
Przeanalizowała pani w zeszłym roku zachowanie, motywacje studentek, które mają sponsorów . Potem postanowiła pani przyjrzeć się samym sponsorom. Dlaczego?
Zainteresowało mnie, kim są mężczyźni szukający utrzymanek. Bo przecież motywacje studentek czy studentów, którzy mają sponsorów, są całkowicie jasne. W książce, którą właśnie kończę, piszę, że jest to swego rodzaju zaradność społeczna. Tak to zresztą te dziewczyny definiują: że dzięki sponsorowi lepiej sobie radzą, realizują cele na przyszłość.
Chciałam się przekonać, czy sponsorzy rzeczywiście są tacy kryształowi, jak dziewczyny o nich mówią.
I są?
Ani jeden nie odważył się ze mną porozmawiać. Próbowałam się z nimi skontaktować tak samo jak ze studentkami, czyli poprzez administratora portalu ogłoszeniowego, ale żaden się nie zgodził odpowiedzieć na moją ankietę. Musiałam więc posiłkować się tym, co wpisali w kwestionariuszach przy okazji zamieszczania anonsów. Przejrzałam około siedemset takich ankiet.
Pierwsza kwestia, jaką się zajęłam, to ustalenie, kim jest mężczyzna, który chce zostać sponsorem. Druga - jaka ma być dziewczyna, którą będzie utrzymywał. I trzecia - do czego ta relacja jest mu właściwie potrzebna. Jakie ma potrzeby seksualne, bo o seksie dziewczyny mi w ogóle nie mówiły. Seks był - w ich opinii - sprawą marginalną.
A w rzeczywistości jest pewnie w tych relacjach dość ważny?
Analizując anonsy dostrzegłam u dziewczyn mechanizm racjonalizacji i wypierania. O seksie nie wspominały, za to opowiadały o swoich oczekiwaniach, nadziejach. Seks był dla nich kwestią drugorzędną, za to dla sponsorów absolutnie nie.
Z moich badań wynika, że sponsorzy są najczęściej w średnim wieku, między 29 a 50 rokiem życia. Ale najwięcej jest panów między trzydziestką a czterdziestką. W anonsach piszą, że bardzo o siebie dbają, podają się za atrakcyjnych. Większość z nich, opisując siebie, używa samych superlatyw. "Bardzo dobrze zbudowany", "szczupła sylwetka", "uprawiam sporty". Są tacy, którzy nawet podają wymiary: wzrost, wagę, obwód klatki piersiowej. Przedstawiają się jak produkt. "Zadbany", albo "bardzo zadbany".
Oraz "bardzo pewny siebie"?
Oj, bardzo. Do tego "przystojny", "atrakcyjny", "dobrze ubrany". Widać, że ci panowie przywiązują ogromną wagę do wyglądu zewnętrznego. Jeśli chodzi o charakter, tutaj też pojawiają się same pozytywy. "Konkretny, twardo stąpający po ziemi", "osiągam sukcesy w życiu zawodowym", "jestem poważnym facetem, dojrzałym mężczyzną". To sformułowania, które mają wzbudzić zaufanie w podopiecznej. Dalej lista zalet wygląd tak: "czuły", "delikatny", "subtelny", "spokojny".
Wręcz ideał.
Do tego "wesoły", "komunikatywny", "o wysokiej kulturze osobistej", "dużo czytający". Ideał absolutny.
Dziewczyny to potwierdziły?
Wszystkie zawsze wypowiadały się o sponsorach bardzo dobrze. Myślę, że ma tu miejsce swoisty mechanizm psychologiczny - "jak już jestem w tej relacji, to muszę o niej mówić jak najlepiej". Podejrzewam, że nawet kiedy mają zastrzeżenia do sponsorów, nie będą o nich mówiły mnie, obcej osobie.
Bez wątpienia sponsorzy są bardzo dobrze sytuowani. Są wśród nich prawnicy, wykładowcy akademiccy, ale głównie prowadzący własne biznesy, przechwalający się sporymi możliwościami finansowymi i wysokim poziomem życia.
To oczywiste.
Zszokowały mnie za to ich upodobania i oczekiwania seksualne.
Jak je pani poznała?
Każdy zamieszczający ogłoszenie wypełnia formularz. Jest w nim rubryka "cel spotkania i upodobania". Przeczytam pani, co sobie wynotowałam z tej rubryki: "seks oralny, hiszpański, tradycyjny, lubię mini spódniczki i szpilki oraz masaż, koniecznie studentka". Inny wpis: "seks oralny, tradycyjny, eksperymenty, klapsy" albo taki: "seks oralny, analny, z zabawkami, hiszpański, klapsy, szarpanie za włosy, wyzwiska, krępowanie, dominacja".
