
"Chcę opowiedzieć o mojej 10-letniej córce, uzależnionej od Internetu. Chcę ostrzec innych rodziców" - tak zaczynał się wstrząsający list, który dostała dziennikarka Weekend.gazeta.pl Anna Kalita. Jej wywiad z autorką listu jest już jednym z najczęściej czytanych i komentowanych tekstów naszego magazynu. Dlatego chcemy kontynuować temat uzależnienia od Internetu i obecności technologii w życiu naszych dzieci pod szyldem "Dzieci w sieci". W najbliższych dniach na Gazeta.pl czytajcie kolejne teksty, a jeśli chcecie podzielić się swoją historią, piszcie na adres: dzieciwsieci@agora.pl.
Najpierw liczby. Z opublikowanego w sierpniu 2018 roku raportu amerykańskiego ośrodka badawczego Pew Research Center wynika, że aż 54 proc. amerykańskich nastolatków przyznaje, że za dużo czasu spędza ze smartfonem w ręku. Aż 72 proc. ankietowanych sprawdza nowe wiadomości zaraz po obudzeniu, jeszcze przed wstaniem z łóżka. Co ciekawe, sami młodzi ludzie dostrzegają w tym problem: 52 proc. ankietowanych nastolatków w wieku od 13 do 17 lat próbowało samodzielnie ograniczyć czas spędzany ze smartfonem, nieco więcej, bo 57 proc. - ten poświęcany mediom społecznościowym, a 58 proc. - liczbę godzin przeznaczanych na gry komputerowe.
Wiemy już, że dzieci i młodzież spędzają w wirtualnym świecie za dużo czasu. Ale co to znaczy "za dużo"? Ile godzin tkwią przed ekranami smartfonów i komputerów? Na początku tego roku "The Telegraph" przytoczył badania przeprowadzone przez pracownię Censuswide, z których wynika, że to średnio 23 godziny tygodniowo. Każde dziecko średnio 3 godziny 18 minut używało prywatnych urządzeń elektronicznych i tylko 1 godzinę 43 minuty rozmawiało i spędzało czas z rodziną.
Jakie są tego skutki? Raport amerykańskiego Instytutu Zdrowia Psychicznego zwrócił uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze - skany MRI pokazały znaczące zmiany w mózgach dzieci, które spędzały ponad 7 godzin dziennie, grając w gry video, używając smartfonów i tabletów. Potrzeba jeszcze kilku bądź nawet kilkudziesięciu lat, by można było dokładnie określić rodzaj tych zmian. Po drugie - już dwie godziny dziennie przed ekranem powodowały, że dzieci otrzymywały niższe noty w testach językowych.
Młode, chore pokolenie
Na tym nie koniec. Przede wszystkim im dłuższy "czas ekranowy", czyli ten spędzany przed telewizorem, komputerem czy na patrzeniu w telefon, tym mniejsza sprawność fizyczna, a co za tym idzie - większa podatność na choroby. Wiele badań łączy bycie on-line z otyłością. Faktycznie siedzący tryb życia powoduje wzrost poziomu trójglicerydów i insuliny we krwi, co może doprowadzić do rozwoju cukrzycy typu drugiego, coraz częściej diagnozowanej u młodzieży. Poza tym zwiększa się również ilość komórek tłuszczowych, co już w prostej drodze prowadzi do nadwagi i otyłości. Drugą kwestią związaną z siedzącym trybem życia są wady postawy oraz problemy z kośćcem. Różne badania dowiodły, że istnieje związek między długością "czasu ekranowego" a bólami układu kostno-stawowego. Ruch ma bezpośredni wpływ na gęstość kości, ich elastyczność oraz wytrzymałość. Mniej ruchu to słabsze kości i mięśnie. Co za tym idzie - gorsza równowaga, niższa wytrzymałość, a także niska wydolność sercowo-oddechowa.
- Według Światowej Organizacji Zdrowia niedostatek ruchu fizycznego jest wręcz kluczowym czynnikiem ryzyka rozwoju chorób niezakaźnych, takich jak choroby kardiologiczne, cukrzyca i choroby nowotworowe. WHO informuje, że tylko 34 proc. młodzieży w wieku od 13 do 15 lat spełnia zalecane normy aktywności fizycznej - mówi Anna Plucik-Mrożek, lekarz z Exercise Is Medicine Polska .
