Społeczeństwo
Występ kabaretu Neo-Nówka 7 sierpnia 2022 w Warszawie (fot. archiwum prywatne)
Występ kabaretu Neo-Nówka 7 sierpnia 2022 w Warszawie (fot. archiwum prywatne)

"Gdyby coś się wydarzyło w trakcie, relacjonuj" – z takim poleceniem wysłano mnie na niedzielny stołeczny występ kabaretu Neo-Nówka w Amfiteatrze Bemowo im. Michaela Jacksona [sic!]. Pokiwałam głową, choć zabrzmiało abstrakcyjnie. Bo gdyby wydarzyło się co? Na scenę wkroczą antyterroryści i aresztują kabareciarzy, a może i śmiejących się widzów? Ludzie zaczną rzucać śliwkami, od których słabo odchodzi pestka? Zacznie się wojna domowa?

No chyba nie.

Przecież to nie "Dziady" w marcu’68. I jeszcze wolno się śmiać.

Weekend może być codziennie - najlepsze reportaże, rozmowy, inspiracje na wakacje >>

Didaskalia, bo rzecz się dzieje w (amfi)teatrze:

Jeśli nie wiecie, o co chodzi z Neo-Nówką, oto skrót wydarzeń: w sobotę 31 lipca podczas Festiwalu Kabaretu Koszalin 2022 wrocławski kabaret Neo-Nówka zagrał nową wersję skeczu "Wigilia", w którym krytykuje – delikatnie mówiąc – obecnych rządzących. Skecz na żywo i bez cenzury wyemitowała stacja Polsat. Neo-Nówka wrzuciła nagranie na YouTube, gdzie obejrzano je już ponad siedem milionów razy. I się zaczęło. Jedni pisali, że zaprezentowany poziom to "dno i wodorosty", inni gratulowali odwagi. Skeczem o podziale Polaków Neo-Nówka podzieliła Polaków.

Neo-Nówka w Koszlinie - skecz 'Wigilia' (You Tube /Neo-Nówka)

"Robią, co chcą, robią, co chcą"

W Warszawie występ Neo-Nówki zaczyna się trochę jak koncert metalowy, przy czym jaki kraj, taki Rammstein. Są stroboskopy, a zespół wpada na scenę w skórzanych, skrzypiących kurtkach, z refrenem "Robią, co chcą, robią, co chcą!" na ustach. Od pierwszej chwili dostaje owacje na stojąco. – Dobry jest! – słyszę głos sąsiada z prawej. W duchu przyznaję mu rację.

Szanowni Państwo, nie dajmy się podzielić. Wszyscy jesteśmy tacy sami!

– tymi słowami Neo-Nówka nawiązuje kontakt z widownią i ustawia myśl przewodnią wieczoru. Jeszcze jedno hasło – "Tu jest Polska" – będzie powracać jak refren. Roman Żurek, założyciel Neo-Nówki, mówi o wiadomościach, jakie kabaret dostaje w reakcji na "Wigilię": "Ludzie nam piszą, że świetnie i z drugiej strony, że z nas cwele, cioty je**ne. Mamy na Fejsbuku ustawioną automatyczną odpowiedź, wszystkim więc odpisujemy: Dziękujemy za nawiązanie kontaktu, jest nam bardzo miło".

Widownia pęka ze śmiechu.

W kolejnym skeczu na scenę wychodzą trzej królowie. A raczej dwaj, bo "czarnoskórego Baltazara nie przepuścili na granicy z Białorusią". Ostro. Będzie jeszcze ostrzej – na szmatę do podłogi szpitalna sprzątaczka mówi "Kukiz".

Pora się pośmiać z polskich turystów nad morzem. Ich znajomi, Darek z Marzeną, polecieli na Malediwy, co jest zrozumiałe, "jak ich nie stać na Bałtyk". Umęczyli się tam strasznie przesiadkami w "Dubaju i Singapurzu". Są żarty z nadmorskiej babci klozetowej (za "dużego penisa bierze 5 zł, za małego 2 zł") i uderzającej do głowy podczas bałtyckich nocy "dupaminy". Jest wspomnienie Stacha, który nie chciał się żenić, aż trzeba go było przykleić w kościele srebrną taśmą do posadzki. "Cześć i chwała bohaterom", sławi Stacha polski turysta. Owacje i gwizdy uznania (dla żartu czy dla Stacha?).

Kolejka na występ kabaretu Neo-Nówka 7 sierpnia 2022 w Warszawie (fot. archiwum prywatne) , Bilet na występ kabaretu - 159 zł (fot. archiwum prywatne)

Nie kupujesz wódki na Orlenie? To dymaj na Lotos

Pora to napisać: nie lubię polskich kabaretów. Średnio śmieszy mnie ich zestaw obowiązkowy: o tym, że pijemy najwięcej ze wszystkich narodów, że nienawidzimy teściowych, a własne żony to tylko kijem i że księża molestują dzieci. Pod tym względem Neo-Nówka nie zawiodła – wszystko z powyższego kanonu jest. I co? Nie raz i nie dwa parskam śmiechem. Bo, jak mawia Ru Paul, sporo żartów ląduje tam, gdzie powinno.

Żarty o wódce leją się strumieniami. "Nie kupujesz na Orlenie? To dymaj na Lotos".

