MATERIAŁ promocyjny
(fot. materiały prasowe Merrell)
(fot. materiały prasowe Merrell)

Trójmiejski Park Krajobrazowy

Trójmiastu przede wszystkim zazdrościmy morza. Jednak niewiele osób wie, że na południowych granicach trzech miast kryje się jeszcze jeden skarb - Trójmiejski Park Krajobrazowy. Pagórkowaty, porośnięty strzelistymi lasami bukowymi i poprzecinany niewielkimi rzeczkami tworzącymi urokliwe zakątki. Cały park jest ogromny, zajmuje powierzchnię blisko 20 tysięcy hektarów. Prowadzi przez niego siedem szlaków turystycznych o łącznej długości ponad 400 kilometrów. Ścieżek jest na tyle dużo, że spokojnie można sobie zorganizować kilkudniową pieszą wycieczkę, w ogóle nie wychodząc z lasu. Spacery uatrakcyjni 10 rezerwatów oraz kilkadziesiąt pomników przyrody. Trójmiejskie trasy to głównie leśne dukty, miejscami tylko zdarzają się wyasfaltowane drogi dojazdowe. Jesienią i zimą, kiedy spadnie deszcz lub śnieg, poruszanie się po szlakach trochę utrudniają kałuże i błoto. Stąd o tych porach roku warto zainwestować w dobre obuwie sięgające do kostek.

Trójmiejski Park Krajobrazowy (fot. po lewej: Szymon Nitka / Wikimedia Commons / CC BY-SA 2.0; po prawej: Joymaster / Wikimedia Commons / public domain)

Pieszo nad morzem

Dla tych, którzy lubią jeździć nad morze, ale nie przepadają za biernym wypoczynkiem, idealne i naturalne trasy do chodzenia oferuje wybrzeże. Trasa jest prosta - brzegiem morza na wschód lub zachód, jak daleko nogi poniosą. Jednym z najciekawszych odcinków jest Słowiński Park Narodowy. Na 33 tysiącach hektarów nawet w sezonie spotkamy niewiele osób, a jesienią praktycznie nikogo. Możemy iść kilometrami i czuć się jakby całe morze należało tylko do nas. A przy odrobinie szczęścia może nam się udać spotkać fokę lub morświna.

Bałtyk (fot. iStockphoto.com)

Białystok - Tykocin

Jednym z najpiękniejszych miasteczek na Podlasiu jest Tykocin z zachowaną synagogą, kościołem Świętej Trójcy i starymi, drewnianymi domami. Równie urzekający jak samo miasteczko jest nieoznakowany szlak wiodący wzdłuż rzeki Narew. Jadąc autobusem z Białegostoku, wysiadamy w miejscowości Złotoria i idziemy w kierunku północnym, do rzeki. Możemy iść przez łąki albo wyszukać jedną z polnych dróg, która prowadzi na pastwiska. Po tym, jak miniemy zabudowania, zostaniemy sam na sam z lasami, łąkami i rzeką. Nie mamy szans na to, żeby się zgubić, wystarczy iść w górę Narwi, żeby po ok. 15 kilometrach dojść do Tykocina. Po drodze będziemy mieli większą szansę na to, że spotkamy pasące się krowy niż innych turystów. W weekendy ewentualnie trafimy na lokalnych rybaków. Momentami teren może być podmokły, więc przydadzą nam się buty z wodoodporną membraną. Po 2-3 godzinach spokojnego marszu na horyzoncie zamajaczą wieże kościoła Świętej Trójcy. To znak, że już wkrótce będziemy mogli usiąść w ciepłych wnętrzach restauracji Tejsza i zjeść lokalne specjały.

