artykuły
Turyści w kolejce do kolejki na Kasprowy (2016) i na Kasprowym (lata 70. XX w.) (fot. NAC/Marek Podmokły/ Agencja Wyborcza.pl)
Turyści w kolejce do kolejki na Kasprowy (2016) i na Kasprowym (lata 70. XX w.) (fot. NAC/Marek Podmokły/ Agencja Wyborcza.pl)

Mieszkać w Zakopanem w drugiej połowie XIX wieku znaczyło egzystować w krainie przysłowiowej wręcz nędzy. Ten kraj - Królestwo Galicji i Lodomerii - był najuboższą częścią habsburskiej monarchii, w której słynął z prowincjonalnego zapuszczenia, gospodarczego upadku, z korupcji i nieudolności administracji. (...)

Na przełomie XIX i XX wieku liczba ludności Galicji szybko rośnie. To pogarsza i tak trudną sytuację.

Jak Zakopane z biednej wsi stało się turystyczną perłą

Paradoksalnie Zakopane, mała i trudno dostępna przygraniczna miejscowość, słabo skomunikowana z resztą kraju, jawi się na tle ogólnego marazmu i beznadziei dziewiętnastowiecznej Galicji jako przestrzeń modernizacyjnej aktywności. (...) Ale dopiero wpisanie się w najbardziej nowoczesne trendy czasów związane z dziewiętnastowiecznymi "tradycjami wynalezionymi" - wypoczynkiem, turystyką, sportem, ochroną zdrowia - będącymi drugą stroną rewolucji przemysłowej, nadaje góralskiej wsi prawdziwą dynamikę. Wsparcie znalazło się w tutejszym ludzie. (...)

Górale w Zakopanem, między 1920 - 1939 (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Jeszcze ważniejsze było zaangażowanie polskich elit. Na przełomie XIX i XX wieku traktowały one Zakopane jako miejsce własne i współkształtowały je w duchu nowoczesności. To przekładało się na zdolność pozyskiwania kapitałów, o które tak trudno było w Galicji, na inwestycje nierzadko o prawdziwie europejskim standardzie.(...) Nawet jednak tak podstawowe urządzenie jak kolej nie dotarłoby na te odległe galicyjskie kresy bez znaczącej protekcji hrabiego Władysława Zamoyskiego, o jego pieniądzach nie wspominając. (...) Uzdrowisko pod Tatrami stało się modne. W Galicji była to jedna z nielicznych miejscowości, z której się nie uciekało. Przeciwnie - tu się przybywało i szukało szansy na lepsze życie.

Cepry

Taka już ceperska natura, że zawsze są z nimi jakieś kłopoty. Wiadomo - byli i nie całkiem minęli. Natomiast z ich precyzyjnym opisem mamy i mieliśmy problemy. W "Tygodniku Podhalańskim" z 25 grudnia 2011 roku pojawia się taka oto opinia:

Małżeństwo z ceprem to jedna wielka pomyłka - twierdzi góralka z Gronia, która ma za sobą taki nieudany związek. - Ceper to człowiek o innej mentalności. Ma dwie lewe ręce do ciężkiej pracy, nieżyczyłabym żadnej z moich córek za męża cepra - mówi stanowczo. Górale jej zdaniem to najlepszy materiał na mężów - dbają o dom i rodzinę, są pracowici i twardo stąpają po ziemi. Rafał Malczewski - zakopiańczyk, ale nie góral - w zbiorze felietonów "Od cepra do wariata", którego pierwsze wydanie ukazało się w 1939 roku, napisał: "Ceper, czyli człowiek z nizin, ponadto nieco płony i niezguła, gdy pierwszy raz przybędzie do Zakopanego, przeżyje wiele wstrząsów i niespodzianek, raczej nieprzyjemnych. Z początku będzie mu nad wyraz markotno i nieswojo". (...)

Ulica Krupówki w Zakopanem podczas Mistrzostw Świata Federacji Narciarskiej FIS (fot. NAC)

W Słowniku gwary górali Skalnego Podhala opracowanym przez Stanisława Hodorowicza (Nowy Targ 2005) przeczytać możemy, że ceper to "nie góral, przybysz z nizin, robotnik drogowy, w przenośni niedojda ". Podobne sposoby użycia tego słowa wskazuje Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny (Poznań 1995, t. 6): "ceper z węgierskiego csepurago przez słowackie cepyr; 1. Regionalny 'w ocenie górali tatrzańskich: lekceważąco o człowieku pochodzącym z nizin, przebywającym w górach sezonowo ' [ ] 2. Dawny o wędrownym kuglarzu objeżdżającym jarmarki ".

Spróbujmy i my sporządzić najogólniejszy portret cepra dla czasu, który zamyka druga wojna światowa. Jej rezultaty, a przede wszystkim trwający pół wieku PRL, zasadniczo zmienią obraz miasta. Zniknie z pola widzenia znaczna społeczność zakopiańskich ceprów. Imię im nadane dowodzi jednak, że byli oni grupą wystarczająco liczną i dostatecznie znaczącą tudzież charakterystyczną, aby być dostrzeżoną, nazwaną, aby budować do niej kulturowe odniesienia.

Kim byli ludzie, do których najłatwiej przybliżyć się przez negację, jakby stali po ciemnej stronie jasnego przedstawienia? Przecież to: niegórale, niepanowie, niegoście. Są: niezamożni, nieporadni, niewiedzący, bez znajomości reguł, zasad, obyczajów. Ani swoi, ani obcy, jakaś niekształtna, niejasna forma istnienia.

