
Cykl "Historia w rzeczy samej" to teksty o codziennych przedmiotach, czasem okrzykniętych mianem "kultowych". Kolejnych tekstów szukajcie zawsze pod koniec miesiąca w magazynie Weekend.gazeta.pl.?
Zaczęliśmy nasz cykl opowieścią o papierze toaletowym - przeczytacie ją TUTAJ >>>
Owym wydawcą był szwedzki Bonnier, a parą projektantów Nils "Nisse" Strinning i Kajsa Strinning. Ta historia - dowodząca, że najlepsze pomysły rodzą się czasem w odpowiedzi na proste, jakby od niechcenia rzucone pytania - zmieniła skandynawski design, a Nilsa umieściła w panteonie największych XX-wiecznych designerów, obok Arne Jacobsena, Charlesa i Ray Eamsów, Philippe'a Starcka czy Marcela Breuera. I to wszystko za sprawą skromnej półki na książki.
Siedem lat przed IKEA
Póki co jest rok 1949, a na międzynarodowy konkurs ogłoszony przez Bonniera i mający przekonać Szwedów, by zapełniali swoje domy kolejnymi tomami wydawnictwa, przychodzą 194 zgłoszenia z całego świata. Strinningowie wygrywają jednogłośnie. Ich propozycja spełnia wszystkie kryteria konkursu: jest prosta w konstrukcji, niedroga, łatwa w montażu i instalacji, a do tego zapakowana w płaską paczkę, którą bez trudu może dostarczyć poczta. I to wszystko na siedem lat przed tym , nim płaskie paczki całkowicie zrewolucjonizują inny szwedzki biznes - IKEA.
Podobno na pomysł niekonwencjonalnej półki 32-letni Nils wpada w toalecie. Eureką okazuje się konstrukcja złożona z dwóch drabinek z drutu powleczonego tworzywem sztucznym i trzech półek z forniru. Jest lekka, stabilna i elegancka. Półki można łatwo zamocować na dowolnie wybranych szczebelkach drabinek i dzięki temu idealnie dopasować je do wysokości książek. A z kilku lub nawet kilkunastu półek zrobić ciąg regałów, rozbudowywany dotąd, aż starczy ścian. Rewolucją jest również to, że półka nie wymaga - nieodzownych, jak się wcześniej wydawało - wsporników. Innowacyjny mebel Strinningowie nazywają "String" - od angielskiego słowa "string", czyli ciąg (lub sznurek), i od swojego nazwiska.
Nie wiedzą jeszcze - i nawet o tym nie marzą - że przez kolejne dwie dekady XX wieku ich projekt będzie najchętniej kupowanym meblem w Szwecji i jednym z ulubionych w Niemczech. W kolejnych dziesięcioleciach nie postarzeje się ani trochę i w XXI wieku będzie przeżywał drugą młodość.
"Czy ta suszarka mogłaby wisieć?"
Kariera regału i idące za nią zyski będą dla Strinningów zaskoczeniem. Tym bardziej że już raz duże pieniądze przeszły im koło nosa.
Nils urodził się 8 grudnia 1917 roku w Kramfors na wschodzie Szwecji. W 1940 roku zaczął studiować architekturę w Królewskim Instytucie Technicznym w Sztokholmie, pewny, że w życiu chce projektować domy. Ale na studiach natrafił na twardy orzech do zgryzienia: matematykę. Im gorzej mu szła, tym bardziej jego zeszyty zapełniały się projektami mebli. A na obróbce drewna się znał - już jako dziecko w wakacje często pracował w warsztacie ojca szkolnego kolegi.
Kajsa - w rzeczywistości Karin Gunnel Birgitta Svanholm, ale nikt nie nazywał jej Karin - przyszła na świat 27 stycznia 1922 roku w Ytterlännäs, 12 kilometrów od Kramfors.
