
Kto powinien zgłosić się do psiego behawiorysty?
Każdy.
Kto ma psa.
Albo chce mieć psa.
Jak to?
Pies może być niedopasowany do właściciela. Zauważam, że ludzie koniecznie chcą mieć psa danej rasy albo takiego, z którym mogliby biegać. A potem okazuje się, że on temperamentem kompletnie do nich nie pasuje, bo jest introwertyczny, a właściciel ekstrawertyczny. Albo odwrotnie - pies jest bardzo aktywny, a właściciel chciał spokojnego i nagle musi coś z nim robić. Jak moja koleżanka, która pragnęła psa - towarzysza, żeby raczej leżał na kanapie niż biegał maratony. Wybrała mopsa, a tu okazało się, że jest niezwykle aktywny, lubi mieć wyzwania.
Z właścicielami psów jest trochę tak jak z rodzicami: chcą, żeby ich dziecko grało na pianinie, a ono ma ochotę tańczyć. Albo wysyłają dziecko na mnóstwo zajęć i ono jest przemęczone. To spory problem wśród aktywnych właścicieli psów, że przemęczają swoje zwierzęta. A ja widzę, że pies może nie lubić spędzać czasu tak, jak zaplanował to jego właściciel.
Są opiekunowie, którzy dopasowują sobie psa do koloru zasłon w mieszkaniu albo tapicerki. I jak zmieniają wystrój mieszkania, to psa oddają. Wtedy my szukamy mu nowego domu.
Naprawdę?
Przykłady z życia. Zdarza się też, że psy są wybierane po to, żeby móc się wyróżniać. To psy rzadko spotykanych ras. Na przykład basenji - nie szczekają, wydają takie dźwięki jak koty, mają kłopotliwą sierść, o czym wielu nie wie, i wymagają tresury.
Albo ludzie kierują się modą na psy danej rasy.
Na przykład na labradoodle. Na szczęście niewielu może sobie na tego psa pozwolić, bo szczeniaki są bardzo drogie.
Mam też koleżankę, która za wszelką cenę chciała mieć samca, a nie sukę - "bo zawsze miałam chłopaków". Pojechałam z nią wybrać jakiegoś samca, ale wśród tych, które oglądałyśmy, nie było żadnego, który by do niej pasował. Wiedziałam, że często wyjeżdża, podróżuje autem po Polsce, nocuje w różnych agroturystykach. Potrzebowała psa elastycznego, który odnajdzie się w wielu różnych sytuacjach. Zwróciłam jej uwagę na fajną suczkę. Ale była oporna. Powiedziałam jej: "Masz męża, masz syna i jeszcze psa chcesz mieć z jajami? Weź sukę!". Wymieniłam jeszcze kilka innych argumentów, dlaczego warto wziąć właśnie ją i w końcu się zgodziła. W tej chwili jest zachwycona sunią i już planuje kupić kolejną.
Jest też moda na branie psa ze schroniska.
Myślę, że to nie tylko moda, ale też chęć dania drugiej szansy psu, który wcześniej został skrzywdzony i porzucony. Szukałam kiedyś psa z adopcji dla mojej koleżanki. Ona zawodowo zajmuje się zwierzętami, pracuje na różne zmiany, nieregularnie, jej dyżury często się wydłużają. Zaproponowano jej psa, który opisany był mniej więcej tak: "Kaja, oddana do schroniska w styczniu 2020 roku, powodem było to, że suczka niszczyła rzeczy w domu podczas nieobecności opiekunów i nie trzymała czystości". Z tego opisu może wynikać, że Kaja ma zaburzenia separacyjne. Dla osoby, która nie prowadzi regularnego trybu życia, nie będzie to odpowiedni pies. W dalszej części opisu była mowa o tym, że suczka ma "poprawny kontakt z dziećmi, jak i z innymi psami". Zawsze pytam - co to znaczy poprawny?
Że je toleruje?
Może tak być, nie wiadomo. Ja jednak nie mam pewności, czy moja koleżanka pewnego dnia nie postanowi mieć dzieci. W dalszej części opisu była mowa o tym, że pies nie pracował nigdy z behawiorystą w celu wyeliminowania jego nieodpowiednich zachowań. Czyli nad psem można jeszcze popracować, ale ja wiem, że to nie jest kwestia dni czy tygodni, ale czasem wielu miesięcy. A moja koleżanka nie może odejść z pracy albo przejść na zdalną. Będzie musiała tego psa zostawiać samego w domu.
Dalej było jeszcze napisane, że pies w kontakcie z osobami obcymi jest nieufny, co może oznaczać, że niekoniecznie od razu zaprzyjaźni się z człowiekiem. Moja koleżanka należy do osób towarzyskich, spędza dużo czasu ze znajomymi, którzy często do niej przychodzą. Jest duże prawdopodobieństwo, że taki pies nie będzie się czuł dobrze w jej domu.
