Odpocznij
Pikantny bulgur z pieczonymi warzywami (fot. Z książki Nigelli Lawson 'Zrób, zjedz, powtórz')
Pikantny bulgur z pieczonymi warzywami (fot. Z książki Nigelli Lawson 'Zrób, zjedz, powtórz')

PIKANTNY BULGUR Z PIECZONYMI WARZYWAMI*

Potrawę tę serwuję bardzo często, zwłaszcza gdy wśród gości mam wegetarian lub wegan. Ale nie tylko wtedy – nawet mięsożercy nie muszą jeść mięsa codziennie. I choć podanej ilości składników wystarcza dla czworga, nie zmniejszam ich, kiedy gotuję dla dwojga – to danie zawsze warto mieć w lodówce i zajadać odgrzane albo w formie sałatki. Stanowi też piękny i praktyczny dodatek – skrobia i warzywa w jednym – na przykład do pieczonego kurczaka czy potrawki z jagnięciny. Ja szczególnie lubię łączyć tę kaszę z (dopasowanymi kolorystycznie) filetami z czerwonej barweny. Żeby je przyrządzić, rozgrzej na patelni odrobinę oliwy, połóż na niej filety skórą do dołu, oprósz płatkami soli morskiej i smaż je 2 minuty, a następnie obróć i smaż jeszcze minutę. Sprawdź, czy są prawie usmażone – dojdą jeszcze poza patelnią – i przełóż na podgrzany talerz, piękną różową skórką do góry. Postaw patelnię z powrotem na palnik, wlej na nią trochę oliwy extra virgin, dodaj przeciśnięty przez praskę lub drobno starty czosnek i wymieszaj. Wlej na patelnię sporo soku z cytryny, jeśli chcesz, dodaj trochę soku z pomarańczy albo zastąp sok z cytrusów różowym winem (to właśnie z nim serwuję filety) lub wytrawnym białym wermutem. Poczekaj, aż sos zacznie bulgotać, a następnie polej nim ryby, posyp je płatkami soli morskiej i posiekanym szczypiorkiem albo kilkoma gałązkami tymianku, i gotowe.

Najnowsze wiadomości, poruszające historie, ciekawi ludzie - to wszystko znajdziesz na Gazeta.pl

Nie zapominaj, że danie to sprawdza się też bez pieczonych warzyw: miska bulguru to świetny, pyszny i prosty kandydat na węglowodanowy dodatek. Poniższy przepis traktuj jako punkt wyjścia. Zamiast pomarańczy możesz użyć cytryny, kolendrę zastąpić natką pietruszki, dodać odrobinę świeżej mięty, wykorzystać inne ziarna, cieciorkę z puszki w miejsce soczewicy – albo całkiem z nich zrezygnować – i na koniec wymieszać kaszę z prażonymi płatkami migdałów lub drobną zieloną fasolką szparagową, wcześniej krótko obgotowaną i odcedzoną. Innymi słowy to baza, którą można zarazem powtarzać i modyfikować.

Wróćmy jednak do podstawowego przepisu w pełnej krasie. Jeśli ułatwi ci to życie, przygotuj warzywa kilka godzin wcześniej i zostaw je w brytfance. Ja ich nie przykrywam, ale ty możesz, jeśli nie chcesz, żeby kuchnię wypełnił aromat surowych porów. Osobiście wolę też ugotować bulgur zawczasu – po kwadransie we wrzątku może spokojnie czekać 2 godziny, bo nie musi być gorący.

Zobacz wideo

Danie to darzę szczególną nostalgią, bo właśnie je podałam przyjaciołom na ostatniej wieczerzy w starym świecie, przed pandemicznym lockdownem. Na tamtą kolację przygotowałam też pieczoną dynię piżmową z sosem buraczanym (s. 225) i pavlovą z czerwonymi pomarańczami i marakują (s. 243) na deser. To był piękny wieczór.

PIKANTNY BULGUR Z PIECZONYMI WARZYWAMI
3-4 porcje jako danie główne (i oczywiście więcej jako dodatek)

KASZA BULGUR

  • mały pęczek kolendry (ok. 25 g)
  • 2 duże ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka nasion kopru włoskiego
  • 1 łyżeczka ziaren kminu rzymskiego
  • 1 łyżeczka ziaren kolendry
  • 1/8 łyżeczki suszonych płatków chili
  • 375 ml zimnej wody
  • 1 łyżka (15 ml) oliwy
  • 1 pomarańcza (starta skórka oraz sok)
  • 200 g kaszy bulgur
  • 50 g czerwonej soczewicy
  • 1 i 1/2 łyżeczki soli morskiej w płatkach (albo 3/4 łyżeczki drobnej soli morskiej)

