Reporta¿
Rolnicy blokuj± drogê krajow± nr 91, 28 stycznia (fot. Marcin Stêpieñ / Agencja Wyborcza.pl)
Rolnicy blokuj± drogê krajow± nr 91, 28 stycznia (fot. Marcin Stêpieñ / Agencja Wyborcza.pl)

Marek ma ¿al do Chiñczyków. Bo bior± tylko kurze ³apki.

By³o tak: polski minister rolnictwa lata³ do Chin, spotyka³ siê z oficjelami, we wrze¶niu zesz³ego roku odtr±bi³ sukces - polski drób ponownie trafi na chiñski rynek. Ale do tego dealu Marek podchodzi sceptycznie. - Chiñczyków interesuj± tylko nasze kurze nó¿ki. Polêdwice ju¿ nie. S³aby ten interes - mówi.

Marek pokazuje podwórko, ale do kurnika nie wpu¶ci. Obcy nie mo¿e siê tam krêciæ. A na pewno jest na co popatrzeæ. Marek z synem maj± 40 tysiêcy kurczaków.

Na wsi w województwie ³ódzkim, gdzie rozmawiamy, Marek jest jednym z ostatnich rolników. Reszta jeszcze sobie kilka hektarów zostawi³a, ale wy¿yæ siê z tego nie da.

- M³odzi nie bêd± siê bawiæ przy dwóch krówkach czy ¶winkach. Wyje¿d¿aj± do miasta albo na Angliê, Norwegiê - opowiada.

Mówi, ¿e pomaga³a mu prze¿yæ mundurowa emerytura. Wcze¶niej pracowa³ w wiêziennictwie. Teraz dogl±da d³ugiego na kilkaset metrów kurnika, kilkunastu hektarów i domu wielkiego jak pa³ac.

- M³odzi nie bêd± siê bawiæ przy dwóch krówkach czy ¶winkach - mówi± rolnicy (fot. £ukasz Cynalewski / Agencja Gazeta)

- Nie najgorzej - zauwa¿am.

- No, po 40 latach roboty przy drobiu co¶ tam jednak mamy. To jest nasz maj±tek - odpowiada.

Dzieñ Marka zaczyna siê o siódmej rano, choæ tak naprawdê mo¿na powiedzieæ, ¿e nigdy siê nie koñczy. Bo w nocy do kurczaków te¿ trzeba wstawaæ. Jak wentylacja bêdzie za s³aba, to siê podusz±. Jak nagrzewnica stanie, to im bêdzie zimno. Marek sprawdza te¿ instalacje do podawania paszy, gasi ¶wiat³o. Budzi siê, jak wyj± alarmy, bo to znaczy, ¿e co¶ nie gra. - Miastowi w telewizji widz±, ¿e rolnik jedzie kombajnem za milion, my¶l±: jaki bogaty. Ale to s± wszystko propagandy! A czym ma niby je¼dziæ: koniem? Trzeba spojrzeæ, ile kredytów nabra³, ile siê cz³owiek narobi. Czego tu zazdro¶ciæ? - pyta.

Dzwoni³ dzi¶ do miasta, do Agrosk³adu. Chcia³ podpytaæ, za ile kupi ci±gnik. 300 tysiêcy - us³ysza³. Ma zasadê: trzeba tak dreptaæ, ¿eby siê nie przewróciæ. £atwo napo¿yczaæ za du¿o. Prawda, Marek te¿ ma kredyty, ale nie my¶li o nich non stop. Bo st±d ju¿ prosta droga na sznurek. Samobójstw na wsi nie brakuje.

- Najgorsze s± ceny skupu ¿ywca - wyrokuje Rafa³, syn Marka. - Ka¿dy chcia³by wiedzieæ, ile zarobi. Nikt tu nie mówi o kokosach, tylko o rozs±dnej cenie. A teraz jest tak, ¿e raz kilogram kurczaka sprzedamy za cztery z³ote, raz za trzy, a raz za dwa i pó³.

Ceny dyktuje odbiorca. A rolnik nie mo¿e czekaæ, a¿ mu siê odmieni. - Jak kurczak ro¶nie piêæ tygodni, to muszê go sprzedaæ. D³u¿ej nie mogê go trzymaæ, bo nie bêdzie siê do niczego nadawa³ - mówi Rafa³. Rolników powinna ratowaæ kontraktacja - umowa, dziêki której z góry wiadomo, jakie ilo¶ci produktów i po jakiej cenie bêd± sprzedawaæ. - Ale z t± kontraktacj± te¿ nie jest tak ró¿owo - opowiada Rafa³. - Jak ty nie wywi±¿esz siê z umowy, to ubojnia dowali ci prawników, ¶ci±gnie z ciebie ka¿d± z³otówkê. Ale jak oni nawal±, to zaraz zaczyna siê gadka: dobra, dobra, obni¿ymy trochê cenê. Trzymaj± siê umowy tylko, jak im pasuje.

