Odpocznij
Penisów w seriach na kablówkach i platformach streamingowych jest sporo. (Shutterstock)
Penisów w seriach na kablówkach i platformach streamingowych jest sporo. (Shutterstock)

Na początku to rzeczywiście może dziwić, a z czasem dochodzimy do momentu, w którym dziwi nas to, że się dziwimy. Ciekawe ćwiczenie – mówi dr hab. Mirosław Filiciak, prof. Uniwersytetu SWPS i kierownik Katedry Kultury i Mediów. "Tym" jest męski członek. Jeszcze do niedawna obecny w serialach raczej w wersji szczątkowej, przez ułamek sekundy, ostatnio rozgościł się w kadrze i coraz śmielej sobie poczyna. Jest w zbliżeniach, długich ujęciach, nie "przy okazji", ale jako główny bohater.

Umowną granicą miało być – zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiałam, zanim napisałam ten tekst – niepokazywanie członka w erekcji. Ten obraz był zarezerwowany dla filmów pornograficznych. Twórcy seriali "Euphoria" i "Minx" zaryzykowali jednak erekcję na ekranie.

I co? Zupełnie nic się nie stało – nikt nie protestował, nie bojkotował, nie interweniował. Zaliczone, można lecieć dalej.

Penisów w serialach na platformach streamingowych i kanałach telewizji kablowej jest też coraz więcej. Czyli ile? – zapytacie. Policzono, że po ośmiu odcinkach pierwszej serii „Euphorii" było ich 71. Członków nie brakuje w "Prawych Gemstonach", "Białym lotosie", "Westworld", "The Affair", "Billions" – tę wyliczankę można ciągnąć i ciągnąć.

Serial 'Euphoria' to 71 penisów w pierwszej serii (Rokas Tenys/Shutterstock)

Jak mawiała Carrie Bradshaw w "Seksie w wielkim mieście" (w serii z 2021 roku także pokazany jest penis): Can’t help but wonder… (ang. Zastanawia mnie): czy chodzi o próbę zrównania w kulturze popularnej liczby nagich kobiecych ciał z reprezentacją męskich? A może dzięki większej obecności kobiet w branży filmowej male gaze, czyli określony sposób pokazywania kobiecego ciała: pasywnego, przedmiotowego, zdefragmentaryzowanego, by cieszyło męskie oko, zastępuje female gaze? Czy może chodzi o normalizację męskich członków, pokazanie ich różnorodności, inkluzywność?

A co, jeśli chodzi po prostu o pieniądze? Penisy mają szokować, a jak mówi autorka bloga "Zwierz popkulturalny", socjolożka i ekspertka filmowa Katarzyna Czajka-Kominiarczuk: – Telewizje płatne przyciągały widzów do swoich produkcji odważnymi scenami i tematami. Z czasem jednak to przestało wystarczać, bo kobieca nagość się znormalizowała. Męska nagość pozostała niezagospodarowana, mamy więc efekt szoku. Nie mam więc wątpliwości, że za tym wszystkim stoją bardzo mądrzy biznesowo ludzie z grubymi portfelami.  

Być może jednak chodzi o wszystko po trochu. – Sprzedawanie produktu, jakim jest nagość męska, nie wyklucza tego, że staje się ona także pretekstem do dyskusji społecznej – zapewnia prof. Filiciak.

Kobiece ciało nie szokuje? Błąd

Jestem z rocznika ’78, w monogamicznym związku od 20 lat. Jakoś ominęły mnie dick picsy – wiadomości ze zdjęciami przyrodzeń wysyłane kobietom przez mężczyzn. Ostatni raz zostałam uraczona wbrew woli widokiem obcego penisa 15 lat temu podczas sobotniego spaceru z psem w parku, gdy podjechał do mnie na rowerze ekshibicjonista w samej bluzie.

Podobnie poczułam się, kiedy w "Prawych Gemstonach" po raz pierwszy (z wielu kolejnych razów) pojawił się w całkiem nieoczekiwanym kontekście członek. Widać go w nagraniu z imprezy w pokoju hotelowym po konwencie Moc Modlitwy w Atlancie, kiedy jeden z pijanych i naćpanych uczestników pojawia się odziany jedynie w koszulę, w dodatku rozpiętą. Tak jak w przypadku pana na rowerze i w tej sytuacji nie poczułam się zszokowana, tylko zaskoczona. W "Euphorii" z kolei wspomnianych kilkadziesiąt penisów szokować może, kiedy się o nich czyta, mniej, kiedy ogląda się scenę – ta bowiem ma swój rytm, kontekst i naturalną scenografię męskiej szatni sportowej.

Kobiece nagie ciała mamy w filmach, reklamach, serialach, czasopismach. Wydają się oswojone, nie powinny już zaskakiwać ani budzić emocji. Ale to pozory. Spójrzmy choćby na piersi. Antropolożka Anna Maria Szutowicz mówi: – Są w kulturze dominujące – pokazywano je po to, żeby zadowalać mężczyzn, sprzedawać piwo i blachodachówkę.