PIECZONE WARZYWA

  • 400 g porów (600 g, jeśli są nieprzycięte)
  • 400 g czerwonej papryki (2–3 sztuki)
  • 200 g pomidorków koktajlowych
  • 1 łyżeczka nasion kopru włoskiego
  • 1 łyżeczka ziaren kminu rzymskiego
  • 1 łyżeczka soli morskiej w płatkach (albo 1/2 łyżeczki drobnej soli morskiej)
  • 3 łyżki (45 ml) oliwy
  • 150 g rzodkiewki
Nigella Lawson w Londynie (fot. Shutterstock)

1. Nie musisz zaczynać od kaszy, ale ponieważ po ugotowaniu może spokojnie poczekać, ja właśnie tak robię. Drobno posiekaj co miększe łodyżki kolendry, tyle żeby uzyskać ich mniej więcej 1 łyżkę; obierz czosnek; odmierz przyprawy; postaw dzbanek z wodą przy kuchence. Jeśli ci się spieszy, możesz na tym etapie przygotować też warzywa.

2. Znajdź niezbyt duży rondel z grubym dnem i szczelną pokrywką – ja używam żeliwnego emaliowanego rondla o średnicy 20 cm. Na małym ogniu bardzo powoli rozgrzej w nim oliwę. Wsyp na nią skórkę startą z pomarańczy i wymieszaj. Przeciśnij przez praskę lub zetrzyj czosnek, dodaj razem z posiekanymi łodyżkami kolendry do rondla i mieszając, smaż wszystko ok. 30 sekund. Odrobinę zwiększ ogień (na średni) i wsyp na tłuszcz ziarna kopru, kminu i kolendry oraz płatki chili i wszystko dobrze wymieszaj.

3. Zwiększ ogień na duży, szybko wsyp do rondla kaszę i soczewicę i jeszcze raz starannie przemieszaj. Wlej do rondla wodę, posól ją i doprowadź do wrzenia.

4. Kiedy zacznie bulgotać, przykryj rondel, zmniejsz ogień na mały i gotuj wszystko 15 minut (w tym czasie możesz zacząć kroić warzywa) – po kwadransie kasza i soczewica powinny wchłonąć cały płyn.

5. Rozgrzej piekarnik do 220°C/200°C z termoobiegiem. Wymyj pory, żeby usunąć ziemię, pokrój je na kawałki długości ok. 3 cm i wrzuć do solidnej, dość płytkiej brytfanki, najlepiej takiej, w której warzywa mieszczą się dość ciasno – moja ma wymiary 29 × 25 × 5 cm. Pokrój papryki (przy okazji usuwając gniazda nasienne i białe włókna) na spore kawałki i dorzuć je na brytfankę razem z pomidorkami.

6. Kiedy kasza się ugotuje, wyłącz ogień, przykryj rondel ściereczką i pokrywką, a następnie odstaw na 40 minut (choć może stać dłużej – ja zazwyczaj zostawiam ją na 2 godziny).

7. Posyp warzywa koprem włoskim, kminem i solą, polej oliwą i wymieszaj. Wlej do brytfanki 2 łyżki zimnej wody i 2 łyżki soku wyciśniętego z pomarańczy (tej samej, której skórka trafiła do kaszy). Wstaw warzywa do piekarnika na 30 minut: powinny być upieczone i miękkie, a pory miejscami mocno zarumienione. Kiedy warzywa się pieką, poprzekrawaj rzodkiewki na pół.

8. Po 30 minutach wyjmij brytfankę z pieca, dodaj do warzyw rzodkiewki i wymieszaj. Ponieważ w idealnym scenariuszu warzywa są ułożone dość ciasno, w czasie pieczenia puszczają pyszne soki. Jeśli używasz większej brytfanny, mogły obeschnąć i przywrzeć do dna – w tym wypadku dolej 1 łyżkę soku z pomarańczy i 1 łyżkę wody. Wstaw warzywa do piekarnika na kolejne 10 minut. Wyjmij brytfankę z pieca, odstaw na bok i zajmij się wykańczaniem kaszy.

9. Posiekaj listki kolendry. Zdejmij pokrywkę i ścierkę z rondla, a następnie dwoma widelcami wymieszaj kaszę, żeby nabrała puszystości.

10. Przełóż ją na półmisek albo do miski, posyp większością posiekanej kolendry i wymieszaj. Dodaj do bulguru pieczonych warzyw i starannie, ale delikatnie wymieszaj wszystko widelcami. Skosztuj potrawy i dopraw ją do smaku – ja na tym etapie zwykle dosalam. Przełóż na kaszę resztę warzyw i posyp je pozostałą kolendrą.