Tykocin (fot. iStockphoto.com)

Warszawa parkami stoi

Mieszkając w mieście, często skupiamy się na jego negatywnych aspektach: korkach, hałaśliwych samochodach, tłoku w tramwajach i autobusach. Czego by jednak nie mówić o miastach, to na szczęście były tak projektowane, żeby zapewnić mieszkańcom możliwość wypoczynku w parkach. Dzisiaj w niektórych z tych miast parkami można przejść ładnych kilka kilometrów. W Warszawie na przykład, idąc tylko terenami zielonymi, można dojść z Mokotowa aż do samego centrum. Zaczynamy w parku Morskie Oko, przeskakujemy przez ulicę i już jesteśmy w Łazienkach Królewskich, potem przechodzimy skwerem Strehla i na tyłach Sejmu kontynuujemy wycieczkę parkiem Marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Parkiem Karola Beyera wychodzimy na tyłach Nowego Światu. Cały czas idziemy terenami zielonymi i praktycznie nie mamy kontaktu z wielką, hałaśliwą Warszawą. Trasa jest łatwa, pokonać ją może każdy. Spacerowym tempem zajmuje to około godziny. Żeby wyznaczyć podobne trasy w innych miastach, wystarczy spojrzeć na mapę i połączyć zielone plamy w jeden szlak.

Łazienki Królewskie (fot. iStockphoto.com)

Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich

Jedną ze swoich największych atrakcji Łódź zostawiła dla ciekawskich i trochę zdeterminowanych. Żeby ją zobaczyć, trzeba wyjechać kawałek za miasto i skierować się na północny wschód. Czekają tam na nas niesamowite tereny spacerowe spięte w Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich. To tutaj znajdziemy największy w Europie kompleks leśny znajdujący się w granicach miasta (Las Łagiewnicki), to tutaj będziemy mogli przechadzać się największym w Polsce centralnej lasem bukowym (Las Janinowski) i to tutaj znajdziemy źródła licznych rzek, m.in. Bzury czy Moszczenicy. Ambitni mogą wejść lub wbiec na najwyższe wzgórze - Radary (284 metry n.p.m.) lub pokonać cały dystans zielonego szlaku liczącego 63 kilometry.

Las Łagiewnicki (fot. Blackrainbow000 / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0)

Puszcza Zielonka

Chociaż ociera się plecami o granice Poznania, to wielu mieszkańców miasta nigdy jej nie odwiedziło. Ma ponad 11 tysięcy hektarów powierzchni i jest jednym z najatrakcyjniejszych terenów zielonych w bezpośrednim sąsiedztwie wielkopolskiej aglomeracji. Mowa tu o Parku Krajobrazowym Puszcza Zielonka, na którego terenie znajduje się pięć rezerwatów przyrody, w tym najsłynniejszy: Żywiec Dziewięciolistny. Na przedwiośnie zjeżdża się do niego masa turystów, którzy chcą obejrzeć kwitnące na biało kwiaty żywca. Dla turystów pieszych przygotowano pięć szlaków o łącznej długości przekraczającej 140 kilometrów. Wszystkie mają bardzo zróżnicowany charakter, dzięki czemu, spacerując nawet na długim dystansie, unikniemy nudy. Wśród atrakcji są jeziora, stawy, stare wsie, mokradła, kościoły, leśniczówki, a także wieża widokowa na Dziewiczej Górze z tarasem widokowym dla turystów znajdującym się na wysokości 30 metrów. Jesienią, ze względu na leśny charakter ścieżek, odpowiednie do wędrówek będzie obuwie z dobrym bieżnikiem.

W czasie wędrówek ważne jest obuwie z odpowiednim bieżnikiem (fot. materiały prasowe Marrell)

Rogalin

Nie bez powodu Jerzy Hoffman wybrał rozlewiska pod Rogalinem do nakręcenia "Starej Baśni", filmu o księciu Popielu żyjącym w IX wieku n.e. Włócząc się po okolicach pięknego pałacu, zbudowanego przez rodzinę Raczyńskich, z łatwością można się przenieść w czasie. Już kilkaset metrów za zabudowaniami nikną wszystkie ślady obecności człowieka. W ciszy zostajemy sam na sam z Wartą, starorzeczami i zielonymi łąkami, z których co kilkadziesiąt metrów wyrastają potężne, stare dęby. Nad całą okolicą rankami i wieczorami unosi się mgła nadająca jej aurę tajemniczości. Nie słychać tu żadnych odgłosów miasta, nie dochodzi szum z pobliskiej drogi. Czasami tylko ciszę przerwie przelatująca nad głową para orłów bielików.

