
Z czym młodzi rodzice przychodzą do seksuologa?
Kobiety są zaniepokojone, czy mają prawo jeszcze być zmęczone i nie mieć ochoty na seks, jeśli są już po okresie połogu. Pytają, czy są w depresji, czy to tylko baby blues.
A mężczyźni? Narzekają, że po pojawieniu się dziecka kobieta przelała na nie wszystkie uczucia, a oni zeszli na dalszy plan?
Nie od razu. Tuż po porodzie tatusiowie koncentrują się głównie na maleństwie. O tym, o co pytasz, mężczyźni faktycznie mówią, ale na dalszym etapie. Kiedy po latach analizują w gabinecie, w którym momencie rozpoczął się kryzys w związku. Dlatego takie to ważne, żeby mówić o tym, jak dbać o relację w ciąży i po niej. Uświadamiać mężczyznom, czym jest baby blues i depresja poporodowa.
A czym są?
Baby blues to jest nazwa zjawiska fizjologicznego, kiedy rozchwianie hormonalne powoduje u kobiety smutek, przygnębienie, płaczliwość, nerwowość. Jedna z pań porównała to do zespołu napięcia przedmiesiączkowego, tylko pomnożonego przez trzysta.
Mocne.
Kobieta jest wtedy totalnie rozjechana emocjonalnie. Czuje ból, jest w szoku, najchętniej wepchnęłaby to maleńkie dziecko z powrotem do macicy. A mężczyźni często nie rozumieją, co się dzieje. Że kobieta ma wtedy prawo płakać, histeryzować. A kiedy jest na niego wściekła i rzuca: "Zrobiłeś dziecko, to się teraz nim zajmij. Ja mam dość, idę spać", to nie jest zapowiedź katastrofy, tylko znak, że ona jest w złym stanie i potrzebuje pomocy, odciążenia. Jeśli pan okaże wtedy dojrzałość, opiekuńczość i stabilność, to kiedy pani się wyciszy i dojdzie do siebie, będzie pamiętała, że on tak dobrze się zachował i chętnie wróci w jego ramiona.
Seks po ciąży Rys. Shutterstock
Ile trwa baby blues?
Kilka tygodni.
Każda kobieta go doświadcza?
Nie, ale zdecydowana większość. Bywają kobiety, które dzień po porodzie mają dziką ochotę na seks, ale to rzadkość.
Od czego to zależy?
Od hormonów. Kobiecie wyskakują pryszcze i przetłuszczają się włosy nie dlatego, że o siebie nie dba, ale na skutek działania hormonów. Baby blues przejawia się też w poczuciu totalnej niekompetencji. Kobieta absolutnie fiksuje się na dziecku i boi, że wszystko robi źle. Bardzo ważne jest, żeby po pojawieniu się maleństwa na świecie mężczyźni uważnie przyglądali się nie tylko dziecku, ale i swojej partnerce. Bo właśnie oni mogą najszybciej wyłapać, że trwa to zbyt długo, że dzieje się coś niepokojącego.
Depresja poporodowa to przedłużenie baby bluesa?
Może tak być, że hormony się nie stabilizują i taki stan faktycznie trwa niepokojąco długo. Ale zdarzają się depresje poporodowe, które pojawiają się później: po trzech czy dwunastu miesiącach od porodu.
Klasyczne objawy?
Czarnowidztwo, wyolbrzymianie trudności związanych z macierzyństwem, zmęczenie, kłopoty ze snem, permanentny smutek, poczucie, że jest się najgorszą matką świata. Pojawia się również złość na dziecko, które jest Bogu ducha winne, i na partnera, który jest "sprawcą" pojawienia się na świecie tego "kłopotu". Epizod depresyjny może się pojawić nawet u 20 procent kobiet.
Na pewno nie należy tego przeczekiwać.
Trzeba się zgłosić po pomoc.
Do psychiatry?
Tak, można też poprosić o pomoc ginekologa czy lekarza pierwszego kontaktu. Oni doskonale znają temat. Ale nie chcę, żebyśmy straszyły kobiety. Nie każdy poród kończy się depresją.
Powiedziałaś, że maksymalnie 20 procent, czyli zdecydowana mniejszość.