O klerze też. Na skeczu, w którym ksiądz chodzi po kolędzie (Word uparcie zmienia mi na "po Kolendzie") i zachodzi do dumnych "beneficjentów 500+, serdecznie dziękujących tym, którzy pracują, dzięki czemu oni nie muszą", aż trzęsie się ławka, na której siedzę. "Ja was nigdy w kościele nie widziałem", docina ksiądz, na co beneficjentka odparowuje: "Bo my nie wiemy, która niedziela jest handlowa!".

Neo-Nówko, robisz to dobrze.

Występ kabaretu Neo-Nówka 7 sierpnia 2022 w Warszawie (fot. archiwum prywatne)

"Wigilia" z czymś na deser

Gdy na scenie pojawiają się charakterystyczne fotele, a Radosław Bielecki, czyli ojciec i bezkrytyczny wyborca PiS-u, zrzuca skórę na rzecz znanego już całej Polsce sweterka z "Wigilii", widownia zaczyna aż wyć na zachętę. Wszyscy na to czekamy, choć do tej pory wcale nie było nudno. Widziałam "Wigilię" już wcześniej (liczyłam, ile zaśmiałam się razy: 16), ale śmieję się na niej drugi raz. Tym bardziej że do zestawu znanych już wigilijnych dań kabaret dorzucił kilka ekstrażartów ("Zawsze tankuję za 50 zł i teraz też nie zauważyłem różnicy", mówi ojciec), a inne dostosował do warszawskich realiów.

Najgłośniejsze "Uuuuuuuuuu" wieczoru towarzyszy zdaniu, że "Jarosław powinien być królem". Gdy dziadek z "Wigilii" mówi, że "skur****ny skłóciły całe rodziny", ludzie biją brawo przez kilkadziesiąt sekund.

Występ kabaretu Neo-Nówka 7 sierpnia 2022 w Warszawie (fot. archiwum prywatne)

Już nie taka nówka

Ostatni raz występ kabaretu na żywo oglądałam z 20 lat temu. Być może Neo-Nówka nawet jeszcze wtedy nie istniała – ich trasa po Polsce odbywa się właśnie z okazji 20-lecia (choć na scenie żartowali, że obchodzą to 20-lecie już od dwóch lat, przez pandemię).

Czy chłopaki z Neo-Nówki mają jaja? Owszem, mniej więcej takie jak malarz-realista, który nie boi się uczciwie namalować kogoś z odstającymi uszami i purchawką na nosie. Rolą kabaretu jest wyśmiewanie rzeczywistości, celne punktowanie rzeczy, które ocierają się o absurd. I tyle.

Problemem nie jest to, że Neo-Nówka kogoś w swoich skeczach obraziła (według mnie dostało się, może nie po równo, ale wszystkim – głosujący na PO wnuczek z "Wigilii" też jest chciwy i antypatyczny), tylko że doszliśmy do miejsca, w którym kłócimy się już o wszystko – nawet, całkiem poważnie, o kabaretowy skecz.

W niedzielne popołudnie bemowski amfiteatr, mieszczący tysiąc osób, był wypełniony po brzegi, a warszawska widownia bawiła się świetnie. Owacjami nagradzała najostrzejsze żarty z PIS-u i pasków TVP (pojawiły się nieraz). Ale tak samo śmiała się z polskich turystów, którym szkoda pieniędzy na WC i sikają na wydmach, "bo dobrze wsiąka" czy sprzątaczki o uprawnieniach salowej, która na porodówce wie więcej niż ordynator (a dziecko, wiadomo, urodziło się czarne).

Z czego się śmiejemy? Z siebie samych, niezmiennie.

Po występie wmieszałam się w tłum i słuchałam wrażeń. "Oglądałam to już trzy razy, a i tak się zaśmiewałam. Na żywo to całkiem co innego. Na nich nie szkoda pieniędzy" – mówi do koleżanki elegancka emerytka. "Ja pierdzielę, homo sapiens, dobrzy są", nie może uwierzyć na oko 40-latek w czarnej bejsbolówce założonej tyłem naprzód.

Czy widziałam na widowni i w rozchodzącym się tłumie zacięte twarze? Owszem. Ale jeśli ktoś chce wydać 159 zł na niespełna dwugodzinny występ i źle się na nim bawić – ma pełne prawo. Fakty są takie, że ochrona tego wieczora nie miała co robić, twórcy Neo-Nówki jeszcze nie siedzą w areszcie, a po wszystkim widzowie grzecznie rozeszli się do domów.

Kto po powrocie włączył TVP, a kto TVN?

Występ kabaretu Neo-Nówka 7 sierpnia 2022 w Warszawie (fot. archiwum prywatne)

P.S. Ten tekst miał być śmieszny, ale po wszystkim przytrzasnęłam sobie drzwiami od samochodu palec. Jak mawia mój znajomy, tata dwóch córek, każda dobra zabawa kończy się płaczem. W kabarecie i w życiu.

Paulina Dudek. Dziennikarka, redaktorka, twórczyni cyklu mikroreportaży wideo "Zwykli Niezwykli" i współautorka "Pomocnika dla rodziców i opiekunów nastolatków". Nagrodzona Grand Video Awards, nominowana do Grand Press.