Historia
Paul Nguyen Cong Anh i jego żona Jadwiga (fot. yadvashem.org)
Paul Nguyen Cong Anh i jego żona Jadwiga (fot. yadvashem.org)

Tekst został opublikowany w październiku 2019 roku

Wakacje 1939 roku. Matka pisze do Dziuni, żeby lepiej nie przyjeżdżała do Polski.

Nie przyjeżdża. Czeka ją przeprowadzka z Nancy do Nicei, gdzie dalej ma studiować stomatologię. Pewnie myśli, że będzie przecież jeszcze dużo okazji, żeby odwiedzić rodzinę.

Ale ich nie było.

Matka Dziuni to Basia Tauba Alfabetowa, dentystka z Bałut, z biednej, żydowskiej dzielnicy Łodzi ("Zgierska nr 11/9b, tel. 118-50, przyjmuje od 10-1 i od 3-7 wiecz." - tak jest napisane w Informatorze Lekarskim Województwa Łódzkiego). 19 sierpnia 1944 roku razem z synem zostanie wywieziona z kamienicy - już w getcie, już przy Hohensteiner Strasse - do Auschwitz-Birkenau. Ją zagazowano od razu. Henryk, brat Dziuni, przeżył Auschwitz. Przeżył także marsz śmierci. Zmarł w Bergen-Belsen kilka dni po oficjalnym zakończeniu wojny w Europie, 11 maja 1945 roku. Trzy miesiące wcześniej skończył 20 lat.

Litzmannstadt Ghetto (fot. Bundesarchiv)

Łódź Polaków, Łódź Żydów, Łódź Niemców...

Jest 1936 rok. 17-letnia Dziunia, Jadwiga Alfabet z Łodzi, wyjeżdża do francuskiego Nancy. Z powodu numerus clausus - zasady ograniczania liczby studentów, która w międzywojniu dotyczy młodzieży żydowskiej - może zapomnieć o studiowaniu wymarzonej medycyny w Polsce. Pięć lat wcześniej Żydzi stanowili 46 proc. lekarzy w kraju nad Wisłą. W latach 1933-1934 studentów wyznania mojżeszowego było na wydziałach lekarskich 17 proc. Te czasy już minęły. Ale Dziunia bardzo chce zostać dentystką, tak jak matka, najlepiej chirurgiem szczękowym. To prestiżowy i dobrze płatny zawód. Mama może pozwolić sobie nawet na asystenta w gabinecie, choć rodzinę utrzymuje sama - mąż (nazywał się prawdopodobnie Leon Alfabet) zmarł przed wojną.

We Francji Dziunia ma rodzinę. To młodsza o dziewięć lat siostra matki (w sumie było siedmioro rodzeństwa Ejbuszyc: sześć sióstr i jeden brat, wszyscy urodzeni w Łodzi). Ciotka, Salomea Ejbuszyc-Berliner, z mężem Jakubem trzy lata temu przeprowadzili się z Łodzi do Nicei, gdzie prowadzą zakład tkacki. Dziunia ma więc wsparcie, zapewne dostała też od mamy pieniądze. Udaje jej się oszukać numerus clausus . Nie wie jeszcze, że w ten sposób prawdopodobnie uda jej się również oszukać śmierć.

Na uniwersytecie w Nicei Dziunia szybko poznaje kulturalnego Paula, pochodzącego z zamożnej i wpływowej wietnamskiej rodziny. Oboje urodzili się w 1919 roku. Dzieli ich kilka miesięcy, dzieliło - 8829 kilometrów. Ona przyszła na świat w Warszawie, on w Kochinchinie - będącej wówczas jeszcze kolonią francuską, południowej części Wietnamu, która dziś nosi nazwę Nam Bo. Ona chce być dentystką, on fizjoterapeutą. Ta przyjaźń szybko zamienia się w miłość.

Paul Nguyen Cong Anh poznał Jadwigę na studiach we Francji. Z lewej łódzkie getto, w którym została część rodziny Jadwigi (fot. Wiki Commons)

"We Francji jest teraz tylko jeden władca, a jest nim Hitler"

W 1939 roku Niemcy napadają na Polskę. Oficjalnie zaczyna się druga wojna światowa. 10 maja 1940 roku hitlerowcy atakują Francję, a 22 czerwca Francja podpisuje zawieszenie broni. Kraj dzieli się na dwie strefy: okupowaną na północy i południową, niezajętą przez Niemców, ale za to w rękach kolaboracyjnego rządu, z siedzibą w słynnym kurorcie Vichy.