WYBORNY PIERNIK WEGAŃSKI*

Ten wyborny piernik napawa mnie absurdalną wręcz dumą i rozpowiadam o nim na prawo i lewo. Jest dokładnie taki, jaki powinien być idealny piernik – lepki, aromatyczny, ostry od korzennych przypraw – a braku masła czy jajek w ogóle się nie zauważa.

Ciemnym piernikiem można raczyć się solo albo serwować go z dodatkiem błyszczących pigw pieczonych w soku z granatów (s. 319) czy owsianej śmietanki.

Uwaga: piernik najlepiej upiec dzień przed planowanym podaniem. Okrutne, wiem.

Wyborny piernik wegański (fot. Z książki Nigelli Lawson 'Zrób, zjedz, powtórz')

12 kawałków, ale z łatwością można pociąć piernik na 18

  • 150 ml oleju roślinnego
  • 200 g złotego syropu
  • 200 g czarnej melasy
  • 125 g ciemnego cukru trzcinowego
  • 75 g miękkich śliwek suszonych bez pestek (ok. 8 sztuk)
  • 30 g świeżego imbiru
  • 2 łyżeczki mielonego cynamonu
  • 2 łyżeczki mielonego imbiru
  • 1 łyżeczka mielonego ziela angielskiego
  • 1/8 łyżeczki mielonych goździków
  • 1/4 łyżeczki mielonego czarnego pieprzu
  • 1/4 łyżeczki drobnej soli morskiej
  • 250 ml mleka owsianego
  • 300 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 łyżki (30 ml) ciepłej wody
  • 2 łyżeczki zwykłego octu jabłkowego

1. Rozgrzej piekarnik do 170°C/150°C z termoobiegiem. Przygotuj kwadratową foremkę o boku 23 cm i wyłóż ją papierem do pieczenia tak, żeby przykrywał dno i brzegi. Włóż do foremki coś ciężkiego, żeby docisnąć papier, i odstaw ją na bok.

2. Odmierz olej w dzbanuszku. Przygotuj dość szeroki rondel z grubym dnem – mój ma średnicę 22 cm. Wlej do niego olej, w tym samym dzbanku odmierz syrop i melasę i dodaj je do rondla – dzbanek jest tłusty w środku, więc syrop i melasa do niego nie przywrą i łatwo je przelejesz.

3. Wsyp do rondla cukier i drobno posiekane śliwki. Czubkiem łyżeczki obierz imbir, drobno go zetrzyj i wsyp do rondla. Posyp zawartość rondla przyprawami i solą, a następnie postaw na łagodnym ogniu i mieszaj, aż składniki się połączą. Nie rób tego jednak zbyt energicznie, żeby do masy nie dostało się za dużo powietrza.

4. Kiedy masa stanie się jednolita, zdejmij ją z ognia – na tym etapie powinna być ciepła, nie wrząca. Wlej do niej mleko owsiane i delikatnie wymieszaj, żeby się wchłonęło.

5. Cierpliwie mieszając, żeby pozbyć się grudek, wsypuj do masy mąkę w 3–4 turach. Zabierze to kilka minut. Jedyne grudki, które mogą pozostać, to kawałeczki śliwek, które potem rozpłyną się w cieście.

6. W dość sporym kubku (większym niż na pierwszy rzut oka potrzeba) rozpuść sodę w ciepłej wodzie, dodaj ocet i szybko mieszając, wlej bulgoczącą miksturę do rondla.

7. Przelej masę do wyłożonej papierem formy, wstaw do piekarnika i piecz 50–55 minut, ale już po 45 minutach sprawdź piernik. Może wyglądać na upieczony, ale ponieważ z natury jest wilgotny, test patyczkiem na niewiele się zda, bo i tak przylepią się do niego okruchy. Wyjmij więc piernik z pieca i szybko dotknij go z wierzchu – gotowe ciasto powinno być sprężyste i lekko odskakiwać.

8. Odstaw piernik (wciąż w foremce) do wystudzenia na kratce. Niestety odradzam konsumpcję natychmiast po wystygnięciu, najlepiej smakuje bowiem po leżakowaniu. Zawiń więc foremkę najpierw w papier, potem w folię i odstaw piernik na dzień czy dwa, a dopiero potem pokrój.

*Przepisy pochodzą z książki "Zrób, zjedz, powtórz" Nigelli Lawson, tłum: Dorota Malina, wydawnictwo Insignis

Najnowsze wiadomości, poruszające historie, ciekawi ludzie - to wszystko znajdziesz na Gazeta.pl