Rozmowa
Egzamin gimnazjalny w czêstochowskiej szkole (fot: Grzegorz Skowronek/Agencja Wyborcza.pl)
Egzamin gimnazjalny w czêstochowskiej szkole (fot: Grzegorz Skowronek/Agencja Wyborcza.pl)

Szko³a da³a wam w ko¶æ?

Dariusz Napora:

Da³a. Chodzi³em do szko³y sportowej. Relacje miêdzy dzieæmi a doros³ymi oparte by³y na wspó³zawodnictwie, na przemocy emocjonalnej i fizycznej. Karne okr±¿enia na wuefie, zakaz opuszczania sali, system nagan - to by³o na porz±dku dziennym. Trenerzy pozwalali sobie na szturchanie i popychanie uczniów. By³em ¶wiadkiem, jak trener uderzy³ dziecko w twarz. Nie poniós³ konsekwencji, mimo ¿e wszyscy wiedzieli, co zrobi³.

Wtedy, jako dzieciak, uwa¿a³em, ¿e tak to powinno wygl±daæ, chocia¿ z czasem coraz bardziej siê buntowa³em. W dokumentach mia³em wpisane, ¿e jestem krn±brnym dzieckiem. Prawie nie skoñczy³em przez to szko³y.

Przemys³aw Danowski:

Móg³bym sypaæ takimi przyk³adami jak z rêkawa. W podstawówce nale¿a³em do subkultury New Wave, w zwi±zku z tym przez nauczycieli z góry traktowany by³em jako "dysfunkcyjny", "niegrzeczny". Moja wychowawczyni bardziej interesowa³a siê tym, ¿e mam dziwn± fryzurê, ni¿ tym, ¿e doszed³em do trzeciego etapu olimpiady chemicznej. Pamiêtam, jak w liceum, na polskim, napisa³em felieton o "eteromanii", czyli uzale¿nieniu mojego ojca od mediów informacyjnych. Nauczycielka postawi³a mi niedostateczny, bo by³a przekonana, ¿e to nie ja jestem autorem, ¿e pewnie sk±d¶ to przepisa³em. Gdy nie by³a w stanie wskazaæ ¼ród³a, postawi³a mi czwórkê z minusem. Ta sama nauczycielka próbowa³a mnie oblaæ na maturze. Kiedy trzeci raz wyszed³em do toalety podczas pisania wypracowania z polskiego - mia³em rozwolnienie na tle nerwowym - zagrozi³a, ¿e nastêpne wyj¶cie oznacza koniec pisania. Uda³o mi siê dotrwaæ do koñca. Zda³em tê maturê tylko dziêki dyrektorce szko³y, równie¿ polonistce, która o mnie powalczy³a. Moje oceny zale¿a³y od tego, czy dany nauczyciel mnie lubi³, czy nie.

Warsztaty rodzinne 'Przestrzenie miasta' zorganizowane przez Skende Shopping i Fundacjê Rozwoju Designu LuCreate (fot. Jakub Orzechowski/ Agencja Gazeta)

I na koniec taki k±sek: w liceum mieli¶my wuefistê alkoholika. Którego¶ dnia wytacza siê z kantorka i wpada na mnie. Pijany. Daje mi 20 z³otych i mówi, ¿ebym poszed³ mu kupiæ fajki. Idê do kiosku. Po drodze zapalam jednego. Gdy wracam, znajdujê go na sto³ówce, jak je zupê z innymi nauczycielami. Podchodzê do stolika i wrêczam mu fajki i resztê. Miny nauczycieli - bezcenne. To by³o elitarne liceum im. Joachima Lelewela na ¯oliborzu, klasy "autorskie", cokolwiek to oznacza³o...

Nie wszyscy maj± z³e do¶wiadczenia ze szko³y.

