
Ponad trzy lata temu, w czerwcu 2019 roku, zacząłem (na łamach „Gazety Wyborczej") rozmawiać z wyborcami PiS-u, a wśród nich również z moim tatą, jego braćmi, ich żonami itd. Pomysł był tyleż prosty, co szokujący: udaję się do „zwykłych" wyborców PiS-u i – zamiast się przekrzykiwać, przekonywać i wyzywać – słucham, co mają do powiedzenia. Dlaczego głosują na PiS, w co wierzą, co myślą o gejach, feministkach, uchodźcach czy Donaldzie Tusku.
W tym roku – już na łamach Gazeta.pl – wróciłem do moich „pisowskich wujów" i pozostałych bohaterów, ale nie tylko. Dla pełniejszego obrazu po raz pierwszy rozmawiam nie tylko z wyborcami PiS-u (czytaj tutaj: „Za PiS mogę nawet oddać życie!". Odwiedzam wujów i ciotki z PiS-u), lecz także z wyborcami tzw. anty-PiS-u, z elektoratem demokratycznej opozycji, ze „zwykłymi Polakami", którzy chcą głosować na Donalda Tuska, na Polskę 2050 czy na Lewicę.
Wszystkim – wyborcom PiS-u, jak i opozycji – zadawałem z grubsza te same pytania. Łącznie odbyłem prawie 20 rozmów (i dostałem drugie tyle odmów), przekopałem się przez wiele godzin nagrań i spędziłem nieprzyzwoitą liczbę matczakogodzin na redakcji i selekcji gotowego materiału. Zasady bez zmian: traktuję moich rozmówców serio, nie obrażam i nie wyśmiewam. Rozmawiam, nie agituję. Dopytuję, ale staram się nie wykłócać i nie przekrzykiwać. Chcę się dowiedzieć, jak głosują, w co wierzą, co czują i jak postrzegają rzeczywistość. Czy te elektoraty jeszcze cokolwiek łączy? Czy wyborcy opozycji są tak pewni swoich racji, jak moi „pisowscy wujowie"? Czy „opozycyjni" darzą PiS uczuciami podobnymi do tych, jakie wyborcy PiS-u mają wobec Tuska?
Rozmawiam z: Tomkiem, 33-letnim informatykiem z kaszubskiej wioski, pracującym obecnie w Poznaniu (jak sam podkreśla: „magister inżynier, pasjonat podróży"); z 35-letnią przedsiębiorczynią, kioskarką z Mokotowa; z Sylwią, 37-letnią graficzką w stołecznej firmie, od lat wykonującej zlecenia dla jednego z ministerstw; z 41-letnim copywriterem, pracownikiem agencji reklamowej, z Wrocławia; z Waldemarem, 61-letnim pszczelarzem z Gdańska (właściciel pasieki na Kaszubach); z Piotrem, 65-letnim emerytowanym wojskowym, pilotem, zamieszkałym na Kaszubach (czasami parę zdań dorzucała również jego żona, ale na osobną rozmowę się nie zgodziła: „Nie mam nic do powiedzenia. Kobiety mają w życiu większe problemy niż polityka. A faceci w tym czasie mogą się mądrzyć o rakietach i politykować"); z panią Anną, 70-letnią emerytowaną urzędniczką z Krakowa i jej mężem, Adamem, radcą prawnym (również 70 lat) oraz z 82-letnią emerytowaną nauczycielką spod Torunia, żoną Profesora z cyklu rozmów z wyborcami PiS-u.
Ważne: Na życzenie moich rozmówców chronię ich tożsamość i zmieniam niektóre detale. Osoby, z którymi rozmawiam, nie zajmują się na co dzień polityką i/lub mediami. Są „zwykłymi" Polakami, z wiosek i miast, z wykształceniem wyższym lub bez niego, mniej lub bardziej reprezentatywnymi dla swoich elektoratów. Postulaty, by „dociskać ich jak polityków", uważam za nieporozumienie.
1. Wybór. "Tusk na zbawcę narodu, a Kaczyński niech odejdzie w niebyt"
Przede wszystkim: na kogo zagłosujesz w najbliższych wyborach i dlaczego? Na kogo głosowałeś wcześniej i czy coś się w tej kwestii zmieniło?
Informatyk: Zagłosuję na Hołownię. Wierzę w to, że chce coś zmienić w Polsce na plus. Dodatkowo wydaje się w miarę nowym, poukładanym kandydatem, bez starych układów. Pan Szymon ma charyzmę i jest człowiekiem reprezentacyjnym, którego nie będziemy się wstydzić w kontaktach zagranicznych.
Copywriter: Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia. W ostatnich dwóch dekadach wytrwale głosowałem na lewicę i pewnie siłą przyzwyczajenia (lub syndromu sztokholmskiego?) zrobię to znów. Z jednej strony będzie to głos oddany najbliżej moich poglądów. Z drugiej – ile można być tym straceńczym ideowcem, czekającym wiecznie na lepsze jutro, co do którego wiemy już, że nigdy nie nastanie? No ale jaki mam inny wybór? PiS? Jezus Maria! PO? Śmiech na sali! Hołownia? Kolejny produkt pt. "Czym zjednać wahający się kato-elektorat" itd., itp.
Nauczycielka: W ostatnich latach wybierałam PO. Głosować będę na Koalicję Obywatelską, choć mam obawy, czy opozycja przygotuje jakiś program. Na PiS nie będę głosowała, bo zbyt przypomina PZPR z I sekretarzem na czele.
Wojskowy: Od dłuższego czasu głosuję na Platformę, ale teraz się waham, czy nie wybrać Hołowni. Gdyby zamiast Tuska rządził Trzaskowski, tobym chętniej głosował na PO. Tusk mówi dobrze, ale trochę się już przejadł, przydałaby się zmiana. A generalnie to ja ich wszystkich wsadzam do jednego kotła, jedni są warci drugich. Mam wrażenie, że oni na tych antenach telewizyjnych się między sobą ścierają, a potem wszyscy razem piją wódkę...
Kioskarka: Na Lewicę. Przede wszystkim ze względu na Kościół, aborcję i podejście do kobiet. Poza tym mam wrażenie, że to jedyna partia, w której kobiety są nie tylko na doczepkę.
Pszczelarz: Głosuję, by odsunąć PiS od władzy i zrobić wreszcie porządek po ich rządach. Głosowałem na PO, teraz podoba mi się Polska 2050, bo Hołownia to niegłupi facet. Nigdy nie byłem za lewicą, ale ostatnio Lewica też mi się podoba, bo oglądałem ich kongres, mają tam młodych ludzi i mają konkretne postulaty. Wywalić religię ze szkół? Jestem za. Nie dawać haraczy Rydzykowi? Jestem za. Nie dofinansowywać kleru? Jestem za. Niby jestem katolikiem, ale kasują ludzi z każdej strony, od chrztu do pogrzebu. Czas z tym skończyć.
Urzędniczka: Zagłosujemy z mężem zgodnie na Koalicję Obywatelską, czy też, jak pan woli, na Platformę. Zawsze głosujemy, w każdych wyborach po 1989 roku. Do dzisiaj pamiętam, jak Mazowiecki przegrał z Wałęsą, zalewałam się wtedy łzami i napisałam do niego list, załączając rysunek mojej córki. I dostałam miłą odpowiedź z zaproszeniem do tworzonej przez niego partii i podziękowaniem za piękny obrazek. W kolejnych latach głosowałam więc na Unię Demokratyczną i Unię Wolności, a potem już zawsze na Platformę. Dlaczego? Bo to kontynuacja UW, a nigdy nic innego sensownego się z tego nie urodziło.
