Rozmowa
Jak dbać o odporność? Przede wszystkim kluczowa jest zrównoważona dieta (Jakub Orzechowski/ Agencja Wyborcza.pl)
Jak dbać o odporność? Przede wszystkim kluczowa jest zrównoważona dieta (Jakub Orzechowski/ Agencja Wyborcza.pl)

Tej jesieni więcej osób choruje, ponieważ nie stykaliśmy się z drobnoustrojami tak często jak przed pandemią – z taką opinią się spotkałam. Izolacja, noszenie maseczek, dystansowanie się sprawiły, że jesteśmy mniej odporni na "zwykłe" przeziębienie?

Korzystna nie jest ani całkowita izolacja, ani – przynajmniej w przypadku pandemii COVID-19 – narażanie się na ekspozycję wirusa.

Dzieci w ubiegłym sezonie nie chodziły do szkół, częściej siedziały w domach, tym samym rzadziej stykały się z RSV, czyli typowym wirusem atakującym górne i dolne drogi oddechowe. Obecnie przy otwartych przedszkolach i szkołach zaczęły się masowo zakażać.

Najnowsze wiadomości, poruszające historie, ciekawi ludzie - to wszystko znajdziesz na Gazeta.pl

Znajomi, którzy się nie szczepią, twierdzą, że kontakt z drobnoustrojami jest kluczowy dla utrzymania wysokiej odporności, podobnie jak wzmacnianie odporności poprzez zdrowe odżywianie, aktywny tryb życia. I to ich zdaniem powinno wystarczyć w momencie zderzenia się z różnymi bakteriami i wirusami, jak SARS-CoV-2, przejść chorobę i wyrobić sobie naturalną odporność.

Nie ma czegoś takiego jak naturalna i sztuczna odporność. Układ odpornościowy nie rozróżnia białek "szczepionkowych" od "nieszczepionkowych", wykrywa obce białko i natychmiast na nie reaguje w taki sam sposób. Tworzymy odporność nabytą, która jest czymś niesłychanie cennym dla organizmu, ponieważ w efekcie powstają komórki pamięci. Gdy w przyszłości zetkną się z tym samym patogenem, natychmiast zaczną działać i zduszą infekcję w zarodku. Po to są szczepienia, aby w warunkach kontrolowanych wyrobić sobie te waleczne komórki.

'Nawet jeśli ktoś rzadko choruje i jegoi organizm doskonale radzi sobie z przeziębieniami, to wcale nie oznacza, że równie dobrze poradzi sobie z COVID-em' (Grażyna Marks / Agencja Gazeta)

Ale dlaczego nie pozwolić naszemu układowi odpornościowemu wytworzyć tych komórek pamięci przez kontakt z wirusem? Tym bardziej jeśli wiemy, że mamy wysoką odporność, ponieważ nie chorujemy, szybko wychodzimy z infekcji, prowadzimy zdrowy tryb życia.

Bo są takie bakterie i wirusy, które z łatwością potrafią przełamać naszą linię obrony i spowodować w organizmie poważne szkody. Takim wirusem jest SARS-CoV- 2. Na początku pandemii uważano, że jest to wyłącznie wirus oddechowy, czyli wywołujący infekcję górnych dróg oddechowych, szybko okazało się, że to wirus systemowy, który oprócz układu oddechowego atakuje również układ krążenia, serce, układ nerwowy, a także inne narządy, jak wątroba czy nerki. Konsekwencje przechorowania COVID-19 mogą być bardzo różne i nie dotyczy to wyłącznie osób starszych, ale także młodych, a nawet dzieci. Ponadto należy się zastanowić nad kosztem nabycia komórek pamięci – czy wolimy przechorować, czy się zaszczepić.

Ja też popieram zdrowy styl życia, sama staram się żyć zdrowo i nie osłabiać układu odpornościowego, ale - po pierwsze - wzmacnianie odporności to proces długofalowy, z dnia na dzień nie sprawimy, że organizm będzie silniejszy, a po drugie - na budowanie odporności mamy ograniczony wpływ.

Jak to?

Jest nam ona dana w genach. Są osoby, które nie wiem jak bardzo będą się starały żyć zdrowo, a i tak będą częściej chorowały lub poważniej przechodziły infekcje. Są też takie, które będą prowadzić bardzo niehigieniczny tryb życia, a mimo to będą rzadko chorować. Tak jak różnimy się pod względem cech osobowości i zdolności, tak różnimy się pod względem tego, jak sprawną mamy odporność.

Przecież gdyby to wszystko było takie proste i każdy by o siebie dbał, to nie zapadalibyśmy na choroby! Wszystko jednak zależy od sprawności naszego układu odpornościowego i oczywiście od zjadliwości wirusa.