P.D.:

Oczywi¶cie, ¿e nie. Na pewno s± tacy, którzy ¶wietnie odnajduj± siê w tym systemie. Ale co z tymi, na których potrzeby szko³a w ¿aden sposób nie odpowiada? Ka¿de dziecko jest inne, a wszystkim proponuje siê dok³adnie ten sam model nauki. I musz± siê do niego dostosowaæ nie tylko dzieci, ale równie¿ rodzice. To nie jest tak, ¿e tylko dziecko idzie do szko³y, razem z dzieckiem do szko³y idzie ca³a rodzina. Dla mnie koszmarem by³o to, ¿e koñcz±c pracê o drugiej w nocy - czasem i o tej porze koñczê nagrania - muszê wstaæ rano, ¿eby zawie¼æ dziecko do przedszkola. System edukacji nie uwzglêdnia tego, ¿e niektórzy rodzice maj± nienormowany czas pracy.

A mo¿e to, ¿e musicie byæ na ósm± w szkole, jest wa¿ne, bo dziecko wie, ¿e to nale¿y do jego obowi±zków. Ka¿dy psycholog dzieciêcy powie, ¿e dzieciom nale¿y wyznaczaæ granice.

P.D.:

I tu pojawia siê problem wolno¶ci. Dlaczego ja uznajê, ¿e w ramach mojej wolno¶ci mam prawo ograniczaæ wolno¶æ dziecka? Wszyscy potrzebujemy zasad, ale chcia³bym, ¿eby zasady, w jakich funkcjonuj± zarówno dzieci, jak i doro¶li, opiera³y siê na wzajemnym szacunku.

D.N.:

Obowi±zki s± wa¿ne, ale problem polega na tym, ¿e sytuacji, w których dziecko co¶ musi, bo tak chce doros³y, jest w ci±gu dnia mnóstwo. Dochodzi do momentu, w którym ono w³a¶ciwie nie podejmuje samodzielnie decyzji. A jednocze¶nie rodzic oczekuje: jak doro¶niesz, to chcia³bym, ¿eby¶ by³ samodzielnym cz³owiekiem. Ale na razie masz wykonywaæ polecenia.

Egzamin gimnazjalny (fot. Grzegorz Skowronek/Agencja Gazeta)

P.D.:

Jak mogê oczekiwaæ, ¿eby moje dziecko wyros³o na odpowiedzialnego cz³owieka, je¶li przez ca³e ¿ycie by³o sterowane zewnêtrznie?

Czyli "hulaj dusza, piek³a nie ma"? Wprowad¼my edukacyjny anarchizm? A potem te wychowywane bezstresowo dzieci, które wszystko w dzieciñstwie mog³y, nie potrafi± odnale¼æ siê w rzeczywisto¶ci. Nie wszystko w ¿yciu jest przyjemne i ³atwe, i dzieje siê wtedy, kiedy ja mam na to ochotê.

P.D.:

To nie jest tak, ¿e w moim domu nie ma zasad, s± one jednak tworzone przeze mnie i moj± rodzinê, na bie¿±co negocjowane. Po prostu nie rozumiem, dlaczego mam byæ niewolnikiem pañstwowo¶ci tylko dlatego, ¿e urodzi³em siê na tym skrawku Ziemi? W Polsce jest przymus nauki, zwany obowi±zkiem szkolnym. Czyli nie mo¿esz postanowiæ, ¿e twoje dziecko bêdzie uczy³o siê czego¶ innego, w innym tempie ni¿ zak³ada podstawa programowa. Centralizacja zmierza do unifikacji, to dzia³anie totalitarne.

A potem twój doros³y syn pójdzie do pracy i nie bêdzie w stanie siê do nikogo dostosowaæ, bo bêdzie mia³ swoj± wizjê wszystkiego.

