
Wraz z rządami PiS i odwetem na dominujących przez ćwierć wieku elitach przychodzi dziwny odwrót od racjonalizmu. Tysiące rodziców nie szczepią dzieci, jeszcze większe grono rodaków kwestionuje ocieplenie klimatu wraz z jego konsekwencjami. Lawinowo rośnie liczba egzorcystów - w końcówce lat 90. było ich w Polsce czterech, teraz jest prawie dwustu.
Ugandyjski charyzmatyk John Bashobora, który rzekomo leczy chorych i wskrzesza umarłych, co roku gromadzi na polskich stadionach dziesiątki tysięcy wiernych. W internecie furorę robią strony piszące o szkodliwym wpływie, jaki wywiera na dzieci lektura przygód "Harry'ego Pottera", oraz o tym, że japońska maskotka Hello Kitty to dzieło szatana (hell - piekło).
Radio Maryja zaprasza na antenę jezuitę demonologa Aleksandra Posackiego, który mówi o czarnej magii, zgubnym wpływie niechrześcijańskich amuletów, zniewoleniach demonicznych, które są efektem dominującego w świecie permisywizmu moralnego i o złych duchach mogących przestawiać meble w mieszkaniu.
Na początku czerwca, gdy KOD świętuje rocznicę wyborów 1989 roku, a PiS - rocznicę pierwszej pielgrzymki JPII do Polski, w "Rozmowach niedokończonych" gości pogromca złych duchów ksiądz Marian Rajchel.
- Kiedyś padło pytanie na spotkaniu, czy to prawda, że pasta takiej a takiej marki jest produkowana przez satanistów - mówi egzorcysta. - Byłem zaskoczony, bo sam używałem tej pasty. Trzeba sprawdzić, zobaczyć. Pooglądałem dokładnie tubkę i faktycznie, w kąciku małe kółeczko białe, na tym kółeczku krzyż, a na krzyżu wąż. Znak satanistów. Od tej pory oczywiście tę pastę wyrzuciłem. Sataniści wchodzą bardzo chętnie w produkcję kosmetyków, artykułów spożywczych, odzieży i zabawek. Dlaczego? Bo te rzeczy są bardzo blisko człowieka. Jeśli czarownica chce komuś zaszkodzić, to chce mieć jakąś jego jedną rzecz, nawet jeden włos. Jest jakaś tajemna łączność i niestety wtedy mogą szkodzić ludziom. I dlatego ostrożnie z tym rzeczami, jest tego mnóstwo.
Satanistyczne siły drzemią między innymi w maskotkach Kung Fu Pandy, w japońskich figurkach Pokemon (Pocket Monsters) i w grze komputerowej Diablo (to chyba jasne).
Dzwoni Paweł z Ostrołęki. Mówi, że kupił dla dzieci pościel z klubowym herbem drużyny Manchester United, na którą mówi się "czerwone diabły". Dzieci źle spały w tej pościeli. W końcu ją z żoną wyrzucili. - Czy to dobrze?
Ksiądz Marian: - Nazwa drużyny to wzywanie diabła i oni nie powinni się tak nazywać. To nie jest dobry znak i niedobrze świadczy o tych ludziach. A jeśli oni już taką nazwę przyjęli, to lepiej się nimi nie interesować.
Na antenę wchodzi dyrektor: - Spotkałem kiedyś w Austrii coś takiego, że nawet jakieś bóstwa afrykańskie, jakieś takie kukiełki nie kukiełki, niby z tą złą mocą. Opowiadali mi takie przedziwne rzeczy. Kiedyś miałem do czynienia z opętanym, poza Polską. Pamiętam, przyniosłem soli poświęconej. I ta osoba nie mogła tam być, po prostu. To było coś niesamowitego. (...) Po czasie przemian polskie granice się otworzyły i jak fala uderzyło to zło... I te brudy przyszły, z tymi czarami, z tymi wróżbami. I tutaj potrzeba potężnej katechezy i ewangelizacji. Myślę, że te wszystkie czary, te wszystkie ataki złego nic nam nie zrobią, jeżeli człowiek będzie żył w łasce uświęcającej. Jeżeli przystępuje do komunii świętej, jeżeli się modli, uczestniczy we mszy świętej, mówi różaniec, jeżeli nosi przy sobie poświęcone rzeczy: różaniec, medalik.