Graficzka: Od lat konsekwentnie głosuję na lewicę i, choć nie radzą sobie najlepiej, nie mają konkurencji. Pozostałe partie są zbyt konserwatywne, zaglądają Polakom do łóżek, do portfeli, mają niezdrowe relacje z Kościołem, z sąsiadami, nie lubią i nie szanują kobiet. Raz tylko mocno zawiodłam się na lewicy, podczas głosowania w wyborach do PE. Oddałam głos na Biedronia, który chwilę wcześniej założył Wiosnę. Biedroń zarzekał się, że odda mandat europosła prof. Płatek, jednak tuż po wygranej szybko policzył, że mu się to nie opłaca. Roztrwonił wielki potencjał, rozczarował ludzi i nie wstydzi się udawać, że dalej „walczy o polskie sprawy". Nie rozumiem, jak Biedroń może się jeszcze liczyć dla kogokolwiek w polityce.
Urzędniczka: Głosowanie na PiS? Chyba bym oszalała, niemożliwe. W stanie wyższej konieczności moglibyśmy z mężem zagłosować na Lewicę. Marzy mi się, że Kaczyński odejdzie w niebyt, a Tusk zostanie emerytowanym zbawcą narodu.
2. Wygrana i co? "Konieczna wielka czystka, łącznie z karami więzienia"
No dobrze, załóżmy, że wybory wygrywa opozycja. I co dalej? Jak to sobie wyobrażasz?
Kioskarka: Przede wszystkim uważam, że nikt tych wyborów tak naprawdę nie chce wygrać. Bo opozycja wtedy odkryje wszystkie gówna, które tamci ukrywają, a z kolei PiS, jeśli będzie dalej rządził, to będzie sam się musiał z tym gównem męczyć... No, przepraszam bardzo.
Informatyk: Sporo trudnych zadań przed nowym rządem. Jedna kadencja na posprzątanie tego syfu to mało. Wyhamowanie inflacji, ochrona zdrowia po pandemii, imigranci, problem z surowcami, przemysł, do tego wojna... Nie będzie łatwo.
Urzędniczka: Moim marzeniem jest czasowe działanie jakimiś dekretami, by unieważnić wszystkie podłe, groźne i niezgodne z prawem i konstytucją ustawy, uchwały i inne rozporządzenia wprowadzone przez PiS. Wiem, że to byłoby pójście na rympał, niezgodne z zasadami praworządnego państwa, ale takie mam marzenie. I żeby od razu zacząć rozliczać wszystkie grandy, które zrobili. To może wywołać jakieś burdy sekty Kaczyńskiego, a potrzebny będzie spokój.
Kioskarka: Wydaje mi się, że to będą bardzo ciężkie lata. Bo jak zostaną odkryte te wszystkie trupy PiS-u w szafach, to jedynym rozwiązaniem będzie dalsze zaciskanie pasa, a to się społeczeństwu nie spodoba. I może skończyć się tym, że za cztery lata prawica wróci jeszcze silniejsza, z większością konstytucyjną, i dopiero nas wtedy dojadą...
Wojskowy: Jest tyle do naprawy, że kadencja na czyszczenie to mało. Weź to wszystko posprzątaj, wycofaj cichcem powprowadzane ustawy, pozwalniaj te tłumy krewnych i znajomych królika. A już nie wspominam o tym, że prezydenciunio będzie rządził w dalszym ciągu...
Copywriter: W przypadku wygranej PO czy opozycji nie wierzę w cudowne uprzątnięcie stajni Augiasza. Zmieni się tylko jej zarządca. A chętnie dałbym się zaskoczyć jakimiś odważnymi pomysłami hamującymi choć trochę na lokalnym rynku tę galopującą światową recesję...
Graficzka: Byle nie Tusk! Zwykła higiena wymaga wymiany rządzących. PiS po ośmiu latach nie będzie się bardziej starać, a ktoś nowy będzie musiał. Ale Tusk nie jest kimś nowym. Prezydent może rządzić maks dwie kadencje, a partie bez końca? Absurd. Wyobrażam sobie, że po wyborach wdrażanych jest wiele postulatów lewicy. Że odżywamy jako społeczeństwo we wzajemnym poszanowaniu. Że nie rządzi nami dłużej arogancka, konserwatywna władza na usługach Kościoła. Marzy mi się Polska świecka, znów europejska i tolerancyjna.
Urzędniczka: Jeżeli wygra opozycja, i to większością bezwzględną, jestem spokojna o los tego kraju. Jak nie, to zatopię się jeszcze głębiej w emigracji wewnętrznej. Jeszcze dodam, że nienawidzę tego zaściankowego, patetycznego, nieszczerego, prawicowego patriotyzmu!
Radca prawny: Uważam – podobnie jak prof. Sadurski – że obecna władza przekroczyła wszystkie możliwe Rubikony i że nie ma dla nich miejsca w nowoczesnym, demokratycznym państwie. Muszą zostać z niego wyeliminowani wszystkimi możliwymi metodami mieszczącymi się w granicach państwa prawa. Będziemy musieli odbudować kraj po ich kataklizmie, więc pozostawienie ich w istotnych instytucjach, fundamentalnych dla prawidłowego funkcjonowania państwa, odłoży wychodzenie z zapaści o wiele lat.
Nauczycielka: W razie wygranej nie powinno być „grubej kreski", lecz solidna kontrola poprzez NIK, służby państwowe, sądy, a szczególnie media, które pokażą społeczeństwu przyczyny naszego chaosu moralnego, politycznego, gospodarczego.
Pszczelarz: Opozycja po wygranej powinna rozliczyć wszystkich tych, co nakradli, i winnych łamania konstytucji, i wszystkich innych czynów. A tych wszystkich ludzi ze spółek skarbu państwa należy wypierdolić na ulicę. Powinny wrócić uczciwe konkursy na stanowiska i przetargi. Wygrywa ten z najlepszymi kompetencjami i wiedzą, a nie jakiś pociotek, wujek, kuzynostwo. Jestem za ogromnymi czystkami, są konieczne. Łącznie z prezesem NBP. I łącznie z karami więzienia dla złodziei, malwersantów i przestępców. Gdyby zrobili to w 2007 r., to już wtedy by załatwili sprawę, ale Platforma oczywiście zawaliła sprawę. Oczywiście to robienie porządków znowu wywoła wielką wojnę.
3. Wygrana PiS-u? „Już ostatnie wybory prezydenckie sfałszowali"
A teraz w drugą stronę: wyobraźmy sobie, że PiS wygrywa również kolejne wybory. Opozycja ponosi porażkę. Co dalej? I czego konkretnie i najbardziej obawiasz się w związku z kolejną kadencją rządów PiS-u?
Informatyk: Rządy PiS-u się kończą. Chwytają się, czego się da, by je przedłużyć, ale nie dadzą rady. To ich koniec. Więc najbardziej boję się tego okresu przed wyborami i wszystkiego, co może się jeszcze wydarzyć.
Wojskowy: Jak ta władza się nie zmieni, to z tej Polski już nic nie zostanie, bo tak ją rozkradli, tak sponiewierali, że bardziej się chyba nie da... W ogóle to myślę, że na tych wyborach dojdzie do fałszerstwa. Niemożliwe jest, by opozycja tego upilnowała. Tak jak było przy tych ostatnich prezydenckich. Tak, uważam, że to już nie były czyste wybory. Ta różnica między Trzaskowskim a Dudą była niewielka, a przecież Trzaskowski był o wiele lepszym kandydatem... A teraz? Ustawią komisje wyborcze przy kościołach albo najlepiej w samych kościołach, a wcześniej ksiądz na mszy powie jeszcze, na kogo głosować, żeby nie było pomyłek...