P.D.:

Ró¿norodno¶æ spojrzeñ w ramach jednej firmy to zasób, a nie problem. Poza tym firm jest mnóstwo, je¶li w jednej siê nie dogada, bo kultura pracy nie bêdzie mu odpowiadaæ, pójdzie do innej. Albo otworzy w³asn±. Tak w³a¶nie wygl±da ¶wiat - ludzie spotykaj± siê, nawi±zuj± kontakt, nie dogaduj± siê, to siê rozchodz± i szukaj± dalej, próbuj± inaczej.

D.N.:

Wracaj±c do podstawy programowej. Ja nie wiem, co dla mojego dziecka bêdzie lepsze w danym momencie: to, ¿e bêdzie wali³o kijem w bêben, uczy³o siê pisania literek czy mo¿e geometrii przestrzennej, graj±c w Minecrafta. Pani minister edukacji te¿ tego nie wie. Nie rozumiem wiêc, dlaczego mia³oby nie robiæ jakiejkolwiek z tych rzeczy, je¶li to jest co¶, co w tej chwili najbardziej je anga¿uje.

A co, je¶li bêdzie chcia³o graæ w grê, w której g³ównym celem jest zabijanie?

P.D.:

Rodzic jest po to, ¿eby interesowaæ siê tym, co robi jego dziecko i uczyæ go selekcji tre¶ci, które s± w jego zasiêgu. To prawda, ¿e przemoc jest g³ównym sposobem interakcji w grach. Dlatego wa¿ne, aby game developerzy nabrali ¶wiadomo¶ci, jak wa¿n± rolê odgrywaj± we wspó³czesnym ¶wiecie, ¿e to oni dzi¶ kszta³tuj± przysz³e pokolenia. Ale nie wszystkie gry zawieraj± przemoc, nie tylko o ni± w nich chodzi. Na potrzeby Assassin's Creed: Unity zosta³a stworzona cyfrowa wersja katedry Notre Dame. Model jest tak dok³adny, ¿e najprawdopodobniej zostanie u¿yty do doprowadzenia katedry do stanu sprzed po¿aru.

Je¶li chcesz do kogo¶ dotrzeæ, musisz mówiæ w jego jêzyku. Dzi¶ jêzykiem m³odych s± miêdzy innymi gry komputerowe. Nauczycieli, którzy to rozumiej±, mo¿na policzyæ na palcach jednej rêki. Wspó³czesna szko³a przede wszystkim nie nad±¿a za zmieniaj±cym siê ¶wiatem. Tyle siê mówi o cyfrowej szkole, ale w podstawie programowej wci±¿ jest wy³±cznie nauka pisania na papierze. A od dwudziestu lat najpopularniejszym sposobem zapisywania informacji jest ten za pomoc± klawiatury. Ale podstawa programowa wci±¿ nie obejmuje nauki pisania bezwzrokowego.

Coraz bardziej popularne staje siê te¿ narzêdzie Google'a speech2text [rozpoznawanie mowy i przekszta³canie jej w tekst - przyp. red.]. Za kilka lat klawiatura wyl±duje na pó³ce w muzeum obok ka³amarza i maszyny do pisania. Ale do tego czasu powinni¶my siê uczyæ szybkiego i bezwzrokowego pisania na klawiaturach.

Ludzie krytykuj± podstawê programow±, posi³kuj±c siê argumentem, ¿e jako doro¶li w ogóle nie korzystaj± z umiejêtno¶ci czy wiedzy wyniesionej ze szko³y. To pokrêtna logika. Rozwi±zywanie równañ rozwija mózg, podobnie jak nauka kaligrafii czy robienie notatek rêcznie. Nie wszystko, czego uczymy siê w szkole, musi mieæ bezpo¶rednie prze³o¿enie na praktykê.

