
Biblioteki to dla architektów temat wdzięczny. Dlatego tych dobrych u nas przybywa. Wystarczy wspomnieć opisywaną na naszych łamach Stację Kultura w Rumi (projekt Sikora Wnętrza) czy spektakularną przebudowę Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy przy ulicy Koszykowej (proj. Bulanda/Mucha). Ikoniczne dla historii polskiej architektury są też modernistyczne budowle: Biblioteka Narodowa (proj. Stanisław Fijałkowski) i niedawno wyremontowana książnica Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (proj. Witold Milo), a także późniejsze Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego (proj. Marek Budzyński) czy rozbudowa poznańskiej Biblioteki Raczyńskich (proj. JEMS Architekci).
Budynek sieradzkiej biblioteki, choćby ze względu na lokalizację i skalę, do historii pewnie nie przejdzie, ale bez wątpienia wysoko zawiesza poprzeczkę wszystkim, którzy zabierają się do modernizowania modernizmu. A tych będzie coraz więcej, bo czas płynie nieubłaganie, budynki powstające w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych coraz bardziej domagają się remontów.
Tak było i w tym przypadku. Sieradzką bibliotekę wybudowano w roku 1964. Jej projekt wyszedł spod ręki uznanego architekta Edmunda Romana Orlika, współprojektanta jednej z pereł łódzkiej socmoderny - Biblioteki Uniwersyteckiej (razem z Eugeniuszem Budlewskim). Orlik zaprojektował też dla Uniwersytetu Łódzkiego Kolegium Języków Obcych oraz - zmasakrowaną później modernizacją - "Wieżę Babel", czyli akademik dla obcokrajowców. W kontekście tych realizacji sieradzka biblioteka wydaje się projektem skromnym i kameralnym. Nie mogła być innym. W 1964 roku w Sieradzu mieszkało niecałe 15 tysięcy osób. Dopiero dekadę później miasto, trochę ku własnemu zaskoczeniu, miało zostać siedzibą nowego województwa i urosnąć. Dziś żyją tu 43 tysiące ludzi.
Orlik zaprojektował prosty i funkcjonalny, dwukondygnacyjny budynek z wejściem ukrytym w podcieniach. Obiekt ustawił u zbiegu ulic Żwirki i Wigury oraz prowadzącej do rynku Rycerskiej. Sąsiedztwo to niełatwe, po drugiej stronie stoi bowiem dość majestatyczny, zabytkowy gmach I Liceum Ogólnokształcącego, który zamyka perspektywę Rycerskiej i bez wątpienia dominuje w przestrzeni. Dlatego pawilon biblioteki od początku był niepozorny, konkurować z gmachem liceum bowiem nie mógł.
Zakończona w 2013 roku całościowa modernizacja biblioteki przeprowadzona przez pracownię Sałuda/Doktor wydobyła wartość budynku Orlika, ale nie starała się jej ślepo odtwarzać. Na pierwszy rzut oka największą zmianą (poza odświeżeniem elewacji, wymianą okien i zaopatrzeniem je w czarne, zewnętrzne żaluzje) było zagospodarowanie podcieni kryjących wejście do budynku. Zdarzało się bowiem wcześniej, że ci mniej miłujący literaturę mieszkańcy Sieradza wykorzystywali je jako publiczną toaletę, a w najlepszym wypadku miejsce wieczornych spotkań przy piwie. Modernizacja biblioteki zakładała wykorzystanie tej przestrzeni. Podcienia przeszklono i urządzono w nich wypożyczalnię z przyjemnym kącikiem czytelniczym. Kuszące kanapy i ustawione równo regały pełne książek zapraszają przechodniów obu ulic, przy których stoi budynek.
Ale zmian było tu więcej. W podobnie przemyślany sposób przeszklono i zagospodarowano taras na piętrze w południowej części budynku. Tylko jego niewielka część pozostała otwarta. Osłonięta pergolą może służyć czytelnikom w cieplejsze dni. W ramach przebudowy obiektu ograniczono też, na korzyść przestrzeni oddanych czytelnikom, część administracyjną. Przeorganizowano również magazyny książek.
Na zewnątrz biblioteka, zgodnie ze swoim modernistycznym rodowodem, pozostała monochromatyczna. W środku pozwolono sobie na odrobinę szaleństwa. Bez szkody dla odbioru całego założenia. Kolorowe ściany, meble i dywany ożywiają przestrzeń, budują też jej przytulność. W części przeznaczonej dla dzieci na ścianach pojawiły się rysunki zwierząt. Wszystko jednak doskonale ze sobą harmonizuje, nic nie zgrzyta.
Cała modernizacja sieradzkiej biblioteki, uwzględniająca też wymianę instalacji i infrastruktury technicznej, kosztowała nieco ponad 2 miliony złotych, co wydaje się sumą śmiesznie niską jak na uzyskany efekt. Niestety, nie da się go podziwiać wieczorami. Choć budynek został zaopatrzony w oświetlenie zewnętrzne, które wydobywa jego walory, nie jest ono używane. Powiatowej Bibliotece w Sieradzu po raz kolejny obcięto bowiem w tym roku budżet na działanie. Pracę straciły tu aż cztery osoby. By nie zwalniać kolejnych, oszczędzać trzeba na wszystkim, także na prądzie. Ale sieradzanie i tak mogą być dumni ze swojej biblioteki, nawet jeśli po zmroku nieco znika ona z pejzażu miasta.
Tekst powstał w ramach projektu dokumentalnego Miasto Archipelag poświęconego byłym miastom wojewódzkim. Organizatorem jest Wydawnictwo Karakter, partnerami - Trójka, Tygodnik Polityka i Instytut Reportażu. Projekt realizowany przy wsparciu BlaBlaCar Polska, Olympus Polska i Fundacji Grand Press. Więcej informacji na www.miastoarchipelag.pl oraz na Facebooku .
Książki Filipa Springera w promocyjnej cenie można kupić w Publio.pl>>
Filip Springer. Reporter, fotograf, współpracuje z "Dużym Formatem", "Polityką", "Tygodnikiem Powszechnym". Autor książek reporterskich poświęconych przestrzeni, między innymi "Zaczynu. O Zofii i Oskarze Hansenach" (Karakter) oraz "Wanny z kolumnadą. Reportaży o polskiej przestrzeni" (Czarne). Stypendysta Fundacji Herodot im. Ryszarda Kapuścińskiego.