Dużo można z takich opisów wyczytać.
Bardzo! Pod warunkiem że opis jest obszerny i szczery, co nieczęsto się zdarza. Rzadko pojawia się bowiem informacja, że pies niszczy w domu albo ma lęk separacyjny, albo że dużo szczeka.
Bo takie informacje mogą odstraszyć.
Z jednej strony tak. Z drugiej strony są ludzie, którzy mają warunki odpowiednie dla psa szczekającego. Dla mojej mamy to nie problem, bo mieszka w domu jednorodzinnym. Co innego, jak ktoś mi mówi, że chce mieć posokowca bawarskiego, który jest psem szczekającym, a ja wiem, że ta osoba mieszka w bloku.
Psa z lękiem separacyjnym może przygarnąć osoba, która dużo czasu spędza w domu i jest otwarta, żeby pracować z nim przez dłuższy czas, na przykład półtora roku.
Półtora roku?
Dużo kasy, wiem. (śmiech) Dlatego czasem lepiej wydać kilkaset złotych na behawiorystę, zanim się weźmie psa, niż wziąć psa, z którym potem będziemy musieli pracować bardzo długo i wydamy kilkakrotnie więcej pieniędzy. A są klienci, którzy oczekują natychmiastowych rozwiązań. Przychodzą i mówią: "Proszę mi naprawić psa". Tak jak nie schudnie się 10 kilogramów albo nie nauczy angielskiego w tydzień, tak nie wyeliminuje się pewnych zachowań u psa w ciągu jednego spotkania z behawiorystą.
Bardzo zależy mi na tym, aby zwracanie się do behawiorysty przed zakupem psa stało się bardziej powszechne. W dalszym ciągu jest to jednak rzadkość.
Czyli mogę cię zabrać ze sobą do schroniska i będziesz w stanie powiedzieć, który pies będzie nadawał się dla mnie?
Tak, jeśli schronisko wyrazi zgodę. Można też wziąć psa z domu tymczasowego, gdzie łatwiej ocenić jego charakter.
W schronisku trudniej?
Wchodzisz do schroniska i co widzisz? Psy szczekające, skaczące na ogrodzenie. Niektórzy pomyślą: ale agresywne. To nie musi być prawda, większość po prostu potrzebuje kontaktu. Niektóre skaczą po boksach, bo taką mają naturę, a muszą spędzać kilka tygodni w ciasnej klatce. Pies w schronisku jest zestresowany, ma wysoki poziom kortyzolu, dopiero po kilku dniach, kiedy emocje opadną, jesteśmy w stanie zobaczyć, jak zachowuje się w obecności innych psów, jakie ma lęki, czy odnajduje się w warunkach, w których żyjemy.
Co nie znaczy, że w schronisku nie będę w stanie nic wyczytać z zachowania psa. Jeśli zobaczę, że jest pobudzony i to pobudzenie eskaluje, i wiem na przykład, że mieszkasz w bloku, do tego w dzielnicy, w której wszędzie chodzą ludzie z psami - takiego psa ci odradzę. Poszukamy innego, którego łatwiej jest uspokoić.
Głośna była ostatnio sprawa pogryzienia aktorki Aleksandry Prykowskiej przez psa, którego przygarnęła ze schroniska.
Nie będę snuć teorii, co się tam mogło wydarzyć, ale z doświadczenia wiem, że duży problem sprawia ludziom odczytywanie sygnałów wczesnego stresu u psa - czyli informacji, że za chwilę nastąpi atak. Ludzie oczekują, że pies będzie im wdzięczny za przygarnięcie, chcą robić sobie z nim słodkie zdjęcia, kiedy on może zupełnie nie mieć na to ochoty. My, ludzie, jesteśmy stworzeni do dotykania, przytulania, bycia w bliskim kontakcie, psy, wbrew pozorom, wcale tego nie lubią. Mogą zaatakować, gdy coś je boli, albo jeśli przed chwilą się przebudziły, albo gdy ktoś zachowuje się wobec nich tak, że żaden człowiek by tego nie zaakceptował, na przykład zrzuca z kanapy zamiast powiedzieć: "zejdź".
Pracowałam z kilkoma psami wziętymi ze schroniska. Na szczęście w każdym przypadku udało się rozwiązać problem, ale trwało to wiele miesięcy i wymagało ogromnej cierpliwości ze strony właściciela.
Podasz jakiś przykład?
