
Zuza Frymark to piosenkarka tuż przed wydaniem swojego singla inspirowanego K-popem i twórczyni internetowa, którą znajdziecie na Instagramie i TikToku pod nazwą zuzacantsleep. W 2018 roku pierwszy raz pojechała do Korei Południowej, a na trzecim roku studiów, w 2020 roku, wyjechała tam na rok. Uczyła się na Seoul National University do czerwca 2021 roku. Mówi płynnie po koreańsku. W najnowszym odcinku podcastu opowiada o koreańskim popie, życiu w Korei Południowej i dbaniu o zdrowie psychiczne.
K-pop
– To jest cena, którą trzeba zapłacić w Korei, jeśli chce się zadebiutować jako idol k-popowy – opowiada Zuza, nawiązując do słynnych "obozów przygotowawczych", w których kształci się przyszłe gwiazdy. – I mam wrażenie, że te osoby zdają sobie z tego sprawę. Najbardziej smutną rzeczą jest to, gdy widzi się osoby, które trenują po osiem–dziewięć lat i tak naprawdę przeznaczają na te treningi całe swoje młode życie, a potem nie debiutują. I nie mają kompletnie wspomnień ze swojego dzieciństwa, ze swojej młodości, bo przeznaczyli ten czas na podążanie za swoimi marzeniami, które nigdy się nie spełniły, bo ta konkurencja jest coraz bardziej zacięta.
Korea Południowa
– Jest tam bardzo bezpiecznie i ja, jako kobieta, nie bałam się wrócić do domu o drugiej–trzeciej w nocy, sama, pieszo. Nawet jak miałam iść dwa kilometry, to nie bałam się o swoje zdrowie czy życie – wspomina Zuza, która przez rok studiowała w Korei Południowej. – Mieszkanie w Korei, to doświadczenie, było niesamowite i codziennie jestem wdzięczna, nie tylko moim rodzicom, którzy umożliwili mi wyjazd, ale sobie samej też, że podjęłam taką decyzję, że wzięłam się w garść i wyjechałam sama do tak obcego kraju. Chciałabym wrócić w czasie i przeżyć to jeszcze raz.
Zdrowie psychiczne
– Moi znajomi, którzy byli mi najbliżsi w tamtym momencie, bardzo mi pomagali, wiedzieli, co się dzieje, bo były to osoby, którym to mówiłam – opowiada Zuza. – Przez cały czas ze mną były i to chyba było najważniejsze w tym wszystkim, że ja nie oczekiwałam od nich niczego oprócz zrozumienia. Że ja mogę mieć jakiś gorszy dzień i nie odpiszę komuś na Facebooku przez kilka dni. Były też osoby, które tego nie rozumiały. I w wieku 18 lat wiadomo – nie odpisujesz mi, koniec naszej przyjaźni, koniec. Ale te osoby, które rozumiały, były bardzo wyrozumiałe dla mnie i dla mojego stanu. I to jest więcej, niż mogłabym kogokolwiek o cokolwiek prosić. I wydaje mi się, że to jest bardzo ważne, żeby po prostu być dla tych osób, nieważne, przez co przechodzą. Bo ja nie oczekiwałam absolutnie żadnych miłych słów czy porad, jak sobie mam z tym poradzić, tylko kiedy napisałam: "Hej, mam dzisiaj gorszy dzień", to jeżeli usłyszałam od mojego przyjaciela, od mojej przyjaciółki zdanie: "Zuzia, jestem tu dla ciebie", to było więcej niż wystarczające. Żebym poczuła, że nie jestem w tym tak naprawdę sama.
Agata Porażka. Dziennikarka weekendowego magazynu Gazeta.pl. Twórczyni cyklu Zagrajmy w Zielone, który skupia się na tym, co powinniśmy zrobić, by zamiast niszczyć, dbać o planetę. Prowadzi podcast "Zetka z Zetką".