
Do projektu reportersko-fotograficznego "SMS: Świat skończył się dzisiaj" zaprosiliśmy naszych Czytelników, by opowiedzieli, jak wybuch wojny w Ukrainie zmienił ich życie. Spośród nadesłanych prac wybraliśmy trzy. Oto jedna z nich.
***
Co się nie wydarzyło
Tego dnia obchodziłbym 53. urodziny. Tymczasem zamiast urodzinowych życzeń zaczęły przychodzić SMS-y z jednym słowem: "wojna". I nie były to tylko informacje o napaści Rosji na Ukrainę, ale też o tym, że to jest również nasza wojna.
Wiadomości Macieja fot. Karol Grygoruk / RATS Agency
24 lutego
Telefony z informacjami dzwoniły od rana, a ja słuchałem radia i oglądałem telewizję. Nie mogłem uwierzyć, że Rosjanie, naród z tak trudną historią, dał się omamić szaleńcowi z wątpliwą przeszłością i jeszcze bardziej wątpliwą charyzmą.
Mam troje dorosłych dzieci, wydaje się wychowanych i ukształtowanych, a jednak dalej potrzebujących wsparcia. Ich świat też w pewien sposób się zawalił fot. Karol Grygoruk / RATS Agency
Przeszłość
Byłem człowiekiem bez uprzedzeń, który wierzył ludziom, był otwarty na ich odmienność i różnorodność. Człowiekiem, który nie obawiał się niczego i nikogo. W wyobraźni widziałem świat składający się w przeważającej większości z ludzi, którzy mają wspólne cele, jak walka z chorobami, ubóstwem, przemocą. Widziałem świat, w którym granice wyznaczała tylko ludzka wyobraźnia.
Teraz
Mam troje dorosłych dzieci, wydaje się wychowanych i ukształtowanych, a jednak dalej potrzebujących wsparcia. Ich świat też w pewien sposób się zawalił. Kiedyś nie martwiłem się o nich. Kształcą się, podróżują, świat miał być ich domem. Dziś widzę zagrożenia, których dotąd nie dostrzegałem.
Oburzałem się, kiedy czytałem o dozbrajaniu armii, udziale Polski w misjach wojskowych, tworzeniu kolejnych jednostek militarnych. Dziś widzę, że moje poczucie bezpieczeństwa było złudne. Przestałem liczyć, ile miejsc pracy można byłoby stworzyć za pieniądze, które wart jest jeden wojskowy samolot, ile można byłoby za to wybudować przedszkoli, ile kosztuje jeden czołg. Po co mielibyśmy dawać pracę czy budować przedszkola, jeśli wojna potrafi w jednej chwili zmieść z powierzchni ziemi tysiące ludzkich istnień?
Zamiast urodzinowych życzeń zaczęły przychodzić SMS-y z jednym słowem: 'wojna' fot. Karol Grygoruk / RATS Agency
Przyszłość
Moja przyszłość jest bardzo prosta. Od 24 lutego mam codziennie urodziny, cieszę się z każdego przeżytego dnia. Myślę, jakim jestem szczęściarzem, że ominęły mnie dotychczas wojenne działania.
Moje marzenia stały się bardziej konkretne, chcę przeżyć jak najwięcej w pokoju i spokoju. Chcę tego dla siebie i dla otaczających mnie ludzi. Widzę, jaką wartością dla mnie jest mój rodzinny dom i praca, którą mogę wykonywać, nie tylko mi zapewniająca byt, ale również służąca innym. Jestem szczęśliwy, bo nie muszę się zamartwiać o najbliższych, i choć nie potrafię przewidzieć kolejnych wydarzeń, to każdy przeżyty dzień traktuję jak urodzinowy prezent od losu.