Był taki pies, który podczas spaceru nagle zaczynał się kręcić, wpadał w panikę, stawał się agresywny i zdarzyło mu się wyładować agresję na innym psie albo właścicielu - co nazywamy zachowaniem przekierowanym. Zaczęliśmy pracować nad jego stresowym kręceniem się i zakwalifikowaliśmy to zachowanie do zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych.
Gryzł?
Dokładnie. Ale on nie wiedział, że gryzie swojego właściciela, bo był tak bardzo pobudzony. Okazało się, że pies tak reaguje na przejeżdżające samochody. Zaczynał się kręcić już w momencie, gdy widział samochód w oddali. Gdy auto przejeżdżało obok, to do niego wyskakiwał. Jeśli nie mógł się na nie rzucić, bo zdążyło odjechać, czyli nie udało mu się rozładować napięcia, przekierowywał agresję na innego psa albo na właściciela. Trochę tak jak z ludźmi - wkurzasz się na swojego szefa, ale na niego nie nakrzyczysz, więc po powrocie do domu wyładowujesz się na małżonku.
To była sytuacja ekstremalna, często jest na przykład tak, że pies radzi sobie ze stresem, gryząc smycz. Więc co robi właściciel? Kupuje smycz na łańcuszku, żeby pies nie mógł gryźć, czyli odbiera mu możliwość spuszczenia napięcia. Może się to skończyć tak, że pies, jak się zestresuje, to ugryzie człowieka.
Jak udało się wyeliminować zachowanie u psa, który stresował się na widok samochodów?
Pierwszy krok to zabranie bodźca, a potem stopniowe oswajanie z nim. Sprawdzaliśmy, z jakiej odległości pies zaczynał reagować na auta. Z czasem skracaliśmy ten dystans.
Psa ze schroniska nie znamy, ale jeśli decydujemy się kupić szczeniaka danej rasy, to nie kupujemy już kota w worku. Nie wezmę przecież jamnika, jeśli mieszkam na czwartym piętrze bez windy, nie wezmę sobie border collie, jeśli jestem domatorką. Co ty jako behawiorystka jesteś w stanie zobaczyć więcej niż widzę i wiem ja?
Określenie, jakiej rasy chcę mieć psa, to dopiero początek. Każdy szczeniak ma inny temperament, dlatego behawioryści przeprowadzają tzw. testy szczeniąt, kiedy te mają około sześciu, siedmiu tygodni. Testy polegają na określeniu, jaką zwierzęta mają osobowość, żeby potem lepiej dopasować psa do właściciela. To metoda zaczerpnięta ze szkolenia psów policyjnych. Nie jest jednak powszechnie stosowana wśród hodowców.
Ty, widząc szczeniaki, reagujesz: ojej, jakie śliczne! Najchętniej wzięłabyś wszystkie. Nie masz żadnego dystansu. A ja, znając trochę ciebie, wiedząc, jaki prowadzisz tryb życia, co możesz robić z psem, lepiej wiem, że ten rzucający się na ciebie pełen energii szczeniak, w którym już się zakochałaś, bo on na twój widok radośnie merda ogonem i wszędzie za tobą biega, nie jest dla ciebie.
Dlaczego?
Bo jesteś osobą zajętą, masz ośmiogodzinny tryb pracy plus nadgodziny i sobie z takim psem nie poradzisz. Takie "kumate" szczeniaki, "hop do przodu", to nieźli kombinatorzy. Jak ty im nie dasz zajęcia, to same sobie je znajdą. Pod twoją nieobecność przekopią ci ogródek, otworzą wszystkie szafy, porozwalają ubrania, otworzą drzwi balkonowe. Takie psy są fajne, bo inteligentne, ale też bardzo wymagające.
Albo zakochasz się w szczeniaku, który będzie się w ciebie wtulał i nie będzie chciał odejść.
Wybrał mnie sobie.
No właśnie. Ale ja nie patrzę na to, czy ciebie wybrał, czy nie, tylko jaki ten pies może mieć problem. W tym przypadku na przykład z separacją. Gdy okaże się, że wpada w panikę za każdym razem, gdy znikasz mu z oczu, możesz mieć kłopot z wyjściem z mieszkania choć na chwilę. Jeśli często nie ma cię w domu, to nie radziłabym ci brać psa, który nie może się od ciebie odkleić.
Pracujesz jako behawiorystka od 11 lat. Czy dziś więcej osób zgłasza się do behawiorysty niż te 11 lat temu?
