
Jak pan ocenia to, co się aktualnie dzieje w naszym kraju? Jakie ma pan refleksje?
- Refleksje - powiada pani... A pozwoli pani, że użyję mocniejszego słowa?
Proszę.
- To nie refleksje, to wku***nie. To, co robi obecna władza jest bandyckie, gangsterskie. Nie oddaje już tego eleganckie określenie, że "to nie w porządku", że "za często się mylą". Nie. Świadomie postępują po bandycku, świadomie chcą zniszczyć ustrój tego kraju i póki co im się udaje. Moim zdaniem za mało uświadamia się ogółowi Polaków, że owszem, PiS demokratycznie wygrało wybory, ale głosami raptem 19 procent uprawionych do głosowania. To jest żałosne, a teraz te 19 procent chce zagarnąć wszystko. I zagarnia.
Co na przykład?
- Wszystko dookoła. Mam na myśli i Trybunał, i wprowadzanie na chama swoich ludzi, ludzi niekompetentnych, stanowienie jakichś nowych zwyczajów dla dziennikarzy w Sejmie. I to się dzieje w tempie ekspresowym. Nasuwa mi się skojarzenie z czasami komunizmu - "im szybciej i gorzej, tym lepiej".
Ma pan deja vu?
- Bardzo wyraźne. Jak się popatrzy na te buźki rządzących, to wyglądają jak buźki z biura politycznego PZPR, kiedyś na pierwszej stronie "Trybuny Ludu". To są takie same buźki. A na czele tego wszystkiego stoi jeden mały człowiek i pozostali go słuchają. Oczarowani, zaczarowani, nie wiadomo, co się im stało w głowy. I tak to się odbywa. Ale... dłużej klasztora niż przeora.
Tak pan przewiduje?
- Tak. Proszę pani, przetrwaliśmy nie takie rzeczy. Choć istnieje szereg wariantów tego, co może się wydarzyć. Od delikatnego, do najgroźniejszego. Może się to skończyć przelewem krwi. Może, bo rządzący bardzo lekkomyślnie zmierzają w tym kierunku. Jarosław Kaczyński jest według mnie bezmyślny. Nie zgadzam się z opiniami, że to wybitny polityk, że potrafi tak sprytnie żonglować. Nie. To człowiek uparty, który zmierza do katastrofy. Widocznie lubi katastrofy.
Czy prezydent Andrzej Duda powinien jakoś pana zdaniem zareagować?
- Andrzej Duda? To dla mnie taki prezydent z kalkomanii.
Nie rozumiem.
- Niby prezydent przejawia inicjatywę, tu się spotka, tam porozmawia. Stał się aktywny, ale to jest dla mnie aktywność pozorna. Jest przygnieciony, poddaje się tym hockom klockom i z łatwością podpisuje to, co mu podsuwają. Już dawno powinien przestać tak robić, bo sam bierze udział w zbrodni. Powinien wyrazić swoje stanowisko, zaznaczyć je, podkreślić. A tego nie robi.
Zwłaszcza, że jest prawnikiem.
- Prezydent jest prawnikiem? Naprawdę? Wie pani, miałem kiedyś znajomego, który skończył trzy fakultety. Z papierami. A był kompletnym idiotą. Takie zjawisko w przyrodzie występuje, co robić.
A poważnie uważam, że demokracja jest mocno zagrożona. Rządzący przyjmują swoje ustawy i tę demokrację po kawałku likwidują. Pytanie komu i kiedy tak naprawdę puszczą nerwy, a wtedy, tak jak mówiłem, może dojść do rozlewu krwi. Wolałbym jednak, żeby doszło do wcześniejszych wyborów.
Poparłby pan Platformę?
- Wie pani, ja z Platformą niekoniecznie się zgadzam. W wielu kwestiach się wręcz nie zgadzam. Ale to są ludzie, z którymi mogę rozmawiać. Przedstawiać im swoje argumenty, słuchać ich zdania. Czyli normalnie dyskutować. A obecna władza to jakiś pancerny klan. Jeśli pani pyta o moje poglądy polityczne, to odpowiem, że dzisiaj wyraża je ulica.
Ale o ile dobrze pamiętam, na marsze KOD-u i protesty pan nie chodzi.
- Nie chodzę, bo mam kłopoty z nogą. Gdyby nie to, oczywiście bym protestował. Swoją drogą, te społeczne protesty robią na PiS-owskiej sekcie wrażenie. Widać, że oni się po prostu boją. Wpieram protesty duchowo. I odpuszczam sobie, bo w dawnych czasach Solidarności na uniwersytecie osobiście spiep***łem przed pałami, więc swoje zaliczyłem.
Krzysztof Kowalewski. Jeden z najlepszych polskich aktorów. Syn aktorki żydowskiego pochodzenia, Elżbiety Kowalewskiej. Zagrał w ponad 120 filmach i serialach telewizyjnych. Popularność przyniosły mu role w filmach Stanisława Barei: "Nie ma róży bez ognia", "Brunet wieczorową porą" i "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" oraz w słuchowisku radiowej Trójki pt. "Kocham pana, panie Sułku". Jego żona, Agnieszka Suchora, też jest aktorką. Mają córkę Gabrielę.
Angelika Swoboda . Dziennikarka weekend.gazeta.pl. Zaczynała jako reporterka kryminalna w "Gazecie Wyborczej", pracowała też w "Super Expressie" i "Fakcie". Pasjonatka mądrych ludzi, z którymi chętnie rozmawia zawsze i wszędzie, kawy i sportowych samochodów.