Wiosną 1942 roku dochodzi do zatrzymań coraz większej liczby Żydów, w tym przyjaciół Dziuni i Paula. W obu strefach wprowadza się kolejne rozporządzenia antyżydowskie. Przeprowadzona z 16 na 17 lipca obława Vel d'Hiv jest największym masowym aresztowaniem francuskich Żydów podczas wojny. W ręce policji wpada 13 tys. osób z Paryża i okolic, w tym 4,5 tys. dzieci oraz prawie 6 tys. kobiet, które wywiezione zostaną do obozów przejściowych, a następnie do Auschwitz. Ponad 100 osób popełnia samobójstwo. Spośród ofiar tej łapanki Holokaust przeżyje... 25.

Do drzwi nicejskiego mieszkania Berlinerów policja z nakazem aresztowania puka rankiem. Ciotka i jej rodzina mają szczęście. "Wyszli, nie ma ich w domu" - mówi Dziunia. Ona ma go jeszcze więcej. Policjanci przyznają, że brakuje im nakazu na Edwige Alfabet, ale obiecują, że wrócą po nią o godzinie 17.00. Ich już nie ma w domu, po nią jeszcze nie przyszli.

Paul nie zamierza dopuścić do aresztowania ukochanej: przed południem Dziunia jest już u niego, w mieszkaniu przy rue de Paris. Nie wychodzi stamtąd aż do ślubu. Prawie dwa miesiące.

Paul wie, jak duże ryzyko podejmuje. Wie, co każdego dnia dzieje się z Żydami i tymi, którzy ich ukrywają - wprawdzie nie strzela się do nich od razu, nie wybija się, jak w Polsce, całych rodzin na miejscu, ale na przykład zsyła do obozu koncentracyjnego.

Kilka ulic dalej w eleganckim domu, w którym bawi się śmietanka towarzyska Lazurowego Wybrzeża, w tym malarz Henri Matisse, Helena Stachiewicz, artystka i żona polskiego konsula, także ukrywa Żydów. Rok później zostanie za to wywieziona do Auschwitz i tam zamordowana. 31 sierpnia 1942 roku ponad 550 Żydów mieszkających w rejonach Alpes-Maritimes, Basses-Alpes i Monako zostaje aresztowanych przez policję i przekazanych gestapo. Niemal wszystkich deportowano z obozu w Darcy do Auschwitz. Przeżyje trzy procent z nich.

Getto w Łodzi (fot. United States Holocaust Memorial Museum)

Miłość w czasach zarazy

5 września 1942 roku Dziunia i Paul biorą ślub. W łódzkim getcie wybucha wtedy Wielka Szpera. Wymordowane zostają głównie dzieci do 10. roku życia, chorzy i osoby powyżej 60. roku życia. Brat Dziuni, Henryk, ma już lat 18, mama Basia - tylko 46. Jeszcze im się udaje.

Dziunia jest więc mężatką, mieszka dalej u Paula. Ale Nguyen - nazwisko, które nosi prawie połowa obywateli Wietnamu - to za mało. Nie może też udawać Francuzki czystej krwi. Paul załatwia żonie fałszywe dokumenty. To ważne, w końcu do Auschwitz trafia około 10 razy więcej Żydów bez obywatelstwa niż tych, którzy z perspektywy francuskiej są "swoi". Nie ma już Jadwigi Alfabet, nie ma jeszcze Edwige Nguyen. Teraz Dziunia nazywa się Edwige Masson. Jak słynny francuski malarz, André, który musiał uciekać z Francji przed nazistami.

Dziunia wie, że w Nicei nie jest bezpieczna. Gdzie się podziać? Może w pobliskim Clermont-Ferrand. Tam wykładają profesorowie z Uniwersytetu w Strasburgu. Dziunia z Paulem mogą studiować dalej.

Ale sytuacja polityczna szybko się zmienia. Od listopada 1942 roku w Nicei stacjonują wojska włoskie. Na Lazurowym Wybrzeżu osiedlają się Żydzi z całego kraju. W 1943 roku Dziunia z Paulem przeprowadzają się więc z powrotem. Teren wydaje się bezpieczny. Jeszcze.

8 września 1943 roku Włochy kapitulują. Nicea znów trafia w ręce Niemców. 10 września do miasta wkracza Alois Brunner, oficer SS, przyboczny Adolfa Eichmanna. Teraz on kieruje deportacją do Auschwitz. I zrobi wszystko, by odnaleźć Żydów, którym udało się przeżyć w stosunkowo bezpiecznej włoskiej strefie okupacyjnej. Na wszelki wypadek zawsze chodzi w rękawiczkach. Żeby przypadkiem nie dotknąć żadnego z tych, których ściga.

