18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę
Rodzina
Zaburzenia pożądania bowiem mogą mieć podłoże somatyczne, psychologiczne, społeczne czy wynikać z tego, co się dzieje w relacji między partnerami (Shutterstock.com)
Zaburzenia pożądania bowiem mogą mieć podłoże somatyczne, psychologiczne, społeczne czy wynikać z tego, co się dzieje w relacji między partnerami (Shutterstock.com)

Z okazji majówki przypominamy jeden z najchętniej przez Was czytanych artykułów Weekendu

***

Eksperymenty

39-letni Maciek lubi seks w stylu kinky – niekonwencjonalny, będący erotyczną zabawą. W poprzednich związkach dużo eksperymentował. – Przebieranki, seks analny, pissing, dawanie klapsów, akcesoria erotyczne, jak wibratory, pejcze – wylicza.

Od kilku lat mieszka z dziewczyną, która w łóżku jest bardziej zachowawcza niż on. – Bardzo mi na niej zależy, jakiś czas temu jej się oświadczyłem, zamierzamy wziąć ślub. Nie chciałem jej nigdy do niczego zmuszać ani na nic naciskać, moje propozycje – na przykład seksu analnego – były zbywane milczeniem albo nerwowym śmiechem. Wibrator, który kupiłem nam dwa lata temu, leżał gdzieś głęboko w szafie, nie używaliśmy go od miesięcy – opowiada.

Maciek zauważył też, że coraz rzadziej uprawia seks ze swoją partnerką i jest on zazwyczaj taki sam. – Cały czas nie zawiesiliśmy zasłon w mieszkaniu, do którego się wprowadziliśmy, a moja narzeczona nie chce uprawiać seksu przy zapalonym świetle, bo sąsiedzi mogliby nas zobaczyć. Mi to oczywiście nie przeszkadza, ale jej tak – wyznaje.

Maciej jest otwarty na rozmowy o seksie, więc kiedy poczuł, że jego frustracja rośnie, powiedział narzeczonej, że chciałby, by więcej eksperymentowali. – Bałem się, że znów mnie zbędzie, ale stało się coś odwrotnego. Okazało się, że i ona dużo o tym myśli, ma po prostu mnóstwo obaw, boi się, że nie spełni moich oczekiwań, wypadnie gorzej niż moje poprzednie partnerki albo że ją kiedyś opuszczę, bo jest taka przepaść między naszymi oczekiwaniami. Ta rozmowa bardzo ją otworzyła. Powiedziała, że chętnie spróbuje czegoś nowego, ale żebyśmy nie wskakiwali od razu na głęboką wodę. Wstępnie odkurzyliśmy nasz wibrator – mówi Maciek.

'Dla wielu osób ogromnym odkryciem jest to, że pożądanie może się zmieniać w zależności od tego, co dzieje się w naszym życiu, w naszym związku' (Shutterstock.com) , (Shutterstock.com)

W jednej pozycji

Seksuolodzy Agata Stola i dr Robert Kowalczyk z Instytutu Psychoterapii i Terapii Seksuologicznej SPLOT, którzy razem prowadzą terapię par, mówią, że jedną z najczęściej zgłaszanych przez pary dysfunkcji seksualnych jest problem z pożądaniem. – O ile tabletki na zaburzenia erekcji są, o tyle na zaburzenia pożądania nie ma – mówi dr Kowalczyk.

Trudno byłoby taki lek, obejmujący wiele przyczyn, wynaleźć. Zaburzenia pożądania bowiem mogą mieć podłoże somatyczne, psychologiczne, społeczne czy wynikać z tego, co się dzieje w relacji między partnerami. – Dla wielu osób ogromnym odkryciem jest to, że pożądanie może się zmieniać w zależności od tego, co dzieje się w naszym życiu, w naszym związku, czy jesteśmy zmęczeni, chorzy, czy przechodzimy żałobę. Niestety, w naszej kulturze podejście do seksu jest głównie zadaniowe, jak do sportu – powinniśmy zawsze móc stanąć na wysokości zadania. Drugim problemem jest traktowanie seksu jako czegoś, co się ma, a nie czegoś, nad czym się pracuje. Kolejnym błędem, który ludzie popełniają, jest oczekiwanie, że zawsze i w każdych okolicznościach będą do swojego partnera czy partnerki czuć pożądanie – mówi dr Kowalczyk.

