Reportaż
Londyn. Król Karol III na kartce pocztowej (Shutterstock)
Londyn. Król Karol III na kartce pocztowej (Shutterstock)

W wypowiedziach o królowej Elżbiecie, których wysłuchałam pisząc materiał o żałobie w Londynie, wyczułam ogromny szacunek i autentyczną sympatię dla zmarłej monarchini. Tak jak wspomina się dawną nauczycielkę, która może i była surowa, formalna i nie okazująca emocji, ale za to sprawiedliwa i niezmienna w swoich postawach. Czy może jak nestorka rodu, która nie skomentuje wybryków rodziny, ale wesprze i bezkolizyjnie naprowadzi nas na dobre tory. O królowej wszyscy mówili z respektem, bez plotkowania. Z królem Karolem III sprawy mają się jednak nieco inaczej. Jego porównałabym do wujka. Trochę dziwnego, takiego, o którym ciotki rozmawiają przez telefon przyciszonym głosem.

Irlandczyk o wymownym spojrzeniu

Pytam młodego recepcjonistę w moim małym hotelu w dzielnicy Kensington o poziom sympatii do nowego króla. Mówi, że nie wie. Chwilę później okazuje się, że nie wie także, gdzie jest wejście do metra. Taka rozległa niewiedza musi świadczyć o obojętnym stosunku nie tylko do monarchy, ale do świata w ogóle.

Żeby dowiedzieć się, co myślą młodzi ludzie o nowym królu, idę więc nad Tamizę, na Borough Market, modny targ spożywczy. Szybko orientuję się, że trafiłam w gniazdo antymonarchistów. Kiedy podchodzę do dwóch umięśnionych młodych mężczyzn z piwem w ręku i zadaję pytanie, jakie mają względem nowego króla uczucia, szybko prezentują swoje poglądy. Colin mówi, że jest Irlandczykiem i rzuca mi bardzo wymowne, filmowo przeciągłe spojrzenie. Dodaje, że nie ma dobrego zdania ani o królu, ani o całej monarchii brytyjskiej.

Borough Market (Shutterstock)

Jego kolega Andy otwartej wrogości nie okazuje, ale podkreśla, że król mógłby dla niego nie istnieć. Kwestie Royalsów go denerwują, a w ogóle to "skąd jesteś, 'luv'?". Na koniec naszej pogawędki Colin sugeruje, żebym jechała pod "pałac", bo tam znajdę lepszych rozmówców.

Określonego stosunku do Karola III nie ma Brittany z długimi warkoczykami, czekająca w kolejce po grzybowe rissotto. – Kompletnie mnie nie interesuje, nie wzbudza we mnie żadnych emocji, jest mi obojętny. Z kolei, kiedy pytam o zdanie mężczyznę po pięćdziesiątce, porządkującego kosze na śmieci, odpowiada, że Karol III jest mu tak odległy, że równie dobrze mógłby mieszkać na Księżycu. – Jesteśmy z innych światów, nie mamy nic wspólnego, żyję, pracuję, wstaję rano, kładę się wieczorem. Nie mam czasu myśleć o nowym królu – rzuca nie odrywając się od obowiązków.

Czekał, czekał i się doczekał. Tylko co dalej?

Zagaduję dwoje 22-latków jedzących kanapki na krawężniku. To Emily z Londynu i Cory z Liverpoolu. Mówią, że w ogóle nie wyobrażali sobie Karola na tronie. Królowa miała żyć wiecznie, "była prawdziwą ikoną", w ich wyobrażeniach następcą Elżbiety II miał zostać książę William.

Emily i Cody nie wyobrażają sobie Karola jako króla (Ola Długołęcka)

Cory dodaje, że jego zdaniem "Karol jest jakiś dziwny". Kiedy Emily dopytuje się, czy chodzi mu o karolową sztywność, wierność stylowi ubierania się z lat osiemdziesiątych i fryzurze z lat sześćdziesiątych (uważa, że styl Karola wreszcie dogonił jego metrykę), precyzuje, że ma na myśli jego mechaniczne odpowiedzi – jakby wyuczone na pamięć i napisane przez doradców. Emily pyta mnie, czy obejrzałam filmik, na którym widać, jak przed oficjalnym podpisaniem proklamacji królewskiej w sali St. James Palace, król Karol III wymachuje ręką i krzywi się na leżące na stole przybory do pisania. – Taka irytacja na sytuację z piórem? Rzeczywiście, Cory ma rację, Karol jest dziwny – dodaje po chwili.

