Ukraina
Polacy wspierają Ukrainę (Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl)
Polacy wspierają Ukrainę (Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl)

Napisał pan do naszej redakcji e-mail z prośbą o nagłośnienie trudnej sytuacji Białorusinów w Polsce. Dlaczego?

Ponieważ po tym, jak Aleksander Łukaszenka poparł rosyjską inwazję w Ukrainie i się do niej przyłączył, my, Białorusini, zaczęliśmy być w Polsce postrzegani jako agresorzy. A nimi nie jesteśmy.

Co to znaczy, że jesteście postrzegani jako agresorzy?

Osobiście znam Białorusina, który zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie zaczął jeździć pod granicę polsko-ukraińską. Odbierał stamtąd Ukraińców uciekających ze swojego kraju. Parę dni temu zadzwonił do mnie i powiedział, że na granicy ktoś oblał mu samochód farbą. Wszystko przez to, że jego auto ma białoruskie tablice rejestracyjne.

Potem zacząłem odbierać telefony od mieszkających w Polsce Białorusinów, którym odmówiono obsłużenia w sklepie. Usłyszeli, że wspierają inwazję Rosji na Ukrainę. Bardzo mnie to zaniepokoiło i dlatego na początku marca umieściłem w naszych mediach społecznościowych apel, żeby zgłaszali się do nas Białorusini, których spotykają podobne sytuacje.

Więcej informacji z wojny w Ukrainie na stronie głównej Gazeta.pl

I jaki jest odzew?

Dostaliśmy już ponad 350 sygnałów od Białorusinów z całej Polski. Twierdzą, że od wybuchu wojny w Ukrainie, spotykają się z dyskryminacją. W większości przejawia się ona w agresji słownej – manifestują ją zarówno Ukraińcy, jak i Polacy.

Niestety, mamy też trzy potwierdzone sygnały, że samochody na białoruskich tablicach rejestracyjnych zostały poważnie uszkodzone. O jednym już pani opowiedziałem – auto zostało oblane farbą. Dwa inne przypadki to wybicie tylnej szyby oraz przebicie wszystkich czterech opon.

Mówi pan o 350 przypadkach dyskryminacji. Na czym ona jeszcze polega?

Zgłosili się do nas białoruscy studenci, których czeka eksmisja z akademika, bo ukraińskie studentki nie chcą, by w nim mieszkali. Administracja jest po stronie Ukrainek. 

Są też przypadki - tych informacji dostajemy naprawdę sporo - że pracodawcy nie chcą zatrudniać Białorusinów. Mają już w swoich firmach Ukraińców i boją się konfliktów. To ogromny problem, bo Białorusini nie chcą pracować tylko fizycznie, ale po prostu nie mają wyboru.

Protest Białorusinów przeciwko reżimowi Łukaszenki w Gdańsku (Bartosz Bańka / Agencja Wyborcza.pl)

Zdarzyło się również, że w jednym z warszawskich hoteli odmówiono Białorusinom rezerwacji. Usłyszeli, że pracują w nim Ukraińcy, którzy ich po prostu tam nie chcą.

To wszystko rzeczywiście brzmi niepokojąco.

Co gorsza, dyskryminacja zaczyna też dotyczyć nastolatków i dzieci. Napisał do mnie ojciec, którego 16-letni syn został usunięty ze związku tenisowego, w którym trenował.

"Informujemy, że w związku z ostatnimi wydarzeniami związanymi ze zbrojną napaścią Rosji i Białorusi na Ukrainę, Polski Związek Tenisowy oraz zarząd ze skutkiem natychmiastowym podjęły decyzję o wykluczeniu trenerów oraz zawodników z Rosji i Białorusi z udziału we współzawodnictwie tenisowym w Polsce. Aż do odwołania" – czytam w piśmie, którego kopię dostaliśmy.

Ojciec tego chłopaka, trener sportowy, był na Białorusi opozycjonistą, podpisał list przeciwko Łukaszence i nie mógł zostać w kraju. Przyjechał z synem do Polski, a teraz on nie może pracować, a chłopak trenować. Obaj są tą sytuacją załamani. Odwołali się i czekają na odpowiedź.