Demonstracja Samoobrony w Warszawie, luty 1994 (fot. S³awomir Kamiñski / Agencja Gazeta)

- Dla rolnika lepsza jest umowa kontraktacji, jednak nie wszyscy odbiorcy chc± j± zawieraæ. Poza tym taka umowa nie rozwi±zuje wielu problemów. Przedsiêbiorca wci±¿ mo¿e odwlekaæ wyp³atê. Czasami rolnik w ogóle nie dostaje pieniêdzy. Mo¿e skierowaæ sprawê do s±du, ale proces z regu³y trwa d³ugo i jest kosztowy dla producenta rolnego. Pozycja negocjacyjna rolników jest bez w±tpienia du¿o gorsza, ni¿ przedsiêbiorców zatrudniaj±cych wielu prawników - przyznaje doktor habilitowana Aneta Suchoñ z Katedry Prawa Rolnego Wydzia³u Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Tymczasem Europê zalewa tani kurczak z Brazylii. Taki kurczak elegancko wygl±da, pachnie te¿ niczego sobie, ale nawet pies go nie chcia³ je¶æ, jak mu Marek poda³. - Jak siê nie otworzymy na zagranicê, to po nas. To jest g³ówne zadanie ministra. Musimy siê przeprosiæ z Ruskimi. Chiny i Azja musz± braæ nasze miêso. Nie tylko nó¿ki - mówi. I kibicuje m³odym, którzy zapowiadaj± strajki. Nawet by sam pojecha³, jakby protest zorganizowali gdzie¶ w pobli¿u. Przypomnia³yby mu siê stare czasy z Lepperem.

Powstanie

Rolnicy od niedawna maj± nowego lidera. To Micha³ Ko³odziejczak, w³a¶ciciel 13-hektarowego gospodarstwa w Orzerzynie pod B³aszkami, by³y radny. Nale¿a³ do PIS-u, z którego zosta³ wyrzucony za spotkania z lokalnymi rolnikami i plany za³o¿enia rolniczej organizacji. Z jego inicjatywy powsta³a Unia Ziemniaczano-Warzywna oraz Agrounia, które maj± dbaæ o interesy rolników.

Kiedy w maju 2018 roku zorganizowa³ protest, na ulice Sieradza wywali³ dwie przyczepy kapusty. Zas³yn±³ blokad± autostrady A2 miêdzy £odzi± a Warszaw±. W grudniu zesz³ego roku protestuj±cy domagali siê m.in. odszkodowañ w zwi±zku z afrykañskim pomorem ¶wiñ, znakowania produktów flag± wskazuj±c± na kraj pochodzenia. Kierowcy stali w korkach od ¶witu przez kilka godzin. Na negocjacje z rolnikami przyby³ minister rolnictwa, ale nastrojów nie uspokoi³.

Postulatem Agrounii jest "skuteczna ochrona rodzimej produkcji rolnej" oraz lepsze kontrole ¿ywno¶ci, które markety sprowadzaj± z innych krajów. Ko³odziejczak t³umaczy dziennikarzom, ¿e polscy producenci nie maj± gdzie sprzedawaæ wieprzowiny, bo korporacje kupuj± tañszy produkt z Zachodu. - (...) Korporacje, które wyros³y w Polsce jak grzyby po deszczu. Jest dzisiaj rz±dzenie poprzez oligopole, które maj± wy³±czno¶æ na handel, i one przejê³y ca³y handel w Polsce - mówi³ w rozmowie z Radiem Zet.

Micha³ Ko³odziejczak, nowy lider protestu rolników (fot. Marcin Stêpieñ / Agencja Gazeta)

Ko³odziejczak porównywany jest do Andrzeja Leppera, choæ sam od¿egnuje siê od takiej roli. Bardzo mo¿liwe jednak, ¿e nied³ugo wstrz±¶nie Polsk± tak, jak w swoim czasie robi³ to lider Samoobrony. Agrounia zapowiedzia³a masowe protesty rolników. 

Swoj± akcjê nazywa krótko: powstanie ch³opskie.