Pszczelarz: Wybory są niewiadomą, bo PiS ma wielkie zakusy ku fałszerstwu. Próbują mieszać w ordynacji wyborczej. Chcą stawiać urny przy kościołach, bo nie chcą przeoczyć żadnego wiernego, który dodatkowo wyjdzie uświadomiony z kościoła, żeby przypadkiem nie zapomniał, na kogo trzeba głosować. Różnych metod będą próbować, a nie, że takie czyste dosypywanie kartek do urn.
Urzędniczka: Wie pan, co mnie najbardziej wkurza w PiS-ie? Wszystko! A szczególnie ten gigantyczny cynizm i bezczelność, nieliczenie się z nikim i niczym. Pan by chciał konkretów, a tu wszystko jest konkretem! Oczywiście, że się boję, że PiS znów wygra. Szczególnie że te dupki z niebotycznym ego – Hołownia i Kosiniak – marzą, że zostaną premierami lub kolejnymi zbawcami narodu. Najbardziej przeraża mnie, że wrócimy do czasów jednej wszechwładnej partii, która zafunduje mi życie w ciemnogrodzie, już tak naprawdę, do końca. I że to nasze zachłyśnięcie się wolnością i demokracją pójdzie się paść. I że Kościół zafunduje nam totalne państwo wyznaniowe.
Copywriter: Największe niebezpieczeństwo dalszych rządów PiS-u to fundamentalistyczne zakusy Ziobry i Solidarnej Polski. Tam się czai prawdziwie krwawa i nielicząca się z niczym żądza władzy. Jeszcze nie wszystko zobaczyliśmy.
Wojskowy: Nawet nie dopuszczam myśli, że Kaczor znowu wygra. Jak wygrają, to więcej na wybory nie pójdę, bo to przecież nie ma najmniejszego sensu. Spełni się najgorszy koszmar. Już tak rozkradną i opanują wszystkie instytucje, zniszczą sądy. Gdzie się da, wprowadzają jeszcze swoich ludzi, choć już nie wiadomo kogo, bo tych rodzin i znajomych to im już chyba brakuje do obsadzenia wszystkich stanowisk, co nie? Pieniędzy nie mogą już chyba więcej rozdać, ale np. wyjście z Unii mogą nam spokojnie załatwić! Jeszcze, nie daj Pan Bóg, żeby się ta wojna do nas nie przeniosła...
Kioskarka: Niestety, przestałam wierzyć, że wygra opozycja. I jak ktoś mówi, że na pewno tak będzie, to mocno trzymam kciuki, ale osobiście myślę, że PiS będzie rządzić dalej. Boję się kolejnych ukrytych podatków i kolejnych nowych „reform" typu Nowy Ład, które niby miały zrobić nam dobrze, a spowodowały tylko chaos. Boję się, że jak przestaną mieć możliwość finansowania tych ukrytych wydatków, zaczną naprawdę oszczędzać na opiece zdrowotnej i na tych sektorach, które i tak już ledwie działają...
Pszczelarz: Jeśli PiS znów wygra, to tylko współczuć młodym. Osobiście niczego się nie boję, bo ile ja jeszcze pożyję? Ale młodych ludzi mi szkoda. W tej trzeciej kadencji PiS straci już ostatnie hamulce. Oglądałem ostatnio w telewizji dokument o tym, jak Hitler dochodził do władzy. I teraz, jak patrzę na różne zachowania Kaczyńskiego, to muszę ci powiedzieć... Masz rację, nie to samo, ale jest bardzo wiele analogii. Gdyby Kaczyński mógł sobie pozwolić, gdyby nie Amerykanie i Unia, tobyś zobaczył. Hitler też doszedł do władzy w demokratycznych wyborach, po kolei niszczył opozycję, zlikwidował wolne media. W zeszłym roku robili zamach na TVN, weź też ten wykup gazet regionalnych, to wszystko jest zamierzone. Najchętniej by stworzył bojówki. Ja się tego obawiałem już, jak tworzyli tych terytorialsów. Że to będą bojówki Macierewicza.
Graficzka: Wierzę, że tym razem przegrają. Trzy lata temu takie myślenie było naiwnością, ale teraz myślę, że oni (Kaczyński, Morawiecki, Ziobro, Czarnek...) już nie mogą na siebie nawzajem patrzeć, więc przegrana dobrze zrobiłaby nie tylko Polsce, ale może i im samym. Zresztą pierwsi już uciekają z tonącego okrętu – Jacek Kurski w Banku Światowym...
4. Pochwały? "Zbudowali parę pomników Brata, przekopali płytką mierzeję"
A czy moglibyście powiedzieć coś dobrego na temat rządów PiS-u? Za co moglibyście pochwalić samego Jarosława Kaczyńskiego? Cokolwiek?
Urzędniczka: Czy naprawdę muszę? Chwileczkę... Muszę sobie przynieść kieliszek jakiegoś mocnego alkoholu, może to mi pomoże...
Informatyk: Ostatnio to chęć pomocy Ukrainie, choć realizacja już niekoniecznie.
Wojskowy: Coś pochwalnego o PiS-ie? No mogę. Żeby Kaczor spakował walizkę i udał się na zasłużony odpoczynek do jakiegoś dalekiego kraju. To jest moje marzenie. No, tak dobrze mu życzę. Nie ma ich za co chwalić. 500 plus? Było, minęło. Wprowadzili i chcą, by do końca życia się nimi zachwycać. To, że dają ludziom pieniądze, to akurat mi się podoba. Platforma dała tutaj dupy.
Graficzka: Przede wszystkim fantastyczne wyczucie momentu, w którym zawalczyli o władzę. To był moment kompletnego pogubienia się ówczesnych przeciwników politycznych. Pycha i zarozumiałość, nieliczenie się z przeciwnikiem, ale też nieliczenie się ze społeczeństwem, obojętność na prawdziwe potrzeby ludzi. Tymczasem PiS przygotowało świetną ofertę (500 plus), którą kupiło wyborców, skorzystały na tym miliony ludzi. Obiecali też obniżenie wieku emerytalnego, kolejna kluczowa obietnica, wynikająca nie z badania pism, ale z badań ludzi.
Urzędniczka: No dobrze, po łyku czerwonego wina wysilam komórki mózgowe. Tak, wiem, lud pracujący miast i wsi, a szczególnie wsi, odzyskał godność przez transfery socjalne. Najbiedniejsi emeryci odzyskali godność przez dodatki nazywane 13. i 14. emeryturą, które Kaczyński dał im z podatków pracujących obywateli, czyli naszych. Co jeszcze? Zbudowali parę pomników Brata, kilka muzeów żołnierzy wyklętych, przekopali płytką mierzeję. No, jeszcze może będziemy mieli największy na świecie port lotniczy i najwięcej samochodów elektrycznych na planecie. Sorry, panie Grzesiu, wiem, że pan chciał na poważnie! Ale się nie da.
Copywriter: Chciałbym uniknąć słowa „pochwała", bo choć decyzja PiS-u o pierwszym porządnym transferze socjalnym w dziejach Polski po ‘89 była ze wszech miar słuszna, to była to jedynie czysta kalkulacja polityczno-populistyczna, która, jak wiadomo, bardzo się opłaciła. To nie jest rząd ideowo chcący pomagać wykluczonym. To jest rząd intencjonalnie rzucający wyborczą kiełbasę. Nic innego nie potrafi.
Pszczelarz: Na temat Kaczyńskiego nic dobrego nie mam. Jedyna rzecz, którą pochwalam, to to, że wydają te wielkie kwoty na zbrojenia, na armię. Bo nigdy nie wiadomo, co Putinowi strzeli do łba. Chociaż niektórzy mówią, że nie mamy środków na takie zakupy, a kupujemy. Nie wiem, ale zbroić się trzeba. Natomiast Macierewicz dawno powinien zniknąć z polityki, powinien być sądzony za WSI i parę innych rzeczy.