Paul ukrywa w swoim mieszkaniu już nie tylko żonę, ale i małżeństwo Berlinerów z ich zaledwie dwuletnim synem Rolandem. Nie traktuje ich jak rodziny. Po prostu są rodziną.

W tym samym czasie Jean Chaigneau, nowy prefekt regionu Alpes-Maritimes, przechowuje kilka rodzin w swoim mieszkaniu i niszczy listę osób wyznania mojżeszowego, która stanowiła podstawę do przygotowania transportu wysiedleńczego planowanego na początek 1944 roku. 

Prześladowania się nasilają.

Paul Nguyen Cong Anh jest jedynym w historii Wietnamczykiem uhonorowanym tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata (fot. yadvashem.org)

Żydowska rodzina Paula znów musi uciekać. Podróżowanie większą grupą byłoby jednak szaleństwem. Dla bezpieczeństwa muszą się rozdzielić. Późną jesienią 1943 roku Paul jedzie więc z samym Jakubem pociągiem do Annecy, alpejskiego miasteczka tuż przy granicy szwajcarskiej - dotychczas pod kontrolą włoską - które naziści zajęli we wrześniu 1943 roku. Wkrótce odbywa kolejną podróż na tej samej trasie: do Jakuba dołącza Salomea z synem. Zanim Paulowi uda się skontaktować z przemytnikiem, który obiecał przeprowadzić Berlinerów przez granicę, ci ukrywają się za darmo u francuskiej rodziny. Dom obok zajmują kolaboranci. Znowu mieli szczęście, zapukali do właściwych drzwi.

Zobacz wideo Zapytaliśmy Powstańców, co chcieliby przekazać dzisiejszej młodzieży. Oto, co odpowiedzieli

"Jesteśmy mu winni życie"

Nazwiska Jakuba Berlinera, Salomei Ejbuszyc-Berliner i ich syna Rolanda można znaleźć na liście osób zarejestrowanych na granicy francusko-szwajcarskiej podczas drugiej wojny światowej. Oficjalna data przekroczenia granicy to - według danych Archiwum Państwowego Genewy - 4 listopada 1943 roku. Krwawa środa na Majdanku.

Dziunia i Paul nie wyjechali z Francji. Udało im się dotrwać do końca wojny, a potem spełnić marzenia. Ona została dentystką, on fizjoterapeutą. Urodziły się im dwie córki.

30 kwietnia 2007 roku Dziunia towarzyszyła poruszającemu się na wózku mężowi, gdy odbierał w Antibes tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, nadany przez Instytut Yad Vashem. To najwyższe odznaczenie cywilne Izraela, które przyznawane jest obcokrajowcom. Paul Nguyen Cong Anh jest jedynym w historii Wietnamczykiem uhonorowanym w ten sposób. Otrzymał także najwyższe francuskie odznaczenie - Order Narodowy Legii Honorowej. Jego córka powiedziała w jednym z wywiadów, że nigdy nie chciał rozmawiać o tamtych wydarzeniach, ale Jadwidze bardzo zależało, by oddać mężowi hołd. "Jesteśmy mu winni życie" - powiedziała.

Paul zmarł rok po uroczystości.

30 kwietnia 2007 roku Paul wraz z żoną odebrał w Antibes tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, nadany przez Instytut Yad Vashem (fot. yadvashem.org)

W 1939 roku w Łodzi mieszkało prawie 230 tys. Żydów.

W dniach od 9 do 29 sierpnia 1944 roku z łódzkiego Litzmannstadt do Auschwitz-Birkenau wywieziono około 72 tys. Żydów. Przyjmuje się, że przeżyło siedem procent z nich. Basia zginęła szybko. Henryk doczekał zaledwie końca wojny.

W sumie w łódzkim getcie zmarło ponad 45 tys. osób. Liczbę ofiar śmiertelnych wśród osób deportowanych z Łodzi do nazistowskich obozów historycy szacują na 143-145 tys.

Kamienica przy ulicy Zgierskiej 11 stoi do dzisiaj.

Korzystałam z oficjalnych materiałów Yad Vashem artykułów o historii Dziuni Alfabet dostępnych we francuskiej prasie, archiwów i roczników statystycznych. Słowa: "We Francji jest teraz tylko jeden władca, a jest nim Hitler" przypisywane są francuskiemu premierowi, Leonowi Blumowi (cyt. za: Tony Judt, Brzemię odpowiedzialności. Blum, Camus, Aron i francuski wiek dwudziesty, tłum. Michał Filipczuk, Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2013, s. 108.).