Historia
Alice Heine (fot. Domena publiczna)
Alice Heine (fot. Domena publiczna)

Ze wszystkich przedstawionych w tej książce Amerykanek, które poślubiły europejskich arystokratów, z prawnego punktu widzenia Alice Heine zrobiła największą karierę: od 1889 aż do 1922 roku była formalnie żoną głowy państwa, księcia Monako. Równą jej rangę osiągnęła, też zresztą w Monako, pół wieku później Amerykanka Grace Kelly (1929–1982). Paradoksalnie Alice Heine jest jedną z najmniej znanych w tym poczcie, na co bez wątpienia wpłynął fakt, że nie wywodziła się z Nowego Jorku. Jej małżeńskie perypetie, choć częste wśród arystokratów, też nie były bez wpływu.*

Alice Heine urodziła się 10 lutego 1858 roku w domu pod numerem 900 na Rue Royale w Nowym Orleanie, w stanie Luizjana. W chwili jej urodzenia miasto przeżywało rozkwit, będąc największym portem w Stanach Zjednoczonych.

(…)

Pierwszy mąż Alice – Armand, książę de Richelieu – nie był szerzej znany w europejskim wielkim świecie. Zawarty w 1875 roku ślub z zamożną panną Heine traktował jako sposób na poratowanie pozycji społecznej. Jej posag wynosił kilka milionów dolarów (ok. 100 mln dol.). Lubiący bratanicę bezdzietny wuj, bankier Armand Heine, miał w planach częściową odbudowę zamku Richelieu i wstępnie wybudował tam istniejący do dziś tzw. Mały Pałac.

Małżeństwo książąt de Richelieu było udane. Niestety, Armand zmarł nieoczekiwanie w 1880 roku w Atenach, podczas ich wspólnej podróży po Grecji. W wieku zaledwie 22 lat Alice została wdową z dwójką dzieci i majątkiem wycenianym na kilkanaście milionów franków. Źródła często podają, że majątek ten zawdzięczała mężowi – jest to nieprawda.

Imponująca arystokratyczna genealogia i liczba imion w XIX-wiecznej Francji rzadko przekładały się na majątek. To były jej pieniądze.

Obecność matki (z którą była całe życie bardzo zżyta) oraz wsparcie ojca i brata (także bankiera) ułatwiły Alice okres wdowieństwa. Po odbyciu przepisanej zwyczajem Alice Heine, księżna de Richelieu, księżna Monako arystokracji dwuletniego okresu żałoby otworzyła własny salon w Paryżu. Nie należał on do najbardziej ekstrawaganckich ani ekskluzywnych, gdyż Alice preferowała towarzystwo artystów, muzyków i pisarzy. Bywał w nim Marcel Proust, który w powieści "W poszukiwaniu straconego czasu" sportretował ją jako księżnę de Luxembourg, "kobietę o najrozsądniejszych opiniach i o najżyczliwszym sercu".

Alice była zarówno młoda, jak i bogata i pozostanie w stanie wdowieńskim było mało prawdopodobne. Pytanie tylko, kogo młoda wdowa miała wybrać na swojego drugiego męża. Któregoś razu w 1885 roku do jej salonu nieoczekiwanie zawitał posępny następca tronu księstwa Monako, Albert Grimaldi (1848–1922). Choć podobno o małżeństwie z nią pomyślał prawie natychmiast, gdy ją spotkał, sprzeciwił się temu jego ojciec książę Karol III Grimaldi (1818–1889). Jego zdaniem ślub z córką żydowskiego bankiera byłby mezaliansem. Albert uległ naciskom ojca, ale dosłownie dwa tygodnie po jego śmierci, już jako książę Albert I, nieoczekiwanie oświadczył się Alice, która te oświadczyny przyjęła. Tak, urodzona w Nowym Orleanie córka żydowskiego imigranta została żoną władcy suwerennego państwa. W specjalnej intercyzie zagwarantowano prawa jej i jej dzieci z pierwszego małżeństwa. Jej posag wynosił 6 milionów dolarów (ok. 167 mln dol.).