Czy można sobie zbadać poziom odporności?

Można, ale z reguły na takie badania kierowane są osoby, które wyraźnie mają niedobory odporności, objawiające się długimi infekcjami, długim z nich wychodzeniem. Zaczyna się od badania morfologii krwi, w którym widać nieprawidłowości dotyczące leukocytów. Dalej stosuje się już specjalistyczną diagnostykę, sprawdza się na przykład poziom białek, które są składowymi tzw. układu dopełniacza, a których niedobory przyczyniają się do częstych, nawracających infekcji. Można też zbadać poziom różnych klas przeciwciał, ocenić liczbę poszczególnych typów komórek odpornościowych i ich funkcję, jak również zbadać poziom witamin i mikroelementów, bez których układ odpornościowy nie może prawidłowo funkcjonować.

Ale może gdybym wiedziała, że mam silną odporność, mniej bałabym się COVID-u?

Nawet jeśli rzadko pani choruje i pani organizm doskonale radzi sobie z przeziębieniami, to wcale nie oznacza, że równie dobrze poradzi sobie z COVID-em. Wirus jest nieprzewidywalny i choć według danych 80 proc. osób przechodzi infekcję bezobjawowo lub stosunkowo łagodnie, to mamy do czynienia jeszcze z tzw. long COVID, czyli długotrwałymi skutkami choroby, które możemy odczuwać nawet przez rok zarówno po lekkim, jak i ciężkim przebiegu choroby. To wszystko jest loteria!

Znam mężczyznę, który na co dzień biegał po górach – zdrowy, młody człowiek. A po przechorowaniu COVID przez długi czas nie był w stanie wejść na pierwsze piętro bez zatrzymywania się na każdym schodku, żeby chwilę odpocząć. Inne osoby zgłaszały problemy z oddychaniem, układem krążenia, a także zaburzenia neuropsychiatryczne, jak zaniki pamięci, zmiany nastroju czy depresja. Wiele kobiet wspominało o tym, że gwałtownie zaczęły im wypadać włosy.

Dlaczego mimo masowych szczepień liczba zakażeń w wielu krajach Europy jest nawet większa niż w ubiegłym roku?

Żadna szczepionka, która w tej chwili jest dostępna na świecie, nie gwarantuje ani nieśmiertelności, ani nietykalności, ani nie daje 100 proc. pewności, że się na chorobę, przed którą ma chronić, nie zapadnie. Odezwała się raz do mnie mama, której córka do 20. roku życia, mimo szczepienia w dzieciństwie, dwukrotnie zachorowała na świnkę! A szczepionka na świnkę uważana jest za taką, która naprawdę świetnie chroni przed zachorowaniem.

Producenci szczepionek przeciwko COVID-19 wyraźnie podkreślali, że nie chronią one przed infekcją, ale przede wszystkim przed ciężkim przebiegiem i hospitalizacją. I to się w zdecydowanej większości sprawdza. Co nie oznacza, że nie będą zdarzać się osoby zaszczepione, które trafią do szpitala w stanie ciężkim. Oraz że nie pojawią się nowe mutacje wirusa, bardziej odporne na szczepionki. To może powodować, że będziemy wątpić w ich skuteczność.

Wiadomo też, że starsze osoby słabiej odpowiadają na szczepienia, są też obciążone różnymi chorobami. Nowotwory, przewlekłe choroby układu krążenia i układu oddechowego osłabiają system odpornościowy i skuteczność szczepionek.

I jeszcze jedno: na podstawie krótkiej notki medialnej nie jesteśmy w stanie wywnioskować, co sprawiło, że ktoś ciężko przeszedł COVID.

Ale informacja mocno w nas pracuje i powoduje lęk.

Dokładnie. Kolejna ważna sprawa – szczepionki przeciw COVID-19 nie chronią nas w takim samym stopniu przez cały czas, a już na pewno nie do końca życia. Do takich wniosków producenci mogli jednak dojść dopiero po sprawdzeniu, jak preparaty działają w realnym świecie. Okazało się, że należy przyjąć dawkę przypominającą po sześciu miesiącach. I nie jest to żadna niespodzianka! Wiele szczepionek podaje się w schemacie 0, 1, 6 – czyli druga dawka po miesiącu, trzecia po pół roku. Chociażby te przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B czy przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego.

Nie możemy też za bardzo przywiązywać się do skuteczności szczepionek i wychodzić z założenia, co - mam wrażenie - robi wiele osób, że skoro jestem zaszczepiony/a, to już nie muszę dbać o swoją odporność. Dbanie o ochronę organizmu powinno odbywać się wielotorowo.