Ksiądz Tadeusz ma i medalik, i różaniec, modli się codziennie w klasztorze Redemptorystów na Bielanach albo w kaplicy WSKSiM z rektorem i studentami. Odmawia zdrowaśki w podróży. Pracuje nad sobą. Choć dziennikarze mediów mętnego nurtu polują na niego od lat, nikt nigdy nie sfilmował go ani nie sfotografował wyraźnie rozzłoszczonego czy nawet przygnębionego. Chodzi pogodny i wyprostowany. Gdy na korytarzu sejmowym podbiega nieznajomy dziennikarz TVN, redemptorysta mówi do niego z uśmiechem: - Proszę pana, ja TVN-owi nie mogę nic powiedzieć, ponieważ TVN nas bardzo nieładnie traktuje w bardzo wielu sprawach. Przepraszam. Ja pana szanuję, to nie do pana. Pana szanuję jako człowieka i życzę dobrze. Szczęść Boże!
Kapłan ściska dłoń zaskoczonego dziennikarza. Bo, jak mawia często, "trzeba odróżniać człowieka od zła". Nie atakować ludzi, atakować szkodliwe pomysły, wrogie instytucje i organizacje, zbrodnicze ideologie. Na przykład genderyzm.
W połowie czerwca gościem audycji RM i Trwam pod tytułem "Szkoły bez gender" jest Wojciech Kaczmarczyk, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania. Przez większą część programu mówi to, co należy. Aż do pytania słuchaczki: - Gdyby pan był dyrektorem szkoły i zgłosiłoby się do pracy dwóch nauczycieli - jeden ze środowiska LGBT, a drugi wyznawca dekalogu - którego by pan wybrał?
Kaczmarczyk odpowiada: - Wybrałbym dobrego nauczyciela, niezależnie od tego, jakiej jest orientacji i wyznania.
Chwilę później dzwoni Tadeusz Rydzyk: - Gender to jest grzech przeciwko szóstemu przykazaniu! Przeciwko czystości! (...) Nie zgadzam się z panem, że to wszystko jedno, czy gej, czy niegej uczy. Do nauki wybiera się najlepszych! To mają być mistrzowie ducha, intelektu i charakteru. Tacy coś nauczą. A inaczej to tylko niszczenie.
Kaczmarczyk kładzie uszy po sobie: - Bardzo dziękuję Ojcu Dyrektorowi za ten glos. Kiedy mówimy o tym, jakie wzorce dochodzą do nas z Unii Europejskiej, podam tylko jeden przykład podkomisarza praw człowieka Rady Europy. Gościł w Polsce na początku tego roku. Raport jego jest długi, ponad 190 uwag zaadresowanych do polskich instytucji wskazujących najczęściej jakieś wydumane przypadki nierespektowania praw człowieka. I jeden tylko przykład. Pan komisarz, przypominam, komisarz praw człowieka, domaga się prawa do aborcji. Czyli prawa do zabijania życia. W naszej odpowiedzi wskazaliśmy, że polskie prawo chroni życie, a w katalogu praw człowieka jest prawo do życia, a nie do zabijania życia. Takich interwencji instytucji europejskich jest rzeczywiście bardzo wiele. (...) Naszym zadaniem jest to, żeby opierać [się] na tych wartościach, które spajają polską kulturę nie od dzisiaj, tylko od stuleci.
Ksiądz już uspokojony: - My gratulujemy temu rządowi. Bogu dzięki. Możemy mieć takie czy inne zastrzeżenia (...) ale przecież gdyby nie dojście do władzy obecnej ekipy, to mielibyśmy już posprzątane i za sprawą imigrantów, i gender, i deprawowanie [byłoby] coraz większe. Oczywiście jeszcze wiele innych spraw, ekonomia i tak dalej... Ale pierwszy jest duch narodu!