Rogaliński Park Krajobrazowy (fot. Paweł Nawrot / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0)

Lotnisko Balice - Tyniec

Wracając z wyjazdu, często marzymy o tym, żeby go przedłużyć. Choć o jeszcze jeden dzień, jeden weekend. Nic prostszego! Wystarczy zarzucić plecak na ramię i pieszo wrócić z lotniska do miasta. Dobrym przykładem jest Kraków Balice. W jego bezpośrednich okolicach jest nieciekawie - ruchliwe drogi i pełno samochodów. Ale wystarczy zejść z głównej szosy w ulicę Uśmiechu i od razu pojawiają się przyjemniejsze dla oka tereny: pola, łąki i ogródki warzywne. Po przejściu kilku kilometrów dojdziemy do Zalewu na Piaskach. Latem można sobie zrobić przerwę w marszu i się w nim wykąpać, a zimą poślizgać się na lodzie. Znad stawu mamy już tylko kawałek i dochodzimy do Wisły. A tam, na drugim brzegu, wyrasta imponujące swoimi rozmiarami opactwo tynieckie. Warto usiąść na brzegu, wyciągnąć termos z herbatą i poświęcić chwilę na podziwianie go z perspektywy, która większości turystom jest niedostępna. Wycieczkę do miasta możemy kontynuować pieszo, podjechać autobusem albo wsiąść na kursujący czasami statek do centrum.

Tyniec (fot. iStockphoto.com)

Kraków - Zakopane

Tłumy turystów ciągną do Zakopanego. Co chwilę na dworcu z autobusów i pociągów wylewają się kolejne partie amatorów zwiedzania i trekkingu. Jednak po drodze z Krakowa mijają prawdziwe skarby i chyba w ogóle nie zwracają na nie uwagi. A co, gdyby tak jadąc pociągiem, pod wpływem chwili, zachwytu, wysiąść na pierwszej lepszej stacji i resztę drogi do Zakopanego pokonać pieszo? Zatrzymywać się w zagubionych pomiędzy górami wioskach, odkrywać zapomniane miejsca, wałęsać się po rzadko odwiedzanych szlakach? Góry pomiędzy Krakowem a Zakopanem potrafią być równie fascynujące jak Tatry, a przy tym ich eksplorowanie nie będzie tak wymagające fizycznie. Idealnie nadadzą się na przechadzki z rodziną, albo wtedy, gdy w Tatrach zapanuje sroga zima.

Góry pomiędzy Krakowem a Zakopanem potrafią być równie fascynujące jak Tatry (fot. materiały prasowe Merrell)

***

Mamy nadzieję, że nasze zestawienie zachęci Was do poszukiwania własnych szlaków. Każdy powinien stworzyć swój autorski przewodnik, dostosowany do miejsca zamieszkania, sprawności fizycznej, zainteresowań. Tak naprawdę najważniejsze nie jest to, żeby iść w konkretne miejsce, ale żeby w ogóle iść. W Polsce mamy mnóstwo niezwykłych zakątków, trzeba tylko wyjść z domu i pozwolić sobie je odkryć. Wziąć do ręki mapę, wyznaczyć sobie miejsce, do którego chce się dojść, i dać się ponieść nogom. Jesień to jedna z najpiękniejszych pór roku - szkoda ją zmarnować na siedzenie w domu. Wkładaj wygodne buty i ruszaj w drogę!