Ceper to ktoś, kto ciężko pracował na chleb

To przybysze, którzy podobnie jak letnicy i kuracjusze przekształcają Zakopane, przyczyniając się do jego modernizacji. Tyle że nie szukają tu wypoczynku, lecz zarobku. Są konkurencją dla autochtonów na rynku pracy. Podejmują się harówki najcięższej i najgorzej płatnej; zajęć, których górale wykonać nie potrafią. Murarstwo, kamieniarstwo, roboty ziemne - takich tradycji pod Tatrami nie było. I robót niehonornych. Nie bardzo uchodzi za złoty pięćdziesiąt (takie były stawki) ulice zakopiańskie zamiatać. W tradycyjnych, konserwatywnych społecznościach wiejskich chłop, osobliwie tak dumny jak góral, pewnych prac wykonywać nie powinien. Przekłada się to na negatywną ocenę osoby taką pracą się parającej, lekceważący do niej stosunek, pogardę.

Praca przy budowie szosy z Krakowa do Zakopanego (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Na dodatek wpisują się ceprzy w archaiczne wyobrażenie tego, że ludzie, którym nie można przypisać żadnego stabilnego miejsca w społecznym porządku, to element amoralny i mocno podejrzany. Tak się dzieje z Cyganami, włóczęgami, żebrakami. Zwodzą, oszukują, kuglarzą, bo ich brak zakorzenienia sprawia, iż wiele mogą mieć tożsamości i łatwo potrafią je zmieniać. To przekonanie wywiedzione z feudalnych czasów, ale w dziewiętnastowiecznej Galicji epoka ta ledwo się zamyka, a jej wyobrażenia wciąż pracują. Na ceprów patrzeć się będzie i w tym świetle.

"Przegląd Zakopiański" z 1904 roku tak cepra opisuje:

Nareszcie przyszło do budowy kolei żelaznej, przypłynęła wtedy tu już cała falanga obieżyświatów - zamieszkali z całym utrzymaniem u chłopa, ale co zarobili, przepili i poszli w dyabły - chłopom nawet za mieszkanie nie zapłaciwszy. Od tego czasu górale podobnych ludzi "ceprami" nazywali. A że u nas ciągle budują ulice i drogi nowe lub rozszerzają stare, więc cepry stale nas nie opuszczają. Z początku górale próbowali walczyć z nimi i biada była ceprowi, który się ośmielił iść wieczorem przez Krupówki, coroczny jednak napływ, a głównie policya tę sprawę zupełnie zatarła. Gdy już kolej żelazna stworzyła drogę do świata, przybyła nam nowa znowu kasta ludzi - rzemieślnicy. Porządny rzemieślnik miasta pewnie nie opuści, zarobek tam zawsze znajdzie, na niepewne szczęście szukać idzie zwykle to, co lichsze. Te dwie klasy ludzi górala zupełnie zepsuły, a najbardziej ostatnia. Ludzie ci przywieźli wszystkie nałogi miastowe, wszystkie brudy rynsztoków miejskich i dzielili się tem z góralem po przyjacielsku przy kieliszku wódki lub szklance piwa w szynku.

Ile w tym anonimowym tekście stereotypów myślowych, a ile realnej obserwacji, trudno dociec. Widać jednak z opisu, jak mocno ceprzy wiązani są ze zmianą, z modernizacyjnym ruchem ku nowoczesności, której kolej żelazna oczywistym jest symbolem.

Cepry - budowniczowie Zakopanego

Wraz z przekształcaniem się małej wsi w uzdrowisko, letnisko, zimowisko, w duży kurort - rośnie pod Tatrami osobliwa grupa społeczna. Skutek stającej się nowej rzeczywistości i zarazem jedna z jej sprawczych przyczyn. To oni, podtatrzańscy "ludzie luźni" (to kategoria opisująca w historii feudalizmu grupy pozostające poza, a przynajmniej na marginesie budujących ten porządek stanów) najszybciej i najlepiej adaptować się będą do nowych wymagań, profesji, funkcji, wpływając nie tylko na materialny, lecz także na mentalny obraz Zakopanego.

Ulica Krupówki, między 1910 a 1939 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Przezwisko przypisane przybyszom silnie i negatywnie wartościuje. Wskazuje na materialne ubóstwo i zakłada kulturową niższość. Ceper jest wykonawcą podporządkowanym, zależnym. To tylko ręce do roboty. Realizuje różne zadania, ale ich nie kreuje, nie tworzy. Dlatego jest anonimowy, łatwy do zastąpienia, ulotny i słabo we wspomnieniach obecny. Ceprzy nie mają swej legendy, swojego Tetmajera czy Witkiewicza, sami też o sobie świadectw nie zostawiają. Prawie nie ma ich w zapisanej, oficjalnej, dominującej zakopiańskiej historii.

Ślady ich obecności wpisane są natomiast w materię miasta, w jego układ, noszą je współcześni zakopiańczycy, bo niemała ich część od nich się wywodzi. Biedne materialnie i symbolicznie było ceperskie Zakopane, lecz za to witalne i w długiej perspektywie to ono uformowało codzienność tutejszego istnienia.

Książkę "Nieobecne miasto. Przewodnik po nieznanym Zakopanem", wydaną przez Czarne, możesz kupić w Publio.pl >>>

"Nieobecne miasto..." (fot. materiały prasowe / Wydawnictwo Czarne)