**
Od kwietnia 2016 prawie cztery miliony dzieci (a ściślej: ich rodzice) dostają 500 plus. Budżet miał się zawalić, lecz stoi. Rząd Beaty Szydło dostaje Europejską Nagrodę Konfederacji Dużych Rodzin (ELFAC) za wybitne osiągnięcia w polityce prorodzinnej. W czerwcu poparcie dla PiS (w badaniu CBOS) osiąga 40 procent. Platformę wskazuje 15 procent ankietowanych, reszta partii się nie liczy.
W tym czasie kierowane przez Mateusza Morawieckiego Ministerstwo Rozwoju wybiera dziewiętnaście projektów, które otrzymują dotacje na "działania promujące fundusze unijne". Wygrywa (i otrzymuje 495 tysięcy złotych) cykl programów TV Trwam "O funduszach Unii Europejskiej, czyli jak być skutecznym?". Ich producentem jest firma Bonum, audycje wchodzą na antenę od czerwca. Program sprowadza się do tego, że na ekranie pojawia się ojciec Grzegorz Moj, który wygłasza sformułowania typu: "Fundusze europejskie zwiększają konkurencyjność polskiej gospodarki, poprawę spójności społecznej i terytorialnej kraju. Najważniejsze cele programów unijnych to poprawa poziomu życia mieszkańców dzięki wzrostowi gospodarczemu i wzrostowi zatrudnienia".
Producent materiału filmowego to własność ojca Jana Króla. Przedsiębiorstwo zarejestrowane jest pod tym samym adresem co Lux Veritatis - w biurowcu przy ulicy Leszno 14 na Nowolipkach w Warszawie. Numer obok dawnej siedziby niesławnego Urzędu do Walki z Lichwą i Spekulacją w Dzielnicy Żydowskiej w Warszawie.
Zakres działalności Bonum: handel, prowadzenie hoteli, stołówek i restauracji, wreszcie - i to jest na razie najważniejsze - pośrednictwo w sprzedaży miejsca na antenie toruńskiej telewizji. To oznacza, że pieniądze za materiały sponsorowane i partnerskie idą na konto Bonum. Spółka ma też gros udziałów w telefonii komórkowej redemptorystów.
Pół miliona od ministra Morawieckiego to nie pierwszy rządowy zastrzyk gotówki dla firmy księdza Jana. Już w marcu Ministerstwo Kultury (Piotr Gliński) przyznało spółce 140 tysięcy złotych na realizację kampanii "Czytaj! - to najlepsza inwestycja, na jaką zawsze Cię stać". W tym samym konkursie dotacji odmówiono redakcjom pism "Krytyka Polityczna" i "Liberte!".
Także Medialna gromadzi dotacje. W lipcu 2016 toruńska szkoła dostaje od rządu 700 tysięcy na promowanie polskiej polityki zagranicznej, a prócz tego spływa 105 tysięcy na sprawy żydowskie. Co nie przeszkadza Rydzykowi poskarżyć się na biedę przed kamerami TV Trwam. Kapłan zaczyna wypowiedź, jak to robi często, od kilku słów na temat Platformy Obywatelskiej.
- Ich rządy to było jedno wielkie złodziejstwo i kłamstwo. Ono szło przez propagandę, media służyły kłamstwu. Niszczeniu dobrego imienia. Na przykład niszczyły i dalej niszczą, jeżeli ktoś jest dobrym katolikiem i Polakiem. Patriotów niszczą. To jest przekręt... skok na kasę był. Miliardy wyciekły, a my musimy prosić. Ten parę groszy, ten parę groszy [da] i oczywiście polecamy się dalej. Bo chcemy wykończyć świątynię, jeszcze jest przynajmniej rok pracy. Mam nadzieję, że w maju [2017] będą organy, ale jeszcze ogrodzenie, stacje drogi maryjnej, stacje historii Polski. to tylko niektóre rzeczy. A utrzymać telewizję. to jest wielki problem. Myślicie, że to tak łatwo prosić? Żebrze człowiek, żebrze. Nieraz sobie myślę, gdybym przez te lata studiów w seminarium, po seminarium jeszcze (...) gdybym poświęcił na jakąś specjalizację, na medycynę chociaż. jaka kasa by była! Prawda?