Nauczycielka: Pewnym plusem PiS jest 500 plus i dodatkowe emerytury. Chociaż ich przekazywanie wszystkim nie jest sprawiedliwe. Do plusów mogę dodać większy nacisk na muzykę polskich wykonawców w radiu, program „Zakochaj się w Polsce" (radiowa Jedynka), naklejki na towary „Produkt polski". Nowy prezes TVP słusznie zrezygnował z Zenka Martyniuka. Może jeszcze wpłynie na poziom kabaretów w Polsce, chociaż na rechot widzów już nie ma wpływu...
Graficzka: Kolejna pochwała: po wyborach dotrzymali części obietnic (rzadka rzecz!). Zadbali o emerytów. I mimo że trudno mi zgodzić się z demontażem wielu instytucji, uwstecznianiem kraju, antagonizowaniem społeczeństwa itd., to przyznaję, że w minionych latach PiS było świetnie działającą maszyną do wygrywania wyborów. Dlatego też opozycja jest tak pogubiona i mam wrażenie, że nadal działa bardziej w teorii, a mniej wśród ludzi. No i, niestety, jest mniej pracowita.
5. Drożyzna? „We wsi ciemno. Ludzie oszczędzają na lampkach świątecznych"
Czy nie przerażają cię wysokie ceny wszystkiego (zakupy, rachunki, opał, paliwo etc.)? Kto jest twoim zdaniem odpowiedzialny za inflację? Czy rząd robi cokolwiek, by walczyć z galopującymi cenami?
Urzędniczka: Zarzuci mi pan brak patriotyzmu, ALE za wszystko, co złego się dzieje w tym kraju, obwiniam aktualny rząd. Za wszystko. Inflacja przeraża mnie dlatego, że w tempie światła nikną nam drobne oszczędności, które posiedliśmy przy normalnych rządach. Rząd walczy z inflacją głosem Glapińskiego i dosypuje pieniędzy swoim wyborcom (węgiel).
Copywriter: Podwyższają stopy, czyli gaszą pożar wieżowca, donosząc wodę w dziecięcych wiaderkach. Bajzel z Nowym Ładem już wykazał, że na działania tego rządu należy patrzeć tylko i wyłącznie post factum, impregnując się na ich radośnie uprawiany bełkot sukcesu.
Wojskowy: Przede wszystkim polityka NBP, który nas na tę minę, drożyznę, wsadził. Ale oni kompletnie nic sobie z tego nie robią. Glapiński to jakieś kompletne nieporozumienie. No wyjdzie ci facet od finansów i mówi, kurwa, żebyś sobie kupił kotka albo pieska, bo jest dobrze? Albo ci powie, że był na zakupach i on nie widzi żadnej różnicy w cenach i ludzie przesadzają? No jak ktoś zarabia kilkadziesiąt tysięcy zł, to on ma gdzieś, czy jajko będzie kosztować 1,20 zł, czy 5 zł. A inni?
Pszczelarz: W 70-80 proc. winny tak strasznej drożyzny są rządzący. Reszta to wynik wojny, drogiego gazu czy ropy. Rząd próbuje niby jakoś pomóc, ale wszystko na zasadzie, że coś komuś dorzucą, trzynastkę czy węglowe, i potem ludzie mogą mówią: "Ci dają, a tamci przyjdą i wszystko zabiorą". O to chodzi, tym rozdawnictwem kupują sobie głosy. Ale fakt, że dają.
Graficzka: Nie daję się ponieść panice mediów i nakręcaniu lęków. Problem jest złożony, nie ma jednego odpowiedzialnego, dlatego też nie dam się panu wciągnąć w ten temat, bo nie chcę dokładać cegiełki do gardłowania o drożyźnie i inflacji. Osobiście tego nie odczuwam. A czy rząd coś robi, to nie wiem, bo nie śledzę ich przekazów.
Informatyk: Przeraża mnie to, co dzieje się w moim kraju. Nie wierzę w słowa, że tak źle jest wszędzie. Owszem, inflacja jest, w krajach Europy drożeją surowce, paliwo itd., ale wiele innych rzeczy pozostaje na poziomie akceptowalnym. OK, konkrety. Często bywam we Włoszech i tam ceny również wzrosły, ale nie tak jak w Polsce. Pamiętam swój pierwszy pobyt na Sycylii, rok 2014. Porównując do Polski – było nam drogo zjeść pizzę w lokalnej restauracji. Osiem lat później – ceny w restauracjach są tam wyższe o jakieś 10-20 proc. U nas jest to w tym czasie 100 proc. Miesiąc temu wróciłem z Sycylii i ceny są albo takie same jak w Polsce, albo niższe. Albo zakup czy wynajem mieszkania w dużych polskich miastach wyrównał się dzisiaj z cenami w słonecznej Hiszpanii. Takich przykładów jest dużo więcej.
Copywriter: Czy PiS nie mógł z wyprzedzeniem przeciwdziałać na pewnych odcinkach, np. tych szczególnie wrażliwych, związanych z rynkiem mieszkaniowym i kredytowym, uregulować go, a nie olać i pozostawić w kieszeni banków i deweloperów? Mamy ponoć jedne z najgorszych produktów kredytowych w Europie. To się obecnie nałożyło na inflację. Ale czy gdyby rządziło teraz PO, byłoby inaczej? Na 99 proc. obstawiam, że tak samo.
Wojskowy: Rząd nie robi z drożyzną nic. Jak teraz od 1 stycznia paliwo pójdzie w górę, to znów wszystko wystrzeli. Zresztą ja gołym okiem widzę, jak ludzie we wsi zaczęli oszczędzać na prądzie. Rok temu te wszystkie ozdoby choinkowe świeciły się już od początku grudnia. W tym roku przechodzę przez wioskę i nic, egipskie ciemności. Jeszcze odpukać, że nasza gmina na razie nie wyłącza prądu. Chyba że w nocy, jak śpimy, nie wiem. Bo w miastach to już wyłączają z oszczędności latarnie.
6. Oszczędności? „Przestaliśmy kupować masło, ograniczyliśmy wyjścia na miasto"
Jak ty osobiście odczuwasz tę drożyznę? Jak bardzo jest to wszystko dla ciebie dotkliwe? Czy zaczęliście oszczędzać, kupujecie mniej, polujecie na promocje?
Wojskowy: Do sklepu chodzimy tylko z gotową karteczką, by nie kupić nic poza zaplanowanymi produktami i nie przekroczyć budżetu. Trochę się też zmieniło menu domowe. Skończyło się codzienne jedzenie mięsa. Część produktów kupujemy prosto od rolników: ziemniaki, jajka, ostatnio nawet kury.
Nauczycielka: Na drożyznę jedna rada: rozsądek w czasie zakupów. Można np. mniej wydawać na jedzenie. Na zdjęciach znad Bałtyku z lat 60.-70. wszyscy plażowicze są szczupli. Nasi przodkowie wiedzieli, co to post. My np. wysyłamy mniej kartek świątecznych, bo znaczki też drogie. A poza tym szkoda drzew na papier. Kolejna rada: przejrzenie szaf. Teraz dziergane spódniczki lub sweterki sprzed lat będą wyglądać oryginalnie. Można mniej wydać na witaminy, kupić tańsze produkty. Winogrona i truskawki zimą nie są konieczne dla zdrowia. Może pan redaktor nie uwierzy, ale w czasie stanu wojennego z powodu kryzysu żywności hodowaliśmy kilka królików na pieczenie dla nas i gości...
