
Poznaj "Okres w moim życiu" – nową kampanię społeczną Gazeta.pl i inicjatywy TakDlaPodpasek.pl realizowanej przez Okresową Koalicję i Kulczyk Foundation. Apelując o darmowe podpaski w szkołach, rozmawiamy z kobietami o akceptacji własnego ciała, dostępie do środków higienicznych i o tym, jak okres wpływa na ich życie zawodowe.
Miesiączka to wyłącznie sprawa kobiet? Wiele osób jest tego zdania.
Kobieta zawsze funkcjonuje w jakiejś społeczności. Może mieć męża, syna, przyjaciela, ma ojca. Gdy miesiączkuje, wpływa to także na ich życie.
Temat miesiączki można rozpatrywać w wielu kontekstach: kultury, religii, biznesu, władzy, przemocy czy polityki. To nie tylko ciało, wagina, krew menstruacyjna, podpaska. I właśnie to jest dla mnie fascynujące. Ważne jest nadanie tematowi miesiączki właściwego znaczenia, uszanowanie go. Musimy w końcu uznać, że to nasza wspólna sprawa.
Dlaczego?
Bez miesiączki nie ma życia. To dzięki niej trwamy jako rodzaj ludzki. Kobiece ciało jest nośnikiem nowego życia. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie cykl menstruacyjny. Michalina Wisłocka mówiła, że nie pochodzimy z Warszawy, Londynu czy Nowego Jorku. Pochodzimy z waginy. Więc zacznijmy traktować okres jako piękny element naszego życia, z szacunkiem i bez wstydu.
Uważa pani, że wstyd wciąż w nas jest?
Oczywiście. Jeśli chodzi o miesiączkę, jest całe mnóstwo wstydu. Ten wstyd to mechanizm socjologiczny, który narzuciły nam cywilizacje i kultury, ale przede wszystkim patriarchalna religia. Wstyd jest związany z winą, karą i kontrolą. Jak się wstydzimy, to nie pilnujemy naszych praw. Wstyd związany z miesiączką sprawia, że kobieta czuje się zdominowana. Wstyd odbiera jej pewność siebie i ciągnie ją w dół.
Wejdź na okreswmoimzyciu.pl, posłuchaj historii i podpisz apel
Zatem nie wstydźmy się tego, że miesiączkujemy?
Bądźmy dumne! Ja jestem. Przeszłam już proces wstydzenia się.
Czy mogłaby pani o tym opowiedzieć?
Nigdy nie zapomnę, jak trzy lata temu dostałam okresu na plaży. Miałam wtedy na sobie białe bikini. Byłam przekonana, że spalę się ze wstydu. Zresztą czy któraś z nas czułaby się w takiej sytuacji inaczej? A gdyby się spokojnie zastanowić – czym my się tak martwimy? To paranoja i absurd, żeby podczas miesiączki generować tak gigantyczny poziom stresu.
Dziś nie mogę uwierzyć, że tak wówczas zareagowałam, ale rozumiem siebie, bo chyba wszystkie zostałyśmy podobnie zaprogramowane. Przez lata wmawiano nam, że miesiączka to intymna, tajna sprawa, o której ciii… W wielu kulturach, w wielu krajach świata każe się kobietom o niej milczeć, ukrywać ją. W Indiach, gdy dziewczynki idą do kiosku po podpaski, nie kupują ich, kiedy sprzedawcą okazuje się mężczyzna.
A jak u pani jest z tym wstydem? Jako kobieta aktywna w biznesie porusza pani temat miesiączki na przykład w pracy?
Na radzie nadzorczej mówię tak: szanowni panowie, ja dzisiaj mam okres. Mogę więc być nieco mniej skupiona i może być tak, że będę musiała nagle przerwać nasze obrady albo w ogóle wcześniej je zakończyć. Początkowo panowie byli bardzo zdziwieni, wpadali w konsternację, a ich twarze przybierały barwę buraka.
To było jakieś dwa–trzy lata temu. Dzisiaj nikt już tak nie reaguje, a ja się już nie wstydzę. Pozwoliłam sobie odebrać ten mój wstyd, który przyjęłam od świata. On nigdy nie powinien być nam dany. Ta cała sytuacja od samego początku była błędem, a ja zdecydowałam, że nie wyrażam na to zgody.