Nie powinniśmy zapominać o ruchu - najlepiej sprawdza się wysiłek o umiarkowanej intensywności (Przemysław Skrzydło/ Agencja Gazeta)

Jak tę ochronę wzmacniać w sposób naturalny? Co działa najlepiej?

Bardzo trudno ocenić, co działa lepiej, a co gorzej, bo to kwestie indywidualne. Ważne, żeby pielęgnować wszystkie zdrowe nawyki. I to istotne, czy jest pandemia, czy jej nie ma. Nie powiem tu nic odkrywczego, choć mam wrażenie, że wielu osobom bardzo trudno jest wdrażać pewne zachowania. Przede wszystkim kluczowa jest zrównoważona dieta - należy unikać produktów przetworzonych, z dużą ilością konserwantów, cukrów, tłuszczów nienasyconych, soli. Warto czytać skład! Słodycze zamienić na owoce, orzechy, jeść dużo warzyw, pić dużo wody. I przede wszystkim - odżywiać się regularnie, kilka razy dziennie. Nie powinniśmy zapominać o ruchu - najlepiej sprawdza się wysiłek o umiarkowanej intensywności. Regularne spacery, ćwiczenia, jazda na rowerze. I ponad wszystko zdrowy, nieprzerwany sen, o odpowiedniej długości, która dla każdego jest inna. Jeden potrzebuje dziesięciu godzin snu, innemu wystarczy sześć.

Ogromne znaczenie ma także zdrowie psychiczne, o czym szczególnie przekonaliśmy się w pandemii. Nie unikniemy stresów w życiu, jest to po prostu niemożliwe. Według badań krótkotrwały stres jest dla nas korzystny, ponieważ mobilizuje nasz organizm, w tym układ odpornościowy. Natomiast długotrwały, powodowany na przykład utratą pracy czy bliskiej osoby, bardzo niekorzystnie odbija się nie tylko na naszym zdrowiu fizycznym, ale także psychicznym. To nie pozostaje bez wpływu na naszą odporność.

Tak jak przedłużająca się pandemia.

Dokładnie. Powinniśmy zatem robić to, na co mamy wpływ, i pogodzić się z tym, że na pewne rzeczy wpływu nie mamy.

I ważne, żeby dostarczać naszemu organizmowi w sposób naturalny najważniejsze mikro- i makroelementy. Niestety, Polacy kochają suplementy diety i kupują je na potęgę, biorą kilka specyfików naraz, co może prowadzić do przedawkowania określonego składnika, bo się one w preparatach powtarzają. O tej porze roku powinniśmy przyjmować witaminę D3, ponieważ mamy jej niedobór. Oczywiście należy przy tam pamiętać o dopuszczalnej dziennej dawce.

Nadużywamy nie tylko suplementów diety, ale i antybiotyków.

Rzeczywiście. W Norwegii antybiotyki podawane są pod ścisłą kontrolą oraz wyłącznie w leczeniu szpitalnym, u nas można je dostać podczas wizyty u internisty. Po pierwsze, przyczyniają się do powstawania szczepów bakterii antybiotykoopornych, a po drugie, mocno osłabiają naszą odporność, ponieważ niszczą nie tylko bakterie patogenne, ale i naszą naturalną florę bakteryjną. Wielu lekarzy przekonuje, że zdrowy człowiek to ten, który ma zdrowe jelita. Bakterie bytujące w naszych jelitach wytwarzają niektóre witaminy, warto więc bardzo o nie dbać.

Jak?

Należy spożywać przetwory fermentowane, czyli kefiry, zsiadłe mleko, maślankę, jogurty oraz wszelkiego rodzaju kiszonki. Taka dieta jest szczególnie ważna podczas antybiotykoterapii.

A co pani sądzi o domowych sposobach na wzmacnianie odporności podczas infekcji? Mam na myśli miód, czosnek, sok z cebuli, sok z malin czy imbir.

Absolutnie można posiłkować się tymi domowymi dobrodziejstwami, choć oczywiście w rozsądnych ilościach. Miód wzmacnia odporność, ale jest bardzo kaloryczny i zawiera cukier. Nie należy więc z nim przesadzać. Ważne też, aby pochodził z prawdziwej pasieki i był naturalnie słodki, bez sztucznych dodatków.

Miód wzmacnia odporność, ale jest bardzo kaloryczny i zawiera cukier. Nie należy więc z nim przesadza (Agnieszka Sadowska/ Agencja Gazeta) , Produkty takie jak czosnek, cebula i imbir zawierają naturalne antybiotyki, przez co wywierają działanie przeciwdrobnoustrojowe (Shutterstock.com)

Produkty takie jak czosnek, cebula i imbir zawierają naturalne antybiotyki, przez co wywierają działanie przeciwdrobnoustrojowe. Natomiast nie ma czegoś takiego jak błyskawiczne wzmacniacze odporności.