Kioskarka: Szok przeżywam za każdym razem, gdy kupuję ser, którego u nas w domu schodzi dużo. Za zwykłą goudę, która kiedyś kosztowała około 17 zł, teraz w promocji trzeba zapłacić 35 zł. Nie mówię o lepszych serach, których ceny zaczynają się od 40 zł. Przestaliśmy kupować masło. Gdy skoczyło do pięciu zł za kostkę, powiedzieliśmy sobie z mężem, że jeśli kiedyś przekroczy siedem zł, to więcej nie kupujemy. No i stało się. Nie chodzi o to, że nas nie stać. Chodzi o zasady. A Wigilii nie obchodzimy. Jeśli spotykam się z rodziną, to bez tej całej świątecznej szopki. Najchętniej gdzieś wyjeżdżamy i mamy święta z głowy.
Informatyk: Odczuwam drożyznę na każdym kroku. Każde zakupy w markecie, czynsz, opłaty za mieszkanie – wszędzie. Ograniczyliśmy wyjścia na miasto. Gotujemy w domu, a wyjście do knajpy to dobro luksusowe, z którego korzystamy coraz rzadziej. Jest to dla mnie dotkliwe, bo lubię życie towarzyskie, a z uwagi na ceny większość znajomych ograniczyła takie wyjścia. Częściej spotykamy się po domach, ale to nie to samo.
Wojskowy: Dom opalam głównie drewnem w kominku i wspomagam się grzejnikami elektrycznymi. Ale to wspomaganie to już naprawdę wtedy, gdy jest bardzo mroźno. No, dużo zimniej nam jest za PiS-u.
7. Wojna? "To Amerykanie kazali im wziąć te Patrioty od Niemców"
Inwazja Rosji na Ukrainę, sytuacja na Wschodzie. Czy śledzisz doniesienia medialne? Czy boisz się wojny w Polsce? Czy PiS słusznie się zbroi, wydaje miliardy złotych na armię? Czy powinniśmy się szykować na wojnę?
Graficzka: Tutaj akurat zachowuję się jak media. Na początku agresji nie odchodziłam od radia i portali informacyjnych, bardzo przeżywałam dramat ludzi i miast, starałam się działać pomocowo. Z czasem zainteresowanie słabło, kolejne zbrodnie, niestety, stają się mniej zauważalne, jakieś zamrożenie tematu, chociaż dużo większy lęk. Lęk nuklearny. Naczytałam się o formach zabezpieczenia się w razie ataku...
Kioskarka: Przestałam śledzić, bo pierwszy miesiąc śledziłam dosłownie non stop i zaczęłam odczuwać lęki, łącznie z tym, że budziłam się w nocy, wiec dla własnego zdrowia przestałam to robić. Gdyby PiS się zbroił mądrze, to byłoby super, ale ich priorytetem jest zakup sprzętu, na którym najwięcej zarobi kolega kolegi. Niestety, na każdym kroku pokazują, że nie kupują tego, co wojskowi naprawdę potrzebują, tylko kupują coś, bo ktoś dostał wizji, np. ołtarze mobilne.
Informatyk: W moim odczuciu ten konflikt będzie się ciągnął jeszcze przez długi czas. A skutki będą odczuwane przez wszystkich. Jeśli wojna eskaluje na Polskę, to będzie to już gruba wojna światowa, w którą włączy się NATO. Ale myślę, że Rosja się do tego nie posunie.
Urzędniczka: Śledzę, martwię się losem obywateli, podziwiam męstwo obrońców, z satysfakcją dowiaduję się o akcjach odwetowych. Czy boję się wojny w Polsce? Nie myślę o tym, bo nie mam na to żadnego wpływu i nie lubię się dołować. Atom chyba byłby lepszy od tradycyjnej wojny, bo wszystko pierdolnie i będziemy od razu mieli z czaszki.
Copywriter: Przestałem śledzić. Poziom stresu z tym związany był u mnie już tak duży, że zaczął przenikać do codziennego życia i wpływać na codzienne decyzje. Powiedziałem sobie: dość. Nie mam na to wpływu.
Informatyk: Sam pomysł solidnego wojska nie jest zły. Ale, jak to z obecnym rządem, wszystko jest robione na wczoraj, bez pomysłu, w chaosie. Dodatkowo rząd jak zawsze wyczuwa możliwość zarobku pod stołem. Mam kilku znajomych wojskowych. To, co opowiadają, przekracza ludzkie pojęcie. Jeśli chodzi o powoływanie mężczyzn do wojska, to mnie to śmieszy. Jaka będzie jakość żołnierza po miesięcznym kursie? Lepszym pomysłem byłyby dłuższe i profesjonalne szkolenia dla chętnych. A nie powoływanie Janusza i Sebiksa na miesięczny kurs.
Najobszerniej o wojnę, armię i zbrojenia dopytuję oczywiście pana Piotra, byłego wojskowego, emerytowanego pilota. Od niego dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy, poniżej wybór:
„Generalnie mieliśmy dużo sprzętu postsowieckiego, dużą część oddaliśmy Ukraińcom, więc obecnie to nam mało co zostało. Więc te zbrojenia, te zakupy tak czy siak były konieczne. Tylko po pierwsze musimy pamiętać, że te wszystkie sprzęty nie przyjdą do nas za chwilę. Na niektóre musimy poczekać po kilka lat. Nawet Amerykanie nie są w stanie w ciągu roku wyprodukować 280 czołgów. Po drugie najgorsze, że w tym wszystkim pominięty jest nasz przemysł zbrojeniowy. Tu jestem patriotą większym niż PiS. Część tych rzeczy spokojnie można by produkować u nas, tylko potrzebne byłoby porządne dofinansowanie".
„Mam wrażenie, że rząd PiS-u sam nie wie, o co chodzi i czego chce. Przykładem te Patrioty od Niemców, których nie chcą tylko dlatego, że Niemcy mają to obsługiwać. Albo teraz już chcą. No właśnie, sami nie mają pojęcia. Ale z tym, że nagle znowu chcą te Patrioty wziąć, to uważam, że to nie żadna nasza decyzja, tylko że Amerykanie tutaj zadziałali. Przyszedł rozkaz z góry, tak samo jak było wcześniej z atakiem na TVN i w innych sprawach".
„Ukraińcom kibicuję bardzo. Jeśli im się nie uda, to nie wiem, co nas czeka. Możemy być następni, jak najbardziej. Bo co by nie mówić o Rosjanach, to akurat zasoby ludzkie mają ogromne. A jak jeszcze tym milionom powiedzą, że teraz idziemy na Polskę, to może z własnej woli będą chcieli iść? A w razie ataku, to kto nam pomoże? Może Amerykanie i Brytyjczycy. Na Francuzów bym nie liczył. Niemcy nie są za bardzo skłonni do walczenia. Zresztą Kaczyński, jeśli będzie u władzy, sam by Niemców pewnie nie wpuścił przez granicę".
„Atomu się nie boję, bo myślę, że Chińczycy blokują tu Rosjan. Nie wiem, czy zauważyłeś, że od jakiegoś czasu skończyła się ta narracja z uderzeniami jądrowymi. Podobno bardzo stanowczo postawili się tu Chińczycy, żeby Putin przestał straszyć atomem, bo nie tędy droga".
8. Uchodźcy. „Ukraińcy super, tylko są tragicznymi kierowcami!"
Miliony uchodźców z Ukrainy. Czy masz coś przeciwko przyjmowaniu uchodźców? Czy zmieniłeś swój pogląd na ten temat od minionego roku, kiedy to byliśmy świadkami kryzysu humanitarnego na granicy z Białorusią? Czym różnią się uchodźcy z Ukrainy od tych z innych państw? Czy twoim zdaniem PiS prowadzi sensowną politykę wobec uchodźców?