Proszę wybaczyć, ale komuś z taką pozycją, jaką pani ma, jest o wiele łatwiej.
To prawda. Mam ten komfort, że nikt nie wyciągnie w stosunku do mnie konsekwencji, nie dostanę reprymendy czy kary dyscyplinarnej. I całkowicie rozumiem, że niektóre kobiety mogą się zastanawiać, czy w ich kulturze korporacyjnej w ogóle wolno im coś takiego powiedzieć.
Choć przyznam, że zwyczajnie, tak po ludzku, ja też czuję jeszcze czasem pewną niezręczność czy zakłopotanie, ale pracuję nad tym, by tego nie czuć. Ćwiczę, by móc normalnie rozmawiać o miesiączce, seksie czy pieniądzach. Jak już te słowa wypowiem, mam poczucie satysfakcji. Jestem z siebie zadowolona, że przeskoczyłam własną słabość. I staram się uczynić ten temat czymś absolutnie normalnym. Zawsze powinien taki być.
Wejdź na okreswmoimzyciu.pl, posłuchaj historii i podpisz apel
Okresowa Koalicja i Kulczyk Foundation wsparły kampanię społeczną "Okres w moim życiu", która ma zmienić postrzeganie miesiączki i pozbawić ją tabu. W ramach inicjatywy TakDlaPodpasek.pl apelujecie o darmowe podpaski w szkołach.
Jestem wielką orędowniczką tych zmian. Chcę, żeby kobiety i dziewczynki czuły się dobrze ze sobą i swoim ciałem. Niestety, dane z naszego raportu wskazują na coś zupełnie innego. 21 proc. dziewczynek w Polsce musiało zwolnić się z lekcji, bo nie miały przy sobie żadnego środka higieny menstruacyjnej. 54 proc. uczennic przynajmniej raz nie poszło do szkoły z powodu okresu [źródło: Difference dla Kulczyk Foundation, 2020 – przyp. red.]. Jestem przekonana, że czas to zmienić. Możemy to zrobić, wprowadzając w życie przepisy, dzięki którym we wszystkich polskich szkołach pojawią się darmowe środki menstruacyjne. W Okresowej Koalicji pracuje nad tym rozwiązaniem ponad 20 organizacji. Przykład Anglii, Francji czy Szkocji pokazuje, że tylko wprowadzając zmianę systemową, na poziomie obowiązującego prawa, możemy uchronić dziewczynki przed przerwami w edukacji, przed nierównością, stygmatyzacją z powodu okresu. Ustawa, która nam to zapewni, jest w Polsce niezbędna.
Są kraje, które rozwiązały ten problem. Z drugiej strony nie brakuje państw, które stosują przerażające praktyki wokół okresu.
Najbardziej poruszyła mnie sytuacja, którą widziałam w Nepalu podczas zdjęć do dokumentu właśnie o menstruacji. Według tamtejszej tradycji miesiączka jest czymś złym, nieczystym. Kobieta w czasie menstruacji nie może przebywać we własnym domu. Nigdy nie zapomnę, jak przed jednym z budynków zastałam kobietę z maleńkim dzieckiem na rękach. Było przeraźliwie zimno, a ona siedziała w koszu wiklinowym opatulona najróżniejszymi ręcznikami i szalami. Gdy podeszłam bliżej, zorientowałam się, że ta kobieta płacze. Jej dziecko, dwu- albo trzymiesięczne, miało wysoką gorączkę. Jednak ona, z powodu okresu, nie mogła z nim wrócić do domu, w którym mieszkali jej ojciec i partner, miejscowy kapłan. Było tak zimno, że trzęsłam się w puchowej kurtce. Nikt z członków jej społeczności nie podszedł do niej, nie zapytał, czy potrzebuje pomocy, nie przytulił. Wsadziliśmy ją do samochodu i zawieźliśmy do szpitala, wywołując zdziwienie mieszkańców wioski.
Bo miesiączkująca kobieta jest w Nepalu skażona i zasługuje na potępienie. Przez kilka dni musi mieszkać w koszu przed domem albo w oborze. Nie można mieć z nią kontaktu.
Gdzieniegdzie w Nepalu buduje się domy dla miesiączkujących kobiet, z dala od wsi, na wzgórzach, w dziczy. Zdarza się, że kobiety są z nich porywane, gwałcone. A zimą zapadają na zapalenie płuc albo po prostu zamarzają na śmierć.
