artykuły
Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej (fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl)
Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej (fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl)

"Macierewicz i jego tajemnice". Taki tytuł nosi książka Tomasza Piątka, której fragmenty opublikowaliśmy w Weekend Gazeta.pl . Pisarz, po wielu miesiącach wertowania dokumentów i zapisów w KRS, wyrysował sieć powiązań, w których znalazł się także szef MON. Jak dowodzi Piątek, Antoni Macierewicz jest osobą co najmniej uwikłaną w relacje z ludźmi, którym Rosja i jej służby specjalne są bliskie.

- Zaufany współpracownik Macierewicza w antykomunistycznym podziemiu Robert Jerzy Luśnia był płatnym konfidentem SB. Ma także mocne powiązania z GRU, czyli z rosyjskim wywiadem wojskowym - wylicza Piątek.

On sam miał nadzieję, że gdy jego książka się ukaże, wszystkie tropy w niej zebrane zostaną wyjaśnione przez prokuraturę lub niezależną komisję śledczą. A minister obrony zostanie zawieszony, dopóki nie zapadną konkretne ustalenia dotyczące jego rzekomych tajemniczych powiązań. Tak się jednak nie stało. Co więcej, sam Piątek trafił na celownik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz (fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta)

- Antoni Macierewicz doniósł, że podejrzewa mnie o terroryzm. To przestępstwo z artykułu 224 k.k., grozi za nie do 3 lat więzienia. Zarzuca mi próbę wpływania na funkcjonariusza publicznego poprzez groźbę lub przemoc. Tymczasem książka nie zawiera żadnej groźby ani żadnej przemocy - uważa Piątek.

Dodaje, że ten zarzut nie ma żadnego związku z jego książką. - Chcą stwierdzić, czy moja książka zainspirowała jakiegoś niedoszłego zamachowca? Przecież to niedorzeczne.

"Nie umieram ze strachu"

Czy Piątek się boi? Kiedy się spotykamy, nie sprawia wrażenia przestraszonego. - Nie umieram ze strachu, nie trzęsę się. Ale czuję się zagrożony, bo to niesłychanie poważna sprawa - mówi tylko.

Przyznaje, że do tej pory nikt mu krzywdy nie zrobił. Podkreśla jednak, że gdy zaczął się zajmować Macierewiczem, przychodzili do niego różni ludzie i sugerowali, by zrezygnował z pracy nad książką. - Raz ktoś mi groził śmiercią - twierdzi Piątek, ale więcej mówić nie chce.

Chętnie za to spotyka się z czytelnikami, opowiada o swojej książce i udziela wywiadów. Już po publikacji wywiadu, którego udzielił Weekend Gazeta.pl, dostaliśmy maila z biura prasowego MON. Poprosiliśmy resort, by odniósł się do ustaleń Piątka. "Posądzanie ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, jak też sekretarza stanu w MON Bartosza Kownackiego o powiązania z tajnymi służbami bezpieczeństwa lub współpracę z Rosją nie ma potwierdzenia w faktach, o czym wielokrotnie informowało kierownictwo MON" - czytamy.

Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz (fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta)

Wiele osób komentujących sprawę zastanawia się, dlaczego Antoni Macierewicz nie pozwał Piątka przed sądem cywilnym. - Gdyby tak zrobił, sprawa byłaby natychmiast rozpatrywana i jego rosyjskie powiązania zostałyby prześwietlone. Wszyscy, także ci, którzy nie czytali mojej książki, mieliby potwierdzenie: tak, Antoni Macierewicz ma liczne rosyjskie powiązania. Ale nie chodzi o ich wyjaśnienie, tylko o zastraszenie mnie - twierdzi pisarz.

Poruszenie w światowych mediach

W swoich przypuszczeniach Piątek idzie jeszcze dalej. Mówi, że to próba straszenia nie tylko jego, ale i innych dziennikarzy, którzy chcieliby powiązania Macierewicza zbadać. Czy ma rację, nie wiadomo. Pewne jest natomiast to, że opisane przez Piątka tajemnicze powiązania polskiego szefa resortu obrony zelektryzowały zagraniczną prasę. Konrad Schuller z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" rozpoczął w sprawie Macierewicza własne śledztwo. Napisały też o nim: "The Guardian", amerykańska agencja Associated Press, "Washington Post" oraz austriacki "Der Standar". Francuski "Le Monde" rozwodził się nad sprawą już cztery razy, jedna publikacja pojawiła się nawet w Japonii. Kolejne artykuły związane z książką Piątka planują dziennikarze m.in. z Danii i USA.

- Jestem z nimi w kontakcie, dopytują o moje ustalenia - opowiada pisarz.

Tomasz Piątek, autor książki ''Macierewicz i jego tajemnice'' na spotkaniu z czytelnikami (fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta)

Ale na tym międzynarodowe zainteresowanie Piątkiem się nie kończy. W mediach pojawiają się informacje, że przed zakusami prokuratury zdecydowały się go bronić kolejne instytucje. Niedawno interweniowała OBWE. Jej przedstawiciel do spraw wolności mediów wysłał list do polskiego ministra spraw zagranicznych. Domaga się w nim, by Macierewicz odstąpił od kroków prawnych wobec Piątka.

W obronę pisarza zaangażowali się też Reporterzy Bez Granic, Freedom House i Amnesty International. Z ostatnią organizacją pisarz jest w ciągłym kontakcie, podobnie jak ze swoimi prawnikami. - Amnesty International próbowało nawet uzyskać w prokuraturze jakieś informacje, co dzieje się z moją sprawą, ale nie dostali żadnych konkretów - mówi Piątek.

My także zapytaliśmy o Piątka w Prokuraturze Krajowej. - Zawiadomienie Antoniego Macierewicza dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa przez Tomasza Piątka, autora książki ,,Macierewicz i jego tajemnice", zostało przesłane zgodnie z właściwością do Prokuratury Okręgowej w Warszawie - przekazała nam prokurator Ewa Bialik, rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej.

W Prokuraturze Okręgowej dowiedzieliśmy się, że na razie żadne decyzje nie zapadły. Sprawa została zarejestrowana i jest na etapie czynności sprawdzających - poinformował nas prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy.

Antoni Macierewicz podczas uroczystej polowej mszy świętej z okazji 73. rocznicy Powstania Warszawskiego (fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta)

Piątek nie odpuszcza

Książka Piątka sprzedaje się świetnie. W miesiąc od premiery rozeszło się 100 tysięcy egzemplarzy, kolejne 20 tysięcy będzie dodrukowane. Pisarz twierdzi, że na sukcesie sprzedażowym nie zarobił jeszcze ani złotówki. Wszystkie zyski wspólnie z wydawcą inwestują w druk kolejnych egzemplarzy. Piątek zapowiada też drugą, jeszcze grubszą, książkę o powiązaniach Macierewicza. Bo - jak mówi - codziennie ktoś przysyła mu nowe informacje w tym temacie, a i on sam odkrywa kolejne. - Nie odpuszczę. Oczywiście jeśli nie przejedzie mnie jakiś tajemniczy samochód. Moja mama się boi, że znajdą mnie martwego ze strzykawką w żyle. Wtedy będzie można powiedzieć: Zobaczcie, to był jednak narkoman, który przedawkował - puentuje.

Angelika Swoboda. Dziennikarka Weekend.Gazeta.pl. Zaczynała jako reporterka kryminalna w "Gazecie Wyborczej", pracowała też w "Super Expressie" i "Fakcie". Pasjonatka mądrych ludzi, z którymi rozmawia także w Radiu Pogoda, kawy i sportowych samochodów.