Z badań przeprowadzonych przez Instytut Matki i Dziecka na zlecenie Ministerstwa Sportu wynika, że tylko 15,6 proc. polskich nastolatków w wieku od 10 do 19 lat jest przez co najmniej 60 minut dziennie aktywnych fizycznie. Co więcej, ten odsetek spada wraz z wiekiem badanych, a co piąty młody człowiek unika tego typu zajęć w ogóle. Za to ponad 55 proc. polskich piątoklasistów spędza ponad dwie godziny dziennie na oglądaniu filmów. Ponad 60 proc. poświęca kolejne dwie godziny na gry komputerowe i tyle samo na inne aktywności przy komputerze lub w telefonie . Daje to przynajmniej sześć godzin dziennie. Co więcej, czas przed ekranem wydłuża się wraz z wiekiem, zmieniają się jedynie proporcje: starsi chłopcy poświęcają więcej czasu na gry, a dziewczęta na media społecznościowe. Jeśli dołączymy do tego czas spędzony w szkolnej ławce, okazuje się, że rodzimy nastolatek z aktywnością fizyczną ma do czynienia głównie wirtualnie.
Do czego jeszcze może to doprowadzić? Przede wszystkim do problemów ze wzrokiem - wpatrywanie się w jeden bliski punkt powoduje mniejszy zakres akomodacji źrenic, usztywnienie ich. Ciekawiej jednak przedstawia się sprawa hormonów. Siedzący wpływ życia ma negatywny wpływ na gospodarkę hormonalną człowieka, szczególnie takiego w okresie dojrzewania. Jeśli do burzy hormonalnej dołączymy ogromne wyrzuty adrenaliny i kortyzolu wywołane grą w emocjonujące gry komputerowe, może dojść do problemów z wybuchami agresji.
Wyniki tych badań Was zdziwią
- Ja nie mam żadnych wątpliwości, że moja córka jest uzależniona. Tak też powiedziała pani ordynator ze szpitala psychiatrycznego, do którego Zosia trafiła - mówiła mama Zosi w wywiadzie dla Weekend.gazeta.pl. Spróbujmy choć na chwilę zapomnieć o emocjach, które w wielu wzbudziły te słowa, i podejść do sprawy naukowo. Żeby to zrobić, najpierw odpowiedzmy sobie na pytanie: Czym jest uzależnienie od Internetu? Typem uzależnienia behawioralnego należącego do grupy zaburzeń nawyków i popędów. Innymi słowy, nie jest to uzależnienie od substancji, ale od czynności. Najczęściej występujące uzależnienia behawioralne to pracoholizm, zakupoholizm, seksoholizm, uzależnienie od hazardu oraz właśnie od Internetu.
W internetowym repozytorium dotyczącym uzależnień behawioralnych stworzonym pod auspicjami Ministerstwa Zdrowia czytamy: "Niezależnie od wieku i grupy społecznej przyczyny popadania w uzależnienie od nowych mediów są podobne. Najczęściej są to problemy dnia codziennego, które nas przerastają, pojawia się poczucie braku zrozumienia i wsparcia ze strony najbliższych. Ucieczka w media cyfrowe stwarza możliwość 'kompensowania' niektórych potrzeb, które trudno zaspokoić w realu. Dotyczy to elementarnych potrzeb człowieka: miłości, przynależności do grupy społecznej, zrozumienia. Czasem istniejących deficytów: poczucia braku atrakcyjności, nieśmiałości w kontaktach z ludźmi, niepełnosprawności. W sieci można się wykreować, stworzyć cudownego awatara, którym chciałoby się być w realu, ale się nie jest. To bardzo pociągające i trudno zachować nad tym kontrolę".
Rozwój uzależnienia może wynikać z predyspozycji genetycznych i środowiskowych, poczucia nieprzystosowania i izolacji społecznej. Często jest próbą poradzenia sobie z trudną, stresującą sytuacją życiową, spadkiem nastroju czy skłonnościami depresyjnymi. Pytaniem, które często pada w fachowej literaturze, jest, czy nałogowe używanie Internetu to przyczyna występowania zaburzeń psychicznych, czy też odwrotnie: zaburzenia psychiczne wywołują trudną do opanowania potrzebę życia w wirtualnym świecie?
Rozważający tę kwestię Anthony Wagner, profesor psychologii z Uniwersytetu Stanforda mówi otwarcie : nie ma danych jednoznacznie świadczących o tym, że długi czas ekranowy wywołuje u młodzieży problemy natury psychicznej. Zaznacza jednak, że należy badać temat, ponieważ wraz z erą smartfonów zmienił się paradygmat kontaktów międzyludzkich, co najsilniej zauważalne jest właśnie w grupach młodzieżowych.