Nieprzyjemne sytuacje dotyczą też dzieci. Na szczęście nie mamy sygnałów, żeby dochodziło do przemocy fizycznej, ale słowna się zdarza. Jedna z mam napisała, że jej syna nazywają w szkole podstawowej "okupantem". Z kolei 10-letnią córkę jednej z Białorusinek inne dzieci pytają: "dlaczego wasz Łukaszenka wspiera w tej wojnie Putina. Dlaczego atakujecie Ukraińców?".

Co zamierzacie zrobić?

Na razie niepokojące sygnały zbieramy i o nich mówimy. Gdyby pani chciała, mogę pani podać kontakty do tych wszystkich osób, które doświadczyły dyskryminacji. Potwierdzą każde słowo.

Protest solidarnościowy studentów z Białorusi w Lublinie (Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl)

W przypadku dyskryminacji ze strony instytucji publicznych i firm zapewniamy pomoc prawną. W przypadku dyskryminacji ze strony ludzi zgłaszamy sprawę na policję, pod warunkiem jednak, że pokrzywdzona osoba jest na to gotowa.

Moim zdaniem problem tkwi w niewiedzy Polaków. Część Białorusinów uciekła przed reżimem władzy do Ukrainy, jakoś sobie tam ułożyła życie, a teraz, ze względu na wojnę, musiała uciekać znów, między innymi do Polski. To są tragiczne historie. Ci ludzie drugi raz stracili swoje domy, pracę. Jest im trudno.

Zobacz wideo Ivan zabrał piłkę i uciekł z mamą do Polski. "Syn pyta: mój dom jeszcze stoi?"

Czy w Polsce są Białorusini, którzy popierają Putina albo Łukaszenkę?

Nie będę ukrywał, że około 30 proc. Białorusinów popiera Łukaszenkę, ale to nie znaczy, że oni popierają wojnę, wielu jest jej przeciwnych. Na Białorusi panują teraz bardzo silne nastroje antywojenne.

Poza tym zwolennicy władzy zostali na Białorusi i nigdzie się z niej nie ruszają. Trudno mi jest to sobie nawet wyobrazić. Nie przyszłoby im do głowy, żeby wyjechać do jakiegoś kraju w Unii Europejskiej. Najczęściej to osoby z niskim wykształceniem, nie znające świata i języków. Większość nie była za granicą.

Międzynarodowy Dzień Solidarności z Ukraińskimi Kobietami w Częstochowie (Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.pl)

Ci, którzy emigrują, inwazji Rosji i Białorusi na Ukrainę nie popierają. Chciałbym oświadczyć że my, polscy Białorusini, jesteśmy przeciwni agresji reżimu Putina i reżimu Łukaszenki na wolne państwo ukraińskie. Stanowczo też przeciwstawiamy się określaniu działań samozwańczego reżimu Łukaszenki jako działań "białoruskich". Nazywajmy rzeczy po imieniu – to nie Białorusini uczestniczą w agresji na Ukrainę, tylko dyktator i jego poplecznicy nielegalnie reprezentują terytorium Białorusi wykorzystywane przez rosyjskich okupantów przeciwko narodowi ukraińskiemu.

Pański znajomy jeździł na granicę, żeby pomagać Ukraińcom. Co jeszcze robią dziś dla nich Białorusini?

Tysiące Białorusinów wychodzą na ulice, protestując przeciwko wojnie w Ukrainie, tak jak wcześniej protestowali przeciw dyktaturze na Białorusi. Angażujemy się też w pomoc uciekinierom wojennym jako wolontariusze, wpłacamy pieniądze na rzecz Ukrainy. Codziennie odbieram telefony od Białorusinów, którzy chcą pomóc mieszkańcom kraju objętego wojną.

Centrum Białoruskiej Solidarności uruchomiło infolinię, na której wszyscy mieszkańcy Ukrainy, mogą uzyskać informacje o tym, jak przekroczyć granicę ukraińsko-polską, dostają też wsparcie prawne – trzeba dzwonić pod numer: +48 668 205 177. Działa u nas infolinia - jej numer to +48 604 111 288 - za pośrednictwem której mieszkańcy Ukrainy mogą uzyskać darmowe tymczasowe zakwaterowanie w Polsce.