Cory mówi, że Karol tyle na tron czekał, że wreszcie się doczekał, ale co teraz? – Ile on porządzi? Karol III jest jak sorbet w trakcie wystawnego obiadu – stanowi przerywnik, oczyszcza kubki smakowe i przygotowuje na kolejne danie, a jest nim posiłek symbolizujący Williama. Emily jest bardziej dosadna. – Sorbet? Chyba prędzej zapchajdziura!

Kiosk z kartkami w Londynie (Ola Długołęcka)

Emily szanowała królową – bo chociaż nie była może kryształowa, była KIMŚ. – Miała swoje za uszami, ale wpadki kompensowała służbą, ciężką pracą i siłą. A Karol? On ma tylko dużo za uszami – dodaje.

Tradycjonalista w wieku senioralnym

Przed galerią Tate Modern zaczepiam małżeństwo w wieku nowego króla - Margaret i Jamesa. Co się im w Karolu podoba? – Ma tyle lat, że z automatu jest tradycjonalistą, a monarchia jest symbolem tradycji – mówi James. – Zawsze interesował się rolnictwem, hodowlą, zielenią, ekologią – takie pasje w dobie kryzysu klimatycznego to zaleta – mówi Margaret. W mediach mówi się zresztą, że w kwestiach obrony przyrody król Karol III ma charyzmę niemal porównywalną do werwy słynnego narratora i reżysera filmów przyrodniczych, sir Richarda Attenborougha. W przypadku tej pary problemem jest jednak królowa małżonka. Oboje przyznają, że zawsze byli "team Diana", a Camillii nie polubią, chociaż nie mają wątpliwości, że uspokoiła męża i ma na niego dobry wpływ.

Król Karol III i Camilla, Królowa Małżonka (Shutterstock)

Nad Tamizą urzęduje także Luke – poeta do wynajęcia. Proszę go, żeby wymyślił tytuł wiersza, który najlepiej oddałby przejęcie tronu. Myśli chwilę po czym proponuje: "To się skończy, zanim się zacznie". Okazuje się, że Luke także nie lubi monarchii, uważa ją za pieśń przeszłości. W jego dość skrajnej opinii – z monarchią i z arystokracją inne kraje poradziły sobie już przed stuleciami. Uważa, też, że poddani w królestwie to niepełni obywatele. Zdaniem poety, to dodatkowo smutne, że Karol zaczyna pracę w wieku, w którym inni przechodzą na emeryturę.

Skandalista Charles Windsor

Kiedy pytam Margaret i Jamesa, czy przeszkadza im, że za nowym władcą ciągnie się historia skandali, przytakują. – Tak być nie powinno – podkreślają jak jeden mąż. - Romans, nagrania rozmów o miłosnych fantazjach, unieszczęśliwienie pierwszej żony – źle, że to miało miejsce, ale z tym król Karol III już zawsze będzie się kojarzył.

Luke, poeta do wynajęcia (Ola Długołęcka) , Luke (Ola Długołęcka)

Beczka dziegciu była, czas na łyżkę miodu. Przenoszę się – zgodnie z sugestią Irlandczyka Colina - w okolice Pałacu Buckingam, by tam usłyszeć dobre słowo na temat nowego monarchy. Peggy ma 63 lata i podobnie liczną rodzinę, co zmarła królowa. Czy jej zdaniem Karol III sobie poradzi? Nie ma wątpliwości! – On się do tej roli przygotowuje od wielu, wielu lat – tyle, że na sucho. Moim zdaniem ma dojrzałość i przede wszystkim chęci, żeby być królem. Wie, że musi stać się neutralny i stonowany. To jak awans i premia w jednym. Wreszcie ma tabliczkę na drzwiach ze swoim nazwiskiem i funkcją.

Co zdaniem Peggy się zmieni? - Więcej będzie sztuki, a mniej koni – śmieje się. I dodaje, że podobnie jak jego matka miała ręce pełne roboty z Karolem i jego rodzeństwem, tak i jemu szykują się hollywoodzkie dramy. A ona chętnie będzie ich świadkiem – na dobre i na złe.

Ola Długołęcka. Redaktorka o zróżnicowanych zainteresowaniach tematycznych. Kolekcjonuje zasłyszane historie i toczy boje podczas autoryzacji wypowiedzi.