Poznali się i pobrali na studiach. W małżeństwie Strinningów to Nils uchodził za wizjonera, ale niezwykle precyzyjne rysunki projektów wykonywała Kajsa. Tam, gdzie Nils był szybki i innowacyjny, wciąż pełen nowych pomysłów, Kajsa była dokładna, cierpliwa i miała artystyczną wizję. Doskonale się uzupełniali.
Ale co z tymi pieniędzmi? W 1946 roku Nils wziął udział w konkursie na projekt willi i jej wyposażenia dla swojego akademickiego wykładowcy. Zaprojektował ociekacz do naczyń. Projekt Nilsa - i, jak podają niektóre źródła, również Kajsy - był jedną z pierwszych na świecie suszarek do naczyń i szybko stał się w Szwecji sensacją. Tym bardziej że Nils zrobił ją z odpornego na wodę, powleczonego tworzywem sztucznym drutu. Ten drut, kluczowy wynalazek Nilsa, miał się stać zalążkiem całej jego kariery.
W 1948 roku Nils sprzedał projekt ociekacza Arnemu Lydmarowi, mężowi swojej kuzynki Britty. Arne był z wykształcenia elektrotechnikiem, szybko myślał, dobrze liczył i chwalił się, że nie można go ograć w karty. Zakończył pracę w IBM, by zostać przedsiębiorcą sprzedającym z katalogów wysyłkowych materiały do budowy i urządzania domów. Firmę zarejestrował pod nazwą Elfa.
Na stronie firmy Elfa wersja historii z suszarką brzmi tak: "W tym samym czasie i miejscu [w którym Lydmar założył swój biznes - przyp. red.] pojawił się Nils Strinning, przedsiębiorczy kuzyn Britty Lydmar. Właśnie zaprojektował pomysłowy ociekacz do naczyń wykonany ze stalowego drutu. Widząc potencjał pomysłu Strinninga, Arne Lydmar zgadza się go produkować i nie przeszkadza mu, że ociekacze do naczyń nie stanowią głównej działalności firmy Elfa".
Nils i Kajsa widzieli to nieco inaczej. Suszarka była łakomym kąskiem dla właściciela Elfy. Tymczasem Strinning się zagapił i nie zadbał o to, żeby w umowie sprzedaży projektu pojawił się zapis, dzięki któremu dostanie procent od wypuszczonych na rynek egzemplarzy. Cały zysk z handlu suszarkami trafiał do kieszeni Lydmara. To bardzo rozgniewało "Nisse", ale było pozamiatane.
Suszarka stała się w Szwecji hitem. Wycieranie naczyń ścierką zajmowało sporo czasu, a projekt Strinninga oszczędzał nie tylko czas, ale też miejsce przy zlewie. Zwłaszcza po tym, jak panna Bjernald - która w Hemmets Research Institute, gdzie wynalazek trafił do testów - zadała kluczowe dla projektu pytanie : "Czy ta suszarka mogłaby wisieć na ścianie?".
Nils Strinning początkowo nie był pytaniem zachwycony - suszarka wymyślona jako przedmiot leżący na blacie przy zlewie była gotowa do produkcji i nie miał ochoty dłużej w niej grzebać. Ale widać w końcu uznał, że pytanie jest sensowne, bo przeprojektował ociekacz.
A potem rozciągnął swoją wizję na całą serię drucianych akcesoriów: uchwytów na worki na śmieci, mydło, a wreszcie drucianych tac do wnętrza szaf, które również były wtedy zupełną nowością. Lydmarowie zbili na suszarce Nilsa kokosy. Elfa produkuje ją do dzisiaj, chwaląc się współpracą z wielkim projektantem.
Szwedzki obiekt pożądania
Ale co ma wisieć, nie utonie. Wszystkie doświadczenia zebrane przy suszarce Elfa przydały się Nilsowi podczas projektowania półki String. Również wcześniejsza beztroska w podpisywaniu umów.
Tym razem Nils i Kajsa byli mądrzejsi. Jeszcze przed ogłoszeniem zwycięzcy w konkursie zagwarantowali sobie , że na tysiącu szwedzkich koron z ewentualnej wygranej się nie skończy, lecz dostaną też uczciwy procent z licencji od każdej sprzedanej sztuki. I to był mądry ruch.