Często słyszę od pacjentów: już nigdy nie będzie jak na początku – wtóruje Agata Stola. – Czyli jesteśmy uwikłani w narrację deficytu, a nie zysku. W pewnym sensie nigdy tak samo nie będzie, bo na początku mniejszą rolę odgrywają nasze potrzeby, a większą euforia wynikająca z samej bliskości, ekscytacja. Wszystko dzieje się trochę z rozpędu. To taki bonus od natury, później relacja przechodzi w kolejny etap, spokojniejszy, ale też dający w końcu czas na zwrócenie uwagi na swoje potrzeby.

Dr Kowalczyk: – Dopiero po jakimś czasie włączamy komunikację i to dzięki rozmowie, sygnalizowaniu potrzeb jesteśmy w stanie osiągnąć pełnię satysfakcji seksualnej. To jest dopiero zysk!

Agata Stola podkreśla: pary z długim stażem mają tę przewagę, że są dużo bardziej dojrzałe seksualnie i bardziej świadome swoich potrzeb niż pary młode. – Są kobiety, które swój pierwszy orgazm przeżywają dopiero po czterdziestce, pięćdziesiątce! Jeśli parze uda się otwarcie rozmawiać na temat tego, czego obydwoje pragną, mogą osiągnąć o wiele większą satysfakcję seksualną niż na początku związku.

Chyba że komunikować się nie zaczną.

Na początku jest pięknie, ale zaczynamy się przyzwyczajać do określonego schematu seksu albo do jakiejś pozycji seksualnej. On ją bardzo lubi – daje mu takie 90 procent satysfakcji, ona mniej – jakieś 50 procent. Ale nic nie mówi – opowiada dr Kowalczyk.

Z czasem 50 procent zmienia się w 30, potem 15... Aż ochota na seks spada do zera – dodaje Stola.

Ale partnerka dalej nic nie mówi, bo "faceta trzeba zaspokoić, inaczej pójdzie na miasto". Lecą tygodnie, miesiące, lata.

Aż przychodzi taki dzień, w którym relacja przestaje być tak ważna, więc i motywacja do poświęcania się w seksie spada. Kobieta pewnego dnia po prostu stwierdza: od dzisiaj nie będę się już do niczego zmuszać. Zaczyna seksu unikać lub bez ogródek komunikuje, że partner już jej nie pociąga i sypiać z nim nie będzie – kreśli scenariusz Stola.

Dr Kowalczyk: – Trafiają na terapię. Bo dla mężczyzny brak seksu to problem. I wtedy często pada z jego ust: "Nigdy nie protestowałaś". Albo moje ulubione: "Ja wiem, co mojej partnerce sprawia przyjemność, bo ją znam, wiem, kiedy ma orgazm, nie jest w stanie tego ukryć".

Ultimatum

Kryzys pożądania w związku Magdy i Mariusza – obydwoje przed czterdziestką – pojawił się po kilku latach małżeństwa. Seks był, ale ona czuła, że się do niego zmusza, a on, że musi o zbliżenie prosić. Dużo się kłócili. Byli też ciągle zmęczeni – opieką nad dwójką dzieci, pracą. Mijały miesiące i nic się nie zmieniało, para była bliska rozstania. Temat terapii wracał co kilka miesięcy.

'W naszej kulturze podejście do seksu jest głównie zadaniowe, jak do sportu' (Shutterstock.com) , (Shutterstock.com)

W końcu postawiłam mężowi ultimatum: jeśli nie pójdzie ze mną na terapię, rozstaniemy się – wspomina Magda.

Podziałało. Kilka spotkań wystarczyło.

Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że chcemy być dalej razem, zaczęliśmy się bardziej starać. Przede wszystkim więcej czasu spędzamy tylko we dwoje, wyjeżdżamy w weekendy bez dzieci. Wymyślamy nowe, wspólne aktywności, poszliśmy na przykład na strzelnicę, co było na swój sposób bardzo podniecające. Wyszliśmy w końcu z roli rodziców i z powrotem weszliśmy w rolę partnerów – mówi Magda.