Ojciec Dyrektor, żartując, zachowuje całkowicie poważną minę. W ten sam sposób - z zatroskanym obliczem - zakonnik powie przed kamerą swojej telewizji, że przyjechał do studia maybachem, a wcześniej dostał jeszcze dwa inne samochody, nowe volkswageny, od bezdomnego "pana Stanisława z Warszawy, który, niestety, zmarł".
- Jeżeli Platforma nas słucha, albo "Gazeta Wyborcza", to już mamy z głowy. Oni są bardzo dobrzy do takiego głoszenia prawdy inaczej.
"Wyborcza" nie nabierze się na wiadomość o dwóch autach, ale w internecie news rozejdzie się jak pożar po stepie. Poseł Adam Szłapka z Nowoczesnej złoży wniosek o zbadanie darowizny przez prokuraturę. Temat przejmie CBA i wtedy dopiero wszyscy będą zaskoczeni, bo okaże się, że historia o "Stanisławie z Warszawy" jest prawdziwa. Kapłan wyjaśni na antenie: - Piętnaście lat temu pewnego dnia ojciec Jan Król mówi: "Przyszedł jakiś człowiek, chce dać dwa samochody". Odpowiedziałem: "Nie wierzę, to może być prowokacja". [Ale] poszedłem do pokoju, gdzie był ten pan. Opowiedział mi swoją historię. Ożenił się, niestety, nieszczęśliwie. W pewnym momencie żona wyrzuciła go z domu, wtedy poszedł do córki, której wcześniej kupił mieszkanie. Gdy zachorował, znalazł się w szpitalu, a po wyzdrowieniu córka powiedziała: "Wynoś się" i wyrzuciła go z domu. Podczas [tułaczki] ten pan [wygrał] w totolotka milion i trzysta pięćdziesiąt tysięcy złotych. Dziękował nam: "Robicie dobrą robotę, ale potrzebujecie pomocy. Proszę, przywożę wam dwa volkswageny". Tych samochodów używamy do dziś.
**
W lipcu Ministerstwo Spraw Zagranicznych kierowane przez Witolda Waszczykowskiego ogłasza wyniki konkursu na prowadzenie Regionalnych Ośrodków Debaty Międzynarodowej (RODM). Na Kujawach i Pomorzu odpadły m.in. bydgoska Wyższa Szkoła Gospodarki i dotychczasowa beneficjentka: Pomorska Fundacja Rozwoju, Kultury i Sztuki. Teraz stosowny punkt informacyjny o statusie RODM otworzy się przy klasztorze Redemptorystów, a będzie należał do szkoły medialnej. Do końca 2016 roku uczelnia księdza Tadeusza dostanie na to 190 tysięcy złotych, w dwóch kolejnych latach jeszcze po 260 tysięcy. To maksymalne kwoty, jakie można było przyznać. Sukces zachęca pracowników FLV i studentów WSKSiM do pisania kolejnych wniosków do kolejnych ministerstw. Idą lata tłuste.
9 lipca, w sobotę, kilkadziesiąt tysięcy członków Rodziny Radia Maryja stawia się pod Jasną Górą. To już dwudziesta piąta pielgrzymka przyszywanych krewnych Ojca Dyrektora. Podczas mszy świętej biskup świdnicki Ignacy Dec mówi, że radio z Torunia "wciąż łączy i konsoliduje naród", a "Europy nie można oddać islamowi". O postawienie tamy "islamskiej fali" apeluje także - wywołując aplauz Rodziny - biskup sandomierski Edward Frankowski.