W latach 50. Kaj Bonnier i Tage Jakobsson założyli oddzielną firmę String Design AB - tylko do sprzedaży półek String. Półka została pokazana w czasopiśmie "Form" i na prestiżowej wystawie designu i rękodzieła H55 w Helsingborgu. Machina ruszyła. Przedmiot natychmiast stał się obiektem pożądania Szwedów. I nie tylko. Jedno z pierwszych dużych zamówień przyszło z ONZ - półki String miały znaleźć się w nowej siedzibie organizacji w Nowym Jorku, zaprojektowanej przez Le Corbusiera i Oscara Niemeyera. Krótko po ukazaniu się pierwszych reklam mebla "Nisse" Strinning otrzymał też pierwsze konkretne pieniądze: ponad 10 000 szwedzkich koron.
Przez kolejne lata projekt był masowo, bezczelnie, kopiowany przez innych. Dopiero w 1961 roku szwedzki sąd najwyższy orzekł na korzyść Strinninga i półka została opatentowana.
Tymczasem współpraca Bonniera ze Strinningami układała się tak dobrze, że półka zaczęła rozrastać się w System String - powstały modele wykończone pleksiglasem. "Nisse" - jak przyznał po latach, gdy nad biznes nadciągnęły ciemne chmury - nigdy ich nie lubił. Nazywał je "cholernymi półkami".
Ale póki co regał zdobywał kolejne nagrody, m.in. Złoty Medal na Triennale w Mediolanie w 1954 roku. String trafił do regularnej sprzedaży poza Szwecją - w latach 60. "Nisse" współpracował m.in. z firmami Deutsche String, Thonet i Casala.
Powiedzieć, że system String był sensacją, to mało powiedzieć. W latach 50. i 60. meble String były najlepiej sprzedającymi się meblami w Szwecji i jednymi z najpopularniejszych skandynawskich mebli w Niemczech.
Dobra passa trwała do lat 70. W 1971 roku umarł Kaj Bonnier. Nazwa String Design przeszła na własność Strinninga i... do 1983 roku produkcja praktycznie ustała. Projekt wyszedł z mody. Potem została na chwilę wznowiona, ale to już nie było to samo.
W 1974 roku Strinningowie ze względów podatkowych wyemigrowali do Szwajcarii. Tam Nils rozwiódł się z Kajsą, a ta wróciła do Szwecji.
87 lat i bardzo jasny umysł
I co, to koniec? Nie. Popularność mebli String wybuchła na nowo w 2004 roku, za sprawą Petera Ernaldssona i jego firmy String Furniture. I znów zdecydowało drobne wydarzenie.
Historia jest banalna: żona Erlandssona prowadziła w południowej Szwecji sklep z designem. "Pewnego dnia przyszedł klient i zapytał o półki String. Kazała mu poczekać i zadzwoniła do mnie" - relacjonował Peter Erlandsson na łamach "Damn Magazine" .
Erlandsson z kolei zadzwonił do źródła, czyli Nilsa Strinninga, który miał już 87 lat, ale "wciąż bardzo jasny umysł", i znów mieszkał w Szwecji z Kajsą. Po śmierci drugiej żony w 1990 roku wrócił do Sztokholmu i wprowadził się do starego rodzinnego domu w Saltsjöbaden. Kajsa miała tam swoje studio i mieszkanie na parterze, a "Nisse" zajmował górne piętro i poddasze. Ale nie pobrali się drugi raz. Peter określa ich związek mianem "dziwnego".
W tamtej telefonicznej rozmowie "Nisse" przyznał Erlandssonowi, że chciałby coś zrobić ze String, ale utknął w miejscu. Erlandsson wytropił więc firmę, która kontrolowała produkt. Zadzwonił i zapytał, czy jego żona może kupić jakieś półki. W odpowiedzi usłyszał, że tydzień wcześniej firma złożyła wniosek o bankructwo.