Wie pani, jest jeszcze jedna rzecz, o której się nie mówi: w Ukrainie zablokowano konta bankowe Białorusinów. Nie mają dostępu do swoich pieniędzy, nie mogą ich wypłacić ani z bankomatu, ani z banku. Ci ludzie dostali rykoszetem – ciężko jest im żyć w Ukrainie, a na Białoruś wrócić nie mogą. Tam od razu trafiliby do więzienia.

Wiec 'Wolna Ukraina' w Płocku (Piotr Hejke / Agencja Wyborcza.pl)

Dlatego często wybierają Polskę. Ilu Białorusinów tu mieszka?

Szacujemy, że obecnie to około 100 tysięcy. Głównie w Warszawie, Gdańsku, we Wrocławiu i w Krakowie. Wielu szukało lepszego życia i tu je znalazło. Pracują i dobrze im się w Polsce mieszka. Spora część przyjechała w 2020 roku. Około 80 proc. z nich to osoby, które chodziły na protesty przeciw władzy. To opozycjoniści, którzy zostali ciężko pobici, stracili pracę i środki do życia. Udało im się uciec przed reżimem Aleksandra Łukaszenki.

I jak wy wszyscy się teraz czujecie?

Niektórzy się boją. Przyznają, że starają się publicznie nie rozmawiać po rosyjsku czy białorusku. Zamierzają przerejestrować samochody, bo nie chcą mieć na tablicach flagi Łukaszenki. Mówią, że od wybuchu wojny w Ukrainie nie czują się w Polsce tak bezpiecznie jak wcześniej.

Proszę powiedzieć, z jakim traktowaniem spotykali się Białorusini, którzy przyjeżdżali do Polski przed wojną w Ukrainie?

Nie było agresji ze strony Polaków. Nie pamiętam też większych konfliktowych sytuacji. Oczywiście wiemy, że jakaś niewielka grupa Polaków nie lubi uchodźców, ale nie zdarzały się z jej strony ataki.

A jaka jest pańska historia?

Przyjechałem do Polski w 2019 roku. Bardzo dobrze mi się tu mieszka i pracuje. Raz tylko przytrafiła mi się przykra sytuacja. Poszedłem do serwisu naprawić laptop i gdy siedzący tam mężczyzna usłyszał mój wschodni akcent, zaczął narzekać na Ukraińców. Zapytałem go, dlaczego nie współpracuje z Ukraińcami. W odpowiedzi usłyszałem wiele obelg wobec nich. Na koniec powiedziałem: „No dobrze, ale ja jestem Białorusinem" – żeby sprawdzić, jak bardzo ten człowiek jest ksenofobem. Odparł, że to dla niego bez różnicy.

Ja nie akceptuję żadnych form dyskryminacji.

Uchodźcy z Ukrainy na Dworcu Centralnym w Warszawie (Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl)

Z drugiej strony wielu Polaków pomaga Białorusinom. Sama znam takich, którzy znaleźli mieszkania i pracę osobom z Białorusi - uchodźcom politycznym, którzy musieli uciekać, żeby uratować swoje życie.

Oczywiście, też znam wielu Polaków, którzy bardzo nas wspierają. Bez nich byłoby nam o wiele trudniej ułożyć sobie życie. Jesteśmy wam za tę pomoc bardzo wdzięczni i zawsze będziemy o niej pamiętać. Ale teraz trudno mi znaleźć słowa, które przekonałyby wszystkich Polaków, że nie popieramy inwazji na Ukrainę. W jakimś stopniu nawet rozumiem, że niektórzy nazywają nas okupantami. Dlatego chciałbym jeszcze raz podkreślić że Łukaszenka to jedno, a my to drugie.