A co brać podczas infekcji?

Przede wszystkim dużo spać i pić dużo płynów. Znane jest także dobroczynne działanie rosołu, ale nie takiego z torebki i nie ugotowanego na szybko, lecz tzw. garowanego, zrobionego z kilku rodzajów mięs i gotowanego na niskim ogniu przez kilka godzin. Badania naukowe potwierdziły, że tak przygotowany rosół sprzyja szybszemu wyzdrowieniu.

Czyli te domowe, naturalne sposoby to nie mit?

Absolutnie. Wiele warzyw i ziół posiada właściwości antybakteryjne czy przeciwnowotworowe. Naturalne, występujące w roślinach związki o działaniu przeciwnowotworowym to kurkumina, resweratrol, genisteina czy kwercetyna. Mnóstwo leków powstaje na bazie naturalnych składników.

Na przykład?

Acyklowir - lek przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego - powstał na podstawie substancji, którą udało się wyizolować z karaibskiej gąbki morskiej.

Stożki, morskie ślimaki o często zachwycających muszlach, wytwarzają tzw. konotoksyny. Z tej grupy jest ziconotide, związek o działaniu przeciwbólowym.

Kozy potrafią syntetyzować własną witaminę C z glukozy w ilościach 11-12 gramów na dobę (Paweł Małecki/ Agencja Gazeta) , Walenie prawie nie chorują na nowotwory (Shutterstock.com)

Człowiek garściami czerpie z natury. Obecnie prowadzone są bardzo ciekawe badania nad kozami, które potrafią syntetyzować własną witaminę C z glukozy w ilościach 11–12 gramów na dobę.

Na nowotwory praktycznie nie chorują walenie, słonie i golce – gryzonie żyjące pod ziemią. Naukowcy badają mechanizmy odporności tych zwierząt i zastanawiają się, czy możliwe jest aktywowanie podobnej odpowiedzi przeciwnowotworowej u ludzi.  

A pani co robi, kiedy jest przeziębiona?

Moimi domowymi specyfikami na infekcję są cebula, czosnek, imbir z miodem. Często przyrządzam rosół i jem dużo owoców cytrusowych – pomarańczy, mandarynek. Staram się dużo spać. Jako wirusolog nie odkryłam Ameryki!

Coraz więcej mówi się o tym, że zmiany klimatu, w tym zanieczyszczenie środowiska czy hałas, mają duży wpływ na poziom naszej odporności. Czytałam o badaniach, które wykazały, że ryzyko zachorowania na raka piersi i raka jelita grubego wzrasta u ludzi, którzy wystawieni byli na długotrwałe działanie hałasu ulicznego.

Zanieczyszczenie powietrza i działanie promieni ultrafioletowych niekorzystnie wpływają na nasz układ odpornościowy. Przebywanie w ciągłym hałasie ma wielki wpływ na psychikę i osłabia nasz organizm.

Smog we Wrocławiu (Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta) , Nowe Dehli, Indie (Shutterstock.com)

Mieszkaniec Nowego Delhi w ciągu jednego dnia pochłania razem z wdychanym powietrzem tyle zanieczyszczeń, ile po wypaleniu dwóch paczek papierosów. Układ oddechowy jest szczególnie wrażliwy na smog, powoduje, że coraz częściej zapadamy na astmę oskrzelową czy alergie. Gdy w 2020 roku obowiązywał nakaz noszenia maseczek również na wolnym powietrzu, astmatycy mówili mi, że w maseczkach oddycha im się łatwiej niż bez.

Powinniśmy zwracać szczególną uwagę na to, w jakich warunkach mieszkamy, czy powietrze, którym oddychamy, jest czyste, oraz - na ile to możliwe - unikać uprawiania sportów na dworze, gdy alerty dotyczące jakości powietrza na zewnątrz są czerwone.

Najnowsze wiadomości, poruszające historie, ciekawi ludzie - to wszystko znajdziesz na Gazeta.pl

Agnieszka Szuster-Ciesielska. Profesor zwyczajna w Zakładzie Wirusologii i Immunologii Instytutu Nauk Biologicznych Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Jest wirusolożką i immunolożką z 30-letnim doświadczeniem naukowym.

Ewa Jankowska. Dziennikarka. Redaktorka. W mediach od 2011 roku. W redakcji magazynu Weekend od 2019 roku. Współautorka zbioru reportaży "Przewiew". Jedna z laureatek konkursu "Uzależnienia XXI wieku" organizowanego przez Fundację Inspiratornia. Jeśli chcesz się podzielić ze mną swoją historią, napisz do mnie: ewa.jankowska@agora.pl.