Więc spokojnie. W tym wszystkim - czy w baby blues, czy w depresji poporodowej - kluczowa jest jedna, fundamentalna rzecz: partnerstwo. Wsparcie, bliskie relacje, zaufanie. Po pojawieniu się dziecka na świecie panowie faktycznie trochę się czują odstawieni na boczny tor. "To teraz tylko kobieta i dziecko mają się liczyć?". Ale to naprawdę nie jest czas na ich fochy i obrażanie się. Kobiety realnie potrzebują ich pomocy i przy dziecku, i przy sobie.
Jeśli mężczyzna tej pomocy nie da, usłyszy potem od kobiety: "Byłeś tatusiem z doskoku. Wracałeś z pracy, pogilgałeś dziecko, pocmokałeś i tyle". Kiedy ojcowie nie przejmują części opieki, pielęgnacji dziecka, trudno mówić o partnerstwie i trudno się dziwić, że kobiety w naturalny sposób się od nich odsuwają. Seksualnie też, bo są nimi rozczarowane po prostu.
Mężczyźni tłumaczą, że nie są w stanie opiekować się dziećmi w takim stopniu, jak kobiety, bo to one dostają urlop macierzyński.
Jest też coś takiego, jak urlop tacierzyński. To, że najczęściej matki zostają w domu z maleństwem, naprawdę nie oznacza, że cała odpowiedzialność ma spaść na kobietę. W ciąży są oboje, ona i on, i w rodzicielstwie też. Wchodząc w sposób dojrzały i odpowiedzialny w rolę taty, mężczyzna zbliża się nie tylko do dziecka, ale i do swojej partnerki.
Gdzieś zupełnie zgubił się w tej rozmowie seks.
On jest bezpośrednio związany z tym, o czym rozmawiamy. Pary, które fajnie, wspólnie przeszły ciążę, mówią, jak bardzo je to doświadczenie zbliżyło. Seksualnie również. Drugi trymestr ciąży to jest idealny moment na seks i budowanie więzi. W pierwszym trymestrze organizm produkuje dużo progesteronu, który powoduje zmęczenie i wymioty, to nie jest najlepszy moment na igraszki. W trzecim trymestrze również kobieta może nie mieć ochoty na zbliżenia, bo jest ociężała, a jej organizm przygotowuje się już do porodu. Ale drugi trymestr jest doskonałym czasem na uprawianie seksu.
Znam kobiety, które w ogóle zrezygnowały z seksu w czasie ciąży. "Dla pewności, żeby dziecku nic złego się nie stało".
Jeśli lekarz nie widzi przeciwwskazań, drugi trymestr jest świetnym czasem na randkowanie i współżycie. Hormony powodują, że większość pań ma wtedy ogromną ochotę na seks. Na zajęciach w szkołach rodzenia pytają mnie, czy to normalne, że na przykład w szesnastym tygodniu ciąży mają ochotę kochać się ze swoim mężczyzną pięć razy dziennie i czy już im tak zostanie (śmiech). Należy korzystać z tego dobrodziejstwa, tym bardziej że dzieci w brzuchu mam bardzo dobrze odbierają seks rodziców. Choć oni miewają lęki, że seks może zaszkodzić dziecku, absolutnie tak nie jest. Dzieci czują wówczas przyjemne kołysanie, a dodatkowo w organizmie matki podczas seksu wydzielają się endorfiny, hormony przyjemności, które udzielają się dziecku.
Nic tylko się kochać.
I przytulać, i zapewniać kobietę, że jest atrakcyjna, piękna i fajnie, że się zmienia, staje się coraz bardziej kobieca. Kobiety po porodzie martwią się często, że nie mają już dziewczęcej figury. Że urosły im piersi, biodra. A mężczyzn najczęściej to autentycznie fascynuje i podnieca. Warto, by już podczas ciąży przekonywali swoje partnerki, że te zmiany ich kręcą. Dobrze, żeby z kolei kobiety powtarzały swoim mężczyznom: "Jesteś moim oparciem i teraz w trójkę będziemy stanowili rodzinę, jesteś mi potrzebny".
Jeden z panów tak ładnie mi opowiadał, że był zachwycony, gdy jego żona za każdym razem, kiedy dotykał jej ciążowego brzucha, mówiła: "Tyś tego dokonał". Dla niego to była kwintesencja męskości. I powód do dumy, że nie tylko się zachwycali dzieckiem w brzuchu i mówili do maleństwa, ale ona podkreślała jego sprawczość. On dzięki temu "rósł", ich związek bardzo się umocnił, i potem, po porodzie, przeżyli drugi miodowy miesiąc.
