Rozmowa
Picie na dziecko wpływa, bo odbiera kawałek dzieciństwa i zostawia odcisk na dorosłym życiu (Cezary Aszkiełowicz/Agencja Wyborcza.pl)
Picie na dziecko wpływa, bo odbiera kawałek dzieciństwa i zostawia odcisk na dorosłym życiu (Cezary Aszkiełowicz/Agencja Wyborcza.pl)

Czy jest instrukcja bezpiecznego korzystania z alkoholu przez rodziców? Na przykład jeśli robimy zakrapianą imprezę w domu, to dzieci nocują u dziadków?

Dla dziecka najlepiej by było, gdyby nie widziało rodziców pod wpływem alkoholu, bo pijany rodzic zachowuje się w nieprzewidywalny sposób – jest inny, nieznany, obcy.

Od razu przerwę. O dzieciach w jakim wieku będziemy rozmawiać?

Nie stawiałbym tu granicy. Dla małych dzieci, w wieku dwóch–czterech lat, sytuacje związane z pijanym rodzicem będą mniej zrozumiałe, a przez to trudniejsze do przeżycia. Ale nastolatki także mogą bardzo emocjonalnie reagować na picie rodziców. 

Siedmiolatek może widzieć i rozumieć więcej niż siedemnastolatek, a piętnastolatek, który w teorii ma już swoje życie i rzadziej bywa w domu, może wciąż próbować kontrolować rodzica i zamartwiać się jego stanem.

To bardzo indywidualna kwestia i wiek nie będzie tu kryterium różnicującym reakcje.

Dziecko nigdy nie powinno wchodzić w rolę interwenta. To zawsze jest zadanie dla dorosłych (Shutterdtock/threerocksimages)

Dzieci mogą się martwić o pijanego, zataczającego się opiekuna, żeby sobie niczego złego nie zrobił: nie spadł ze schodów, nie utopił się w wannie, po tym jak w niej zaśnie, nie zabił się w samochodzie, jeśli prowadzi po alkoholu. Część pijanych dorosłych staje się nadmiernie uczuciowa – w stanie upojenia szuka bliskości z dzieckiem. Chcą je tulić, rozmawiać, dzielić się zapewnieniami o swoich uczuciach względem dziecka albo sekretami, których dziecko nie powinno słyszeć, a dotyczącymi intymnych spraw między rodzicami.

W pana książce "Butelka taty" mowa jest o ojcu, który ma "kwaśny oddech".

Nadmierna uczuciowość, nieprzewidywalność mogą oznaczać zachowania bardzo naruszające granice dziecka, także pod względem fizycznym. Alkohol odblokowuje uczuciowość i rodzic, który na trzeźwo nie przytula, nie mówi, że kocha, pijany zaczyna głaskać, kłaść się z dzieckiem w łóżku, wyznawać uczucia. To zachowania dla dziecka nieznane, ono nie wie, jak na nie reagować, jak się zachować, co może prowadzić do napięcia, stresu, zdenerwowania.

Kiedy takie zachowania rodzica pojawiają się częściej, dziecko staje się na nie wyczulone, wymyśla strategie na ich przetrwanie. Wie, że pijanego ojca wszystko wytrąca z równowagi i prowadzi do złości, więc zachowuje się jak aniołek, od drzwi czeka z kapciami, podaje herbatę, układa w łóżku i przykrywa kocem – żeby zminimalizować ryzyko awantury. Albo od razu gdzieś się chowa i przeczekuje czas trzeźwienia, ucieka z domu i odcina się od nieprzyjemnych dla niego sytuacji, spędzając czas z kolegami.

Weekend może być codziennie - najlepsze reportaże, rozmowy, inspiracje>>

Dorosłym wydaje się, że świetnie się z piciem maskują, a dzieci żyją w swoim świecie i nie widzą wszystkiego.

Dorosłym wydaje się, że ich dzieci nie widzą, co się dzieje, lub że tego nie rozumieją. Rzeczywiście, nie wszystko rozumieją w taki sposób jak dorośli, bo mają od nich mniej informacji i nie widzą złożoności sytuacji. Często prawdziwe przyczyny picia pozostają w strefie tabu, nawet dorośli o nich szczerze nie rozmawiają. Dziecko na przykład słyszy, że rodzice kłócą się o brak pieniędzy, a wie, że właśnie zapłacili za wycieczkę szkolną. Rozumie, że to przez nie są kłopoty finansowe i awantura. Nie wie, że rodzic przepił pieniądze albo zapił, nie poszedł do pracy i został zwolniony.

Najczęściej dzieci w toku interpretacji zachowań rodziców biorą winę na siebie. Myślą: źle się uczę, rodzic jest nieszczęśliwy, dlatego pije.