Proszę, pamiętajcie o tych ogromnych tłumach Białorusinów, które w 2020 roku wyszły na ulice, żeby zaprotestować przeciwko reżimowi. Z flagą biało-czerwono-białą, czyli białoruską, a nie rosyjską. Każdy protestujący Białorusin wie, że grożą mu ciężkie represje, więzienie i sprawa karna. A mimo to wychodzimy na ulice. Jest wśród nas wielu bohaterów. Tak samo jak wśród Polaków i Ukraińców.

A jakie są relacje między wami a Ukraińcami?

Białorusini i Ukraińcy nigdy ze sobą nie walczyli. Nie mamy w historii takich zamierzchłych konfliktów, jakie mają Ukraińcy i Polacy. Pewnie Putin chciałby, żebyśmy byli wrogo nastawieni do naszych braci Ukraińców. Ale my nie jesteśmy ich wrogami. To Putin i Łukaszenka są wrogami całego wolnego świata.

Czy Białorusini, którzy decydują się na emigrację do naszego kraju, muszą dopełnić wielu formalności?

Większość Białorusinów przyjeżdżających do Polski ma wizę humanitarną, z którą może pracować przez rok. Natomiast Białorusini, którzy przyjeżdżają teraz z Ukrainy - a są to dziesiątki tysięcy ludzi, uciekli wcześniej do Ukrainy przed reżimem Łukaszenki - przyjeżdżają bez wiz, bo trwa wojna. Mogą ubiegać się o ochronę międzynarodową, co oznacza, że przez co najmniej pół roku nie mogą podjąć pracy. Jest im ciężko, zwłaszcza, jeśli emigrowali z dziećmi.  Dostają wtedy około 700 zł zasiłku lub możliwość pobytu w ośrodku dla uchodźców.

Posiedzenie Sejmu, 8 marca 2022 (Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl)

W tych ośrodkach mieszkają też Czeczeni, z którymi Białorusini nie mają najlepszych relacji. Także z tego powodu wielu wolałoby mieć możliwość podjęcia pracy i zamieszkania poza placówką. Nie ukrywam, że niektórzy dorabiają sobie na czarno. Ryzykują i narażają się na niepotrzebne problemy. To nie powinno tak wyglądać.

Więcej informacji z wojny w Ukrainie na stronie głównej Gazeta.pl

Centrum Białoruskiej Solidarności czyni starania, by te procedury uprościć?

Staramy się za pośrednictwem naszych prawników wprowadzić zmiany w projekcie nowej ustawy, która przewiduje legalizację uciekających przed wojną Ukraińców w Polsce. Dążymy do tego, aby Białorusini, którzy legalnie przebywali w Ukrainie i uciekli przed wojną do Polski, otrzymali dokładnie takie same prawa jak Ukraińcy.

Białorusini uciekający do Ukrainy wyjechali tam w 2020, zostawiając rodzinę i pracę na Białorusi. Teraz znów wszystko stracili i musieli uciekać do Polski. Mają tylko 15 dni legalnego pobytu w Polsce, a potem muszą składać dokumenty w sprawie otrzymania ochrony międzynarodowej. Nie będą w stanie pracować przez pół roku i zapewnić sobie i rodzinie utrzymania. Jednocześnie Ukraińcy zgodnie z nowym prawem będą mogli spokojnie pracować i otrzymywać wszystkie świadczenia socjalne bez legalizacji pobytu. Nie prosimy o takie same prawa dla wszystkich Białorusinów. Zależy nam, aby ci Białorusini, którzy mieszkali w Ukrainie przed wojną, mieli takie same prawa jak ukraińscy uchodźcy.

Anton Zhukau. Jest Białorusinem, mieszka w Polsce. Pracuje w Centrum Białoruskiej Solidarności.

Pomoc dla Ukrainy

Rosja dokonała inwazji na Ukrainę. Sytuacja jest bardzo trudna do przewidzenia i zmienia się szybko. Jedno jest jasne - mieszkańcy Ukrainy jak nigdy potrzebują pomocy w różnych formach. Dlatego Gazeta.pl wspólnie z Polskim Centrum Pomocy Międzynarodowej pracuje nad zapewnieniem pomocy humanitarnej.

Sprawdź, jak możesz pomóc