Seks po ciąży Rys. Shutterstock
Brzmi cudnie. Ale przecież bywa tak, że kobiety po ciąży czują się fatalnie. Również ze swoim ciałem. Połóg mija, a one nie chcą się kochać, bo się wstydzą.
To oczywiste, że ciało kobiety w czasie ciąży i po porodzie się zmienia. Nie ma co oczekiwać cudu, że ona wyda na świat małego człowieka, a następnego dnia będzie czuła się piękna i gotowa na seks.
No właśnie. A na portalach internetowych co i rusz widzi zdjęcia celebrytek, które tuż po narodzinach potomka wyglądają, jakby właśnie wyszły ze spa.
I takie odrealnianie wizerunku jest bardzo krzywdzące. Nie wiemy, czym one są pospinane pod tymi sukieneczkami, ale na pewno zdjęcia, o których mówisz, nie mają nic wspólnego z naturalnym ciałem kobiety, która właśnie urodziła. I obserwując ten wykreowany wizerunek, można wpaść w kompleksy i się wystraszyć własnego odbicia w lustrze. Szczególnie jeśli wcześniej wygląd był bardzo ważny. Jeżeli kobieta czuje presję, że powinna natychmiast wyglądać jak celebrytka, to nie uwierzy nawet w komplementy prawione przez szczerze nią zachwyconego mężczyznę. "Mówisz tak tylko dlatego, że chcesz seksu".
Po ciąży następują też zmiany anatomiczne. Mówiłaś mi kiedyś, że część kobiet nalega na cesarskie cięcie po to, by zapobiec rozszerzeniu pochwy.
Tak. Są takie panie.
To ma sens?
Twoje pytanie jest bardzo wartościujące, dlatego nie chcę na nie odpowiadać. Są panie, dla których wygląd i kształt, anatomia miejsc intymnych, mają kolosalne znaczenie. Decydują się też na plastykę warg sromowych czy inne zabiegi z zakresu ginekologii estetycznej, np. wybielanie miejsc intymnych. Mamy do tego prawo, choć dla mnie jest to przejaw pewnej niedojrzałości. Bo dojrzałość zakłada gotowość na zmiany, które w życiu przychodzą i są niezaprzeczalnym faktem.
Zmieniamy się z powodu ciąży, ale nie tylko. Zmieniamy się z wiekiem po prostu. Każdy etap życia jest inny. Ciężko powiedzieć, który lepszy, który gorszy. Zmiany tworzą pełnię życia. Warto się na nie otworzyć i z nich czerpać. Opieranie się naturalnym procesom nie daje szczęścia. Kiedy mając lat 40 próbujemy udawać podlotka, nie jest to dobre dla naszej psychiki, bo tworzy dysonans.
Gotowość do korzystania z zabiegów ginekologii estetycznej zwiększa się po ciąży?
Tego nie wiem. Znam panie, które próbowały w ten sposób doprowadzić się do stanu sprzed ciąży. Chciały pousuwać wszystkie oznaki macierzyństwa, ale potem i tak trafiły na terapię. Bo ich zachowanie było oznaką nieakceptacji zmian i nowego etapu w życiu.
Wróćmy do seksu. Kończy się połóg i mężczyźni nie mogą się go doczekać.
Część kobiet również! I pytają lekarzy, czy mogą podjąć współżycie wcześniej, bo bardzo za tym tęsknią. Za byciem kobietą, a nie tylko matką. Część z utęsknieniem czeka na powrót do relacji intymnej. To jest bardzo mocno związane z tym, o czym już mówiłyśmy, to znaczy z poczuciem bycia zaopiekowaną. Jeśli mężczyzna jest partnerem, współprzeżywa ciążę, poród i narodziny dziecka, to przestaje być tylko chłopakiem, a staje się mężczyzną. Daje oparcie i jest głową rodziny, a kobieta może mu ufać i pragnie seksu.