Czy jest moment w życiu dziecka, kiedy ono zaczyna rozumieć więcej? I dlatego na przykład po pierwszych urodzinach dziecka zakładamy, że – dla jego emocjonalnego dobra – nie będzie nas widziało pod wpływem alkoholu ani na kacu.

Nie ma takiej granicznej linii, takiego wieku dziecka, do którego niczym nie nasiąknie emocjonalnie i nie wytworzą się w nim mechanizmy zachowań – późniejsze przekonanie, że jest nieważne, że nie zasługuje na miłość.

Układ nerwowy niemowlaka chłonie wszystko z otoczenia. Dobrze na rozwój dziecka wpływają uśmiechy, radosne zagadywania, a źle brak emocji, maskowata twarz, nieprzytulanie, brak reakcji na płacz. Niemowlę rodzica, który pije, jest niedostępny i je zaniedbuje, będzie płaczliwe, napięte. To może wyjść w zachowaniach po latach.

Kilkuletnie dziecko pijącego rodzica w reakcji na problemy w domu może mieć objawy somatyczne – boleć je będzie brzuch, będzie mu niedobrze, będzie miewać biegunki. Objawy te powoduje napięcie wywołane stresem, wypływają one z reakcji ciała.

U dzieci w wieku szkolnym pojawiają się napięcia ze złości, z którą sobie nie radzą, zachowania agresywne względem rówieśników, przeniesione pośrednio z rodzica na kolegów.

Może też pojawić się lęk i wycofanie – dziecko boi się reakcji, więc się nie wychyla. U nastoletniego dziecka trudności, które przeżywa, mogą się pojawić na poziomie języka – tego, jak myśli i mówi o sobie i o innych ludziach. Te opinie będą negatywne, pełne braku zaufania, braku poczucia wartości, deprecjonujące.

Weźmy pod lupę sytuację, w której w domu po alkoholu nie ma przemocy, agresji, zaniedbywania dziecka. Rodzice często wieczorami piją wino "do serialu", tata po pracy otwiera piwo, mama nalewa drinka. Alkohol wydaje się czymś zwykłym albo wręcz przyjemnym, kojarzy się z odpoczynkiem, przyjazdem gości, zabawą, grillowaniem na działce – rodzice są w dobrych humorach, dzieci się bawią. Czy w takich sytuacjach też widzi pan zagrożenie dla dziecka?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Takie sytuacje nie muszą być zagrażające, tym bardziej że alkohol jest w naszej kulturze wszechobecny i nie da się udawać, że go nie ma. Picie w sytuacjach kontekstowych – na weselu, w czasie spotkania dorosłych, podczas grilla – nie musi być zagrażające dla dziecka. Ale wszystko zależy od zachowania rodzica i innych osób, tego, czy nie są przekraczane granice dziecka. 

Dziecko, które chowa kieliszek rodzicowi albo wylewa alkohol w krzaki, proszące: tato/mamo, nie pij już, to sygnały warte przemyślenia (Shutterdtock/Monkey Business Images) , Warto poobserwować siebie samego, jak, kiedy i ile pijemy, i wyczulić się na reakcje dziecka, poobserwować je (Shutterstock/ev70kr)
Warto poobserwować siebie samego, jak, kiedy i ile pijemy, i wyczulić się na reakcje dziecka, poobserwować je. Dziecko, które chowa kieliszek rodzicowi albo wylewa alkohol w krzaki, proszące: tato/mamo, nie pij już, to sygnały warte przemyślenia. 

Kiedy dziecko zaczyna dostrzegać, że w jego rodzinie jest problem, i identyfikuje, że to problem z alkoholem?

Dziecko szybciej rozpoznaje, że coś w jego domu jest nie tak, kiedy ma styczność z innymi rodzinami i środowiskami. Nie mając kontaktu z odmiennymi od jego układów relacji rodzinnych i zachowań w ich obrębie, może uznać, że picie to norma.

Innym czynnikiem, który da dziecku do myślenia, jest mówienie o alkoholu w kontekście problemu. Kiedy ktoś dziecku bliski jednoznacznie nazywa sytuację: "wujek Stefan nadużywa alkoholu", "mąż pani Anieli przepił mieszkanie i wylądował na ulicy". 

Do dostrzeżenia problemu może też w ogóle nie dojść, a picie stanie się w tym przypadku modelem bezrefleksyjnie powielanym przez kolejne pokolenia.

Jak reaguje dziecko, w którego domu pojawia się problem z alkoholem?