Kuroniówka

A Czes³awa to wszystko ju¿ nic a nic nie obchodzi. - Panie, ja mam dwa i pó³ hektara, to o czym my mówimy. Ziemie pod lasem, szósta klasa, najgorsze. Zwierzyna mi je niszczy, jelenie sobie robi± rykowiska na polu. ¯e ja jeszcze ¿yjê, to a¿ ciê¿ko uwierzyæ. A protesty? Stara melodyjka, powtórka z rozrywki. A niech sobie protestuj±. Ja na protesty nie pojadê. Mnie nikt nie pomo¿e i nie zaszkodzi.

Czes³aw 20 lat temu pracowa³ w o¶rodku wczasowym nad zalewem Sulejowskim. Organizowa³ obiady dla 400 wczasowiczów. W latach 90. gmina o¶rodek sprzeda³a i wszystko pad³o. - Teraz ja to nazywam, ¿e jestem na kuroniówce. Kury jajka nios±, ja jajka sprzedajê, i jest kuroniówka? - no jest. Ale nie od pañstwa, ja po ja³mu¿nê jeszcze nigdy nie poszed³em. Kupiê drzewa, po³upiê, zawiozê dzia³kowiczom, bo tu wszyscy maj± kominki. Parê groszy zarobiê, do tego parê groszy na jajkach. I jako¶ mi starcza. Dom zbudowa³em 20 lat temu, sam, nie wzi±³em ani z³otówki po¿yczki. Tak trzeba gospodarzyæ - opowiada Czes³aw. - Do roboty ju¿ jestem za stary, na rentê za m³ody, na szczê¶cie w listopadzie bêdê pe³noletni. Czyli skoñczê 65 lat. I wtedy listonosz zacznie przynosiæ emeryturkê. Na to tylko czekam.

Ziemiê Czes³aw przej±³ po ojcu. Swojemu synowi przekaza³ po³owê, ale on nie chcia³ robiæ w polu. Postawi³ sklep, za³o¿y³ firmê budowlan±, buduje magazyny. W Goleszach Ma³ych, wsi Czes³awa, wszyscy maj± po parê hektarów. Prawdziwych rolników jest mo¿e ze trzech. M³odych nie ma wcale.

- Kury jajka nios±, ja jajka sprzedajê - opowiada Czes³aw (fot. Marta B³a¿ejowska / Agencja Gazeta)

Czes³aw wspomina, ¿e kiedy¶ mia³ prosiaki, ale zarzuci³ hodowlê, bo siê nie op³aca³o. A dlaczego siê nie op³aca³o? - Oszukuj± ci, co skupuj± - opowiada Czes³aw. - W okolicy facet skupowa³ ¶winie, mia³ du¿± ubojniê. Potrafi³ dziennie i sto sztuk odebraæ. Wszyscy go znali, wszyscy umawiali siê z nim na gêbê. "Przyjed¼ za dwa tygodnie, zap³acê" - mówi³. ¯adnych umów nie podpisywali, bo po co? Tylko facet w pewnym momencie przesta³ p³aciæ. Jednemu wisia³ 30 tysiêcy, innemu 50. Do s±du z nim nie pójd±, bo jak? Potem facet dosta³ udaru, ubojnia splajtowa³a. Rolnicy ju¿ nie zobaczyli swoich pieniêdzy. Wed³ug Czes³awa du¿e ubojnie nie s± lepsze. I to jest pañstwo prawa? Wystarczy Jaworowicz ogl±daæ. Rolnicy mog± protestowaæ, ale co im to da... Ech, szkoda jêzyk strzêpiæ. Oby cz³owiek tej jesieni do¿y³. A potem ju¿ z górki.

Zmieni³o siê du¿o, ale...

Czes³aw jest typowym drobnym rolnikiem. Takich w Polsce pe³no. - ¦rednie polskie gospodarstwo liczy 10 hektarów. A np. czeskie 100 hektarów. Gospodarstwo na 2-3 hektary produkuje tyle, ¿eby daæ ¿ywno¶æ gospodarzom, ale za ma³o, ¿eby co¶ sprzedaæ - mówi profesor S³awomir Kalinowski z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.