W wielu opracowaniach dotyczących relacji pomiędzy czasem spędzanym z elektronicznym gadżetem a samopoczuciem młodych ludzi podkreśla się, że życie w świecie wirtualnym ma bezpośrednie przełożenie na rosnące problemy psychiczne młodzieży i jej poczucie dobrostanu. Tej teorii zadały niedawno kłam badania opublikowane w periodyku "Psychological Science" . Przeprowadzono je na znacznej grupie młodych ludzi, bo aż na 17 tysiącach nastolatków z Anglii, Irlandii i Stanów Zjednoczonych. Naukowcy z Oxford Internet Institute nie bazowali jedynie na odpowiedziach ankietowych badanych, lecz stworzyli ogromne porównawcze bazy danych. Mieli od ankietowanych informacje dotyczące czasu poświęcanego przez nich różnym aktywnościom internetowym, ale mogli też sami sprawdzić ten czas bardziej precyzyjnie dzięki elektronicznym "dzienniczkom użytkownika". Każdy z biorących udział w badaniu młodych ludzi został poddany ocenie psychologicznej pod kątem zachowań depresyjnych, samooceny, nastroju i ogólnego funkcjonowania psychicznego. Okazuje się, że czas spędzany przed ekranem ma niewielki wpływ na zdrowie psychiczne młodych ludzi i ich poczucie samozadowolenia. Obalono również mit mówiący, że korzystanie z urządzeń elektronicznych przed snem może wpływać na wystąpienie zaburzeń psychicznych.
Było to już kolejne badanie z serii. Poprzednie wykazało nawet, że tylko u 0,4 proc. nastolatków świat wirtualny negatywnie wpływa na psychikę. "Nasze badania pokazują jasno, że czas spędzony przed ekranem smartfona czy tabletu ma znikomy wpływ na zdrowie psychiczne" - powiedział magazynowi "Nature Human Behavior" profesor Andrew Przybylski , szef grupy badaczy z Oxford Internet Institute. "Te dane muszą być dobrze rozumiane zarówno przez rodziców, jak i osoby dbające zawodowo o bezpieczeństwo młodych ludzi. Mogę powiedzieć, że większy wpływ na poczucie dobrostanu młodego człowieka ma noszenie soczewek korygujących wzrok niż czas spędzony przed ekranem elektronicznego gadżetu" .
Dzieci w sieci? Nie tylko!
Rodzice chętnie obarczają nowe technologie winą za problemy z dzieckiem, ale jeśli przyjrzeć się różnym danym, okazuje się, że sami są nawet mocniej uzależnieni niż ich dzieci. Naukowcy z Pew Resarch Center w trakcie cytowanego wcześniej badania uznali, że równie ważne co sprawdzenie nawyków dzieci będzie określenie nawyków internetowych ich opiekunów. Okazało się, że aż 58 proc. ankietowanych dorosłych sprawdza telefon zaraz po przebudzeniu, 36 proc. uznaje, że spędza w Internecie za dużo czasu, a 15 proc. przyznaje, że telefon nie pozwala im się skupić na pracy. Ale to jeszcze nic: ponad połowa biorących w badaniu nastolatków stwierdziła, że regularnie stykają się z sytuacją, gdy ich rodzice w trakcie rozmowy rozpraszają się ze względu na to, że jakaś nowa informacja pojawia się na wyświetlaczu telefonu.
Nieco bezrefleksyjnie przyjmuje się, że siecioholizm dotyka głównie młodzież i młodych bezrobotnych mężczyzn. Tymczasem badania przeprowadzone przez P. Wallace w 2001 r. wykazały, że ponad 60 proc. osób uzależnionych stanowiły kobiety po czterdziestym roku życia, a na przykład studenci - jedynie 18 proc. Zaskakujące może być również stwierdzenie, że o soby uzależnione w większości okazały się być nowicjuszami z małym doświadczeniem internetowym .
- Nie uciekniemy od współczesnego świata, nie odłączymy naszych dzieci od komputerów i smartfonów. Takie próby to walka z wiatrakami. Ale jesteśmy w stanie złagodzić wpływ gadżetów elektronicznych poprzez zachęcanie dzieci i młodzieży do aktywności fizycznej, do uprawiania sportu - szczególnie w formie zorganizowanej, drużynowej. Ruch poprawi postawę i sylwetkę, ustabilizuje wagę, pomoże uregulować gospodarkę hormonalną i zwiększy wydolność organizmu. Sport, aktywne spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi są najlepszą odtrutką na negatywny wpływ Internetu na życie - mówi Anna Plucik-Mrożek.
Wieczny problem z nowym pokoleniem
Już Sokrates i Platon wieścili kres cywilizacji w związku z nowymi upodobaniami kolejnego pokolenia. Do upadku miały doprowadzić m.in. teatr i muzyka. W czasach Romantyzmu główną przyczyną degeneracji młodych ludzi miała być literatura, wiek później kino, a wraz z rozwojem technologii również telewizja. Mama opowiadała mi kiedyś, że w czasach jej młodości za jeden z głównych grzechów młodych panienek uznawano noszenie kolorowych rajstop. W latach mojej młodości o upadku moralnym i pogrążaniu się w nałogach miały świadczyć glany z metką Dr Martens i deskorolka. Teraz tymi symbolami są smartfon i tablet.
Nie zamierzam spierać się z lekarzami, którzy mówią, jak długie godziny spędzane w tej samej pozycji, ze wzrokiem utkwionym w jednym punkcie wpływają na zdrowie. Ruch jest konieczny naszemu gatunkowi , ba - nasze duże i sprawne mózgi wyewoluowały przez to, że nasi przodkowie dużo biegali. Udowodniono również, że ćwiczenia siłowe nóg mają bezpośredni wpływ na tworzenie się nowych komórek nerwowych . Nie wątpię też, że osoby o słabej konstrukcji psychicznej, mające niską samoocenę, problemy psychiczne mogą doświadczać wielu negatywnych emocji w związku z trendem chwalenia się sukcesami na portalach społecznościowych. Nie uważam jednak, by był to powód do odseparowania młodego pokolenia od Internetu i zastąpienia gier on-line drewnianymi klockami.
Przede wszystkim nowe pokolenie będzie żyło w świecie cyfrowym. W szkołach coraz częściej używa się laptopów niż zeszytów, istnieje nawet cały program tzw. szkoły w chmurze zainicjowanej w 1999 roku przez Sugata Mitrę. Przeprowadzony przez niego eksperyment pokazał, że dzieci mające dostęp do Internetu mogą nauczyć się praktycznie wszystkiego same . Mój syn, grając w gry drużynowe on-line, opanował angielski do perfekcji, lepiej niż w szkole czy na płatnych kursach językowych. Moje młodsze dziecko, dzięki tabletowi i zamiłowaniu do zdjęć, świetnie radzi sobie z programami graficznymi, w dodatku robi to całkowicie instynktownie i już od pewnego czasu znacznie lepiej ode mnie.
Jestem przekonana, że problemem nie są Internet ani elektroniczne gadżety. Nie uciekniemy od świata cyfrowego. Coraz więcej aktywności będzie się do niego przenosić. Problemem jest rozluźniająca się więź międzyludzka i próba zastąpienia jej czymś. A to "coś" jest różne w zależności od czasów: rock'n'roll, telewizja, a później Internet i smartfony. Ale jak przekonują Anna Dodziuk i Leszek Kaplera w książce "Nałogowy człowiek", uzależnienia są sposobem regulowania uczuć, a nałogowym zachowaniem może być wszystko, od seksu poprzez jedzenie po oglądanie seriali i surfowanie w sieci. Może zamiast obarczać Internet winą za problemy naszych dzieci i koncentrować się na tym, ile czasu spędzają przed ekranem, powinniśmy skupić się na tym, ile czasu my im poświęcamy oraz jaki jest ten czas. Zapytać samych siebie, czy robimy coś wspólnie z dziećmi? Czy na czas obiadu wyłączamy laptopy i odkładamy telefony? Dane mówiące o tym, że ponad 50 proc. nastolatków dostrzega, że ich rodzice nie mogą skupić się na rozmowie z nimi, bo ciągle zerkają w telefony, dość dobitnie świadczą o naszej w tym roli.
Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka. Dziennikarka i redaktorka zajmująca się głównie tematyką popularnonaukową. Związana m.in z Życiem Warszawy i Weekend.Gazeta.pl oraz z Magazynem Wirtualnej Polski.
Do tej pory w cyklu "Dzieci w sieci" pisaliśmy o:
- historii Agnieszki i jej 10-letniej córki Zosi: "Zostawiając ją w szpitalu psychiatrycznym, czułam się jak najgorsza matka świata. Ale nie miałam wyjścia. U nas jest trakcja kolejowa. Bałam się, że ona coś sobie zrobi. Już wcześniej usiłowała wyskoczyć z okna". CZYTAJ WIĘCEJ >>
- rodzicach, którzy starają się stawiać dzieciom zdrowe granice korzystania z internetu. Joanna Kluzik-Rostkowska, prywatnie mama trójki dzieci: "Taki świat. Dlaczego moje dzieci miałyby żyć w innym?". CZYTAJ WIĘCEJ >>
- nauczycielach, którzy starają się dostosować do nowej rzeczywistości: "Nie da się wykluczyć telefonu z edukacji. Lekcja w oparciu o samą książkę to jak oranie pola za wołem". CZYTAJ WIĘCEJ >>
Piszcie do nas: dzieciwsieci@agora.pl