Kioskarka: A to istnieje jakaś polityka co do uchodźców? (śmiech) Ukraińcy mi wcale nie przeszkadzają, choć wszędzie jest ich dużo. Jedyna rzecz, która mnie w związku z nimi wpienia to to, że są tragicznymi kierowcami! Pieszym nie ustąpi, kierunkowskaz dziewiczy, nieużywany. Stają na środku jak święte krowy. Oczywiście Polacy też to robią, ale na 10 kierowców, którzy prawie przejadą pieszemu po palcach, to ośmiu jest na ukraińskich blachach.
Pszczelarz: Trzeba pomagać, bo jest wojna, ale musimy mieć nad tym kontrolę. Jak Ukraińcy będą się u nas dobrze zachowywać i pracować, proszę bardzo. Ale akurat z tymi innymi, uchodźcami z Bliskiego Wschodu i wyznawcami islamu, to nie jestem chętny, by ich wpuszczać do naszego kraju. Kiedyś myślałem inaczej, ale pod wpływem różnych wiadomości - że tu coś wysadzili, tu podpalili, tu zaatakowali redakcję – zmieniłem zdanie i dziś jestem przeciwny. Oni stwarzają, proszę ciebie, zagrożenie terrorystyczne. Tak, w tej kwestii mogę się dogadać z PiS-em, z twoim tatą i wujami.
Nauczycielka: Ogromnym minusem i hańbą dla PiS jest stosunek do uchodźców np. z Syrii. Początkowo parafie były przychylne, mówiło się, że jedna rodzina na jedną parafię... Ale po wypowiedziach o zarazkach, wirusach itd. nie zgodzono się nawet na przyjęcie przez Sopot grupy dzieci. Gdyby nie indywidualna pomoc Polaków, rząd nie dałby rady w opanowaniu problemu Ukraińców, bo się nie przygotował, choć Morawiecki wiedział o zamiarze wojny...
Informatyk: Pomoc dla zaatakowanego kraju? Jak najbardziej tak. Trzeba pomagać, jesteśmy najbliżej. Trochę zawiodłem się na krajach UE, które mogły w tym Polskę wspomóc bardziej. Polityka wobec uchodźców, jak to bywa w naszym kraju, to chaos, wszystko na wczoraj i mnóstwo złych decyzji. Więcej dobrego zrobiły organizację humanitarne, wolontariaty i ludzie przyjmujący uchodźców pod swój dach. Większość obywateli Ukrainy naprawdę się stara, próbują się uczyć języka, zdobyć pracę. Jednak nie ma też co kryć, że odczuwamy skutki, np. ceny najmu poszybowały ostro w górę.
Copywriter: Rząd nie robi w sprawie uchodźców nic sensownego. Wszystko lepione z mchu i paproci. „Drodzy bracia z Ukrainy, witamy was serdecznie, a teraz radźcie sobie sami!". Sytuację na granicy z Białorusią przemilczę, bo to nadaje się tylko na trybunał w Hadze.
Kioskarka: Nie pojmuję, jak można było zachować się tak, jak PiS wobec tych ludzi na granicy białoruskiej. W głowie mi się to nie mieści. A co do Ukraińców, to przecież nie rząd się tym zajmuje, tylko zwykli ludzie.
Urzędniczka: Granica z Białorusią to ciężki wstyd przed całym światem. A potem gnoje udawali, że to rząd przyjął uchodźców z Ukrainy. Coś tam rząd zrobił, dał im 500 plus, pesele itp., więc nie jest tak, że nic nie zrobili. Ale chwalić się przed światem ludzką solidarnością Polaków i działaniami samorządów jako swoimi – to bezczelność!
Graficzka: Poruszająca była i jest nasza gościnność od wybuchu wojny. Wyszły te cechy, które są w nas najlepsze, a które, gdy nie jesteśmy stawiani przed wielkimi zadaniami, są ukryte. PiS zrobiło bardzo dużo, żeby poróżnić społeczeństwo, uwstecznić kraj, oddalić ludzi od siebie i to się dzieje od katastrofy smoleńskiej. Od tego czasu nie czułam jedności, wspólnoty, poczucia bezpieczeństwa w Polsce i wśród rodaków. Na przełomie lutego i marca te podziały zniknęły, bzdurne problemy przestały mieć znaczenie, a społeczeństwo solidarnie wzięło się do roboty. Było też chyba w tym czasie – poza strachem, obawami o własną przyszłość, poza smutkiem związanym z nieszczęściem Ukraińców – poczucie dumy z tego, co i ile robimy. I że stanęliśmy na wysokości zadania, jak jakaś superdrużyna. W tym rozpoznaniu bojem wypadliśmy świetnie.
Wojskowy: Nie mam problemu z Ukraińcami. Dzięki nim przynajmniej kwitnie handel, a niektóre firmy bez nich dawno by już padły. Na pewno wśród nich też jest patologia czy różne cwaniaki, ale generalnie normalnie zapierdzielają, są super. Białoruś? Kompletna porażka. Ostatnio na TVN pokazali ten ośrodek, gdzie przetrzymywali tych ludzi. Jak więzienie, tragedia. Budowa muru? Niepotrzebnie wydane pieniądze. Po dupie dostali tylko ci, co mieli biznesy przy granicy, bo zamknęli tę strefę przygraniczną. A uchodźcy i tak dalej próbują ten płot forsować.
9. Transfery socjalne. „W oczach PiS-u jestem bezdzietną lambadziarą"
Jak oceniasz różnego rodzaju transfery socjalne, 500 plus, „trzynastki", tarcze czy dopłaty do węgla? Czy takiej pomocy od państwa powinno być więcej, czy mniej? Czy sami korzystacie z tej pomocy? Czy jesteście za nią wdzięczny rządzącym?
Informatyk: Nie należę do osób, które korzystały z takiej pomocy. Uważam, że warto wspierać obywateli. Zarówno rodziny, jak i ludzi bezdzietnych, np. kreatywnych, którzy dają inne rzeczy państwu i ludziom. Samo rozdawanie pieniędzy nie jest według mnie dobrym pomysłem.
Urzędniczka: Transfery, transfery... Tylko to im się udało. Zastali Polskę z kupą szmalu i niezłą gospodarką, a zostawią w ruinie, między innymi właśnie przez transfery. Nie jestem przeciwna transferom, ale z głową, według jakichś kryteriów dochodowych i tylko dla tych, którzy chcą pracować. I co to w ogóle za pytanie, panie Grzegorzu: czy jestem PiS-owi wdzięczna za transfery? To przecież nie są pieniądze Kaczora czy Sasina, tylko podatki obywateli. Jak się daje kasę do ręki jednemu, to trzeba gdzieś zabrać drugiemu. I zabiera się szkolnictwu, służbie zdrowia, samorządom. Sama korzystam z transferów, bo mam dość niską emeryturę, ale się z tego nie cieszę! (śmiech) Zawsze się znajdzie jakaś dziura w domowym budżecie. Lub wydaję na waciki.
Kioskarka: W oczach PiS-u jestem bezdzietną lambadziarą, która pracuje, więc nie należy mi się ani złotówka. Na pewno jest potrzebny jakiś socjal na dzieci, bo praktycznie każdy kraj to ma. Ale powinno to być inaczej skonstruowane. Powinno być premiowana raczej chęć pracy, a nie odwrotnie.
Pszczelarz: 500 plus to dla mnie nieporozumienie. Niby miała wzrosnąć dzietność i co? Na wsi znam np. takiego gościa. Piątka dzieci, w niedzielę zawsze z nimi idzie na spacer, piwko w jednej kieszeni, ręka w drugiej. Dzieci mniejsze koło tatusia, starsze na rowerku z przodu. I on mi wszystko wyjaśnił: "Wie pan, 2000 mam z MOPS-u, a z dzieci mam 2500. Razem wychodzi 4500. Czasami wezmę jakąś fuchę, ale pierdolę tę robotę. Zrobię jeszcze dwójkę dzieci i mi starczy". I teraz, proszę ciebie, jak taki człowiek wychowuje swoje dzieci? Przecież one dorastają w przeświadczeniu, że państwo musi dać i że nie trzeba pracować, bo po co? Przecież tata z mamą siedzieli w domu i nie było źle!