Seks stał się lepszy, daje więcej przyjemności obojgu.

Pojawił się między nami dotyk, nie tylko w łóżku, ale też w codziennych sytuacjach, wcześniej rzadko chodziliśmy za rękę, teraz robimy to częściej, przytulamy się, głaszczemy. Na początku nie przychodziło nam to naturalnie, ale z czasem weszło w krew. Ja dodatkowo zaczęłam bardziej pracować nad sobą, nad swoim ciałem, bo okazało się, że mam w ciele dużo blokad. Poszłam między innymi na masaż lomi lomi, który bardzo mnie rozluźnił. Wybrałam się też do fizjoterapeutki uroginekologicznej, która powiedziała mi, że mam nadmiernie napięte dno miednicy, co się też przekłada na seks – po stosunku odczuwam często ból – opowiada.

Magda mówi, że praca nad jej związkiem i pożądaniem dopiero się jednak zaczęła.

Fakt, że nie rozstaliśmy się w zeszłym roku, to dla nas obojga duży sukces. Ale co będzie dalej? Zobaczymy – mówi.

Następuje "klik"

Dlaczego pożądanie znika?

Na przykład: ona, jako kobieta pragnąca rodziny, szukała mężczyzny, który zapewni jej poczucie bezpieczeństwa, stabilizację finansową, będzie dobrym ojcem. I on zaspokoił te potrzeby. Ale wiele się zmieniło – dzieci zostały odchowane, wyjechały na studia. I on przestał być dla niej z tych powodów atrakcyjny – mówi Agata Stola.

Odpowiednio poprowadzona terapia może pomóc takiej parze spojrzeć na siebie z zupełnie nowej perspektywy.

Często podczas terapii partnerzy, po raz pierwszy od lat, robią podsumowanie swojego związku. Mówią oczywiście, co ich w sobie rozczarowało – to też jest zdrowe – ale przede wszystkim, za co się kochają, co dzięki drugiej osobie osiągnęli, co razem osiągnęli, co w sobie nawzajem podziwiają. Dziękują sobie za wsparcie, które sobie dawali w trudnych dla siebie momentach w życiu. Nagle następuje "klik" i namiętność znów wybucha. Pożądanie rodzi się z zupełnie innych powodów niż na początku związku – opowiada Stola.

Bo jak podkreśla, nie chodzi o to, żeby odtwarzać to, co było kiedyś. Ludzie się zmieniają, więc i seks się zmienia.

Pacjentka powiedziała mi ostatnio, że aby znów poczuć pożądanie do partnera, musiała zmienić kryteria, według których go oceniała. Kiedyś wymyśliła sobie, że jej facet ma spełniać określone warunki: być wysoki, barczysty, pewny siebie. W ogóle nie zastanawiała się nad tym, czy czuje się przy nim szczęśliwa – dodaje dr Kowalczyk.

Bywa jednak i tak, że tylko jedno z dwojga chce coś w związku zmienić, a drugie z jakichś powodów daje się namówić na terapię.

Może się okazać, że motywacje partnerów są konkurencyjne, że jedno ma problemy z pożądaniem albo erekcją, a drugie wcale nie ma ochoty seksu uprawiać, bo na przykład ma kochankę na boku – opowiada dr Kowalczyk.

Agata Stola: – Sporo jest par, które przychodzą z inicjatywy jednej osoby. I ta osoba prosi, żebym ja "przemówiła partnerowi do rozumu". Na przykład: proszę przekonać żonę/męża, że w pewnym wieku to seksu już nie trzeba uprawiać, że to normalne, że po 20, 30 latach związku seksu nie ma. Usłyszeć coś takiego od osoby bliskiej, której się pragnie, jest przykre i bolesne. Wróciła też do mnie ostatnio pacjentka, która po pracy terapeutycznej w końcu wyznała swojemu partnerowi, że chciałaby go zdominować, że podobają jej się klimaty BDSM. Niestety on ją wyśmiał.