P.D.: Jasne, æwiczenie jest warto¶ciowe, ale æwiczyæ mózg mo¿na w ró¿ny sposób, nie tylko pisz±c na papierze, ale te¿ na przyk³ad graj±c w gry. Zosta³o udowodnione , ¿e osoby, które osi±gaj± wysokie wyniki w grach komputerowych, osi±gaj± równie¿ wysokie wyniki w innych dziedzinach. A o tym, jakie te æwiczenia bêd± i kiedy je wprowadzaæ, chcia³bym decydowaæ ja, wspólnie z moim dzieckiem. Nie podoba mi siê, ¿e wiêkszo¶æ przedmiotów w szkole prowadzi siê w oderwaniu od rzeczywisto¶ci. Dla mnie to jest marnowanie czasu. Wola³bym, ¿eby dzieci wiêkszo¶æ czasu spêdza³y na mie¶cie, odwiedza³y ró¿ne miejsca, na przyk³ad taki bar wietnamski. Spróbowa³yby prawdziwej zupy pho, pozna³y prawdziwego Wietnamczyka, a nie siedzia³y w ³awkach i czyta³y o pho w podrêczniku, tkwi³y w jakiej¶ sztucznie urz±dzonej kulturze wewnêtrznej, która nie ma ¿adnego prze³o¿enia na realny ¶wiat.

W firmie nie pracujesz wy³±cznie z lud¼mi w swoim wieku, ale tak¿e z osobami, które równie dobrze mog³yby byæ twoimi babciami. Nie jeste¶my podzieleni na grupki, jak w szkole. ¦wiat jest piêkny i ró¿norodny, i tego chcê uczyæ swoje dzieci.

Mówisz, ¿e dzieci mog³yby uczyæ siê, graj±c w gry. Jednocze¶nie coraz wiêcej jest dzieci uzale¿nionych od gier komputerowych, od Internetu, nowych technologii.

P.D.:

Oczywi¶cie, wszystko ma swoje ciemne i jasne strony, ale prawda jest taka, ¿e od nowych technologii nie uciekniemy, nie zmusimy dzieci, ¿eby przesta³y graæ w gry. Musimy siê nauczyæ funkcjonowaæ w tym ¶wiecie, który nie bêdzie zwalnia³, ale wrêcz przeciwnie - bêdzie wci±¿ przyspiesza³.

Uwa¿asz, ¿e powinno siê znie¶æ obowi±zek nauki?

P.D.:

Jestem za zniesieniem wszelkich obowi±zków, w tym szkolnictwa. Wyznajê filozofiê woluntaryzmu.

A co z dzieæmi z rodzin dysfunkcyjnych, dla których ten obowi±zek to jedyna szansa na zdobycie jakiegokolwiek wykszta³cenia?

P.D.:

Problem polega na tym, ¿e z my¶l± o tych jednostkowych przypadkach tworzy siê opresyjny system dla czterdziestu milionów innych ludzi. Paradoksalnie najwiêcej zaniedbanych edukacyjnie osób spotka³em w³a¶nie w szko³ach publicznych. Mia³em kolegów, którzy nie umieli pisaæ i czytaæ w szóstej klasie podstawówki. To, ¿e posadzisz dziecko z dysfunkcyjnej rodziny w ³awce, nie sprawi, ¿e jego problemy siê rozwi±¿±. My¶lê, ¿e w szkole jego problemy mog± siê nawet nasiliæ, bo szko³a nie pomaga, ale wymaga.

Wasze dzieci uczy³y siê w szkole demokratycznej [szko³y opieraj±ce siê na poznawaniu i eksperymentowaniu, nauczyciel w relacji z uczniem jest mentorem i opiekunem, który motywuje dziecko do samodzielnego siêgania po wiedzê - przyp. red.], w tej chwili ucz± siê w ramach edukacji domowej. Jak wygl±da taka nauka?

D.N.:

Mam siedmioletniego syna i czteroletni± córkê. Maria chodzi jeszcze do przedszkola publicznego. Sta¶ uczy siê sam. Jest odpowiedzialny za to, ¿eby zorganizowaæ sobie zajêcia, które w jaki¶ sposób nawi±zuj± do podstawy programowej. Czasem uczy siê kilka godzin dziennie, czasem kilka minut. My jako rodzice doskonale znamy tre¶æ podstawy, wiêc pomagamy mu w organizacji tych zajêæ. Zanim wprowadzili¶my edukacjê domow±, przeprowadzili¶my d³ug± rozmowê na temat tego, co jest potrzebne, ¿eby zdaæ egzamin.