Ma³e gospodarstwa dominuj± w by³ej Galicji: w Ma³opolsce i na Podkarpaciu. Z kolei na Pomorzu i Ziemiach Odzyskanych gospodarstwa s± wiêksze i bardziej skoncentrowane. Podobnie jest w Warmiñsko-Mazurskiem. To tak¿e spadek po PGR-ach, które w wolnej Polsce przejê³y spó³ki pracownicze. Potworzy³y prê¿ne, silne gospodarstwa. Pojawi³ siê jednak problem. - W ostatnich latach wygas³y im umowy dzier¿awy, które nie zosta³y przed³u¿one. Obecnie polskie pañstwo wspiera ma³e gospodarstwa rolne. Te du¿e maj± pod górkê - stwierdza ekspert. Przyk³ad? Ustawa o obrocie ziemi± roln±, która mia³a powstrzymaæ obcokrajowców przed wykupem terenów, ale utrudni³a te¿ kupno ziemi polskim rolnikom.

Gospodarstwo rolne pod E³kiem (fot. Agnieszka Sadowska / AG)

Profesor S³awomir Kalinowski podaje, ¿e rolnictwie pracuje od 10 do 17 procent Polaków. Unijna ¶rednia to dwa procent. Jednocze¶nie rolnictwo wytwarza dwa procent polskiego PKB. Od czasów Leppera na wsi zmieni³o siê bardzo du¿o, zw³aszcza dziêki unijnym dop³atom. Ale wci±¿ 10 procent rolników ¿yje w skrajnym ubóstwie. W mie¶cie ten wspó³czynnik to trzy procent. Wska¼nik samobójstw jest na wsi dwukrotnie wy¿szy ni¿ w mie¶cie. 

Koszty nawozów, maszyn rolniczych rosn± znacznie szybciej ni¿ zarobki na wsi. Dlatego do przetrwania niezbêdne s± kredyty. Polski rolnik jest zad³u¿ony ¶rednio na 56 tysiêcy z³otych.

Ale prawdziwym dramatem s± ceny skupu. - 50 groszy za jab³ka, 15 groszy kapusta, 20 groszy ziemniaki - te ceny s± bardzo niskie - mówi profesor Kalinowski. I dodaje, ¿e te warto¶ci siê zmieniaj±. A niestabilne ceny oznaczaj± niepewno¶æ zysków. - Kiedy cena towaru ro¶nie, chêtnych do produkcji przybywa. Ale gdy zwiêksza siê produkcja, cena musi spa¶æ. Czasami nie pokrywa kosztów chowu zwierz±t. Takie s± cykle w rolnictwie - dodaje ekspert. Czêsto chodzi te¿ o sytuacjê na ¶wiatowych rynkach. - Wystarczy³o, by Stany Zjednoczone przez tydzieñ nie sprowadza³y naszej wieprzowiny, ¿eby cena siê za³ama³a - mówi Kalinowski.

Prawd± jest te¿ to, co mówi rolniczy lider Micha³ Ko³odziejczak. Niska cena wynika z polityki spo¿ywczych korporacji, czyli wielkich sieci handlowych. Ale nie tylko. Niektórzy rolnicy wini±... samych siebie.

Rolnicy musz± zm±drzeæ

Ryszard mia³ 100 ¶wiñ, kury nioski, gêsi, 25 hektarów. Kilka lat temu wszystko przepisa³ na syna. ¯yje z emerytury - prócz pracy na roli by³ te¿ stra¿akiem. W ich wsi zosta³a mo¿e jedna czwarta starych mieszkañców. Reszta to przyjezdni z miasta, którzy wprowadzaj± siê blisko zalewu.

Ryszard zdradza sekret sukcesu. - Brali¶my kredyty: na dom, na kurnik, ale bra³o siê tyle, ¿eby siê nie przeliczyæ. Dzi¶ niektórzy pobior± na maszyny po 10 milionów, a potem nie maj± z czego oddaæ, bo cena ¶wini spad³a. To oni teraz wychodz± na ulicê - mówi. Je¼dzi³ do Warszawy z Lepperem, ale w nowe powstanie ch³opskie nie wierzy. - Wtedy sytuacja by³a inna, ceny by³y kontraktowe, pañstwo ustala³o, za ile kupi towar. Teraz rz±d nie ma narzêdzi, ¿eby rolnikowi dop³aciæ na przyk³ad 100 z³otych do ¶wini. Protesty nic nie dadz± - mówi.