Jedne dzieci dochodzą do wniosku, że muszą poprawić swoje zachowanie, bo jeśli będą bardzo grzeczne, idealnie miłe, niesprawiające żadnych kłopotów, to rodzic przestanie pić. Inne picie przeżywają emocjonalnie – odczuwają wszystko bardzo mocno. Wpadają w złość, w agresję, w domu są grzeczne, a emocje rozładowują w szkole.

Od czego zależy, którą ścieżką dziecko podąży?

Od temperamentu dziecka, ale także reakcji rodzica oraz otoczenia na jego zachowanie. Kiedy grzeczność jest chwalona, utrwala się. Starszeństwo w rodzeństwie też ma znaczenie – pierwsze dzieci mają tendencję do bycia grzecznymi, ułożonymi, drugie są niesforne, rozrabiające, bo rola grzecznego jest już zajęta, najmłodsze dzieci przyjmują rolę słodkich maskotek – kiedy jest źle, rozśmieszają. Jest taki schemat, ale on wcale nie musi się zdarzyć w każdej rodzinie.

Czy któraś z tych dróg lepiej chroni dziecko?

Jeżeli ono się złości, buntuje, nie podporządkowuje, takie zachowanie daje większą szansę, że rodzinny problem zostanie zauważony. Bo częściej w gabinecie terapeutycznym albo u psychologa ląduje rodzic z dzieckiem, które przysparza zmartwień. Dziecko grzeczne mające wiele trudności jest niewidzialne. By nie sprawiać kłopotu, nie mówi o swoim cierpieniu.

Dzieciństwo to podwaliny, niezwykle ważne dla wykształcenia sposobu, w jaki będziemy sobie radzić w przyszłości z trudnościami. Picie na dziecko wpływa, bo odbiera kawałek dzieciństwa i zostawia odcisk na dorosłym życiu.

Jest rzesza osób, które choć odcinają się od zachowań rodziców, korzystają z mechanizmów, jakie nimi kierowały. Dziś picie alkoholu jest bardziej krytykowane, dlatego współczesny smutny człowiek wybierze trening lub jogging i będzie ćwiczył z taką intensywnością, że utrudni to relacje rodzinne.

Dziecko może powiedzieć pijącemu rodzicowi o tym, jak się czuje, kiedy rodzic jest pijany? Może prosić o to, żeby rodzic przestał pić? 

Dziecko nigdy nie powinno wchodzić w rolę interwenta. To zawsze jest zadanie dla dorosłych. Niestety, czasem tak się dzieje, że któreś z dzieci w rodzinie z problemem alkoholowym na przykład przyjmuje rolę obrońcy mamy, rodzeństwa, bierze na siebie ciężar obelg. Pułapką jest wzmacnianie tych zachowań przez otoczenie, chwalenie "małych bohaterów", że tacy są odważni. Później w dorosłym życiu będzie im trudno prosić o pomoc, myśleć o własnych potrzebach, bo od małego są dla innych, nie dla siebie.

Picie na dziecko wpływa, bo odbiera kawałek dzieciństwa i zostawia odcisk na dorosłym życiu (Łukasz Antczak/Agencja Wyborcza.pl)

Córka znajomej jest w przedszkolu. Dziewczynka ma ukochaną przyjaciółkę, która dzieli się z nią historiami o "tacie pijaku". Córka opowiada o nich znajomej, ale w tajemnicy, bo koleżanka prosiła ją o zachowanie dyskrecji. Co ma zrobić znajoma?

Rozmowa znajomej z pijącym rodzicem na zasadzie interwencji wydaje się dość ryzykowna, bo nie wiadomo, jak on zareaguje i jakie będzie miała konsekwencje dla dziecka, które podzieliło się domowymi sprawami z przyjaciółką. Jeśli ta informacja trafiła do dorosłych, to ci mogą zgłosić sprawę wychowawcy lub psychologowi szkolnemu. 

Jak powinna zachować się szkoła, by chronić i dwoje dzieci, i znajomą, a jednocześnie zadziałać w tej sprawie?

Jeśli nie ma podejrzenia przemocy, psycholog szkolny lub inna wskazana przez dyrekcję kompetentna osoba powinna zaprosić rodzica i z nim o sytuacji porozmawiać, zasugerować miejsca, do których warto zgłosić się po pomoc.

Kiedy sytuacja wydaje się poważniejsza lub rozmowa z rodzicem nie przynosi efektu, dyrekcja szkoły może zgłosić przypadek dziecka do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, którego wysłannik przyjrzy się sprawie. W najbardziej ekstremalnych sytuacjach, gdy wiemy o przemocy, sprawę zgłasza się na policję, która zakłada rodzinie Niebieską Kartę i interweniuje.