Po porodzie często kobiety odbierają seks jak drugi pierwszy raz. Zmienia się ciało, odczuwanie bodźców, wrażliwość. Po doświadczeniu porodu i długiej przerwie boją się bólu. Nie znają jeszcze swoich nowych odczuć. Czasami mają nadwrażliwość na dotyk, ale bywa wręcz przeciwnie: młode mamy oczekują od mężczyzn silniejszych bodźców, pchnięć. Zmienia się wrażliwość na zapachy, inne pozycje seksualne dają satysfakcję. Tego się trzeba nauczyć.
Przez jaki czas po porodzie brak seksu jest naturalny?
Połóg fizjologicznie trwa sześć tygodni. Umówmy się, że przez dwa miesiące po porodzie nie ma sensu stawianie seksu na pierwszym planie w relacji. Ale oczywiście warto w tym czasie być blisko, dotykać się, dbać o intymność. I na przykład towarzyszyć partnerce przy kąpieli. Jeszcze nie podejmować współżycia, ale ją czule umyć, dotykać i zapewniać, że jej ciało jest piękne. Dbać i pielęgnować bliskość, intymność. A nie wisieć nad kobietą, przestępować z nogi na nogę i pytać, czy już jest czas na seks, czy nie.
A kiedy ona wciąż odpowiada "nie", mężczyzna znajduje kochankę?
Nie od razu. Mężczyźni też są zafiksowani na dzieciach. Czują dumę z bycia ojcami, trzymają się blisko powiększonego gniazda. Faktycznie zaczynają fruwać po świecie i szukać kochanki, jeśli sytuacja przedłuża się nieznośnie. A są kobiety, które rok, dwa i trzy po porodzie powtarzają: "Nie mam ochoty na seks. Ta sfera życia może dla mnie nie istnieć. Mam inne priorytety". To się nie zdarza bardzo często, ale się zdarza. I jeśli nie ma porozumienia, bliskości, szukania powrotu do siebie, to związek się rozłazi w szwach. Każdy zaczyna żyć swoim życiem. Ona przy dziecku, w zadaniach macierzyńskich. On w pracy, z kolegami, poza domem. Wtedy faktycznie może szukać innej kobiety. Ale taki scenariusz nie jest typowy. W fajnym, partnerskim związku kobieta odzyskuje apetyt na męża i seks, a on się cieszy, że jego żona do niego "wróciła".
Problemy i dylematy związane z seksem znikają przy kolejnych ciążach? Wtedy para ma to już przećwiczone i wszystko dzieje się naturalnie?
Niekoniecznie. Kobiety i ich partnerzy spodziewają się powtórki i jakież jest ich zdziwienie, jeśli kobieta przeżywa kolejną ciążę zupełnie inaczej niż pierwszą. Skoro wtedy nie miała baby bluesa, to jest przekonana, że teraz też tego uniknie. A tu się okazuje, że organizm zupełnie inaczej zareagował. Dlatego znów potrzeba uważności, bliskości, zrozumienia.
Wzajemnego. Powiedziałaś, że mężczyźni często upatrują początku końca związku w momencie, kiedy kobieta całą uwagę skupia na dziecku.
Przez pierwsze lata macierzyństwa kobiety same siebie potrafią stawiać na dalszym planie. To błąd. Na pewno warto powtarzać, że na pierwszym miejscu powinni być jednak zawsze rodzice. Kochający się rodzice, a potem owoc ich miłości - dziecko. Ono potrzebuje widzieć mamę i tatę jako kochającą się parę. To jest fundament jego prawidłowego rozwoju.
Magdalena Niewęgłowska. Seksekspertka, psycholog, seksuolog, trenerka rozwoju seksualnego. Twórczyni warsztatów dotyczących fascynującego świata emocji, budowania pozytywnych relacji partnerskich i kreatywności intymnej. Pasjonatka (współ)życia zarówno w teorii, jak i praktyce.
Anna Kalita, absolwentka politologii na Uniwersytecie Wrocławskim, dziennikarka. Współpracowała m.in z Gazetą Wyborczą Wrocław, Dziennikiem Polska Europa Świat i Dziennikiem Gazetą Prawną oraz UWAGĄ! TVN. W 2016 roku nominowana do Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze za materiał "Tu nie ma sprawiedliwości" o krzywdzie chorych na Alzheimera podopiecznych domu opieki.
*
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Ci się podobał, to wypróbuj nasz nowy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.