Protest rolników pod Urzêdem Wojewódzkim w Szczecinie, luty 2013 (fot. £ukasz W±do³owski / Agencja Gazeta)

Ryszard widzi gdzie indziej rozwi±zanie problemów. - Nale¿a³em do piotrkowskiej spó³dzielni produkcyjnej. Zebrali¶my siê w kilkunastu rolników. Mieli¶my zaprzyja¼nione punkty sprzeda¿y i sta³e umowy. Wspólnie, jako grupa, musieli¶my 1000 sztuk ¶wini odstawiæ regularnie do ubojni. Mieli¶my z góry ustalon±, wynegocjowan± cenê: cztery z³ote za kilogram - opowiada. - Ale rolnicy to s± tacy - wzdycha Ryszard - ¿e jak gdzie¶ podnie¶li do 4,10, to zaraz kolega lecia³ tam, gdzie daj± wiêcej . To rozwala³o wszystko - ta kombinacja, chytro¶æ - mówi.

Trzeba graæ w grupie, byæ jak jedna parafia w ko¶ciele. Je¶li grupa nie wywi±za³a siê z umowy i nie dostarczy³a 1000 sztuk, to ubojnia nalicza³a karê. Normê ciê¿ko by³o wyrobiæ, je¶li cz³onkowie spó³dzielni sprzedawali czê¶æ ¶wiñ na lewo. W efekcie grupa nie zawsze wychodzi³a na swoje. - Rolnik dzisiaj poleci tam, gdzie daj± wiêcej, a nie my¶li o tym, ¿e za trzy miesi±ce zarobi mniej. U nas w spó³dzielniach zebranych jest kilka procent rolników. A we Francji, Austrii - wiêkszo¶æ. Tam spó³dzielnie maj± swoje punkty zbytu, rze¼nie, sieci sklepów. Same rozmawiaj± z odbiorcami. A my musimy to robiæ przez po¶redników. Mo¿e za dziesiêæ lat nasi rolnicy zm±drzej±, bo dalej siê tak handlowaæ nie da - stwierdza Ryszard.

¯e polscy rolnicy nie s± partnerami do rozmów na przyk³ad dla marketów, potwierdza profesor Kalinowski. - Grupy producenckie s± zbyt ma³e. To g³ówny problem. Silne grupy by³yby w stanie wywalczyæ lepsze ceny skupu. Teraz to wielkie sieci i po¶rednicy narzucaj± ceny. Wiedz±, ¿e rolnicy s± pod ¶cian±, sprzedadz± nawet po kosztach, ¿eby nie zostaæ z towarem - mówi.

Rolnicy narzekaj± na niskie ceny skupu (fot. Micha³ Grocholski / Agencja Gazeta)

- Taki market z W³och, Danii, Francji, Chin kupi byle taniej i ma w dupie to, czy to jedzenie jest gorszej jako¶ci. On kupuje tylko tam, gdzie mniej zap³aci - denerwuje siê Ryszard. - A Polacy kupuj± od Duñczyków prosiaki, nie patrzymy, ¿e s± hodowane na chemii.

Jak to mo¿liwe, ¿e rolnicy na przyk³ad z Belgii i Danii s± w stanie sprzedawaæ trzodê znacznie taniej ni¿ rodzimi producenci? - Tam rolnictwo nastawione jest na wielk± produkcjê. Do tego pañstwowe wsparcie jest wiêksze. Dlatego zachodnie wielkopowierzchniowe gospodarstwa s± w stanie znacznie obni¿aæ koszty, zbijaj± cenê do takiej, która u nas jest ma³o realna - wyja¶nia profesor Kalinowski. Ofiarami polityki tanio¶ci padaj± nie tylko rolnicy, ale te¿ konsumenci. - Instytucje kontroluj±ce ¿ywno¶æ dzia³aj± w Polsce s³abo. Zdarzaj± siê przypadki nadu¿yæ, na przyk³ad ¿ywno¶æ importowana sprzedawana jest jako polska - przyznaje ekspert.

Wed³ug ¿ony Ryszarda wszyscy jeste¶my sobie trochê winni. - Polak robi zakupy tam, gdzie tanio. To nie sklepów wina, tylko nasza, bo tam idziemy i kupujemy. Jakby¶my w nich nie kupowali, to one by nie mia³y prawa bytu - podsumowuje.

Bartosz Józefiak. Reporter. Wspó³pracuje z Du¿ym Formatem Gazety Wyborczej, Tygodnikiem Powszechnym, portalem Weekend.Gazeta.pl. Dwukrotnie nominowany do nagrody dziennikarskiej im. Teresy Torañskiej w kategorii "Najlepsze w internecie". Pracuje nad ksi±¿k± reportersk± o £odzi.

Dziêkujemy, ¿e przeczyta³a¶/e¶ do koñca nasz artyku³. Je¿eli Ci siê podoba³, to wypróbuj nasz nowy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

KLIKNIJ, BY ZAPISAÆ SIÊ NA NEWSLETTER