W niedzielę radiomaryjnych wiernych jest już przeszło sto tysięcy. Nie pojawił się prezes PiS, przysłał jednak Beatę Szydło. Przybyli też ministrowie: Kempa, Adamczyk, Macierewicz, Jurgiel, Szyszko, Ziobro. Jest wielu parlamentarzystów PiS i Kukiz'15. Szefowa prezydenckiej kancelarii Małgorzata Sadurska czyta list od Andrzeja Dudy, który już tradycyjnie gorąco dziękuje ojcu Rydzykowi za jego trud "w imieniu ojczyzny oraz władz państwowych".
Szydło w przemówieniu przed mszą wieńczącą pielgrzymkę odnosi się do unijnych obaw o stan polskiej demokracji. - Nasza ojczyzna jest państwem prawa, w którym jest wolna prasa, są wolne media, wolność zgromadzeń, wolność słowa. To są wartości, o które Polacy upominali się i walczyli bardzo długo. I tych wartości nie pozwolimy sobie odebrać. Polska jest państwem suwerennym i to tutaj, w Polsce (...) rozwiązujemy nasze wewnętrzne sprawy, nasze wewnętrzne spory polityczne i razem budujemy wspólnotę. (...) Polskie państwo nie próbuje układać życia innym, tak i my upominamy się o to samo: nie układajcie nam życia, sami sobie świetnie poradzimy!
Huczne brawa na całych błoniach.
Szydło dalej: - Polska jest dziś oazą wolności w świecie, w którym zabija się wartości budujące naszą tożsamość w imię poprawności politycznej, walki grup interesów czy źle pojmowanej wolności. (...) My nie chcemy świata, gdzie poprawność polityczna dominuje nad wspólnotą narodową!
Owacje, okrzyki: "Be-a-ta!!".
Mszę świętą - finał peregrynacji - celebruje przewodniczący Konferencji Episkopatu i metropolita poznański Stanisław Gądecki. Ksiądz Tadeusz jest koncelebransem. Hierarcha - ku zaskoczeniu pątników - kontruje wczorajsze wypowiedzi kolegów purpuratów na temat migrantów. Mówi, że wszystkie instytucje kościelne, także Radio Maryja i TV Trwam, powinny uczyć "miłosierdzia, które jest podstawą wiary". Przypomina słowa papieża Franciszka, który wkrótce przybędzie do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży, a który prosił wcześniej, aby każda parafia, każdy klasztor i każde sanktuarium w Europie przyjęły jedną imigrancką rodzinę.
Rodzina Radia Maryja stoi w ciszy.
Celebrans kończy homilię modlitwą: - O, Pani Jasnogórska, spraw, aby uchodźcy i migranci, pozbawieni domu, rodziny i wszystkiego, co im znajome, doświadczyli Twej kochającej obecności. Prowadź ich do nowego domu i nowej nadziei. Otwórz nasze serca, abyśmy przyjęli ich jak siostry i braci, w twarzach których dostrzegamy twarz Twojego Syna Jezusa Chrystusa.
Błonia ostatecznie decydują się na oklaski, najpierw ciche, potem całkiem donośne, choć daleko im do burzy braw, jaką wywołała "nasza Beata".
Książkę możecie kupić w sklepie Empik.com >>>
Piotr Głuchowski , urodzony w 1967 r., przez kilkanaście lat napisał o Radiu Maryja przeszło sto notatek, felietonów, artykułów i reportaży. Pracował w m.in. w bydgoskiej i gdańskiej redakcji "Gazety", a w 2010 r. przeniósł się do Warszawy. Jest autorem także książek kryminalnych - "Umarli tańczą" i "Lód nad głową".
Jacek Hołub , urodzony w 1972 r., stawiał pierwsze kroki jako reporter Radia Vox w Bydgoszczy. Od 2002 r. jest dziennikarzem toruńskiej redakcji "Gazety Wyborczej", w której zyskał opinię eksperta od spraw Radia Maryja, pisząc setki tekstów o rozgłośni. W 2007 założył znany blog "Głos Rydzyka"w którym zamieszcza kontrowersyjne, dziwne i zabawne wypowiedzi z Radia Maryja i je komentuje.