I w takim ujęciu są akceptowane. Kiedy jednak matka chce nakarmić niemowlę w przestrzeni publicznej, awanturom nie ma końca. Media społecznościowe blokują pokazywanie piersi w naturalnym kontekście, ale wystarczy wpisać na Instagramie #bikinimodel i można zostać przytłoczonym obfitością biustów w rozmiarze XL, których brodawki są ledwie zakryte przez skromne staniki.

Nagi Gladiator - posąg stojący w Parku Ujazdowskim w Warszawie. (Martyn Jandula/Shutterstock) , Obraz La Grande Piscine de Brousse, Jean-Léon Gérome'a (Oleo.jeje/Flickr.com/CC BY 2.0)

Dr Karol Jachymek z Wydziału Nauk Humanistycznych SWPS w Warszawie tłumaczy, że jeszcze inaczej postrzegamy ciało kobiety w sztuce: – Jeśli pokażemy "Narodziny Wenus" Botticellego, to ludzie zapytani, co widzą, wymieniają: piękno, urodę, wspaniałość, boskość. Nie dostrzegają kobiety, która zasłania się rękami, ukrywając ciało z powodu wstydu. Obecność nagiego kobiecego ciała spowodowała, że pojawił się kontekst jego funkcjonowania – jesteśmy nauczeni, jak ono ma być odbierane. Książka Lyndy Nead "Akt kobiecy. Sztuka, obscena i seksualność" tłumaczy, jak bardzo dzięki różnym reprezentacjom nagości kobiet w sztuce stała się ona przezroczysta. My jej nie zauważamy, ona jest oczywista.

Prof. Arkadiusz Lewicki z Zakładu Sztuk Audiowizualnych Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego podkreśla: – Historycznie dominacja kobiecego ciała to XVI–XVII wiek. Jeśli spojrzymy na renesans, to równie często jak nagie kobiety byli przedstawiani nadzy mężczyźni. Wcześniej kobietom zakazywano wstępu do szkół artystycznych – nie tylko jako malarkom, ale także jako modelkom. 

W 2022 roku o kobiecym ciele dyskutuje się już inaczej niż choćby 20 lat temu. W kinematografii przestaje ono być – jak mówi dr Karol Jachymek – "przedmiotem do oglądania". Tę zmianę widać już od dłuższego czasu. – Teraz obciachem jest pokazywanie kobiet w formułach seksistowskich, w stylu kalendarzy w dawnych warsztatach samochodowych – mówi prof. Lewicki.

A prof. Mirosław Filiciak podaje przykład serialu "Dziewczyny", którego bohaterki nie depilowały się, a ich ciała były po prostu różne.

W 1999 roku Julia Roberts pojawiła się na premierze "Notting Hill" z nieogolonymi pachami. To był jedyny obraz włosów pod pachami w kulturze popularnej, budził więc emocje – mówi Szutowicz.

Wydaje się, że już wywalczyłyśmy sobie prawo do bycia takimi, jakie jesteśmy, i akceptacji rozstępów, cellulitu, fałdek na brzuchu. Nawet najbardziej fit influencerki wspierają ten przekaz. Przyznając, że to, jak wyglądają na zdjęciach, jest efektem codziennych treningów, umiejętnie robionych zdjęć, odpowiedniej pozy, odpowiednio dobranych legginsów itd. A same fitnesski też miewają wzdęte brzuchy.

Dużo, z zaskoczenia, w zbliżeniu - penisów w serialach jest naprawdę sporo. (Screeny HBO GO)

Współcześni mężczyźni z jednej strony mają łatwiej, bo ich ciał do tej pory tak się nie analizowało, nie poddawało krytyce, jak ciała kobiet. Z drugiej jednak strony mężczyźni powoli zaczynają wpadać we wzorce, które widzą w social mediach, a z których opresji kobiety już się wyzwoliły. Według tych kryteriów – prezentowanych w programach typu "Love Island" – łydka nie może być za chuda.

Z penisem nic nie jest proste

Czy penis służy erotyce? Działa na kobiety? A może peszy i szokuje mężczyzn? Te pytania cisną się na usta, zwłaszcza po obejrzeniu kilkuminutowego monologu bohatera granego przez Erica Dane’a w "Euphorii". Postać Cala Jacobsa wygłasza go przed żoną i dorosłymi synami z penisem wystawionym przez rozporek spodni.

Co mówi penis?

Zdaniem Karola Jachymka męska nagość jest aktywna, sprawcza, wynika ze świadomości własnej cielesności, a penis jest symbolem dominacji, siły, władzy.  – "Magic Mike" jest przykładem wyświechtanym, ale wciąż interesującym, pokazywania męskiego ciała, stylizacji, seksualizacji. Mężczyźni są obiektami, ale są aktywni, projektują swoje fantazje na bohaterki w filmie.

Katarzyna Czajka-Kominiarczuk mówi, że penis u postaci filmowej ma duży związek z tym, czy widz ją szanuje, czy nie: – Upraszczając, jeśli bohater jest wielki i mężny, to jego przyrodzenie też musi być wielkie i mężne.