Książę Albert I, 1910 r. (fot. Domena publiczna)

Rodzina Grimaldich władała księstwem Monaco od 1297 roku, ale nie była wcale uważana za najwyższą francuską arystokrację. Nie pomagały w tym kolejne głośne skandale obyczajowe, których bohaterami w iście egalitarny sposób byli kolejni książęta i księżne. Większość z nich preferowała obecność na dworze w Wersalu albo w zamku Aisne de Marchais pod Paryżem, który do dziś jest francuską rezydencją rodziny. W samym Monako pojawiali się przy okazji objęcia księstwa, względnie by przeczekać kolejny skandal, który akurat wywołali na paryskim dworze. Grimaldi nie byli znani, delikatnie rzecz ujmując, z szerokich horyzontów intelektualnych ani z mecenatu nad artystami.

Wyjątkiem od tej reguły okazał mąż Alice, który interesował się archeologią i oceanografią. Był jednak osobą niezwykle trudną w pożyciu i prawdziwym cholerykiem: jego pierwsza żona, Angielka, Maria, księżniczka Hamilton, uciekła od niego w 1870 roku, zabierając ze sobą ich jedynego syna, Ludwika (1870–1949). Rozpadem małżeństwa bardziej od Alberta przejął się jego ojciec, który bezskutecznie próbował parę pogodzić. Kiedy to się nie udało, małżeństwo kościelnie unieważniono w 1880 roku, zachowując prawa dynastyczne ich syna Ludwika. Syna, którym przez pierwszych 11 lat życia Albert się zupełnie nie interesował i który wychowywał się w Austrii przy matce.

Ślub cywilny Alice i Alberta I nastąpił 30 października 1889 roku w legacji Monako w Paryżu. Na drugi dzień w kaplicy nuncjatury miał miejsce ślub kościelny. Zgodnie z umową posag Alice przeszedł na własność księstwa. Ona sama stała się pierwszą w historii Amerykanką, żoną głowy państwa.

Monako kojarzy się dziś z luksusem, kasynem i światem zamożnych milionerów i biznesmenów oraz ekskluzywnych willi i jachtów. Jednak w 1889 roku było to państewko stojące na skraju bankructwa. Kilka lat wcześniej, w wyniku rewolucji i wojny domowej, Grimaldi stracili na rzecz Francji większość jego terytorium, które stało się prawdziwą miniaturą. Chcąc ratować jego finanse, książę Karol III razem z małżonką otworzyli w stolicy Monte Carlo słynne z czasem kasyno. Wpływ kasyna na gospodarkę księstwa początkowo był ograniczony, w chwili ślubu Alice i księcia Alberta o Monako mówiono, że jest "słonecznym miejscem dla podejrzanych ludzi". Rodziny królewskie unikały go do tego stopnia, że gdy książę Monako chciał zaprosić do siebie bawiącą w Nicei brytyjską królową Wiktorię, ta, nie chcąc pojawić się w miejscu o takiej reputacji, ubiegła go i sama zaprosiła go z małżonką na kolację do swojej rezydencji w Nicei. Rewizyta w Monako nie była już potrzebna.

Alice i jej miliony były dla księstwa darem z nieba. Alberta nie interesowało codzienne zarządzanie państwem, którego był władcą absolutnym, i rolę tę przejęła Alice. Szybko okazało się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni i ma ona prawdziwą smykałkę do finansów. Dzięki talentom biznesowym zdołała uzdrowić finanse księstwa, zwalniając niepotrzebnych i skorumpowanych dworzan oraz obcinając zbędne i podejrzane wydatki. Po dziesięciu latach jej oszczędnej polityki gospodarczej księstwo podniosło się z gospodarczej zapaści.

Monako u schyłku XIX wieku (fot. The Library of Congress)

Marzeniem Alice było uczynienie z Monako centrum kultury, postanowiła więc odtworzyć tam swój paryski salon. To jej zawdzięczają powstanie i rozkwit teatr, balet i opera w Monako, dla której wybudowała z własnych pieniędzy nowy, wspaniały budynek. Dzięki niej w malutkim księstwie pojawiały się takie gwiazdy jak Siergiej Diagilew ze swoim baletem, kompozytor i śpiewak Isidore de Lara (o nim za chwilę), Sarah Bernhardt, artyści Comédie- Française i wielu innych. Zapoczątkowany przez nią Festiwal Wagnerowski sprawił, że operę w Monako porównywano z mediolańską La Scalą (być może z pewną przesadą). Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że cały kulturalny rozwój księstwo zawdzięczało księżnej Alice i tylko jej.