Erlandsson postanowił odkupić upadający biznes razem z kolegą, Pärem Josefssonem. Ale to wymagało porozumienia ze Strinningiem. "Powiedziałem mu, że możemy sprawić, że marka odżyje". Strinning sprzedał Erlandssonowi i Josefssonowi prawa do produkcji i sprzedaży regału w zamian za tantiemy wypłacane rodzinie. Aby uczcić wznowienie pracy, Strinning stworzył String Pocket - mniejszą wersję swojego klasyka. Był rok 2006, miał 89 lat. Krótko po tym umarł.
Dziś String Furniture ma siedzibę w Malmö i jest wyłącznym producentem mebli String. "W 2005 roku firma osiągnęła obrót w wysokości 80 000 euro, a do 2017 roku obracała ponad 20 milionami euro", mówi Erlandsson .
Z czasem projektanci String Furniture dodali do portfolio String wiele modeli, m.in. składane stoły, a także String Works, magazyn biurowy, i akcesoria String + Anny von Schewen i Björna Dahlströma, które przypominają... półkę na naczynia Strinninga.
Nowoczesny jak 71 lat temu
String wyprzedził wiele trendów, które w designie i przemyśle meblowym miały się dopiero pojawić. Sprawił też, że o skandynawskim designie dowiedział się - i pokochał go - świat.
Co zdecydowało o tym, że model String odniósł tak fenomenalny sukces? Kilka rzeczy.
Po pierwsze: projekt był ponadczasowy - 71 lat później półki String wyglądają jak wymyślone w XXI wieku.
Po drugie: pakowanie w płaskie paczki - nim w 1956 roku wprowadziła je IKEA.
Po trzecie: funkcjonalność. Podczas studiów w Sztokholmie w latach 1940-47 Nils był pod wpływem funkcjonalizmu, który ogarnął kraj w latach 30. XX wieku, i jednego z jego wiodących zwolenników, Eskila Sundahla. Według założeń funkcjonalizmu projekt powinien wynikać wyłącznie z funkcji. I to miało czynić go pięknym. Półki String były minimalistyczne, ale niezwykle praktyczne, a przy tym wykonane z gustownych, porządnych materiałów.
Po czwarte: wszechstronność. Moduły String można wykorzystać do zbudowania regału obejmującego całą ścianę salonu, do przechowywania butów w korytarzu, stawiać w kuchni, łazience i biurze. Można je też łatwo modyfikować w zależności od potrzeb.
Dzieło życia
O półkach String można rozprawiać godzinami, ale o życiu prywatnym ich twórców wiadomo zaskakująco niewiele. Nils ostatecznie nie projektował domów, ale Kajsa również musiała to odłożyć - w rodzinnym biznesie odpowiedzialna była za rysowanie i księgowość, na jej barkach spoczywało też wychowanie czwórki ich dzieci.
W trakcie swojej kariery Strinning i jego żona zaprojektowali jeszcze wiele plastikowych przedmiotów, takich jak Vispi Bowl (1951), a także półkę na książki Kam (1968), która otrzymała nagrodę Excellent Swedish Design Award od Svensk Form w 1993 roku. Żaden z tych projektów nie stał się jednak aż tak kultowy jak półka String, która zdobyła ponad 15 prestiżowych nagród krajowych i zagranicznych, a w 1979 roku trafiła do Szwedzkiego Muzeum Narodowego.
Oryginalne modele String są teraz poszukiwane przez kolekcjonerów i można je znaleźć na aukcjach.
Kajsa pracowała z "Nisse" do śmierci projektanta w 2006 roku. Zmarła w 2017 roku.
Paulina Dudek. Dziennikarka, redaktorka, twórczyni cyklu mikroreportaży wideo "Zwykli Niezwykli" . Nagrodzona Grand Video Awards, nominowana do nagrody Grand Press. Lubi chodzić, jeździć pociągami i urządzać mieszkania.