Zdecydowanie. W tej chwili mam mało wolnych terminów na konsultacje, przekazuję klientów osobom, które sama szkoliłam. Właściciele psów mają coraz większą świadomość tego, jakim zwierzęciem jest pies, bardzo modne stało się w ciągu ostatnich lat aktywne spędzanie czasu z psem, bieganie z nim, włączanie go w codzienne aktywności. Teraz praktycznie każdy, kto bierze szczeniaka, od razu idzie z nim do psiego przedszkola. A kilkanaście lat temu musieliśmy to promować i często takich zajęć po prostu nie było. Behawiorysta, kynopsycholog czy zoopsycholog to zawód, który nie jest jednak ani licencjonowany, ani kontrolowany, a kurs można zrobić w ciągu czterech dwudniowych zjazdów lub w Internecie za symboliczne 50 złotych. Albo po prostu dopisać sobie przed nazwiskiem: behawiorysta. Należy więc bardzo uważać, do kogo się zwracamy i zaufać swojej intuicji.
Jak to sprawdzić?
Najlepiej zapytać znajomych, którzy korzystali z usług behawiorysty, kto im pomógł. Zaliczenie wielu szkoleń, posiadanie wielu dyplomów czy certyfikatów nie oznacza umiejętności łączenia teorii z praktyką. Bo nawet jeśli ktoś skończył studia behawioralne, a doświadczenie w pracy z psami ma małe, prędzej nam zaszkodzi niż pomoże.
Wracając do klientów, muszę jednak zaznaczyć, że obracam się wśród świadomych właścicieli psów. Takich, którzy nie kupią kolczatki, bo pies za bardzo ciągnie. I jeżeli zauważą niepokojące zachowanie, to przyjdą skonsultować, skąd się ono bierze.
Jakie to jest zachowanie?
Pies skacze na ludzi, piszczy, warczy, szczeka na inne psy, ciągnie na smyczy albo sika w domu. Na początku zawsze prosimy, żeby właściciel sprawdził, czy pies jest zdrowy. W 80 procentach przypadków niepokojące zachowanie ma podłoże weterynaryjne.
Pies skacze, bo go boli?
Właścicielowi może się wydawać, że pies się tak wita, ale jest różnica między witaniem a odpychaniem. Pies w ten sposób może mówić: odejdź, zostaw mnie, nie dotykaj! Warto wtedy pomasować delikatnie psa i sprawdzić jego reakcje na dotyk w poszczególnych miejscach. Jeśli wyeliminujemy możliwość choroby, zaczynamy pracę nad zachowaniem. Najczęściej właściciela, a nie psa. Ale udajemy, że pracujemy z psem.
Jak to?
Są osoby, którym psy, mówiąc potocznie, wchodzą na głowę - włażą na stół, zjadają kanapkę z dłoni, robią, co chcą. Ja wtedy pytam: dlaczego nie powiesz psu "zejdź" albo "zostaw"? "Bo ja nie umiem". Mamy tu problem z właścicielem, który nie potrafi stawiać granic.
Są właściciele nadopiekuńczy, kontrolujący, boją się o psy, nie pozwalają im się wybiegać, trzymają je ciągle na smyczy. Jeśli pies wskutek takiego traktowania przejawia jakieś niepokojące zachowania, to nie pracujemy nad psem, ale nad lękiem właściciela.
Miałam klientkę, której pies szczekał podczas wieczornych spacerów. Ale tylko z nią, nie szczekał podczas spacerów z jej mężem. Szczekał też na jedno okno w domu, najczęściej wieczorami. Po kilku minutach rozmowy spytałam ją: boisz się ciemności? Zdębiała. Klientka bała się chodzić wieczorami na spacery, nerwowo skanowała otoczenie, oglądała się za siebie, bo obawiała się, że ktoś ją zaatakuje. Psy przejmują wszelkie emocje.
Jak sobie poradziłyście?
Na wieczorne spacery zaczęła chodzić wyłącznie z mężem. A w oknie powiesiłyśmy zasłony i zamknęłyśmy rolety, to okno w ogóle przestało być otwierane, jakby nie istniało.
Praca z psem to dobra terapia dla ludzi. Uczestnicy moich kursów trenerskich zmieniają podejście nie tylko do psów, ale też do ludzi. Żeby zrozumieć psa, trzeba włożyć wysiłek w to, żeby go poznać. A często nawet z ludźmi tego nie robimy.
Małgorzata Woźniak. Behawiorysta brytyjskiej organizacji ISCP, instruktor szkolenia psów, pracuje metodami bez awersji z uwzględnieniem emocjonalnej płaszczyzny rozwoju psa. Przewodniczka psów tropiących i psów wykrywających substancje.
Ewa Jankowska. Dziennikarka magazynu Weekend.Gazeta.pl, była redaktor naczelna serwisu Metrowarszawa.pl. Wcześniej pracowała w Wirtualnej Polsce w dziale Kultura, publikowała w serwisie Ksiazki.wp.pl, magazynie Vice.com. Absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu.