Biografie
Peggy Whitson to pierwsza kobieta, która dowodziła stacją kosmiczną (fot. Wikimedia Commons / nasa.gov)
Peggy Whitson to pierwsza kobieta, która dowodziła stacją kosmiczną (fot. Wikimedia Commons / nasa.gov)

Mary Sherman Morgan (ur. 1921 - zm. 2004) - chemiczka

Mary Sherman Morgan była uczoną specjalizującą się w inżynierii kosmicznej i pracowała nad programem tak tajnym, że niewiele brakowało, by pamięć o niej całkowicie zaginęła.

Wychowywała się na farmie w Dakocie Północnej i rozpoczęła naukę dopiero jako ośmiolatka, ponieważ rodzice nie chcieli zrezygnować z jej nieocenionej pomocy w polu i przy chowie zwierząt. Zapałała jednak taką miłością do nauki, że wyrwała się z domu na uniwersytet.

Podczas studiów, które przypadły na okres drugiej wojny światowej, tak błyszczała na zajęciach z chemii, że zaproponowano jej pracę z dostępem do ściśle tajnych informacji. Choć musiała w tym celu przerwać studia i nie wiedziała, z czym będzie się wiązało jej nowe zajęcie, postanowiła dołączyć do grona cywilów zaangażowanych w działania wojenne. Dopiero pierwszego dnia dowiedziała się, że dostała posadę u jednego z najpotężniejszych światowych wytwórców materiałów wybuchowych dla armii amerykańskiej.

Morgan już w trakcie studiów dostała propozycję pracy w gronie cywilów zaangażowanych w działania wojenne (fot. Wikimedia Commons / George Morgan)

Po zakończeniu wojny Stany Zjednoczone i Związek Radziecki zaczęli wykorzystywać zdobytą przy produkcji broni wiedzę do projektowania rakiet kosmicznych. Pierwsze wielkie osiągnięcie - wystrzelenie nie większego od piłki plażowej satelity o nazwie Sputnik - przypadło w udziale inżynierom radzieckim, tak więc Stany Zjednoczone pozostały w tyle. Amerykański zespół pod kierunkiem Wernhera von Brauna opracował własną rakietę do wyniesienia satelity, ale okazała się ona za mało wydajna, by obiekt mógł się przebić do przestrzeni kosmicznej. Jedynym możliwym rozwiązaniem było dostarczenie paliwa rakietowego lepszej jakości, ale Amerykanie takiego nie mieli.

Z umiejętności Mary skorzystała skwapliwie firma North American Aviation (NAA). Mary była tam jedyną kobietą spośród dziewięciuset inżynierów, ale nie zbiło jej to z tropu i wkrótce dzięki opracowaniu nowej mieszanki paliwowej i wybuchowej została gwiazdą zespołu. Kiedy dowódcy amerykańskiej misji kosmicznej poprosili NAA o wytypowanie najlepszego specjalisty do opracowania najefektywniejszego paliwa rakietowego, usłyszeli o Mary. Nie mogli w to uwierzyć - osoba bez dyplomu, a co gorsza, kobieta? Jak ktoś taki może sprostać wyzwaniu? Ale szefowie Mary upierali się, że nikogo lepszego nie mają.

 

I wkrótce Mary rzeczywiście znalazła rozwiązanie: hydyne, paliwo napędowe o nowym składzie, przetransportowane na przylądek Canaveral na Florydzie, zasiliło rakietę, która 31 stycznia 1958 roku wyniosła w kosmos Explorera 1. Stany Zjednoczone stanęły wreszcie do wyścigu kosmicznego. Mary, pierwsza amerykańska specjalistka w dziedzinie techniki rakietowej, ocaliła zaczątki rodzimego programu kosmicznego.

Margaret Hamilton (ur. 1936) - programistka

Margaret Hamilton to jedna z pionierek inżynierii oprogramowania. Gdy zaczynała swoją pracę z komputerami, ten zawód nawet nie miał nazwy - to ona ukuła termin "inżynieria oprogramowania".

Uwielbiała matematykę i wybrała ją jako przedmiot studiów, a w trakcie nauki pracowała z komputerami tak ogromnymi, że zajmowały kilka pomieszczeń. Wtedy doszły ją słuchy o jedynej w swoim rodzaju szansie zawodowej. Massachusetts Institute of Technology (MIT), gdzie przy współpracy z NASA projektowano oprogramowanie pod kątem lotu załogowego na Księżyc, poszukiwał nowych pracowników. Margaret rzuciła się do telefonu i w ciągu kilku godzin umówiła na rozmowę z dwoma różnymi kierownikami projektu. Obaj chcieli ją zatrudnić, więc poleciła im rzucić monetą, licząc skrycie, że wygra ten, którego sobie upatrzyła. Na szczęście tak właśnie się stało.

Hamilton kierowała zespołem projektującym oprogramowanie dla modułu dowodzenia statku Apollo. Po lewej z dziełem swojego teamu (fot. Wikimedia Commons)

Kierowała zespołem projektującym oprogramowanie dla modułu dowodzenia i modułu księżycowego statku Apollo - pojazdu, który miał zabrać amerykańskich kosmonautów na Księżyc. Poprzeczka była ustawiona bardzo wysoko, ponieważ dotąd nikt niczego podobnego nie robił. Informatycy wiedzieli, że ich oprogramowanie nie dostanie drugiej szansy i musi zostać dopięte na ostatni guzik, więc do swoich obowiązków podchodzili niezwykle poważnie.

Margaret starała się spędzać jak najwięcej czasu ze swoją córeczką Lauren i w tym gorącym okresie często brała ją ze sobą do pracy wieczorami oraz w weekendy. Kiedyś Lauren bawiła się wersją testową komputera i przypadkowo doprowadziła do awarii oprogramowania. Margaret chciała udoskonalić kod, żeby zapobiec powtórzeniu tego błędu przez astronautów, ale przełożeni z NASA nie zgodzili się na to, twierdząc, że ich ludzie nie popełnią przecież dziecięcej pomyłki. Jednak podczas misji Apollo 8 przez nieuwagę astronauty Jima Lovella tak właśnie się stało i zupełnie przypadkowo znikła część danych. Margaret i jej zespół musieli rozwiązać ten problem na odległość.

 

Nadgodziny i pilna praca zwróciły się z nawiązką. Oprogramowanie okazało się tak profesjonalne, że nigdy nie wykryto w nim żadnego błędu. Nawet gdy Neil Armstrong i Buzz Aldrin zbliżali się do Księżyca i doszło do przeciążenia systemu, komputer uszeregował funkcje według ważności i załoga mogła bezpiecznie wylądować. Na podstawie tego oprogramowania powstały następne wersje, używane na pokładzie Skylaba, wahadłowców i samolotów. Dzięki pionierskiej pracy Margaret człowiek nadal wytrwale sięga gwiazd.

Katherine Johnson (ur. 1918 r.) - matematyczka i fizyczka

Niespotykana inteligencja, potężna siła woli i mocne postanowienie, by nie dać się zamknąć w ramach płci ani rasy, doprowadziły Katherine Johnson do iście fenomenalnych osiągnięć.

Zawsze pasjonowała się liczbami. Nauczyciele szybko poznali się na jej obiecującym talencie: w wieku czternastu lat trafiła na studia matematyczne, a jako osiemnastolatka zdobyła dyplom. W czasach, gdy większość czarnych dziewcząt nie kończyła nawet szkoły podstawowej, było to osiągnięcie niebywałe. Pewien wykładowca powiedział jej, że według niego znakomicie nadaje się na badaczkę. A kiedy zapytała, na czym polega ta praca, odpowiedział tylko: "Przekonaj się sama".

John Glenn nalegał, by Johnson osobiście nadzorowała obliczenia nad jego torem lotu wokół orbity ziemskiej (fot. Wikimedia Commons)

Katherine została nauczycielką, wyszła za mąż i założyła rodzinę, ale w głowie wciąż rozbrzmiewały jej słowa wykładowcy. Pewnego dnia dowiedziała się, że rządowy ośrodek badawczy poszukuje matematyków. Złożyła podanie i ku swej radości dostała wymarzoną posadę badaczki.

Inżynierowie przekazywali jej całe tomy danych, a ona z przyjemnością analizowała je linijka po linijce, rozwiązując równania niczym żywy komputer. Gdy przydzielono ją do działu badań nad lotami, spytała, dociekliwie jak zwykle, czy może uczestniczyć w odprawach inżynierów. "To nie miejsce dla kobiet" - usłyszała. "A jest na to jakiś przepis?" - wypaliła. "No, nie." - odpowiedział pytany. No więc poszła.

Niedługo potem wyznaczała tor ruchu statku kosmicznego Mercury: ustalała, skąd ma dokładnie wylecieć i gdzie wylądować amerykański pionier astronautyki, Alan Shepard. Lot śledziła z ogromnym napięciem i z ulgą przyjęła informację, że jej obliczenia były poprawne, a kosmonauta wrócił bezpiecznie na Ziemię. Następnie zaplanowano lot Johna Glenna, który jako pierwszy Amerykanin miał okrążyć Ziemię po orbicie. Tym razem trajektoria lotu była jeszcze bardziej skomplikowana. Mimo że wprowadzono już komputery elektroniczne, Glenn nalegał, by Katherine osobiście sprawdziła wszystkie obliczenia. "Jeśli ona powie, że wszystko się zgadza, to znaczy, że jest dobrze" - stwierdził. Później Katherine wyliczała też trajektorie lotów w ramach programu Apollo, który wyniósł na Księżyc pierwszego człowieka.

 

Zakończyła pracę w NASA dopiero w 1986 roku, gdy przeszła na emeryturę. Wykonywała swoje obowiązki niezwykle sumiennie, więc nikt nigdy nie musiał prosić jej o poprawki.

Na przestrzeni lat odebrała liczne nagrody, w tym Prezydencki Medal Wolności, ale do swoich najcenniejszych pamiątek zalicza listy od dzieci szkolnych, które inspiruje swoją pracą oraz umiejętnością obalenia tylu barier rasowych i płciowych. 

Little Old Ladies z Waltham (lata 60.) - włókniarki, zegarmistrzynie

Komputer pokładowy programu Apollo (AGC) przyniósł prawdziwą rewolucję, ale mimo to w żadnym razie nie mógł się równać ze współczesnymi urządzeniami. Przywykliśmy do kieszonkowych smartfonów i tabletów, na których można z łatwością zainstalować program, a potem równie szybko go odinstalować. Gdy w latach sześćdziesiątych projektowano AGC, dyski komputerowe były niesłychanie delikatne. Nie było możliwości, by podczas startu rakiety nie uległy uszkodzeniu na skutek drgań i działania siły odśrodkowej.

Z tego powodu konstruktorzy komputera posłużyli się tak zwaną pamięcią rdzeniową. Na język programowania składają się cyfry 1 i 0, które zapisane w postaci "słów" przekazują komputerowi informacje o pożądanych działaniach. Pamięć rdzeniowa jest zbudowana z pierścieni i cienkich miedzianych przewodów - przewód przechodzący przez pierścień odpowiada cyfrze 1, a przewód omijający pierścień - cyfrze 0. Tak powstaje zapis instrukcji przesyłanej do pamięci komputera.

Przyjrzawszy się swoim projektom, inżynierowie przekonali się, że do skonstruowania AGC potrzeba tysięcy drobnych części, które mogą powstać tylko dzięki mrówczej rzemieślniczej pracy. Zwrócili się więc do emerytek z miasta Waltham w Massachusetts, specjalistek od włókniarstwa i zegarmistrzostwa.

 

Dwie kobiety siedziały naprzeciwko siebie przedzielone krosnem, odczytywały zapis programu komputerowego i przewlekały druciki przez pierścienie, podając sobie igłę z rąk do rąk. Było to zajęcie powolne i żmudne - "utkanie" jednego programu mogło trwać miesiącami, pracochłonne były również poprawki. Kobiety wiedziały, że od ich rękodzieła zależy życie lecących na Księżyc kosmonautów, więc starały się ze wszystkich sił dostarczyć wyroby najwyższej jakości.

Autorzy programów nazwali tę technikę metodą LOL, skrótem od określenia "Little Old Ladies" ("drobne starowinki"), chociaż ten opis zupełnie nie odpowiadał rzeczywistości. Te wykwalifikowane kobiety odgrywały tak doniosłą rolę, że czasem płacono im za samą gotowość do podjęcia pracy, żeby nie znalazły sobie w tym czasie innego zajęcia.

Proces wytwarzania pamięci rdzeniowej był bardzo kłopotliwy, ale ta technika uniemożliwiała wykasowanie programu. Kiedy zaledwie trzydzieści sześć sekund po starcie statku uderzył w niego piorun, nagłe wyładowanie elektryczne na powierzchni rakiety spowodowało wyłączenie niektórych urządzeń. Dzięki pamięci rdzeniowej komputery się zrestartowały, centrum kontroli lotów zareagowało na problem i załoga mogła kontynuować rejs na orbitę i Księżyc.

Dziś niestety nie sposób przywołać nazwisk wielu spośród kobiet, które całymi godzinami pieczołowicie budowały te komputery, ale ich rola nie odeszła w niepamięć.

Peggy Whitson (ur. 1960 r.) - bochemiczka i astronautka

Peggy Whitson, pewna siebie, lecz skromna introwertyczka, to jedna z najwybitniejszych astronautek w historii. Choć w życiu wielokrotnie słyszała, że pogoń za marzeniem o locie w kosmos kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, ostatecznie pokazała niedowiarkom, jak bardzo się mylili.

Wychowywała się na odludnej amerykańskiej farmie. Jako dziewięciolatka zachłysnęła się wyczynami Neila Armstronga i pozostałych kosmonautów z misji księżycowej, ale dopiero na widok pierwszych astronautek uznała, że może warto też spróbować. Aby zaoszczędzić pieniądze na kurs pilotażu, sprzedała na wiejskim targu wyhodowane przez siebie kurczaki.

Whitson jest jedną z najwybitniejszych astronautek w historii (fot. Wikimedia Commons / nasa.gov)

Podczas studiów podzieliła się swoim marzeniem o locie w kosmos z pewnym słynnym naukowcem, a on wyraził opinię, że astronauci nie dokonują niczego istotnego i nie jest to zbyt wartościowy zawód. Nie odwiodło to jednak Peggy od jej ambitnych zamiarów i w czasie studiów oraz przygotowywania eksperymentów na potrzeby misji wahadłowców dała się poznać jako pełna oddania i entuzjazmu uczona, a w 1996 roku zaproponowano jej lot w kosmos.

Uczestniczyła w trzech misjach i za każdym razem spędzała mniej więcej pół roku na ISS - Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. ISS to cud inżynierii, największy obiekt, jaki kiedykolwiek udało się skonstruować w kosmosie. Rozmiarem przypomina boisko do piłki nożnej i oferuje astronautom tyle przestrzeni mieszkalnej, co dom z pięcioma sypialniami. Budowano go przez dwadzieścia lat, a każdy element dostarczano rakietą lub wahadłowcem. Części składowe, projektowane przez rozmaitych inżynierów, powstawały na całym świecie, a w przestrzeni kosmicznej połączyło je ramię robotyczne. Poszczególne "pomieszczenia" nazywane są modułami, a wzdłuż stacji biegnie potężny "trzpień", do którego przymocowanych jest osiem zasilających stację potężnych paneli słonecznych.

 

Podczas drugiego pobytu na ISS Peggy została pierwszą w historii kobietą dowodzącą całą stacją. To była niezmiernie pracowita misja: dotarły trzy nowe moduły, a dwa panele słoneczne przeniesiono w inne miejsce. Podczas transportu jeden z nich uległ poważnemu uszkodzeniu, ale dzięki wybitnym umiejętnościom przywódczym Peggy i wzorowej pracy całego zespołu został naprawiony i można było kontynuować montaż stacji kosmicznej.

Oprócz tego, że Peggy przez lata odgrywała doniosłą rolę w budowaniu i prowadzeniu ISS, odbyła też rekordową liczbę dziesięciu spacerów kosmicznych, a w 2017 roku pobiła rekord łącznej długości pobytu w przestrzeni kosmicznej, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Za swoje dokonania odebrała liczne nagrody, ale większą dumą napawa ją przynależność do zespołu znakomitych specjalistów, którzy wspólnie penetrują przestrzeń kosmiczną i poszerzają naszą wiedzę na jej temat.

Książka 'Kosmiczne dziewczyny' ukazała się nakładem Wydawnictwa Kobiecego (mat. promocyjne)

*Fragmenty książki "Kosmiczne dziewczyny" Libby Jackson w tłumaczeniu Ewy Borówki

CHCESZ DOSTAWAĆ WIĘCEJ DARMOWYCH REPORTAŻY, POGŁĘBIONYCH WYWIADÓW, CIEKAWYCH SYLWETEK - POLUB NAS NA FACEBOOKU

Libby Jackson - brytyjska ekspertka w dziedzinie kosmologii i kierownik programu kosmicznego brytyjskiej Agencji Kosmicznej. Jej kariera w branży kosmicznej rozpoczęła się, gdy w wieku 17 lat złożyła podanie o pracę w NASA. Kilka tygodni później siedziała w Mission Control w Houston. Od 2014 do 2016 r. udało jej się zrealizować programy dotyczące edukacji i agencji kosmicznych, które wspierały misję Tima Peake'a.