Sta¶ wiêkszo¶æ aktywno¶ci zwi±zanych z nauk± wykonuje z przyjemno¶ci±. Uwielbia czytaæ. Chêtnie pisze opowiadania i historyjki. Doro¶li pomagaj± mu wy³±cznie w nauce jêzyka angielskiego - chodzi na zajêcia dwa-trzy razy w tygodniu, sam decyduje, czy chce na nie pój¶æ - oraz w matematyce, której uczy go dziadek. Nauka matematyki przychodzi mu najtrudniej, bo ciê¿ko mu znale¼æ co¶, co by³oby dla niego atrakcyjne.

P.D.:

Ja mam córkê dwuipó³letni± i dwóch synów - o¶mioletniego i dziesiêcioletniego. Ch³opcy uczyli siê w szkole demokratycznej, któr± wspó³tworzy³em, dzi¶ s± w edukacji domowej - czu³em potrzebê wprowadzenia jeszcze bardziej rozproszonej metody.

Bydgoszcz. Szko³a Podstawowa nr 58. Egzamin próbny uczniów szóstej klasy (fot: Tymon Markowski/Agencja Gazeta)

W naszym domu nie ma schematu. Staramy siê codziennie z dzieæmi poczytaæ i popisaæ. Chodz± te¿ na zajêcia dodatkowe - plastyczne, modelarskie, nale¿± do harcerstwa. Gdy gdzie¶ wyje¿d¿amy z ¿on±, na przyk³ad w plener artystyczny, zabieramy je ze sob±. Na co dzieñ do nauki u¿ywamy multimediów - YouTube'a, Netfliksa, Khan Academy, gdzie jest mnóstwo materia³ów edukacyjnych. Gramy w gry komputerowe, które zawieraj± w±tki edukacyjne. £±czymy bie¿±c± naukê z tym, co aktualnie dzieje siê na ¶wiecie. Chodzimy do muzeów, galerii, teatrów, na koncerty. Du¿o podró¿ujemy, zwiedzamy. Staramy siê zawsze poznaæ lokaln± kulturê, spo³eczno¶æ. Mamy "ramowy plan tygodnia", ale prawdziwe ¿ycie nie jest takie jak plan lekcji w szkole, wiêc jeste¶my elastyczni. Nie rozdzielamy naszego ¿ycia na "czas wolny" i "czas zajêty". ¯ycie musi byæ dynamiczne. Warunkiem szczê¶cia dla mnie jest sta³y rozwój i bycie w zmianie. Rutyna mnie zabija. W zwi±zku z tym, ¿e mam nienormowany czas pracy, jestem w stanie realizowaæ taki model.

A co zrobicie, gdy wasze dzieci dorosn± i wasza wiedza nie bêdzie ju¿ wystarczaj±ca?

D.N.:

Przekonanie, ¿e nauczyciel czy rodzic ma znaæ odpowiedzi na wszystkie pytania, to relikt XIX wieku. Mamy nieograniczony dostêp do wszelkich informacji. Rola doros³ego powinna sprowadzaæ siê do towarzyszenia, wspomagania i ewentualnie odró¿niania faktów od opinii.

P.D.:

Wspó³czesny ¶wiat funkcjonuje zupe³nie inaczej. Kiedy¶ trzeba by³o stworzyæ o¶rodki takie jak biblioteki, uniwersytety, ¿eby mieæ gdzie gromadziæ wiedzê. Nie by³o innej metody na jej zbieranie i dystrybuowanie. Potem powsta³y mniejsze o¶rodki, czyli szko³y, ¿eby ka¿dy mia³ do tej wiedzy dostêp. Dzi¶ szko³± jest Google. Nie potrzebujemy nauczycieli, którzy bêd± przekazywali informacje, wyk³adali - wiêkszo¶æ z nich nie dorównuje ekspertom, których mo¿na pos³uchaæ w Internecie. Równie dobrze mog³yby ich zast±piæ roboty. By³oby taniej...