W tym samym czasie książę Albert I podróżował po Morzu Śródziemnym na kolejnych jachtach kupionych za jej pieniądze, które, co trzeba mu uczciwie przyznać, nazywał na jej cześć "Alice I" i "Alice II".

Ich małżeństwo było jednak od początku nieudane. Już w podróż poślubną na jachcie książę Albert I udał się… sam. Alice nie cierpiała żeglowania i kategorycznie odmawiała postawienia stopy na którymkolwiek z jachtów męża, co oczywiście nie polepszało ich wzajemnych stosunków. Trudno powiedzieć po tylu latach (i zniszczeniu dokumentów), dlaczego dwoje tak niedobranych ludzi zdecydowało się wziąć ślub. Alice, przynajmniej na początku, imponowała pozycja Alberta jako głowy państwa i jego męski, szorstki styl bycia. Jemu podobała się czarująca, kulturalna i inteligentna kobieta. Ale to, co może stanowić podstawę do udanego (acz krótkiego) romansu, nie zawsze sprawdza się, gdy chodzi o małżeństwo. Uzyskawszy to, co chcieli – ona pozycję, on czarującą żonę – księstwo Grimaldi odkryli, że nie mają ze sobą praktycznie nic wspólnego.

Nie połączyły ich także dzieci; wina leżała prawdopodobnie po stronie Alberta, który według jednej z kochanek miał problemy z potencją i jedynego syna spłodził po dziesięciu latach pożycia.

Początkowo zachowywano pozory, ale z czasem Albert zaczął żonę zdradzać. W 1894 roku do Monako zawitał Isidore de Lara (1858–1935), angielski kompozytor i śpiewak pochodzenia żydowskiego. Był niski i niezbyt przystojny, ale miał ogromne zdolności i to "coś", co czyniło go niezwykle popularnym wśród kobiet. Alice objęła go patronatem i po kilku latach została jego kochanką. Na to tylko czekała służba księcia, która nie przepadała za oszczędną księżną, i o ich romansie doniesiono mężowi.

Isidore de Lara, angielski kompozytor i śpiewak pochodzenia żydowskiego (fot. Archivio Storico Ricordi / Wikipedia / CC BY-SA 4.0)

Albert I, jak wielu mężczyzn, uważał, że jego własne zdrady w żadnym wypadku nie są usprawiedliwieniem dla podobnego zachowania żony. Najpierw książę udawał, że o romansie nic nie wie. Ale jego furię musiał wywołać fakt, że główną bohaterką nowej opery de Lary, której prapremiera odbyła się w 1899 roku właśnie w Monako, była Messalina, czyli cesarzowa, która przyprawia rogi naiwnemu mężowi. Między małżonkami dochodziło do awantur i 8 lutego 1902 roku miał miejsce słynny incydent podczas prapremiery opery Le jongleur de Notre Dame Jules’a Masseneta w budynku opery. Alice wymogła na mężu, by ten jej towarzyszył. Przed rozpoczęciem przedstawienia książę zobaczył de Larę i stracił panowanie nad sobą, zarzucając żonie, głośno i przy wszystkich, romans z kompozytorem. Alice mu ostro odpowiedziała, na co książę publicznie ją spoliczkował.

Wściekła i upokorzona Alice wyszła z opery, a na drugi dzień opuściła Monako i wyjechała do Paryża. Albert nie zamierzał odpuszczać – wydał dekret zakazujący małżonce postawienia stopy na terytorium księstwa. Nakazał też usunąć wszystkie jej zdjęcia, podobizny i jakiekolwiek wzmianki o niej z terytorium i z oficjalnych dokumentów księstwa.

Działania księcia były tak skuteczne, że gdy Grace Kelly próbowała odtworzyć szczegóły życia Alice, w Monako nie znalazła prawie żadnych informacji ani źródeł na jej temat.

*Fragmenty książki "Amerykańskie milionerki" Kazimierza Bema. Książka do kupienia na Publio.pl