Zobacz wideo "Trzymają nas cały czas w ryzach". Kobiety dopiero uczą się rzeczy, które są w standardach wiedzy o seksualności

Lęk, że nie zostanie się zaakceptowanym ze swoimi potrzebami, jest w ludziach – zwłaszcza młodych – ogromny.

Miałem pacjenta lat 25, był z dziewczyną dopiero pół roku. Mówił, że ona bardzo mu się podoba, spełnia jego kryteria, ale jednocześnie czuje, że pożądanie gaśnie. W końcu wyznał, że fantazjuje o tym, że dziewczyna siada mu na twarzy i on ją wtedy stymuluje. Po dłuższym wywiadzie okazało się, że on pragnie być przez nią zdominowany. Więc go pytam, dlaczego jej tego nie powie. On na to, że nie może, bo to niemęskie, tak nie wypada i że jak ona się o tym dowie, to od niego odejdzie. Mężczyzn zagubionych w swojej seksualności, obawiających się, że nie będą się zachowywać zgodnie ze stereotypem, jest bardzo wielu.

Terapeuta próbuje sytuację przeformułować i pokazać pacjentowi, że męskie jest również bycie aktywnym, a mówienie o swoich potrzebach otwarcie jest właśnie formą aktywności. Bo to świadomość swoich potrzeb i komunikacja, jak podsumowuje Stola, jest receptą na rozbudzenie pożądania.

Zanim się jednak cokolwiek drugiej osobie zakomunikuje, należy zrobić jedno: wyłączyć opcję oceniania – podsumowuje dr Kowalczyk.

Stola: – Mam wrażenie, że parom jednopłciowym jest dużo łatwiej porozumiewać się w kwestii swoich potrzeb i pragnień, pary heteroseksualne są w tym obszarze dużo bardziej poblokowane.

Działają za każdym razem

32-letnia Patrycja nie wyobraża sobie związku, w którym nie rozmawia się o seksie, w którym seks się nie zmienia, w którym wieje nudą.

Dla mnie i dla mojego partnera seks jest bardzo ważny. Co robimy, żeby ogień nie zgasł? Ciągle odkrywamy w seksie coś nowego. Ja lubię długą grę wstępną, więc włączamy często nastrojową muzykę, wspólnie oglądamy filmy pornograficzne. Gdy mój partner jest w pracy, wysyłam mu pornogify albo swoje zdjęcia tylko w bieliźnie. To go bardzo nakręca. Staram się, żeby za każdym razem były inne, obrazujące to, na co mam ochotę, czyli seks oralny, seks na ostro, na spokojnie. Jak mój partner wraca do domu, to już jest podniecony. Gify działają za każdym razem – opowiada. – W naszym związku to ja jestem stroną uległą, on dominującą. Lubię taki układ, on też.

'Wyznała partnerowi, że chciałaby go zdominować, że podobają jej się klimaty BDSM. On ją wyśmiał' (Shutterstock.com) , (Shutterstock.com)

Na jednym z pornogifów podpatrzyli akcesoria do seksu BDSM.

Zaczęłam szperać w Internecie, sprawdzać, co można kupić. Razem z Michałem wybraliśmy kilka produktów, między innymi pejcz, klamerki na sutki, piórko do miziania, opaskę na oczy. Korzystamy z nich na co dzień. Mieliśmy jeszcze kajdanki ze skóry na ręce i nogi połączone łańcuchem, ale niestety te na ręce nie wytrzymały w trakcie seksu, łańcuch nam pękł – mówi Patrycja.

Jednym z jej ulubionych akcesoriów erotycznych do wspólnej zabawy z partnerem jest wibrator. A co będzie następne?

W planach mamy zakup szpicruty! Koleżanka podpowiedziała mi, żeby nie kupować w sex shopie, ale w sklepach jeździeckich, bo jest dużo taniej.

Ewa Jankowska. Dziennikarka. Redaktorka. W mediach od 2011 roku. W redakcji magazynu Weekend od 2019 roku. Współautorka zbioru reportaży "Przewiew". Jedna z laureatek konkursu "Uzależnienia XXI wieku" organizowanego przez Fundację Inspiratornia. Jeśli chcesz się podzielić ze mną swoją historią, napisz do mnie: ewa.jankowska@agora.pl.