Ci mężczyźni mają bardzo wyrafinowane oczekiwania seksualne. I dość wyraźnie je formułują. Poszukujący utrzymanek to także obcokrajowcy, kilku deklarowało biseksualność.
Co jeszcze deklarują?
Przeczytam pani anons: "Jestem właścicielem dużego przedsiębiorstwa w Warszawie. W związku w tym, że często przebywam w Krakowie i w Łodzi, szukam w tych miastach miłych, ładnych dziewczyn, które mają ochotę na stały układ. W zamian dam mieszkanie, ale jestem żonaty, więc wskazana dyskrecja".
I kolejny: "Za miesiąc przyjeżdżam do Polski na 10 dni, potrzebuję pięknej dziewczyny do spotkań łączących w sobie przyjemne z pożytecznym. Dam mieszkanie.
Dam też pieniądze.
Sponsorzy deklarują, że przeciętnie od 4 do 6 tysięcy na rękę miesięcznie, ale są tacy, którzy obiecują płacić nawet 10-20 tysięcy. (dziewczyny podają w wywiadach niższe kwoty - przyp. red.) Do tego dochodzą czasem egzotyczne wycieczki, na przykład do Tajlandii czy na Sri Lankę.
Im większa stawka, tym większe oczekiwania co do wyglądu dziewczyny?
Nie, niektórzy mają po prostu taki gest. A oczekiwania dotyczące wyglądu są dość stereotypowe: "atrakcyjna, ładna, szczupła, Calineczka, zgrabna, wysoka, z pięknymi nogami i dużym biustem". Bardziej precyzyjne wyglądają tak: "nie znoszę solarium, tipsy i sztuczne biusty odpadają. Nie jestem fanem rubensowskich kształtów" ". Albo: "Dla mnie najważniejszy jest biust. Średniej wielkości, ale musi być największym atutem seksualnym". Inny pan pisze: "Absolutnie nie interesują mnie kobiety, które w pocie czoła pracują w siłowni. Nie lubię mięśniaków" lub "nie wyższa niż 155-158 cm".
Ale oczekiwania sponsorów wybiegają też poza wygląd zewnętrzny. Pożądane są studentki "atrakcyjne emocjonalnie", "inteligentne", "oczytane", "z poczuciem humoru, wygadane z którymi można rozmawiać nie tylko o seksie". "Niepruderyjne, lubiące dobrą zabawę". Do tego: "mądre", "uśmiechnięte", "z zainteresowaniami", "z dużą empatią".
Jak pani myśli, czemu sponsorzy nie chcieli odpowiedzieć na pani pytania?
Nie wiem, może po prostu nie lubią rozmawiać o czymś, co tak konkretnie sprecyzowali w kwestionariuszach na portalu ogłoszeniowym? Faktycznie mnie to zdziwiło, bo dziewczyn odpowiedziało mi około czterystu. Mimo to próbowałam dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Okazało się, że niektórzy z nich nie lubią hoteli, wolą odpoczywać w trakcie podróży służbowych w mieszkaniu, w którym "czeka kobieta". Dzięki temu nie muszą wydawać na call girls. Choć są też tacy, którzy na kilka dni w innym mieście wynajmują luksusowy hotel. Dziewczyna przychodzi tylko na intymne spotkania, za każde dostaje 1,5 tys. zł.
Egzotyczne wyjazdy, luksusowe hotele i prezenty. Na pozór sielanka.
Dla sponsorów inna dziewczyna niż studentka w ogóle nie wchodzi w grę. Cóż, oni w większości mają ego jak Himalaje. A atrakcyjna utrzymanka ma je dodatkowo potwierdzać. Jednak to, co mnie w tych relacjach zaskoczyło najbardziej to fakt, że sponsorzy tych kobiet używają. Traktują je przedmiotowo, jak prostytutki. W seksie, który jest podstawą, to mężczyźni zawsze dominują. To zawsze oni wyznaczają reguły i określają swoje potrzeby, a dziewczyny mają się po prostu podporządkować. Pan płaci, więc pan może wszystko.
Prof. Elżbieta Michałowska . Pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Bada m.in. skutki seksualnego wykorzystywania dzieci, przemoc wśród nieletnich i przemoc w rodzinie. Pisze książkę o zjawisku sponsoringu wśród studentów .
Angelika Swoboda. Dziennikarka Weekend.Gazeta.pl. Zaczynała jako reporterka kryminalna w "Gazecie Wyborczej", pracowała też w "Super Expressie" i "Fakcie". Pasjonatka mądrych ludzi, psów, kawy i sportowych samochodów.
CHCESZ DOSTAWAĆ WIĘCEJ DARMOWYCH REPORTAŻY, POGŁĘBIONYCH WYWIADÓW, CIEKAWYCH SYLWETEK - POLUB NAS NA FACEBOOKU