Alkohol jest w naszej kulturze wszechobecny i nie da się udawać, że go nie ma (Tomasz Pietrzyk/Agencja Wyborcza.pl)

Jak pomyślę, że sprawa miała początek w pełnym ufności zwierzeniu się, przeraża mnie wizja odebrania dziecka ojcu.

W Polsce nie zabiera się dzieci rodzicom profilaktycznie. Zanim nastąpią radykalne kroki, sprawa jest badana i wyjaśniana. Dużo jest przyglądania się rodzinie, analizowania i rozmów, które mają pomóc. Niebieska Karta też ma za zadanie pomóc wrócić rodzicom na dobrą drogę, zachęcić ich do leczenia, a nie zastraszyć i ukarać.

Czasami dla rodzica słowa dziecka mogą być otrzeźwiające. Znam historię ojca, który usłyszał, jak jego nastoletni syn opowiadał kolegom, że ojciec "śpi najeb***". To przeważyło, że mężczyzna poszedł na mityng AA. 

Każdy sygnał daje szansę na jakąś refleksję. Być może sygnał od dziecka da też do myślenia drugiemu, niepijącemu rodzicowi, który postanowi interweniować, odizolować dziecko.

W czasie terapii dorosłych dzieci alkoholików pojawia się u niektórych z nich żal o brak interwencji z zewnątrz. Ludzie wiedzieli o problemach z alkoholem w ich rodzinie i nie reagowali. Otoczenie utwierdzało ich w przekonaniu, że tak po prostu bywa.

Przyjmijmy, że rodzic pijący chce sobie pomóc. Czy powinien powiedzieć dziecku, co się naprawdę dzieje?

Nie można tego, co się w rodzinie dzieje, zbywać milczeniem. Tak jak w przypadku rozwodu dopasowujemy informację do wieku dzieci.

Pięcio–ośmiolatka informujemy ogólnie – ale zgodnie z prawdą – o zmianie, która będzie miała miejsce: mówimy o problemie zdrowotnym związanym z piciem alkoholu, ale uspokajamy, że nie ma zagrożenia życia. Mówimy, że rodzic wyjedzie, będzie w ośrodku, w którym będzie się leczył, że tam będzie jadł i spał, że nie będzie go miesiąc.

W czasie terapii dorosłych dzieci alkoholików pojawia się u niektórych z nich żal o brak interwencji z zewnątrz (Tomasz Wiech/Agencja Wyborcza.pl)

Bez względu na wiek dziecka znajdujemy czas na spokojną rozmowę i na jego ewentualne pytania. Kiedy nie znamy na nie odpowiedzi, szczerze o tym mówimy, nie kłamiemy, nie zmyślamy. Starsze dziecko będzie pewnie miało więcej wątpliwości, ale bez względu na wiek syna czy córki skupiamy się na konkretach, a nie na emocjach i ocenach.

Weekend może być codziennie - najlepsze reportaże, rozmowy, inspiracje>>

Ważne jest podkreślenie sprawczości rodziców i zdjęcie odpowiedzialności z dziecka. Pokazanie, że w rodzinie jest problem z alkoholem, że potrzebne będzie wsparcie innych osób, krótki wyjazd, spotkania dwa razy w tygodniu poza domem, że dziecko nic nie musi robić, że to zadanie dla dorosłych. To daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa i ucina wszelkie domysły.

A co, jeżeli rodzic nie przestaje pić?

Dziecko nie jest w stanie za dużo samo zrobić. Potrzeba mu wsparcia z zewnątrz. Każdy kontakt z człowiekiem zdrowym, ciepłym, wspierającym jest cenny. Na terapiach grupowych dla dorosłych z rodzin, w których był alkohol, uczestnicy często mówią, że nie mieli w dzieciństwie wokół siebie ani jednej życzliwej osoby dorosłej. Nie mieli komu się zwierzyć, a czasem nawet od kogo usłyszeć dobrego słowa. Z takimi doświadczeniami trudno jest później doszukać się w sobie troskliwości, opiekuńczości.

Zobacz wideo Po czym poznać, że nasi bliscy są uzależnieni od używek?

Artur Gębka. Psycholog i certyfikowany psychoterapeuta poznawczo-behawioralny. Na co dzień pracuje jako terapeuta dzieci, młodzieży i dorosłych, prowadzi warsztaty i szkolenia dla pedagogów i psychologów oraz grupy wsparcia dla rodziców. "Butelka taty" jest jego trzecią książką. Mieszka w Gdańsku.

Ola Długołęcka. Redaktorka. Czujnie obserwuje ludzi i przysłuchuje się ich rozmowom. Chodzący spokój i zorganizowanie. Wieloletnia wielbicielka Roberta Redforda.