarmiła, po czym zaprowadziła do lasu, ustawiła w rzędzie i każdemu strzeliła w tył głowy. Gdy zapytano ją później, czemu zabijała dzieci, skoro sama była matką, odpowiedziała, że to nie były dzieci, tylko Żydzi, i że chciała dowieść swej wartości w oczach pracujących dla niej mężczyzn.
Zaimponować przełożonym chciała także dwudziestodwuletnia Johannie Altvater, pieszczotliwie nazywana Fräulein Hanna . Została przydzielona do pracy na Ukrainie, gdzie była sekretarką miejscowego komisarza Rzeszy, Wilhelma Westerheidego. Zadania, które miała codziennie wykonywać, były monotonne. Nudziła się. Poprosiła o pracę przy likwidacji gett i z zapałem, w czasie łapanek, zaganiała do ciężarówek mężczyzn, kobiety i dzieci. Całkowicie się temu oddała. Podobnie pochłonęło ją likwidowanie prowizorycznego szpitala. Według zeznań świadków wpadła na tymczasowy oddział dziecięcy i zaczęła wyrzucać małych pacjentów przez okno z trzeciego piętra. Dzieci, krzycząc, upadały na chodnik. Wabiła je też do siebie cukierkami, po czym strzelała im z pistoletu w usta albo chwytała za nogi i rozbijała ich głowy o ścianę.
Nazistowski rząd zalegalizował ludobójstwo i usankcjonował użycie przemocy, prześladowania i zastraszanie. Morderstwa oraz znęcanie się nad wrogami przestano uważać za zbrodnie. Wręcz przeciwnie - to odmowę udziału w nich postrzegano za działalność dysydencką. Każdy obywatel mógł bezkarnie egzekwować przestrzeganie prawa rasowego. Okazywanie litości lub, co gorsza, współczucia interpretowane było jako brak lojalności****.
Mimo to Charlotte Elisabeth Wust zaryzykowała. Miała trzydzieści lat, niemieckiego oficera za męża, czterech synów, brązowy Krzyż Honoru Niemieckiej Matki i żydowską kochankę Felice, która należała do podziemnego ruchu oporu. Gdy Jaguara, jak czule wołała na Felice, aresztowano i deportowano do obozu koncentracyjnego w Terezinie, Charlotte, nazywana Lilly, osobiście interweniowała u komendanta obozu, prosząc o uwolnienie dziewczyny. Bezskutecznie. Do 26 grudnia 1944 roku dostawała listy od kochanki podpisane "Twój Jaguar w klatce". Felice zmarła w obozie na gruźlicę, pięć dni po napisaniu ostatniego listu. Lilly rozwiodła się z mężem i do końca wojny udzielała schronienia Żydówkom, które były lesbijkami. W 1995 roku Instytut Yad Vashem odznaczył ją medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Nieposłuszni
Tym samym odznaczeniem, w 1971 roku, uhonorowano Marię Nickel. Zimą 1942 roku, gdy miała trzydzieści dwa lata, zaczepiła na ulicy ciężarną Żydówkę, Ruth Abraham. Chciała jej pomóc w jakiś sposób, ale zagadnięta przez nią dziewczyna przestraszyła się i uciekła. Maria, która głównie zajmowała się domem i wychowywaniem dwójki dzieci, odszukała Ruth w fabryce, w której pracowała, i wręczyła kosz z jedzeniem. Nie jestem w stanie cieszyć się świętami, wiedząc, że nosisz w brzuchu dziecko i oboje nie macie co jeść - powiedziała do niej.
Kiedy córeczka Ruth, Reha, przyszła na świat, Niemka stała się jej prawną opiekunką. Dzięki temu dziecko mogło korzystać z leków i wizyt w przychodni. Maria załatwiła także dokumenty poświadczające aryjskie pochodzenie Ruth i jej męża Waltera, dla którego zdobyła fałszywe prawo jazdy. Podrobione dokumenty zostały jednak przechwycone przez Gestapo. Marię i jej męża Willy'ego, któremu wszystko wyznała, wezwano do kwatery głównej - gmachu, którego wielu Niemców pomagających prześladowanym nigdy nie opuściło. Państwo Nickelowie w czasie przesłuchania zasłonili się niewiedzą, a Gestapo nie znalazło na nich wystarczających dowodów, by móc ich aresztować za Judenhilfe , czyli pomoc Żydom, i jednocześnie odebrać im prawa rodzicielskie. Mimo zagrożenia Nickelowie pomagali Abrahamom do końca wojny.
Niektóre Niemki wyrażały swój opór wobec władzy małymi gestami. Jednym z nich było zabieranie na zakupy dwóch toreb, aby nie musieć wykonywać nazistowskiego pozdrowienia przed mijanymi oficerami.
W ciągu pięciu lat, począwszy od 1958 roku, ponad 1500 osób zostało odznaczonych przez senatora Berlina Zachodniego tytułem Cichego Bohatera - w hołdzie dla działalności polegającej na bezinteresownym ratowaniu ludzi. Większość odznaczonych stanowiły kobiety.
*Hermann Rauschning, "Hitler Speaks. A Series of Political Conversations with Adolf Hitler on his Real Aims"
**Bundesarchiv, "Der Führer Adolf Hitler über die Aufgaben der deutschen Frau"
***Anja Klabunde, "Magda Goebbels: Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy"
****Paul Roland, "Nazistki"
Książka Paula Rolanda "Nazistki" jest dostępna w Publio.pl
Nina Harbuz-Karczmarewicz . Dziennikarka Polskiego Radia. Reporterka, wydawca, prowadząca. Pytanie o to, "jak żyć?" najchętniej kieruje do psychologów w audycji "Problem z głowy" w radiowej Jedynce. Publikowała w "National Geographic Traveler" i "Magazynie Coaching". Absolwentka Gender Studies w IBL PAN. Po godzinach, w garażu na Saskiej Kępie, przeprowadza renowację starych mebli. Efekty można oglądać tutaj .