Graficzka: Okazuje się, że niewielkim kosztem można ludziom skutecznie zamknąć usta. 500 plus wystarczyło, żeby nie było oburzenia na miliony zmarnowane na wybory kopertowe, bez echa przeszła afera z respiratorami i wiele innych. Podsłuchiwanie Pegasusem, obsadzanie stanowisk niekompetentnymi ludźmi (Kurski!), nikogo też nie obchodzą unijne środki z KPO, o jakimś sądownictwie czy konstytucji nie mówiąc...
Wojskowy: 500 plus powinno zostać, bardzo dobra sprawa. Ale generalnie dają ludziom, żeby ci na nich głosowali. Ja biorę wszystko, co dają, ale głosować na nich nie będę. Wziąłem trzynastkę, czternastkę i 1000 zł na drewno. Te wszystkie pieniądze i tak pożera inflacja. Nie mam za co ich kochać. A druga rzecz: to jest takie mydlenie oczu. Wolałbym, żeby nic nie dawali, ale żeby paliwo było za cztery złote. A co ze zmianami systemowymi? Gdzie są mieszkania? Co ze szpitalami? Miliardy idą na propagandę, a w szpitalach zamykają kolejne oddziały...
10. Dawanie w szyję. „Kobieta głosująca na PiS sama sobie pluje w twarz"
Jak oceniasz słynną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o dzietności, kobietach i piciu? Czy Kaczyński obraził kobiety? Czy jego słowa cię wkurzyły? I czy kobiety obalą ten rząd?
Urzędniczka: Gdy ja byłam w wieku rozrodczym, aborcja była całkowicie dozwolona. Kaczyński to wyjątkowy skurwysyn i cynik. Ja w ogóle bym nie zwracała uwagi na jego debilne i aroganckie odzywki. Choć mam nadzieję, że odbierze mu to choć trochę głosów. Im bardziej pieprzy, tym bardziej się cieszę. No i obietnice wyborcze Tuska o aborcji i in vitro to strzał w dziesiątkę. Może tym odbierze też parę głosów Lewicy? (śmiech) Mam nadzieję, że to kobiety obalą ten rząd!
Kioskarka: Kaczyński obraża kobiety i na każdym kroku prezentuje pogardę dla nas. Tak samo jak obraża społeczność LGBT, choć znam lesbijkę głosującą na PiS. Nie żartuję. Kiedyś na imprezie, osiem lesbijek i ja. Zeszło na politykę i nagle jedna z dziewczyn, że głosowała na Dudę. Zapadła grobowa cisza.
Pszczelarz: Chore słowa. Dzieci mielibyśmy w kraju znacznie mniej, gdyby było więcej takich jak on! No tak, bo jaki jest jego wkład w rozrodczość narodową? Generalnie od kiedy on się dorwał do władzy, to obraża wszystkich. Połowa społeczeństwa to ZOMO i gorszy sort, bo myślą inaczej niż on. Kobiety nie mają dzieci, bo dają w szyję, a tych, co hałasują, to trzeba zniszczyć. Tak mówił ostatnio w Chojnicach. Tak, Hitler też miał takie poglądy. Te wszystkie obozy, które pootwierali i gdzie brunatne koszule wsadzały komunistów i wszystkich, co myśleli inaczej. Kaczyński też by tak najchętniej zrobił, takie ma zapędy. Żałuje tylko, że nie mamy już 1933 roku...
Graficzka: Niczego gorszego niż zaostrzenie przepisów dotyczących aborcji PiS i Kaczyński nie mogli chyba zrobić kobietom. Obojętność na głosy setek tysięcy protestujących kobiet, przemoc w postaci odebrania nam praw do decydowania o sobie. Przeszłyśmy pod rządami PiS-u tak dużo, że teraz w sprawie słynnego „dawania w szyję" szkoda mi czasu na komentowanie teorii bezdzietnego starca. Powiedziałabym, że jestem rozczarowana, zawiedziona i że czegoś więcej oczekuję od szefa partii rządzącej od dwóch kadencji (w kraju należącym do UE, w XXI wieku!), ale zarówno on, jak i inni posłowie PiS, nie grzeszą szacunkiem wobec kobiet.
Nauczycielka: „Dawanie w szyję" miało być chyba dowcipnym określeniem, ukłonem w stronę suwerena, ale problem alkoholu jest zbyt ważny i poważny. Poza tym jeszcze raz pokazał swoją pogardę dla kobiet, które w parlamencie oficjalnie i demonstracyjnie całuje w rękę.
Copywriter: Od jakiegoś czasu żadna wypowiedź Kaczyńskiego nie jest już w stanie wyprowadzić mnie z równowagi, ponieważ programowo z żadną się nie liczę. Bredzenia dziwnego wujaszka, którego rodzina wciąż zaprasza do stołu, bo tak trzeba. Twierdzenia niepoparte niczym, samoutwierdzanie się obozu klakierów w tej smutnej i oderwanej od życia logorei.
Informatyk: Te słowa mnie wkurzyły, ale nie zaskoczyły. Na podstawie wcześniejszych wypowiedzi i podejmowanych decyzji wiem, że ten człowiek jest totalnie odklejony od rzeczywistości. Nie traktuję już jego słów poważnie. Wbrew pozorom jest to człowiek po prostu śmieszny.
Żona wojskowego: W ogóle nie trawię tego człowieka i każdą wypowiedź uważam za porażkę. Jego zadaniem jest tylko i wyłącznie obrażać: kobiety, inne nacje, LGBT.
Wojskowy: Te jego dowcipy są tak prostackie, że ktoś na pewno musi mu je pisać! Bo po prostu nie wierzę, że normalny człowiek mógłby coś takiego mówić prosto od siebie.
Żona wojskowego: Nie rozumiem kobiet głosujących na PiS – to tak jakby były bezwolnymi istotami, bez własnego zdania i charakteru. Może dzięki takim wypowiedziom niektóre z nich się wreszcie ockną?
Graficzka: Mam tylko nadzieję, że ta mizoginia, seksizm, podejmowanie decyzji pod dyktando Kościoła zniechęcą jeszcze większe grupy społeczne do tej partii. Mam wielką nadzieję, że dzięki kolejnym wyborom uda się odsunąć od władzy Kaczyńskiego, który swoje idiotyczne wykłady będzie mógł od przyszłej jesieni wygłaszać tylko swojemu kotu.
Pszczelarz: Te babcie, które już są poza wiekiem reprodukcyjnym, chodzą do kościoła i słuchają Radia Maryja, i tak zagłosują na PiS. Od księdza i z radia wiedzą, że aborcja to piekło, badania prenatalne złe, a in vitro też masakra. Do tego trzynastka, czternastka i jeszcze proboszcz zachęci do głosowania. Jeszcze ci powiem, że na wsi co miesiąc płacę rachunki na poczcie. I ta babka w okienku mi mówi: "Panie Waldku, tego i tego dnia niech pan lepiej nie przyjeżdża". Ja pytam dlaczego? "Bo w tych dniach wszystkie babcie dostają rentę i przychodzą, ustawiają się w długiej kolejce i przelewają po 20 lub 50 złotych na ojca Rydzyka". Tak że tak to na wsi wygląda.
Kioskarka: A poza tym uważam, że każda kobieta, która dzisiaj odda głos na PiS, to tak, jakby sama sobie napluła w twarz przy urnie.