W tych czasach liczy siê kreacja, tworzenie, budowanie relacji. Wiesz, jak wyobra¿am sobie zakoñczenie roku szkolnego? Jako wielki festiwal albo wystawê projektów, nad którymi dzieciaki pracowa³y przez ostatni rok. I to niekoniecznie w szkole, ale równie¿ poza ni±. ¯eby mog³y pochwaliæ siê tym, co stworzy³y, co im siê uda³o. I nie w jednej, okre¶lonej z góry formie - rozprawki czy eseju, ale w takiej, w jakiej czuj± siê najlepiej. Dla mnie proces edukacji powinien byæ w³a¶nie takim prezentowaniem. Bez oceniania. Bo co ta ocena w³a¶ciwie znaczy? Tylko porównuje dzieci i nakrêca rywalizacjê, nie mówi nic na temat tego, jaki dziecko zrobi³o postêp w danej dziedzinie. To jest odcz³owieczaj±ce, ¿e zamieniamy dzieci, ich talenty, zdolno¶ci, pragnienia, marzenia na cyferki.

W styczniu 2016 roku by³em na spotkaniu w ministerstwie. Zmieniano wtedy zasady edukacji pozaszkolnej, czyli obcinano finansowanie dla takich oddolnych inicjatyw jak m.in. nasza szko³a demokratyczna. Pamiêtam, jak minister Zalewska u¿y³a takiego sformu³owania: Musimy co¶ zrobiæ, bo dzieci wyciekaj± nam z systemu. To doskonale pokazuje, jakie jest podej¶cie naszych mo¿now³adców do dzieci i systemu edukacji. Nie ma rozmowy na temat tego, dlaczego tak siê dzieje, ¿e wielu rodziców decyduje siê na edukacjê pozaszkoln±, jest rozmowa o tym, co zrobiæ, ¿eby to zatrzymaæ. A prawda jest taka, ¿e szko³y s± przede wszystkim po to, ¿eby gdzie¶ te dzieci upchn±æ na czas, kiedy rodzice s± w pracy.

Minister edukacji narodowej Anna Zalewska podczas konferencji prasowej, na której minister Zalewska wyg³osi³a apel do nauczycieli w zwi±zku z planowanym przez nich strajkiem (fot: Dawid Zuchowicz/Agencja Gazeta)

To wszystko brzmi tak, jakby ca³y system by³ do bani.

P.D.:

Bo jest!

Wiêc jak go ulepszyæ?

P.D:

Chcia³aby¶, ¿eby¶my ci zaproponowali rozwi±zanie, jak za pomoc± niewielkich zmian poprawiæ sytuacjê szkolnictwa w Polsce. Ale tak siê nie da. Jedynym wyj¶ciem jest otwarcie siê pañstwa na inne inicjatywy, poza g³ównym nurtem, a na pewno - niepodk³adanie takim inicjatywom k³ód pod nogi, niewy¶miewanie ich i nienazywanie ich fanaberi±. Bo wa¿na jest ró¿norodno¶æ, wielo¶æ opcji, z których rodzice mog± potem sobie wybraæ to, co uwa¿aj±, ¿e jest najlepsze dla ich rodziny. Niech zostan± te molochy z setkami dzieci siedz±cymi w ³awkach i s³uchaj±cymi nauczyciela, je¶li komu¶ to odpowiada.

Pomys³, który pojawia siê od lat w dyskusjach o systemie szkolnictwa, to bon edukacyjny. Czyli rodzice otrzymuj± okre¶lon± kwotê, któr± mog± w dowolny sposób przeznaczyæ na edukacjê dla swoich dzieci.