Ekspertka dodaje, że są w kinie penisy będące przejawem wspierania męskiej ciałopozytywności, jak w "Minx", w którym mamy penisy małe, grube, duże, chude, proste, krzywe. A wszystkie są komentowane przez postaci kobiece w pozytywny sposób. – Mamy także penisy komediowe, rubaszne, jak w serialu o Pameli Andersson i Tommym Lee, w którym jest dialog z członkiem. To działanie w zgodzie z założeniem, że penisy w ogóle są trochę śmieszne – twierdzi.

Czy penis ma działać na kobiety? Być damską wersją male gaze?

Mokra koszula

Tak, ponieważ popularność członków rośnie także dlatego, że kinematografia stara się zrozumieć, czym jest kobiece spojrzenie, które ma zastąpić powszechną jak dotąd męską perspektywę patrzenia na ciało. Jak wspomina prof. Lewicki, w starej encyklopedii filmoznawczej na 200 nazwisk operatorów były dwa kobiece. – Ważna jest kwestia, kto trzyma kamerę, dzierży władzę nad obrazem – zauważa.

Podobno 53 proc. kobiet milenialsów w USA dostało dick pica. – Mamy więc chyba prawo mieć ich dość – mówi Czajka-Kominiarczuk. – Założenie jest takie, że kobieta będzie patrzeć na męskie ciało w nowy sposób i bez wstydu. Nie jestem jednak pewna, czy ono się spełnia. Dla mnie penis nie jest najważniejszym elementem postaci, nie za nim idzie mój wzrok. To bardziej wyobrażenie mężczyzn, jak kobiety postrzegają penisy. Fałszywe jest założenie, że my się tym penisem bardzo interesujemy. 

W serialu 'Bridgertonowie' penisów nie ma, ale są mokre koszule. (Shutterstock)

Co innego serial "Bridgertonowie". – 90 proc. czasu mężczyźni są w nim zapięci po ostatni guzik kołnierzyka, a czasem zmoczy im się koszula i przyklei do ciała. To jest female gaze – nagość w domyśle, a nie w zbliżeniu członka w zwisie – mówi ekspertka.

A mężczyźni? Czym może być dla nich większa reprezentacja penisów w popkulturze?

Prof. Lewicki przypomina, że mężczyźni widzą męskie nagie ciała na ekranie głównie w filmach pornograficznych – dowodem są statystyki. Sara Tylka, psycholożka i seksuolożka, dostrzega więc pozytywy: – Dzięki serialom mężczyźni mogą zobaczyć, jak wyglądają „prawdziwe" penisy, a nie te z filmów dla dorosłych, w których są wyselekcjonowane. To może faktycznie działać normalizująco dla każdego z nas. To, że członek jest mniejszy, nie znaczy, że gorszy.

Penisy w 'Minx' pokazują różnorodność męskich ciał. (Shutterstock; screen HBO GO)

Anna Maria Szutowicz uważa z kolei, że mężczyźni nie mogą publicznie rozmawiać o męskich ciałach, o ile nie jest to rozmowa o bicepsie na siłowni. Dlaczego? Bo tu wszystko jest zagrożone homofobicznym myśleniem, tu jest ogromny lęk. – Dziewczyny w swoim świecie mogą o pupie Kim Kardashian głośno dyskutować przy kawie. Rozmawiają o swoich "cyckach i rozstępach". Nie dotyka to ich esencji i tożsamości.

To się jednak zmienia, ponieważ do głosu dochodzi nowe pokolenie.

Młodych trudno czymś zdziwić

Generacja Z wychowana jest w innej rzeczywistości obyczajowej, funkcjonuje w świecie szerokiej wymiany informacji – mówi dr Jachymek. – Ich podejście do seksu – późniejsza inicjacja, późniejsze wyjście z domu – oznacza większą świadomość – twierdzi.

Prof. Lewicki zgadza się, że pokolenie Z jest bardziej otwarte na różnego typu swobody. – Na nagość męską mogą patrzeć wszyscy – kobiety, mężczyźni. Młode pokolenie nie ma z tym problemu.

Anna Maria Szutowicz podaje jeszcze inne przykłady otwartości: – Jak chcesz, to możesz pachy golić, jak nie chcesz, to nie, możesz być gruba, możesz wszystko. W tym świecie innym także wolno wiele, o ile nie naruszają twojej granicy.

Katarzyna Czajka-Kominiarczuk nie sądzi jednak, że w najbliższym czasie na szeroką skalę dojdzie do takiej normalizacji męskiej nagości, jaka ma miejsce w przypadku kobiecego ciała. "Seriale z penisami" ogląda wycinek ludzi, którzy dodatkowo płacą abonament za dostęp do nich. – Wciąż jest tak, że filmy tworzą mężczyźni i podświadomie do nich je kierują. Dobrze byłoby, żeby penisy po prostu były – nie jako zagrożenie ani nie jako żart.

Ola Długołęcka. Redaktorka o zróżnicowanych zainteresowaniach tematycznych. Kolekcjonuje zasłyszane historie i toczy boje podczas autoryzacji wypowiedzi.