11. Media. "Czasami chcę wyrzucić telewizor przez okno"
Jakie media czytasz i oglądasz, jakich słuchasz? Które uważasz za rzetelne, a które za propagandę? Jak ci się podobają dwa, a za chwilę prawie trzy miliardy złotych dotacji rządowej dla TVP/mediów narodowych?
Pszczelarz: Oglądam głównie TVN i TVN24. TVN uważam za bardzo rzetelne. Bardzo lubię Olejnik, to jest konkretna kobieta. Na wsi, na pasiece, z konieczności oglądam Polsat News, bo tu nie mam TVN24. Stąd wiem, że ten Polsat w ostatnim ciebie, proszę ja ciebie, to jest jakby TVP Info 2. Bo na okrągło relacjonują każdy z tych wyjazdów Kaczyńskiego w Polskę. I ona tam pierdoli, pierdoli głupoty niesamowite, a oni to godzinami puszczają. Jak jeździ z miasta do miasta, wożą go tymi kolumnami, a jeszcze 400 policjantów za nim, żeby mu czasami włos z głowy nie spadł. A na te spotkania przychodzą ludzie wybrani, którzy tylko mu klaszczą i zadają pytania z karteczki. Tym sposobem nowych wyborców nie zdobędzie. No ale od czego ma TVP i Polsat?
Urzędniczka: Tylko TVN i TVN24, Koszerna, "Polityka" i "Newsweek". Jak wujek podrzuci, to jeszcze „Tygodnik Powszechny", a teraz „Przegląd". Resztę uważam za propagandę. Choć wiem, że u nas też jest propaganda (śmiech). Sprawa miliardów dla TVP bez komentarza. Jest zbędny.
Kioskarka: Wiadomo, że TVP to gówno i włączam je ze dwa razy do roku, i się tylko wkurwiam. Kiedyś oglądałam codziennie TVN24, ale oni przeginają w drugą stronę i też już nie mogę tego oglądać. Najbardziej irytuje mnie ostatnio Olejnik, która zaprasza gości, zadaje pytanie i sama sobie odpowiada. Z gazet „Polityka" i „Tygodnik Powszechny" - najlepszy, mimo że jestem bardzo daleko od Kościoła. Miliardy dla TVP? Jedno słowo: kurewstwo.
Wojskowy: Sporo teraz oglądam na YouTubie różnych programów i wywiadów. Był okres, że byłem zafascynowany TVN-em, zwłaszcza "Faktami", ale mi trochę przeszło. Bardzo lubię "Lożę prasową". Generalnie wszyscy sieją propagandę. Polsat stara się być wyważony. Reżimówki w ogóle nie oglądam, bo mnie ich kłamstwa i teorie spiskowe nie interesują. Jak widzę tych prowadzących TVP, to mnie krew zalewa.
Nauczycielka: Niestety, PiS wydobył najgorsze cechy z naszego narodu: zazdrość i zawiść. Wielki wpływ ma na to propaganda TVP Info. To prawdziwa szczujnia, naprawdę nie da się oglądać, a szczególnie fatalnie jest prowadzony program „Minęła dwudziesta". Zmiana prezesa TVP niewiele dała. A szkoda. Ludziom potrzeba faktów, a wnioski umieją sami wyciągnąć. Mnie nawet „Szkło kontaktowe" zaczyna denerwować łopatologią...
Pszczelarz: TVP i TVP Info nie mogę oglądać. Tam jest taka propaganda, że Goebbels mógłby się od nich uczyć. Czasami włączę, żeby się dowiedzieć, co tam pieprzą. Człowiek by chciał czasami postąpić jak ten rolnik, Kołodziejczak. Miał zebranie na wsi, na dużym telewizorze oglądali to, co Kaczyński obiecywał dla wsi. W pewnym momencie tak się wkurwił, że wziął telewizor i wyrzucił przez okno. Za często TVP nie oglądam, bo mi szkoda telewizora. Miliardy dla TVP to tragedia. Jest tyle innych potrzeb, a oni lekką ręką dorzucili kolejne 700 milionów...
Copywriter: Z polskich najczęściej „Wyborcza", OKO.Press i agregaty newsów w social mediach typu „Doniesienia z putinowskiej Polski". Telewizji nie oglądam w ogóle, bo nie mam. We wszystkich telewizjach zjawisko dziennikarskiej bezstronności zaniknęło bezpowrotnie. W gazetach trochę tego jeszcze jest, może bardziej w przypadku pojedynczych nazwisk niż całych tytułów prasowych. Miliardy na TVP? Jak to mówił mistrz refleksji nad sytuacją w kraju: szkoda strzępić ryja!
Informatyk: Im dłużej żyję, tym ostrożniej podchodzę do informacji, które czytam, oglądam, słyszę. Powoli przestaję wierzyć w całkowicie niezależne media. Przez jakiś czas byłem czytelnikiem Wykop.pl. Niestety, zauważyłem sporą zmianę w swoim zachowaniu. Byłem bardziej nerwowy, nie służyło to mojemu zdrowiu. Obecnie czytam i oglądam głównie media sportowe. Szkoda życia na propagandę i nerwy!
Wojskowy: Niedawno miałem takie zdarzenie. Wycięli nam z telewizji satelitarnej nasze ulubione kanały, więc dzwonię do tego Polsatu i pytam: „Proszę pani, dlaczego te programy nam zostały wycięte? Proszę mi je przywrócić, a w zamian proszę mi usunąć te, których ja i tak nie chcę, czyli TVP1, TVP2, TVP Info itd.". Wszystkie programy TVP. A ona mi mówi, że nie może tego zrobić. Przegrałem z systemem. To oni decydują, co będziesz oglądać.
Graficzka: Moje ulubione media to „Gazeta Wyborcza", Onet, Guardian, BBC i radio TOK FM. Od lat nie mam telewizora, więc nie śledzę propagandy PiS-u. Nie śledziłam też poczynań wcześniejszych rządów w mediach publicznych. Jednak konsekwencje tego, co PiS wyprawia w mediach, są widoczne gołym okiem w zachowaniach ludzi. Zbrutalizowanie języka i zachowań, agresja itd. Od lat korzystam z komunikacji miejskiej i normą jest teraz, gdy np. kierowca autobusu gwałtownie zahamuje, wykrzykiwanie przez pasażerów: „Co za chuj, idiota, debil!". Nieuprzejmość w sklepach (i klientów, i ekspedientów), w miejscach publicznych, może nawet w kościołach (chociaż tam akurat nie zaglądam). Nie uważam też, że wykrzykiwanie „Wypierdalać!" podczas protestów, zrobienie z tego głównego hasła, ociepli relacje między zwaśnionymi plemionami. Więc nawet jeśli PiS przejął też język, to druga strona nie robi nic, by go odzyskać, tylko potrafi bawić się równie brzydko...
Grzegorz Wysocki. Od grudnia 2022 w Gazeta.pl. Wcześniej m.in. dziennikarz i publicysta „Gazety Wyborczej", szef WP Opinie, wydawca strony głównej WP, redaktor WP Książki, felietonista „Dwutygodnika" i krytyk literacki. Autor wielu wywiadów (m.in. Makłowicz, Chwin, Wałęsa, Palikot, Urban, Spurek, Gretkowska, Twardoch, Nergal), cyklu rozmów z wyborcami PiS-u czy pisanego od początku pandemii „Dziennika czasów zarazy". Dwukrotnie nominowany, laureat Grand Pressa za Wywiad w 2022. Prezes klubu szpetnej książki Blade Kruki (IG: bladekruki). Nałogowo czyta papierowe książki i gazety oraz ogląda seriale. Urodzony i wychowany na Kaszubach, wykształcony w Krakowie, zamieszkały w Warszawie. Profil na FB: https://www.facebook.com/grzes.wysocki/