Demonstracja poparcia dla strajkuj±cych nauczycieli w Czêstochowie (fot: Dawid Zuchowicz/ Agencja Gazeta)

D.N.:

W tej chwili je¶li rodzice chc± skorzystaæ z alternatywnej edukacji, p³ac± podwójnie. Pieni±dze przeznaczane na edukacjê nie pod±¿aj± za dzieckiem, bo s± pompowane tylko w jedn± ¶cie¿kê.

P.D.:

Trzeba stworzyæ system rozproszony, nie scentralizowany. Równie¿ strajk nauczycieli pokaza³, ¿e tradycyjny model edukacji ju¿ siê trzêsie w posadach. Nie chodzi o to, ¿eby od dzisiaj dzieci w szko³ach zaczê³y korzystaæ wy³±cznie z komputerów, a o gotyckiej katedrze uczy³y siê z gry Assassin's Creed. Tak siê nie da, nawet nie wiem, czy w tê grê jeszcze ktokolwiek gra. Powinni¶my szukaæ ró¿nych dróg na ró¿ne sposoby. Dywersyfikacja to s³owo klucz. Jedne rozwi±zania bêd± siê rozwija³y, z innych przestaniemy korzystaæ, bo zmieni siê ¶wiat. Nie zdziwiê siê, je¿eli szko³y przysz³o¶ci bêd± w przestrzeni wirtualnej, sam ju¿ uczestniczê w takich zajêciach. Ale je¶li postrzegamy szko³ê jako przechowalniê dla dzieci, to wiele siê nie zmieni. Tylko najpierw rodzice musieliby zacz±æ pracowaæ w innym trybie. Ale to temat na kolejn± d³ug± rozmowê.

Przemys³aw Danowski z córk± (fot: materia³y archiwalne)
Dariusz Napora (fot: materia³y archiwalne)

Przemys³aw Danowski. Od ponad 10 lat wyk³adowca w Pracowni Multimedialnej Kreacji Artystycznej prowadzonej wspólnie przez Akademiê Sztuk Piêknych i Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina. Zajmuje siê d¼wiêkiem w formach interaktywnych i multimedialnych. Twórca opraw d¼wiêkowych i kompozytor muzyki do gier komputerowych, przedstawieñ teatralnych, filmów i multimediów. Autor przestrzennych instalacji d¼wiêkowych i artystycznych form multimedialnych. Muzyk multiinstrumentalista, producent muzyczny oraz DJ. Asystent na Wydziale Re¿yserii D¼wiêku Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. Twórca i kurator sta³ej ekspozycji projekcji VRowych - UMFC VR. Aktualnie pracuje nad rozpraw± doktorsk± dotycz±c± kreacji d¼wiêku w przestrzeni wirtualnej. Za³o¿yciel i dyrektor Wolnej Szko³y Przygoda na warszawskim Bemowie. Lokalny aktywista miejski, propagator idei adventure playgorund, szczê¶liwy m±¿ i tata trójki cudownych dzieci.

Dariusz Napora. Zawodowo: za³o¿yciel Demokratycznej Szko³y Jêzykowej The Lemon Tree oraz organizator wyjazdów dla dzieci i m³odzie¿y obozydemokratyczne.pl.

Ewa Jankowska. Dziennikarka i redaktorka, absolwentka Polskiej Szko³y Reporta¿u. Zaczyna³a w Wirtualnej Polsce w dziale Kultura, publikowa³a wywiady w serwisie Ksiazki.wp.pl. Pracowa³a równie¿ serwisie Nasze Miasto i Metrowarszawa.pl, gdzie z czasem awansowa³a na redaktor naczeln±.

Dziêkujemy, ¿e przeczyta³a¶/e¶ do koñca nasz artyku³. Je¿eli Ci siê podoba³, to wypróbuj nasz nowy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

KLIKNIJ, BY ZAPISAÆ SIÊ NA NEWSLETTER