To straszne.
To ekstremalne przypadki, ale na całym świecie – w Polsce też – panuje przekonanie, że miesiączkująca kobieta nie jest pełnoprawną uczestniczką życia społecznego. Czuje się winna i gorsza. Sama o sobie już od pierwszego okresu myśli, że coś z nią jest nie w porządku. Jak taka dziewczynka ma potem w czymkolwiek konkurować z chłopcem? Ona od małego jest trenowana do tego, aby być uległą.
To trzeba zmienić. Na całym świecie. I te zmiany już zachodzą. Na przykład w Tanzanii kobiety zakładają fabryki podpaskowe. Zatrudniają inne kobiety, dając im możliwość pracy i zarabiania. Jednocześnie wszystkie mają dzięki temu środki higieny osobistej. Wbrew pozorom jedna podpaska może bardzo wiele zmienić. Dziewczynki nie muszą dzięki podpaskom opuszczać lekcji, mogą zdobywać taką samą edukację jak chłopcy. To ma wpływ na całe ich życie.
Czy w pani rodzinnym domu rozmawiało się o okresie?
Urodziłam się w latach 70. To był jeszcze bardzo patriarchalny świat. Mój tato, który był wielkim humanistą, miał dla kobiet ogromne serce. Był bardzo opiekuńczy, ale myślę, że nie uznawał nas za osoby tak samo sprawcze dla świata jak mężczyźni. Byłam uczona, żeby nie przerywać starszym i nie mówić rzeczy, które innym mogą się nie spodobać. I – oczywiście – by nie rozmawiać o okresie.
Mam przeczucie, graniczące z pewnością, że u pani w domu wygląda to zupełnie inaczej.
W domu otwarcie rozmawiam z dziećmi na wiele tematów, chociażby o feminizmie. Gdy moja córka po raz pierwszy dostała okresu, wręczyłam jej czerwoną różę. I powiedziałam jej, że bardzo się z tego powodu cieszę. My, kobiety, musimy się wzajemnie wspierać i same o siebie zadbać. Jesteśmy kreatorkami i mamy w sobie tyle samo mocy co mężczyźni. Trzeba to mówić głośno i ja mam w sobie taką potrzebę. Kobieta może być przedsiębiorczynią, sportowczynią czy prezydentką. Może działać w tych samych obszarach co mężczyzna. I tak jak on odnosić sukcesy i ponosić porażki.
Wejdź na okreswmoimzyciu.pl, posłuchaj historii i podpisz apel
Co uznałaby pani za sukces w sprawie postrzegania miesiączki?
Sukcesem byłoby wprowadzenie w życie ustawy o darmowych podpaskach w każdej polskiej szkole. Tak by żadna dziewczynka nie musiała opuszczać zajęć z powodu miesiączki. To byłby ogromny krok świadomościowy, ale też bardzo ważna odpowiedź na pytanie o problem ubóstwa i wykluczenia menstruacyjnego wśród uczennic w Polsce. Co nie znaczy, że ten problem zostałby rozwiązany w ogóle. Oprócz szkół są też miejsca pracy, urzędy, galerie handlowe. Wszędzie, gdzie pojawiają się osoby menstruujące, istnieje potrzeba zabezpieczenia ich podstawowych praw. Będziemy o to walczyć w ramach inicjatywy TakDlaPodpasek.pl. Rzeczywistość jest odbiciem naszych możliwości. Wierzę, że w zakresie menstruacji są one dużo większe, niż może nam się wydawać.
Dominika Kulczyk. Przedsiębiorczyni, inwestorka i filantropka. Założycielka i prezeska Kulczyk Foundation. Autorka ponad 70 filmów dokumentalnych we współpracy z CNN International i TVN Discovery. Przewodnicząca Rady Nadzorczej Polenergii SA. Członkini Rady Programowej UN Global Compact Network Poland. Inicjatorka powstania Siostrzeństwa Polsko-Ukraińskiego i Okresowej Koalicji.
Angelika Swoboda. Dziennikarka Weekend.Gazeta.pl. Specjalizuje się w niebanalnych rozmowach z odważnymi ludźmi. Pasjonatka kawy, słoni i klasycznych samochodów.